A
Anonymous
Guest
aluzci20 napisał:Jeszcze ciekawszy artykuł o prawie zwyczajowym w Somalii:
http://en.wikipedia.org/wiki/Xeer
http://www.libertarianizm.pl/wolnosciow ... zwyczajowe - po polsku.
aluzci20 napisał:Jeszcze ciekawszy artykuł o prawie zwyczajowym w Somalii:
http://en.wikipedia.org/wiki/Xeer
W Somalii firmę można prowadzić na dwa sposoby. Opłacić lokalnego watażkę, nie zawsze najbardziej godnego zaufania gościa i mieć nadzieję, że powstrzyma swoich milicjantów przed mordowaniem twojego personelu. Albo możesz powiedzieć mu, żeby się wypchał i wynająć własną milicję. Po trzynastu latach wojny domowej biznesmeni coraz częściej wybierają tę drugą możliwość, a ich nieustępliwość zostaje nagrodzona.
(...)
W zeszłym miesiącu otwarto w Mogadishu pierwszą rozlewnię Coca-Coli. Fakt, że komory do przechowywania dwutlenku węgla zamknięto we wzmocnionym betonie odpornym na ostrzał z moździerzy, nie jest istotny. Somalijczycy mają teraz okazję, aby psuć sobie zęby, jak wszyscy inni – i to jest dobre. Dystrybucję coli po całym kraju ułatwi obecność setek doświadczonych ochroniarzy, odpowiedzialnych też za bezpieczeństwo zagranicznych ekspertów, którzy czasem tu wpadają. Nowo przybyłe osoby zachęca się, aby krótko po przyjeździe uspokoiły nerwy, wystrzeliwując parę pocisków albo rzucając granatem ręcznym.
– To naprawdę działa – entuzjazmuje się przebywający tu z wizytą kenijski inżynier.
O dziwo, odrodzenie umożliwiła pogłębiająca się fragmentacja Somalii. Wciąż nie ma prawdziwego rządu centralnego, ale tam, gdzie kiedyś działała garstka watażków, teraz jest ich co najmniej dwudziestu czterech – i to tylko tych poważnych. Mogą teraz obrabować mniejszą liczbę ludzi z pieniędzy i niewielu stać na toczenie sześciogodzinnych bitew, które kosztują 100.000 dolarów albo więcej – więc takie bitwy wybuchają rzadziej.
(...)
Pod pewnymi względami anarchia ułatwia prowadzenie interesów. Nie ma żadnych oficjalnych podatków – biorąc pod uwagę, jak dobrze uzbrojony jest przeciętny Somalijczyk, trudno byłoby je zebrać – ani regulacji. Koszty chaosu przewyższają jednak zyski. Możesz przedrzeć się spokojnie przez blokadę drogową watażki, jeżeli na pace masz dziesięciu uzbrojonych ludzi – ale musisz tym ludziom zapłacić. Nationlink, jeden z trzech działających w kraju operatorów telefonii komórkowej, zatrudnia 300 osób do ochrony 500 pracowników.
Gdyby tak było, żaden Nationlink by nie powstał.Koszty chaosu przewyższają jednak zyski.
s00lis napisał:Choć widzę, że to artykuł dosyć stary. Gdzie można pozyskać świeższe informacje na temat wydarzeń w Somalii.
Wiesz Kawador, ja kiedyś czytałem, że Afryka mimo klimatu, gdyby ją dobrze zagospodarować jest w stanie wyżywić wszystkich tam żyjących.
Nie do końca miałem na myśli takie ekstremalne tereny. Wklejam fragment tego co kiedyś czytałem, ale nie wiem na ile to jest wiarygodne:kawador napisał:Wiesz Kawador, ja kiedyś czytałem, że Afryka mimo klimatu, gdyby ją dobrze zagospodarować jest w stanie wyżywić wszystkich tam żyjących.
To się tyczy każdego w zasadzie zakątka tej planety, może z wyjątkiem Rowu Mariańskiego i Antarktydy. Vegas zbudowano na pustyni, indyjskie Gurgaon na kamienistej ziemi i nieużytkach rolnych, a Atlantic City założył jeden koleś na bagnach.
Słyszałem właśnie, że Chinole tam inwestują. Nie interesują ich przemiany demokratyczne, prawa człowieka itp. tylko ma być spokój i bezpieczeństwo ich inwestycji. Z kolei zachód dotował Afrykę za ustępstwa w kierunku demokracji (i prawa człowieka, jeśli dobrze pamiętam) co w sumie się nie sprawdziło tzn. podobno jest powoli usuwany z kontynentu afrykańskiego jeśli chodzi o inwestycje.kawador napisał:Ja z kolei znalazłem coś takiego:
http://www.psz.pl/tekst-32104/Panstwa-A ... olny-rynek
http://biznes.interia.pl/new-york-times ... ow,1500843
Na początku roku BBC opublikowało cykl reportaży upamiętniających 20 rocznicę upadku państwa w Somalii. Artykuły, choć nacechowane typową niechęcią wobec anarchii, były jednak dość wyważone, jeśli weźmie się pod uwagę ich mainstreamowe źródło. Trudno bowiem zaprzeczyć, że według wielu kryteriów Somalia rozwija się pomimo (albo jak niektórzy wolą: z powodu) braku silnego, centralnego rządu.
Ekonomiści piszący w tradycji Rothbardowskiej poszli w swej analizie o krok dalej, mówiąc, że Somalia bez rządu radzi sobie lepiej, niż gdyby taki posiadała. Zwykli politycy złośliwie pytają: „Jeśli wy, zwolennicy Rothbarda, tak bardzo popieracie anarchię, to dlaczego nie przeprowadzicie się do Somalii?”. Jednak ta uwaga nie dotyka sedna sprawy. Zwolennicy Rothbarda nie twierdzą, iż brak państwa jest jedynym czynnikiem determinującym szczęśliwą egzystencję, ale raczej, że jeśli społeczeństwo rozwija się i jest praworządne, to utworzenie instytucji dysponującej monopolem na legalne użycie siły i okradanie ludzi może tylko pogorszyć sytuację.
„Jeśli wy, zwolennicy Rothbarda, tak bardzo popieracie anarchię, to dlaczego nie przeprowadzicie się do Somalii?”.
Niewiele miejsc na świecie dokładnie odpowiada opisowi piekła lepiej niż rozpadająca się stolica, Mogadiszu; państwa zdewastowanego przez imperializm, niestabilność i sabotaż gospodarczy, zorganizowane przez obce siły.
Jeszcze do niedawna istniała jako państwowość. Słaba, ale jednak. Do tego odnoszą się zapewne dziennikarze.GAZDA napisał:coś tam ostatnio gadali o głodzie w somalii, gadają jakby to był jednolity obszar polityczny... ale czegoś takiego jak somalia nie ma, można jedynie gadać o somalijskim obszarze etnograficznym czy etnologicznym...
Jesteś pewien absolutnie, że nie chodzi też o tereny na których nie toczy się regularna walka? Nie byłbym taki pewien. Poza tym rząd tam prawie nic nie kontroluje i można uznać go za kolejnego watażkę. A watażkowie między sobą, oprócz tzw. rządu też się napierdalają.szkoda że nie zaznaczyli że chodzi o tą część gdzie tzw rząd federalny uznany przez onz za pomocą wojsk ua napierdala sie z islamistami chcących wprowadzić szariat, co prawda rząd sam wprowadził szariat ale co tam..., w innych częściach np puntland czy somaliland i innych jest relatywny spokój, tam działa xeer...
choć dochodzi do starć przeciwko nimi, ale są to potyczki "o miedze", i liczba ofiar nie przekracza ilości ofiar tutejszych weekendowych mordobić...