- Moderator
- #761
Jeff Schoep, lider amerykańskiej organizacji Ruch Narodowo-Socjalistyczny (Nationalist Socialist Movement, NSM), przyjechał do maleńkiego Leith w Dakocie Północnej, by obejrzeć nieruchomość, którą kupił dla niego i jego kompanów jeden z mieszkańców miasta. To część szerszego planu - prawicowi ekstremiści planują zakupić w mieście wystarczająco dużo nieruchomości i sprowadzić wystarczająco dużo "swoich" ludzi, by przejąć rządy w radzie miejskiej.
ważne są działania, a te nie były socjalistyczne
"Program był traktowany bardzo poważnie, szkoły na ten cel w sumie dostały 11 mld dolarów dotacji (...) Świeże jedzenie, na które szkoły wydawały krocie, często lądowało nietknięte w koszu."Miszel Obama wycofuje się ze swojego projektu z powodu...a zresztą, sami zobaczcie:
http://natemat.pl/76603,jak-jedno-zdanie-polozylo-na-lopatki-cala-zywieniowa-akcje-michelle-obamy
ja zdziwiony. Ten program to najlepsza rzecz jaka się mogła szkołom nie tylko w USA ale wszędzie trafić. To kwestia przyzwyczajenia, żeby zdrowe jedzenie zaczęło smakować. Niestety potrzeba do tego konsekwencji i pewnej bezkompromisowości. A to będą fastfoody, otyłość, cukrzyca i nowotwory... szkoda dzieci.
Potrzeba ludzi, którzy będą wiedzieć jak to zdrowe jedzenie przyrządzić. Bo trzeba wykazać się odrobiną pomysłowości i jakiegoś wyczucia, większego niż w przypadku wsypywania mrożonek do głębokiego tłuszczu. Żadną sztuką jest wprowadzić do menu rozgotowane warzywa i czekać aż dzieciaki rzucą się na nie jak na pizze czy burgery. Szkoda kasy na całą akcję i tyle.
Poza tym, szkoła szkołą, ale te dzieciaki jedzą też w domach. Jeden szkolny posiłek nie zastąpi całej reszty "snacków", które serwują im rodzice.
Idea akcji jest świetna... i co z tego
Natalia Bienias
Dzieci zwyczaje żywieniowe dziedziczą po matce. Trzeba by najpierw edukować kobiety planujące zostać matkami. Nie da rady prowadzić takiej kampanii na przekór jakieś kulturze wyniesionej z domu.
"Rzygi" Myreczce nie smakujo? To niech potem Myra nie biada na te ubezpieczalnie, które ciągną coraz wyższe składki, a potem migają się od pokrywania kosztów leczenia chorób spowodowanych śmieciowym jedzeniem.