Śmieszne newsy z rana

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
Piękna sprawa, powinno to trafić do dobrych wiadomości, bo takie czasy teraz, że nie zdziwiłoby mnie gdyby sąd, zwłaszcza w Rosji uznał, że ten koleś próbował oszukać bank i ma płacić wszystko jak przy normalnej umowie.

Ja sam myślałem o takim "przekręcie", ale dopóki nie wstawiłbym do tej umowy jakichś absurdalnych przywilejów dla mnie to niewiele bym na tym zyskał, a po nieoprocentowaną kredytówke to nie chce mi się ganiać po sądach, bo przecież żaden bank by nie machnął ręką na coś takiego, tylko będzie się sądził ile wlezie.
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 466
Ale czy to nie było oszustwo? No nie przeczytali umowy, które sami karzą czytać, ale sytuacja jest zupełnie inna. Przesyłając umowę do osoby, ta musi się zapoznać z treścią aby wiedziała jakie są warunki a jeżeli ego nie zrobi to ryzykuje konsekwencjami, natomiast jeżeli ktoś ją odsyła to jest w domyśle taka jaka została przesłana i nie ma potrzeby sprawdzania dokładnego czy czasem ktoś jej nie podmienił.

Dajmy taką sytuacje:
Idę do sklepu, widzę na ladzie soczyste jabłka i proszę od jedno, sprzedawca wyciąga reklamówkę, pakuje przedmiot do niego daje reklamówkę do ręki i prosi o należność. Ja mu wypłacam, a wychodząc ze sklepu okazuje się, że zamiast owocu wsadził mi kamień. Czy mam prawo zwrotu skoro mogłem zobaczyć co się znajduje w reklamówce zanim zapłaciłem za towar (załóżmy, że to była papierowa reklamówka przez którą nie widać zawartości)?

Albo jeszcze inaczej, kupuję jabłko a za nie płacę fałszywymi pieniędzmi. Przecież sprzedawca widział pieniądze, przyjął je, więc w czym problem?

Czy uważacie, że w obu powyższych sytuacjach nie doszło do oszustwa?
 

military

FNG
1 766
4 727
Cienka analogia; gdybyś chciał odnosić się do jabłek, to musiałoby wyglądać tak:

Sprzedawca: może kupi Pan dwa jabłka za 2zł?
Kupujący: dobrze, wezmę trzy jabłka za 2 zł.
Sprzedawca: dobrze (pakuje jabłka); proszę, oto pańskie dwa jabłka za 2zł.
Kupujący: chciałem 3 jabłka za 2 zł i się na to zgodziłeś, gdzie jest trzecie?
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
Popatrzcie na to z innej strony: bank umowę dostał, miał czas na przeczytanie, osoba upoważniona podpisała bo pewnie takie umowy podpisuje hurtem, ale to jest banku problem, że jeśli tych umów są setki to ciężko to przeglądnąć, niech zatrudnią do tego ludzi, albo konstruują prostsze, krótsze umowy. Z libertariańskiego punktu widzenia koleś nie zrobił nic złego, nikogo nie oszukał, jasne, że miłoby było, gdyby poinformował jakoś wyraźniej bank, że zaproponował inne warunki umowy, ale do cholery umowa jest umowa i jeśli nie chce się mieć problemów to każdy powinien przeczytać przed podpisaniem!
Idę do sklepu, widzę na ladzie soczyste jabłka i proszę od jedno, sprzedawca wyciąga reklamówkę, pakuje przedmiot do niego daje reklamówkę do ręki i prosi o należność. Ja mu wypłacam, a wychodząc ze sklepu okazuje się, że zamiast owocu wsadził mi kamień. Czy mam prawo zwrotu skoro mogłem zobaczyć co się znajduje w reklamówce zanim zapłaciłem za towar (załóżmy, że to była papierowa reklamówka przez którą nie widać zawartości)?
Umowa była zawarta na kupno jabłka, a dostałeś kamień.
Albo jeszcze inaczej, kupuję jabłko a za nie płacę fałszywymi pieniędzmi. Przecież sprzedawca widział pieniądze, przyjął je, więc w czym problem?
To samo co wyżej, umowa była, że koleś sprzedaje jabłka, a ty jemu 5 PLN, jeśli dałeś mu fałszywe pieniądze to nie wywiązałeś się ze swojej części umowy.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 881
12 264
"Rosjanin zeskanował umowę, którą przysłał mu bank, a potem w zawiłościach napisanych drobnym drukiem dokonał kilku zmian"
Kluczowym słowem jest "zeskanował". Kto zgadnie czemu?
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 881
12 264
Eh, kurwa, przysłali kolesiowi umowę. Zeskanował ją, bo mu zależało na ich podpisie :)
 

military

FNG
1 766
4 727
Say what? W takim razie to byłaby dla banku najprostsza do wygrana sprawa w historii - żeby umowa została uznana za obowiązującą, podpis musiał raczej być prawdziwy, a nie skopiowany, nie sądzisz?
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 466
Umowa była zawarta na kupno jabłka, a dostałeś kamień.
Co to za niekonsekwencja w rozumowaniu? Właściwa umowa została zawarta w trakcie przekazania pieniędzy, poproszenie sprzedawcy o towar nie jest jeszcze wiążącą umową, a w chwili zapłacenia za towar w reklamówce już był kamień.
Dlaczego w przypadku kupna jabłek umowa jest w trakcie podawania towaru ale w przypadku banku dopiero po odesłaniu własnej wersji?
To samo co wyżej, umowa była, że koleś sprzedaje jabłka, a ty jemu 5 PLN, jeśli dałeś mu fałszywe pieniądze to nie wywiązałeś się ze swojej części umowy.
Jw.

Tą logiką naprawdę łatwo o przekręty. Podpisujesz umowę, 'przypadkowo' ci upada na ziemie a w trakcie podnoszenia podmieniasz ją na własną wersję gwarantującą ci nerki i cały dobytek za puszkę po napoju. #takbędziewakapie

Sprzedawca: dobrze (pakuje jabłka); proszę, oto pańskie dwa jabłka za 2zł.
Kupujący: chciałem 3 jabłka za 2 zł i się na to zgodziłeś, gdzie jest trzecie?
Jak już:
Sprzedawca: Oto pański towar za 2 zł;
Kupujący: chciałem 3 jabłka za 2 zł i się na to zgodziłeś, gdzie jest trzecie?;
Sprzedawca: Trzeba było zajrzeć do reklamówki zanim pan zapłacił a nie narzekać. Przecież dobrowolnie pan się zgodził na tę wymianę, więc z czym problem?;
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 881
12 264
Myślę, że argumentacja sądu w tej sprawie była raczej taka, że umowa nie była pisemna ale ciężko cokolwiek powiedzieć nie mając w ręku wyroku. Myślę, że to wyglądało tak:
1. Koleś dostaje ofertę, czyli podpisaną jednostronnie umowę.
2. Skanuje ją na kolorowo, zmienia zapisy i odsyła z ich zeskanowanym podpisem i swoim oryginalnym.
3. Bank zaczyna świadczyć usługi - po co ma czytać umowę, którą przygotował i podpisał, raz przecież ktoś ją pewnie przeczytał przed podpisaniem, a nawet jeśli nie i polecieli na wzorcu, to trudno, ich prawo.
4. Gdy doszło do sporu, sąd uznał, że brak podpisu (bo nie można moim zdaniem mówić, że był tam podpis banku skoro go zeskanowano) nie ma znaczenia, bo nie ma między nimi pisemnej umowy, tylko zaakceptował w sposób dorozumiany ofertę kolesia. Dla mnie tak czy inaczej jest to podstęp ze strony tego gościa. Jak od strony karnej to wygląda, pojęcia nie mam. Sądy nie są nieomylne. Warto też przypomnieć, że w naszym systemie prawnym wciąż pokutuje żywcem wyciągnięte z epoki sprawiedliwości społecznej przeświadczenie, że od podmiotu profesjonalnego można wymagać więcej staranności.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Tą logiką naprawdę łatwo o przekręty. Podpisujesz umowę, 'przypadkowo' ci upada na ziemie a w trakcie podnoszenia podmieniasz ją na własną wersję gwarantującą ci nerki i cały dobytek za puszkę po napoju. #takbędziewakapie
W akapie umowa upadnięta na ziemię będzie skalana i utraci status umowy. Jeśli Twój kontrahent będzie nastawał na podpisywanie czegoś, co straciłeś z pola widzenia, będziesz mógł ściąć mu łeb, aby potoczył się po ziemi i spoczął przy oryginalnej umowie. Świstki wyciągane z dupy tracić będą swój status umowy. Oczywiście najlepsi iluzjoniści będą zamożnymi ludźmi w akapie. ;)

Jak już:
Sprzedawca: Oto pański towar za 2 zł;
Kupujący: chciałem 3 jabłka za 2 zł i się na to zgodziłeś, gdzie jest trzecie?;
Sprzedawca: Trzeba było zajrzeć do reklamówki zanim pan zapłacił a nie narzekać. Przecież dobrowolnie pan się zgodził na tę wymianę, więc z czym problem?;
Te przykłady są do niczego, bo tu jest przekazanie jakichś rzeczywistych dóbr - w przypadku umowy kredytowej problematyczny był już sam etapu uzgodnienia warunków, a nie przekazania 'towaru'. Jak widać, załatwiano to listownie, na odległość - to tym bardziej trzeba czytać co się podpisuje.

Zresztą weź pod uwagę przypadki gdy sprzedający źle opisze towar i pomyli się z ustalaniem ceny. Klient ma jedną informację, sprzedawca inną. I te transakcje przechodzą ostatecznie na korzyść klienta, który korzysta z okazji. Czasem cwaniacy przeklejali metki z cenami z jednych towarów na drugie, sugerując że takiej wyceny dokonał ktoś ze sklepu i oni taką cenę są zgodni zaakceptować. Ostatecznie ktoś jednak finalizuje umowę na tych warunkach, nie?
 

Cptkap

Well-Known Member
701
3 230
Mg0atQS.jpg

Ekscentryczny Chińczyk zbudował nielegalnie okazałą posiadłość na dachu 26-piętrowego budynku mieszkalnego w Pekinie.
Ogromny dom, otoczony skalistym krajobrazem, drzewami, kwiatami i wodospadem, zajmuje tysiąc metrów kwadratowych. Jego budowa trwa od sześciu lat.

Uwagę mediów i opinii publicznej zwrócili sąsiedzi - skarżący się na przecieki w dachu i hałas z budowy. Obawiają się także czy konstrukcja stropu wytrzyma taki ciężar. Nielegalna budowla stanowi również zagrożenie dla przechodniów.

Właścicielem jest lekarz chińskiej medycyny naturalnej Zhang Biqing, znany jako "profesor Yang". Policja nie interweniowała, bo Zhang to także były członek partyjnych struktur dzielnicy, w której mieszka i znany w Chinach właściciel sieci klinik oferujących zabiegi akupunktury.

Po opisaniu sprawy przez chińskie media, władze miasta postawiły Zhangowi ultimatum - albo sam w ciągu 15 dni pozbędzie się kłopotliwej budowli albo zostanie ona rozebrana.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
http://www.konserwatyzm.pl/artykul/10647/korea-polnocna-stala-sie-monarchia

Korea Północna stała się monarchią
14 sierpnia 2013 | Aktualności
W Korei Północnej wprowadzona zastała zasada dziedziczenia władzy przez ród Baekdu.
450px-Juche_Tower.jpg
W Korei Północnej weszła w życie zmiana prawa, która powoduje, że władza w tym kraju będzie dziedziczna. Pozostanie w rękach rodziny Kim Dzong Una - informuje chińska gazeta "South China Morning Post".
Aby wprowadzić dziedziczność władzy w Korei, zrewidowano "10 fundamentalnych zasad rządzenia" Partii Pracy Korei. Zmiany gwarantują, że od teraz "Korea Północna i Partia Pracy będzie zawsze utrzymywana przy życiu przez ród Baekdu" - czytamy w internetowym wydaniu "South China Morning Post". Określenie "ród Baekdu" odnosi się do rodziny Kim Dzong Una. Aby scementować władzę jednej rodziny, Pjongjang wprowadził do zasad "ostrzeżenie przed burżuazją". Zdaniem ekspertów prawdopodobnie jest to reakcja na umacniające się w Korei Północnej wpływy Korei Południowej i Chin. Ponadto z zasad usunięto odniesienia do socjalizmu i komunizmu. Zostały one zastąpione ideologią dżucze. Potępiono także frakcyjność, regionalizm i klanowość.

Za: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomo...ln__zmienila_prawo__Bedzie_jak_monarchia.html

a.me.
 
Do góry Bottom