Śmieszne newsy z rana

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 410
Listy zdradzają, jak Dickens chciał pozbyć się żony

dickens-84a0418423d270ac6f09773595cee8d6.jpg

Charles Dickens z córkami

To nie spodoba się wielbicielom talentu Charlesa Dickensa. Odnalezione ostatnio listy wskazują, że autor „Opowieści wigilijnej” chciał pozbyć się żony umieszczającą ją w szpitalu psychiatrycznym. Nie udało mu się, gdyż lekarze uznali, że kobieta jest zdrowa.

Początkowo małżeństwo Charlesa i Catherine było szczęśliwe. Param miała 10 dzieci. Jednak z czasem małżonkowie oddalali się od siebie i w końcu 1858 roku uzyskali separację.

To, czego dotychczas nie wiedzieliśmy o małżeństwie Dickensów odkrył właśnie John Bowen, profesor z brytyjskiego University of York, który specjalizuje się w XIX-wiecznej literaturze. Uczony dotarł do 98 listów przechowywanych na Uniwersytecie Harvarda, które nigdy dotychczas nie były przedmiotem analizy. Włosy zjeżyły mi się na głowie, gdy je przeczytałem, mówi uczony.

Autorem listów jest Edward Dutton Cook, dziennikarz i sąsiad Catheriny po jej separacji z mężem. Zaadresowane są do przyjaciela Cooka, Williama Moy Thomasa.

Cook i Catherine rozmawiali ze sobą niemal 20 lat po separacji Dickensów, a Catherina zdradziła sąsiadowi nieznane dotychczas szczegóły z życia wielkiego pisarza.

Z listów dowiadujemy się, że po 22 latach małżeństwa Charles nawiązał romans z młodą aktorką i stwierdził, że jest zmęczony żoną, która urodziła 10 dzieci i straciła swój dobry wygląd. Próbował ją nawet zamknąć w zakładzie psychiatrycznym. Biedaczka!, pisał Cook w 1879 roku. Nie udało mu się jednak, bo prawo wymaga dowodu na chorobę psychiczną, a on nie mógł takiego dowodu zdobyć, czytamy w tym samym liście.

Specjaliści od dawna wiedzieli, że Dickens źle odnosił się do żony, jednak listy Cooka zdradzają szczegóły zasługujące na szczególne potępienie, mówi Bowen. Uczony zauważa, że w listach znajdziemy też wyjaśnienie zagadki dotyczącej rozejścia się dróg Dickenda i doktora Thomasa Harringtona Tuke'a. Panowie pokłócili się mniej więcej w tym samym czasie, gdy małżeństwo autora „Olivera Twista” dobiegło końca.

Doktor Tuke był w latach 1849–1888 dyrektorem szpitala Manor House Asylum w Chiswick. Teraz możemy przypuszczać, że nie zgodził się fałszywie uznać Catherine za chorą psychicznie i umieścić jej w swoim szpitalu. Drogi panów się rozeszły, a Dickens nazywał później Tuke'a „małpą medycyny” i „żałosną istotą”.

https://kopalniawiedzy.pl/Charles-Dickens-zona-malzenstwo-listy,29668
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 794
8 465
Diamentowy miliarder zmarł podczas operacji powiększenia penisa

W wieku 65 lat zmarł Ehud Arye Laniado, belgijski miliarder pochodzenia żydowskiego. Potentat na rynku diamentów doznał zawału podczas operacji powiększania penisa.

Laniado umówił się na zabieg w prywatnej klinice w Paryżu. Podczas operacji doszło do komplikacji – gdy lekarze wstrzyknęli pacjentowi substancję do przyrodzenia, ten doznał ataku serca. Nie udało się go uratować.

Informację o śmierci miliardera potwierdziła należąca do niego firma Omega Diamonds. „Żegnamy biznesmena-wizjonera. Z żalem informujemy o śmierci naszego założyciela, Ehuda Arye Laniado” – napisano w komunikacie.

Przyjaciel Leniado przyznał, że „król diamentów” miał obsesję na punkcie swojego wyglądu. – Nazywaliśmy go „Argentyńczyk”, gdyż zawsze wyglądał jak tancerz tango – wskazał. Media informują, że 65-latek miał też kompleks wynikający z niskiego wzrostu. Zapominał o nim jedynie, gdy księgowy czytał wyciągi z konta. Ponoć miał to robić nawet kilka razy dziennie.

Ehud Arye Laniado był ekspertem w dziedzinie wyceny diamentów. W 2015 roku sprzedał najdroższy wówczas diament na świecie – 12-karatowy „Blue Moon Josephine” za 48,4 mln dolarów.

Miliarder lubił się popisywać. Kupił najdroższy penthouse w Monako, wart ponad 30 mln funtów. Chętnie mieszkał też w willi na przedmieściach Los Angeles, gdzie organizował imprezy z modelkami. W marcu miał stanąć przed sądem w Belgii w związku z uchylaniem się od płacenia podatków.
 

Claude mOnet

Well-Known Member
1 034
2 339
Diamentowy miliarder zmarł podczas operacji powiększenia penisa

W wieku 65 lat zmarł Ehud Arye Laniado, belgijski miliarder pochodzenia żydowskiego. Potentat na rynku diamentów doznał zawału podczas operacji powiększania penisa.

Laniado umówił się na zabieg w prywatnej klinice w Paryżu. Podczas operacji doszło do komplikacji – gdy lekarze wstrzyknęli pacjentowi substancję do przyrodzenia, ten doznał ataku serca. Nie udało się go uratować.

Informację o śmierci miliardera potwierdziła należąca do niego firma Omega Diamonds. „Żegnamy biznesmena-wizjonera. Z żalem informujemy o śmierci naszego założyciela, Ehuda Arye Laniado” – napisano w komunikacie.

Przyjaciel Leniado przyznał, że „król diamentów” miał obsesję na punkcie swojego wyglądu. – Nazywaliśmy go „Argentyńczyk”, gdyż zawsze wyglądał jak tancerz tango – wskazał. Media informują, że 65-latek miał też kompleks wynikający z niskiego wzrostu. Zapominał o nim jedynie, gdy księgowy czytał wyciągi z konta. Ponoć miał to robić nawet kilka razy dziennie.

Ehud Arye Laniado był ekspertem w dziedzinie wyceny diamentów. W 2015 roku sprzedał najdroższy wówczas diament na świecie – 12-karatowy „Blue Moon Josephine” za 48,4 mln dolarów.

Miliarder lubił się popisywać. Kupił najdroższy penthouse w Monako, wart ponad 30 mln funtów. Chętnie mieszkał też w willi na przedmieściach Los Angeles, gdzie organizował imprezy z modelkami. W marcu miał stanąć przed sądem w Belgii w związku z uchylaniem się od płacenia podatków.
Jak mawia p. Stanisław Michalkiewicz: p.Leniado wybrał najlepszy moment na swoją śmierć. Przypadek? Nie sądzę. Pewnie z Kulczykiem i Adamowiczem popijają sobie we trójkę szampana na jachcie Czarodziejka, o którym tyle wspominał pan Braun z panem Gryguciem...
przyci%C4%99ty%20baner.jpg
 
D

Deleted member 4683

Guest
Diamentowy miliarder zmarł podczas operacji powiększenia penisa

W wieku 65 lat zmarł Ehud Arye Laniado, belgijski miliarder pochodzenia żydowskiego. Potentat na rynku diamentów doznał zawału podczas operacji powiększania penisa.

Laniado umówił się na zabieg w prywatnej klinice w Paryżu. Podczas operacji doszło do komplikacji – gdy lekarze wstrzyknęli pacjentowi substancję do przyrodzenia, ten doznał ataku serca. Nie udało się go uratować.

Informację o śmierci miliardera potwierdziła należąca do niego firma Omega Diamonds. „Żegnamy biznesmena-wizjonera. Z żalem informujemy o śmierci naszego założyciela, Ehuda Arye Laniado” – napisano w komunikacie.

Przyjaciel Leniado przyznał, że „król diamentów” miał obsesję na punkcie swojego wyglądu. – Nazywaliśmy go „Argentyńczyk”, gdyż zawsze wyglądał jak tancerz tango – wskazał. Media informują, że 65-latek miał też kompleks wynikający z niskiego wzrostu. Zapominał o nim jedynie, gdy księgowy czytał wyciągi z konta. Ponoć miał to robić nawet kilka razy dziennie.

Ehud Arye Laniado był ekspertem w dziedzinie wyceny diamentów. W 2015 roku sprzedał najdroższy wówczas diament na świecie – 12-karatowy „Blue Moon Josephine” za 48,4 mln dolarów.

Miliarder lubił się popisywać. Kupił najdroższy penthouse w Monako, wart ponad 30 mln funtów. Chętnie mieszkał też w willi na przedmieściach Los Angeles, gdzie organizował imprezy z modelkami. W marcu miał stanąć przed sądem w Belgii w związku z uchylaniem się od płacenia podatków.

w chuj śmieszne :cool:
 

Slavic

Wolnorynkowiec
577
1 692
Korwin-Mikke z psem na komisariacie. "Odi chciał złożyć zeznania"

"Dzisiaj rano zjawiłem się z moim psem na komisariacie Powiatowej Komendy Policji w Otwocku. Chodzi o aferę rozpętaną przez posła Cimoszewicza jr. (Tomasza Cimoszewicza - red.) po sylwestrowo-fajerwerkowej zabawie" - poinformował w poniedziałek na Facebooku prezes partii KORWiN.

"Odi chciał osobiście złożyć zeznania w swojej sprawie, ale niestety nie został wpuszczony na komisariat. To jawna dyskryminacja! Przecież został posądzony o bycie ofiarą przestępstwa! Dlaczego nikt nie chciał go wysłuchać" - kpi z interwencji posła Platformy Obywatelskiej Janusz Korwin-Mikke.

Po 30 minutach od publikacji, post polityka partii KORWiN ma już ponad 2 tysiące polubień i setki komentarzy.

Przypomnijmy, że w styczniu jeden z tabloidów opublikował kilka zdjęć Janusza Korwin-Mikkego z psem i napisał, że były europoseł "tresował czworonoga petardami".

Zdaniem Janusza Korwin-Mikkego, jego pies nie boi się wybuchów środków pirotechnicznych. W obronie polityka stanęła nawet jego córka - Korynna. "JKM bardzo kocha zwierzęta i zawsze przygarniał wszystkie wyrzucone, kalekie i chore. (...) Odi w ogóle nie przejmuje się hukiem petard i traktuje to jak zabawę" - stwierdziła.

Tłumaczenia te nie przekonały jednak Cimoszewicza. Poseł Platformy Obywatelskiej ocenił, że Korwin-Mikke znęca się nad swoim czworonogiem. O sprawie powiadomił nawet prokuraturę i zaznaczył, że jego zdaniem zachowanie prezesa partii KORWiN "wypełnia przesłanki czynu zabronionego"

https://wiadomosci.wp.pl/korwin-mik...-odi-chcial-zlozyc-zeznania-6358233964054145a

Ciekawi mnie ta reakcja policjanta, kiedy wszedł Korwin mówiący, że jego pies chcę złożyć zeznania :D
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 382
Korwin-Mikke z psem na komisariacie. "Odi chciał złożyć zeznania"

"Dzisiaj rano zjawiłem się z moim psem na komisariacie Powiatowej Komendy Policji w Otwocku. Chodzi o aferę rozpętaną przez posła Cimoszewicza jr. (Tomasza Cimoszewicza - red.) po sylwestrowo-fajerwerkowej zabawie" - poinformował w poniedziałek na Facebooku prezes partii KORWiN.

"Odi chciał osobiście złożyć zeznania w swojej sprawie, ale niestety nie został wpuszczony na komisariat. To jawna dyskryminacja! Przecież został posądzony o bycie ofiarą przestępstwa! Dlaczego nikt nie chciał go wysłuchać" - kpi z interwencji posła Platformy Obywatelskiej Janusz Korwin-Mikke.

Po 30 minutach od publikacji, post polityka partii KORWiN ma już ponad 2 tysiące polubień i setki komentarzy.

Przypomnijmy, że w styczniu jeden z tabloidów opublikował kilka zdjęć Janusza Korwin-Mikkego z psem i napisał, że były europoseł "tresował czworonoga petardami".

Zdaniem Janusza Korwin-Mikkego, jego pies nie boi się wybuchów środków pirotechnicznych. W obronie polityka stanęła nawet jego córka - Korynna. "JKM bardzo kocha zwierzęta i zawsze przygarniał wszystkie wyrzucone, kalekie i chore. (...) Odi w ogóle nie przejmuje się hukiem petard i traktuje to jak zabawę" - stwierdziła.

Tłumaczenia te nie przekonały jednak Cimoszewicza. Poseł Platformy Obywatelskiej ocenił, że Korwin-Mikke znęca się nad swoim czworonogiem. O sprawie powiadomił nawet prokuraturę i zaznaczył, że jego zdaniem zachowanie prezesa partii KORWiN "wypełnia przesłanki czynu zabronionego"

https://wiadomosci.wp.pl/korwin-mik...-odi-chcial-zlozyc-zeznania-6358233964054145a

Ciekawi mnie ta reakcja policjanta, kiedy wszedł Korwin mówiący, że jego pies chcę złożyć zeznania :D
Już sam sposób w jaki nazwał Pan Janusz psa (Odi, czyli głupkowaty pies będący ofiarą przemocy kota Garfielda), świadczy o jego stosunku do zwierzęcia.
 

Slavic

Wolnorynkowiec
577
1 692
Chcieli pojechać pociągiem za darmo. Uważają, że przepisy ich nie dotyczą

Czterech turystów, którzy chcieli pojechać pociągiem z Mediolanu do miasteczka Ventimiglia, w oryginalny sposób tłumaczyło brak biletów. Wyjaśnili konduktorowi, że "nie podlegają żadnej jurysdykcji planetarnej". Zwolennicy tezy, że Ziemia jest płaska, staną przed sądem.

Czterech mężczyzn w wieku od 26 do 43 lat nie przedstawiło konduktorowi biletów do kontroli. Odmówiło też wylegitymowania się i podania swej tożsamości. Pasażerowie na gapę określili się jako "obywatele świata", którzy mają prawo podróżować za darmo. Zamiast dowodów osobistych, których nie mieli, pokazali plakietki stwierdzające, że ich posiadacze mają prawo do "samookreślenia". Jak pisze dziennik "Corriere della Sera", do nietypowej sytuacji doszło w pociągu na trasie Mediolan – Ventimiglia.

Turyści wyjaśnili, że są "podmiotami prawa międzynarodowego" i nie podlegają żadnej jurysdykcji. Natomiast kontrolę biletów uznali za "atak na wolny podmiot" i uznali, że jest to "ścigane przez światowy trybunał".

Kiedy kierownik pociągu zrozumiał, że gapowicze nie zapłacą kary, na stacji w mieście Pawia wezwał karabinierów. Ci zaś usłyszeli to samo tłumaczenie. Dyskusja z członkami stowarzyszenia płaskiej Ziemi trwała godzinę. Przez ten czas pociąg stał na stacji. Mundurowi zabrali mężczyzn na posterunek, gdzie ustalili ich tożsamość i postawili zarzuty. W rozmowie z mediami przyznali, że było to najgłupsze tłumaczenie, jakie kiedykolwiek usłyszeli. Zwolennicy "nieco" nieaktualnej teorii dotyczącej naszej planety odpowiedzą za przerwanie ruchu pociągu i odmowę podania tożsamości.

https://turystyka.wp.pl/chcieli-poj...ze-przepisy-ich-nie-dotycza-6361469249746561a

 
Do góry Bottom