Skończyłem sezon. Ma on 8 odcinków a nie 10, ostatni trwa dwa razy dłużej, więc od biedy jest to co najwyżej 9 odcinków."Quarry" - najlepszy serial, jaki w tym roku obejrzałem. Na razie był tylko 1 sezon, zawierający 10 odcinków, ale po finale stwierdzam, że jest to dzieło skończone, które nie potrzebuje kontynuacji.
To ja polecę The Patriot . Powinien Ci się spodobać bo to podobne, szpiegowskie klimaty. Główni bohaterowie to znów nie tacy kompletni idioci, ale i tak ładują się ciągle w problemy i przekomiczne sytuacje.The Americans
Rewelacyjny serial o... dwójce najgorszych agentów wywiadu w historii ludzkości. Coś jak "Głupi i Głupszy", tylko na poważnie i w szpiegowskich klimatach. Żadna to beka, naprawdę bardzo sprawnie i dobrze napisany to serial, tylko jego bohaterowie to skończeni idioci.
Na finiszu pierwszego sezonu daję 8/10
Dokładnie. Wrócił dopiero na ostatni odcinek, co widać.Drugiego sezonu nie kręcił Lyncz. Gdyby za kontynuację Terminatora wziął się Uwe Boll to też nic by z tego nie wyszło.
Obejrzałem z czyjegoś polecenia, podchodziłem trochę jak pies do jeża (bo Netflix i plotki, że to próba wskrzeszenia klimatu "Breaking Bad"), ale ostatecznie pierwszy sezon (drugi już zamówiony) okazał się być mega pozytywnym zaskoczeniem.
O co chodzi?
Jeden z największych meksykańskich karteli pierze forsę w Chicago za pośrednictwem niewielkiej firmy, kierowanej przez dwóch dobrych kumpli. Pewnego dnia wychodzi na jaw, że ktoś ukradł 8 milinów $$$. W odpowiedzi bossowie kartelu wysyłają zabójców. Główny bohater dostaje ostatnią szansę: ma opuścić razem z rodziną Chicago, osiedlić się w tytułowym Ozark (Missouri) i do końca wakacji wyprać 8 milionów (które odzyskał ze sprzedaży firmy i domu) w celu udowodnienia, że ciągle można na nim polegać. Oczywiście na miejscu wszystko się jeszcze bardziej komplikuje - o całej operacji dowiaduje się banda rendecków, a potem lokalna mafia handlująca heroiną. I o ile wcześniej sytuacja państwa Byrde była, delikatnie mówiąc, dramatyczna, to teraz robi się już tragicznie beznadziejna.
Z "Breaking Bad" ma ten serial tyle wspólnego, że oto zwykły białas z klasy średniej (jego małżonka pracowała dla Obamy, gdy ten był jeszcze senatorem w Illinois) wplątuje się zupełnie z własnej woli w nielegalny interes. Nikt go do niczego nie zmuszał, koleś z kartelu nawet specjalnie nie naciskał. No ale kasa była tak duża, że... też bym się skusił.
Daję 9/10 i czekam z wytęsknieniem na kolejny sezon. Sam finał pierwszego wali po ryju konkretnie. Ciężko wskazać słabe momenty.