Rządy Prawa i Sprawiedliwości

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Dziedziczak o podatku cyfrowym: Wycofaliśmy się z tego w imię dobrych relacji z innym państwem
Środa, 4 września (19:30) Aktualizacja: Środa, 4 września (19:49)
- Wycofaliśmy się z tego w imię dobrych relacji z innym państwem - powiedział Jan Dziedziczak w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM o tym, dlaczego rząd zrezygnował z wprowadzenia podatku dla internetowych gigantów.
- Inne zyski polityczne i bilateralne z tego mamy z innym państwem - stwierdził nasz gość. Na pytanie z jakim, poseł odpowiedział: - To oczywiste - odpowiedział. Przypomnijmy, o tym, że takiego podatku nie będzie, mówił podczas ostatniej wizyty w Polsce wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Mike Pence. Wcześniej premier Mateusz Morawiecki zdecydowanie ten podatek popierał, a zyski z samego podatku miały zasilić tzw. piątkę Kaczyńskiego.

Wczoraj informowaliśmy: Cyfrowi giganci nie zapłacą podatku w Polsce
Wiceprezydent USA Mike Pence, który przebywał w Polsce w związku z obchodami 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej, podczas swojego pobytu mówił m.in. że Stany Zjednoczone "z głęboką wdzięcznością przyjęły odrzucenie" przez Polskę propozycji podatku od usług cyfrowych.

Przypomnijmy: biuro prasowe resortu finansów informowało w lipcu, że "Ministerstwo Finansów prowadzi prace nad przygotowaniem projektu ustawy o podatku od niektórych usług cyfrowych, a punktem wyjścia do przygotowania projektu ustawy stanowi projekt dyrektywy dotyczącej podatku od usług cyfrowych, zaproponowanej przez Komisję Europejską w marcu 2018 roku".

Opodatkowanie wielkich przedsiębiorstw cyfrowych (np. Facebook. Google, Amazon) zapowiedziano m.in. w przyjętych na początku czerwca br. założeniach do przyszłorocznego budżetu. Wcześniej o wprowadzeniu takiego podatku resort finansów informował w Aktualizacji Programu Konwergencji (APK), będącej częścią przyjętego przez rząd w kwietniu br. Wieloletniego Planu Finansowego Państwa na lata 2019 - 2022. W dokumencie tym napisano, że dochody z podatku od przedsiębiorstw cyfrowych mogą wynieść w 2020 r. ok. 217,5 mln zł.

Jak wyjaśniono, celem zmian, które miałyby wejść w życie 1 stycznia 2020 r. jest opodatkowanie przychodu przedsiębiorstw cyfrowych świadczących usługi na terytorium Polski. Opodatkowanie firm cyfrowych zaliczono w APK do kluczowych działań w obszarze podatków na lata 2019-20.

Wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha pytany w TVN24 o słowa Pence'a, o to "o co chodzi z rezygnacją podatku dla gigantów internetowych w Polsce", odpowiedział, że "to jest wątek ogólnej pochwały tego, jak w Polsce jest prawidłowo zbudowany system podatkowy, jak nasze obciążenia fiskalnie nie hamują możliwości inwestowania w Polsce".

Zapytany, kto zdecydował o rezygnacji z podatku, odpowiedział, że są to "ustalenia, które są ustaleniami, jeżeli chodzi o działalność polskiej administracji".

Zaznaczył też, że o podatkach decyduje minister finansów i rząd. Dopytywany, kiedy szef resortu finansów podjął taką decyzję i dlaczego nie obwieścił jej wcześniej, Mucha powiedział, że trzeba o tym rozmawiać z nim.

Na uwagę, że nie słyszano o rezygnacji z tego podatku od żadnego polskiego urzędnika, Mucha powiedział: "Ale nie widział pan tego podatku i nie ma go". Na uwagę, że była mowa o tym podatku, że ma on zostać wprowadzony, a o odejściu od niego informuje wiceprezydent USA, Mucha powiedział, że "nie mam takiego postrzegania". (PAP)
Trzeba będzie sobie to powetować na tubylcach, dokręcając śrubę Polakom-biedakom, tak jak Pan Stonoga powiedział.
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 697
7 101
Dziedziczak o podatku cyfrowym: Wycofaliśmy się z tego w imię dobrych relacji z innym państwem
Środa, 4 września (19:30) Aktualizacja: Środa, 4 września (19:49)
- Wycofaliśmy się z tego w imię dobrych relacji z innym państwem - powiedział Jan Dziedziczak w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM o tym, dlaczego rząd zrezygnował z wprowadzenia podatku dla internetowych gigantów.
- Inne zyski polityczne i bilateralne z tego mamy z innym państwem - stwierdził nasz gość. Na pytanie z jakim, poseł odpowiedział: - To oczywiste - odpowiedział. Przypomnijmy, o tym, że takiego podatku nie będzie, mówił podczas ostatniej wizyty w Polsce wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Mike Pence. Wcześniej premier Mateusz Morawiecki zdecydowanie ten podatek popierał, a zyski z samego podatku miały zasilić tzw. piątkę Kaczyńskiego.

Wczoraj informowaliśmy: Cyfrowi giganci nie zapłacą podatku w Polsce
Wiceprezydent USA Mike Pence, który przebywał w Polsce w związku z obchodami 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej, podczas swojego pobytu mówił m.in. że Stany Zjednoczone "z głęboką wdzięcznością przyjęły odrzucenie" przez Polskę propozycji podatku od usług cyfrowych.

Przypomnijmy: biuro prasowe resortu finansów informowało w lipcu, że "Ministerstwo Finansów prowadzi prace nad przygotowaniem projektu ustawy o podatku od niektórych usług cyfrowych, a punktem wyjścia do przygotowania projektu ustawy stanowi projekt dyrektywy dotyczącej podatku od usług cyfrowych, zaproponowanej przez Komisję Europejską w marcu 2018 roku".

Opodatkowanie wielkich przedsiębiorstw cyfrowych (np. Facebook. Google, Amazon) zapowiedziano m.in. w przyjętych na początku czerwca br. założeniach do przyszłorocznego budżetu. Wcześniej o wprowadzeniu takiego podatku resort finansów informował w Aktualizacji Programu Konwergencji (APK), będącej częścią przyjętego przez rząd w kwietniu br. Wieloletniego Planu Finansowego Państwa na lata 2019 - 2022. W dokumencie tym napisano, że dochody z podatku od przedsiębiorstw cyfrowych mogą wynieść w 2020 r. ok. 217,5 mln zł.

Jak wyjaśniono, celem zmian, które miałyby wejść w życie 1 stycznia 2020 r. jest opodatkowanie przychodu przedsiębiorstw cyfrowych świadczących usługi na terytorium Polski. Opodatkowanie firm cyfrowych zaliczono w APK do kluczowych działań w obszarze podatków na lata 2019-20.

Wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha pytany w TVN24 o słowa Pence'a, o to "o co chodzi z rezygnacją podatku dla gigantów internetowych w Polsce", odpowiedział, że "to jest wątek ogólnej pochwały tego, jak w Polsce jest prawidłowo zbudowany system podatkowy, jak nasze obciążenia fiskalnie nie hamują możliwości inwestowania w Polsce".

Zapytany, kto zdecydował o rezygnacji z podatku, odpowiedział, że są to "ustalenia, które są ustaleniami, jeżeli chodzi o działalność polskiej administracji".

Zaznaczył też, że o podatkach decyduje minister finansów i rząd. Dopytywany, kiedy szef resortu finansów podjął taką decyzję i dlaczego nie obwieścił jej wcześniej, Mucha powiedział, że trzeba o tym rozmawiać z nim.

Na uwagę, że nie słyszano o rezygnacji z tego podatku od żadnego polskiego urzędnika, Mucha powiedział: "Ale nie widział pan tego podatku i nie ma go". Na uwagę, że była mowa o tym podatku, że ma on zostać wprowadzony, a o odejściu od niego informuje wiceprezydent USA, Mucha powiedział, że "nie mam takiego postrzegania". (PAP)
Trzeba będzie sobie to powetować na tubylcach, dokręcając śrubę Polakom-biedakom, tak jak Pan Stonoga powiedział.

Ale w sumie to dobra wiadomosc.
 
OP
OP
Ciek

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Dla obywateli wiadomość ta jest mocno średnia, żeby nie powiedzieć niepokojąca, ponieważ obietnice i zobowiązania rządu rosną natomiast źródłem ich finansowania mają być sami obywatele, podczas gdy mamiono ich, że zapłacą jacyś "oni". Firmami innymi niż amerykańskie bym się nie podniecał, nie bez powodu podatek ten nazywa się "GAFA tax" od Google, Apple, Facebook i Amazon.
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
Dla wszystkich nie bedacych panstwowymi pasozytami. Taki podatek mogl doprowadzic do ograniczenie wielu internetowych uslug w Polsce w celu unikniecia podatkobicia.
Nie mógł. Google, Facebook i inni zarabiają tu miliardy i nie płacą ani grosza. I nie podlegają polskiemu prawu w przypadku sporów (nie tylko dotyczacych wolności słowa). Całe wpływy do budżetu były liczone na głupie 200 milionów złotych.
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 697
7 101
Nie mógł. Google, Facebook i inni zarabiają tu miliardy i nie płacą ani grosza. I nie podlegają polskiemu prawu w przypadku sporów (nie tylko dotyczacych wolności słowa). Całe wpływy do budżetu były liczone na głupie 200 milionów złotych.

I niech sobie zarabiaja, co mnie to obchodzi?

Gdyby to prawo przeszlo i np. Google odmowilo zaplaty podatku to rzad musialby zablokowac w Polsce Google. Wierz mi, nie jest to fajne... (tu nawet nie chodzi tylko o blokade przegladarki, ale tez wiekszosci captchas bo sa one generowane przez Google).
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
I niech sobie zarabiaja, co mnie to obchodzi?

Gdyby to prawo przeszlo i np. Google odmowilo zaplaty podatku to rzad musialby zablokowac w Polsce Google. Wierz mi, nie jest to fajne... (tu nawet nie chodzi tylko o blokade przegladarki, ale tez wiekszosci captchas bo sa one generowane przez Google).

Aha, a przez podatek od fryzjerów mogiby zniknąć stąd fryzjerzy. Tylko że jakoś tego nie widać.

Rząd po prostu zablokowałby przelewy do Google, tak jak to zrobił, tak jak to zrobił z przelewami do zagranicznych buków. Przy czym opodatkowanie i licencjonowanie hazardu jest w Polsce drastycznie za wysokie, natomiast w wypadku firm typu Google, Amazon, Facebook czy Apple - nie istnieje wcale. A było planowane na mikroskopijnym poziomie. Znacznie mniejszym niż typowej firmy polskiej.
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 697
7 101
Aha, a przez podatek od fryzjerów mogiby zniknąć stąd fryzjerzy. Tylko że jakoś tego nie widać.

Rząd po prostu zablokowałby przelewy do Google, tak jak to zrobił, tak jak to zrobił z przelewami do zagranicznych buków. Przy czym opodatkowanie i licencjonowanie hazardu jest w Polsce drastycznie za wysokie, natomiast w wypadku firm typu Google, Amazon, Facebook czy Apple - nie istnieje wcale. A było planowane na mikroskopijnym poziomie. Znacznie mniejszym niż typowej firmy polskiej.

Jak fryzjer nie placi podatku to go panstwo zamyka. Jak nie zaplaci Google to tez albo go w Polsce zamkna albo zablokuja przelewy tak ze Google sam przestanie oferowac czesc serwisow w Polsce.

Skoro rzad dusi male firmy hazardowe to ucieszy mnie jak przestanie to robic a nie jak zacznie dusic tez tych duzych.
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
A ja nie uronię ćwierć mililitra łez gdy Google zapłaci tyle co polska konkurencja. Posiadanie dominujacej pozycji rynkowej to jedno, a posiadanie dominującej pozycji rynkowej ORAZ uprzywilejowania fiskalnego narzuconego przez rząd (USA) to drugie.

W końcu zawsze mówimy że bez rzadu nie ma monopoli, prawda?
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 697
7 101
A ja nie uronię ćwierć mililitra łez gdy Google zapłaci tyle co polska konkurencja. Posiadanie dominujacej pozycji rynkowej to jedno, a posiadanie dominującej pozycji rynkowej ORAZ uprzywilejowania fiskalnego narzuconego przez rząd (USA) to drugie.

W końcu zawsze mówimy że bez rzadu nie ma monopoli, prawda?

To niech ten rzad zlikwiduje np. licencje na zakladanie kasyn i niech zezwoli na internetowy hazard.

Rownajmy w gore a nie w dol.
 
D

Deleted member 6341

Guest
Zmiany w ZUS. Nie ma pewności, a przedsiębiorcy myślą o ucieczce za granicę. "Na Słowacji śpią spokojniej"

- Daje się zauważyć przerażenie. Dzwoni teraz mnóstwo telefonów, nawet ośmiu przedsiębiorców codziennie pyta się o możliwość ucieczki od ZUS-u - informuje pracownik firmy, która pomaga zakładać spółki w Czechach i na Słowacji.

Przedsiębiorcy są zaniepokojeni, bo koszty prowadzenia działalności są coraz wyższe. Już wiadomo, że od przyszłego roku składki ZUS będą wyższe o 120 zł.

To jednak nie wszystko. Podczas ostatniej konwencji PiS politycy tej partii zapowiedzieli, że składki mają być liczone proporcjonalnie do dochodu. To oznaczałoby horrendalne podwyżki. Premier na spotkaniu z dziennikarzami jednak uspokajał.

Nie wszyscy przedsiębiorcy czują się jednak przekonani tymi zapewnieniami. Wielu z nich wciąż boi się zmian i rosnących kosztów. - Na Słowacji jest inaczej. Tu przedsiębiorcy śpią zdecydowanie lepiej - słyszymy w firmie Biznes-Słowacja.pl

Również Anna Świercz z firmy Euro Companies ma ostatnio pełne ręce roboty. - Daje się zauważyć, że ostatnio coraz więcej przedsiębiorców chce przenieść działalność za granicę - mówi w rozmowie z money.pl.

Anna Świercz mówi, że najpopularniejsze kierunki to obecnie Czechy i Słowacja. - Te kraje są blisko Polski, a prowadzenie firmy jest tam stosunkowo tanie. Nie bez znaczenia jest też przyjazna atmosfera w tamtejszych urzędach skarbowych - dodaje Świercz.

Ale zaznacza również, że zdarzają się tacy, którzy wybierają zakładanie firmy na Węgrzech czy w Bułgarii. - Przepisy podatkowe są tam dużo korzystniejsze niż w Polsce - zaznacza ekspertka z firmy Euro Companies.

(....)

Jedna z firm księgowych ma nawet specjalny kalkulator, w którym można porównać prowadzenie biznesu w Polsce oraz w Czechach. Przeprowadziliśmy na nim symulację dla jednoosobowej działalności, która osiąga miesięczny przychód w wysokości 5,5 tys. zł, a jej koszty uzyskania przychodu wynoszą 1 tys. zł.

czechy.JPG


Według tej symulacji, rozliczającemu się w oparciu o podatek liniowy w Polsce przedsiębiorcy zostaje w takiej sytuacji 2752 zł rzeczywistego dochodu. W Czechach tymczasem jest to 3830 zł.

- Sam pan widzi, mniejsze koszty plus większa stabilność. Nic dziwnego, że coraz więcej osób chce wynieść się z Polski ze swoją firmą. Skoro w Polsce składki rosną i rosną, a w Czechach się nie zmieniają, to raczej nietrudno prognozować, że taki exodus będzie trwał - nawet jeśli nie jest legalny - słyszymy w jednym z biur księgowych.
https://www.money.pl/podatki/zmiany...owacji-spia-spokojniej-6423002721953921a.html
 

Prozac

Active Member
100
234
Jak PiS chce „uregulować” zawód dziennikarza?

Nowa ustawa o statusie zawodu dziennikarza podporządkowałaby dziennikarzy pod nowy samorząd, który miałby dbać o ich standardy etyczne i zawodowe.
Czy ta krótka zapowiedź, która znalazła się na 196 stronie programu PiS oznacza, że po wyborach niepokorni dziennikarze, nieprzychylni tej partii muszą liczyć się z utratą statusu dziennikarza i wynikającej z prawa prasowego możliwości żądania informacji od instytucji publicznych czy ochrony danych osobowych swoich informatorów?
Poniżej dalsza część artykułu
Jak to zwykle z zapowiedziami PiS bywa, ta propozycja jest bardzo niejednoznaczna. Z jednej strony przewiduje utworzenie samorządu zawodowego, który zająłby się oceną pracy dziennikarzy, szczególnie tych naruszających standardy etyczne i zawodowe. To, że taki samorząd miałby prawo decydować o przynależności do zawodu, sugeruje porównanie nowych rozwiązań do tych jakie funkcjonują w innych zawodach zaufania publicznego jak np. prawnicy i lekarze. Taki system miałby też stanowić gwarant wysokiej jakości wykonywania tego zawodu, dzięki czemu możliwe stałoby się uchylenie kontrowersyjnego art. 212 kodeksu karnego, który przewiduje nawet rok więzienia za pomówienie dokonane za pomocą środków masowego przekazu. Nowe przepisy miałyby bowiem dać gwarancję „nienadużywania mechanizmów medialnych w sposób nieetyczny”. Pytanie tylko kto i na jakiej podstawie miałby decydować jakie zachowania i poglądy dziennikarzy są etyczne i odpowiadające standardom zawodowym i na te podstawie odbierać dziennikarzom ich uprawnienia?

Teraz decyduje o tym redaktor naczelny każdej redakcji prasowej, radiowej, czy telewizyjnej. Wszystko wskazuje na to, że po zmianach o prawie do wykonywania zawodu będzie decydował rzecznik i sąd dyscyplinarny powołani przez wyłoniony na podstawie nowych przepisów samorząd.

W tym kontekście bardzo intrygująco brzmi zapewnienie jakie znalazło się na końcu tej propozycji, że nowe rozwiązania nie będą w żadnym stopniu ograniczać zasady otwartości zawodu dziennikarza.

Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

---

EDIT: rp.pl materiał już usunęła
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom