Religie i libertarianizm

C

Cngelx

Guest
Dla jednych nauka to nauka, a dla tych co nie są w stanie pojąć nauki nauka jest zabobonem.
Ciężko jest zweryfikować pewne "nauki" i trzeba przyjmować je na wiarę. Można np. wierzyć w to, że powstałe w Stanach Zjednoczonych współczesne podręczniki do psychologii to czysta prawda, a nie ideologia przedstawiana jako nauka. Tak samo niestety można wierzyć w to, że ziemia nie jest płaska. Mimo, że jak dla mnie współczesna zachodnia psychologia to wypaczony ideologicznie zabobon, to dla kogoś innego zabobonem może być kwestia ziemi, mającej kształt zbliżony do kuli.
Nie każdemu się chce i nie każdy ma odpowiednie możliwości weryfikacji tego, co jest prawdziwą nauką, a co ideologią/religią. Moim zdaniem lepiej by było gdyby większość ludzi wierzyła w płaską ziemię, niż w niektóre aspekty współczesnej zachodniej psychologii. Wiara w coś na "chłopski rozum" i co łatwo podważyć osobie, która chce to zrobić jest chyba mniej szkodliwa od wiary we wspomniane ideologie, których sens jest trudno zarówno udowodnić jak i podważyć.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Tak jak "wiara w teorie globalnego ocieplenia" (?) nie wymaga corocznych pomiarow temperatury w nieskonczonosc.
Ta "wiara" tez ma znikomy wplyw na wiare religijna.
Otóż ma wielki wpływ.
Jej kapłanami są stada urzędasów i lobbystów, a kosztuje ogromną ilość pieniędzy zrabowanych ludziom w formie podatków oraz mnóstwo czasu. Jestestwo tej zgrai skurwysynów wymaga właśnie wiary w to, że są niezbędni. Inaczej nikt by tego barachła ludzkiego nie traktował poważnie.

Ciężko jest zweryfikować pewne "nauki" i trzeba przyjmować je na wiarę.
Jest coś takiego jak naukowe metody i dowodzenie.
Mimo, że jak dla mnie współczesna zachodnia psychologia to wypaczony ideologicznie zabobon,
Powszechnym problemem jest brak rozróżnienia nauki i empirii. Jeśli odetniemy empirię od nauki, nagle większość problemów z nauką przestanie istnieć.
 
C

Cngelx

Guest
Jest coś takiego jak naukowe metody i dowodzenie.
Posłużę się tutaj przykładową tezą: istnienie protonów. Czy jestem w stanie udowodnić dzisiaj czy protony istnieją? Owszem mogę sobie kupić odpowiedni sprzęt i zdobyć odpowiednią wiedzę, która sprawi, że będę sam sobie w stanie udowodnić, że protony istnieją (lub stwierdzić, że jednak robią mnie w chuja i protony nie istnieją). Ale teraz jest problem: nie mam czasu na weryfikowanie wszystkiego co jest uznawane za naukę, w tym "istnienia protonów" więc to, że protony istnieją muszę przyjmować na wiarę.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Ale teraz jest problem: nie mam czasu na weryfikowanie wszystkiego co jest uznawane za naukę, w tym "istnienia protonów" więc to, że protony istnieją muszę przyjmować na wiarę.
Oczywiście.
Tak rozumując to większość tego świata należy przyjąć na wiarę. Stąd większość ludzi przyjmuje to (protony) za prawdę zdając się na wybrane przez siebie autorytety. Problemem jest to, że system autorytetów się załamał. Między autorytety wdarło się stado szarlatanów. No cóż: za pieniądze ksiądz się modli, za pieniądze człek się podli.
Sprawa się unormuje, gdy szarlatani zostaną wyrżnięci i automatycznie system autorytetów powróci na nowo.
 

Redrum

Active Member
702
182
Ostatnia edycja:

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
<citation needed>
Pojebało?!
Nie będzie cytatu i huj.
Powszechnie wiadomym faktem jest walka z emisją CO2. Są ograniczenia, podatki dla przedsiębiorców palących węglem, nawet do ogrzewania powierzchni biurowych itd. To kosztuje czas, nerwy ludzkie i pieniądze.

Ooo kiedy to się stało? Co było tego przyczyną?
Na zachodzie dawno, a w Polsce na przełomie lat 80/90 ubiegłego wieku.
Zaczęło się od zniesienia matematyki na maturach, wpuszczania inwalidów umysłowych do normalnych klas szkół podstawowych, obniżenia poziomu ze wszystkich nauk ścisłych, wpuszczeniu ogromnej ilości barachła na studia i uznania szarlatanerii i pitologii, czyli tzw. dyscyplin humanistycznych za dyscypliny naukowe. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W połowie 90-tych zaczął się syf, a po 2000 mamy orkiestrę całego gówna.

Pierwotną przyczyną tego stanu rzeczy w Polsce, był brak wojny domowej zakończonej zwycięstwem, czyli utylizacją czerwonego barachła ich beneficjentów wraz z potomstwem.

Cóż to za szarlatani są? Konkrety!
Ludzie którzy nie posługują się w pełni naukową metodologią, w tradycyjnym rozumieniu tego słowa.
Zgodnie z nauką teoria globalnego ociepu jest tylko niepotwierdzoną naukowo teorią.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Włoski biskup: „Zamieniłbym wszystkie kościoły na meczety”, by uratować imigrantów
30 lipca 2018
Tydzień temu włoskie media podały, iż emerytowany włoski biskup powiedział, że będzie skłonny do zakończenia chrześcijaństwa i ustanowienia dominacji islamu, jeśli będzie to oznaczało ratowanie życia migrantów.
„Moralnie i jako człowiek wiary byłbym skłonny zamienić wszystkie kościoły na meczety, gdyby były one użyteczne dla sprawy i gdyby pomogły uratować życie biednym i nieszczęśliwym mężczyznom i kobietom, ponieważ Chrystus nie przyszedł na ziemię, by budować Kościoły, ale pomagać ludziom bez względu na rasę, religię czy narodowość.” – powiedział emerytowany biskup Caserty, Raffaele Nogaro.

„Zamiast tego są politycy, którzy w swoich przemówieniach kontynuują nauczanie deportacji, a najgorsze jest to, że robią to z koroną i różańcem w ręku i na próżno przyjmują imię Boga, co jest bardzo poważnym grzechem.” – powiedział Nogaro, w nawiązaniu do słynnego zdjęcia ministra spraw wewnętrznych Matteo z różańcem w ręku.

Podczas kampanii poprzedzającej wybory 4 marca, Salvini, 45-letni przywódca partii Ligi, podczas przemówienia w Mediolanie machał różańcem i przysięgał na chrześcijańską ewangelię oraz włoską konstytucję.

Raffaele Nogaro był katolickim biskupem, od kwietnia 2009 r. nie pełni posługi duszpasterskiej z racji podeszłego wieku. Urodził się w 1933r.
Czyste złoto w tym wątku.
 
D

Deleted member 4683

Guest
Chrystus nie przyszedł na ziemię, by budować Kościoły, ale pomagać ludziom
Warto zwrócić uwagę na ten fragment. Moim zdaniem otrzymujemy tu programowy zarys tego "nowego chrześcijaństwa" będącego w rzeczywistości końcem chrześcijaństwa. Zamiast ofiary z życia niewinnego Syna Bożego dającej zbawienie wszystkim którzy w to uwierzą otrzymujemy Jezusa który przybył aby robić dobre uczynki. Cały niemodny metafizyczny przekaz dotyczący ofiary zostanie odrzucony. Pozostanie tylko przekaz: "rób dobre uczynki jak Jezus". W ten sposób "wierni" zostają postawieni w sytuacji w której na zbawienie muszą zasłużyć własnymi uczynkami - co jest przecież antytezą chrześcijaństwa !


.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Wiarę w Boga, jakiegokolwiek, trudno będzie teraz ludziom zaszczepić, ale można zacząć edukację moralną od wiary w cnoty i ich praktykowanie. Bo twardej metafizyki nie rzuca się przed wieprze. ;)
 
  • Like
Reactions: Alu
D

Deleted member 4683

Guest
Wiarę w Boga, jakiegokolwiek, trudno będzie teraz ludziom zaszczepić

W obecnych warunkach na pewno. Ludzie są syci, bezpieczni i skoncentrowani na rozrywkach. Ale warunki już zaczęły się zmieniać. Moim zdaniem religie czeka jeszcze wielki come back.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Na jakich przesłankach opierasz to przeczucie? Albo jak w zarysie miałaby wyglądać religia przyszłości?
Odpowiedź jest przecież zawarta w poście: "Ludzie są syci, bezpieczni i skoncentrowani na rozrywkach. Ale warunki już zaczęły się zmieniać". Mamy chwilowo niespotykany w historii ludzkości okres pokoju i prosperity. Nie wiadomo czy i jak długo się on utrzyma. Załamanie się tego stanu rzeczy może skutkować zwiększeniem religijności lub rozprzestrzenieniem się religijnych ruchów fundamentalistycznych, które religijność narzucą. Religia przyszłości może wyglądać różnie, choćby tak jak przynależność partyjna w czasach komuny - niby nie jest obowiązkowa, ale jak chcesz zrobić karierę, wyjechać za granicę, zapewnić dzieciakom lepszy start, no to niestety trzeba maszerować w pochodach 1-majowych i zawiesić portret I-go Sekretarza w gabinecie.

Czytałem kiedyś opracowanie, gdzie okres Czarnej Śmierci wskazany był jako zdarzenie oddzielające średniowiecze "liberalne" od funkcjonującej w świadomości powszechnej groteski z paleniem czarownic. Osobiście mam wątpliwości co do tego czy okres przypadający przed nią można nazwać liberalnym, choćby biorąc pod uwagę prześladowania Katarów, ale nawet wiki wskazuje taki skutek:

Czarna śmierć przyczyniła się do odnowy religijnej, zmieniającej się nieraz w fanatyzm. Niektórzy Europejczycy obwiniali o zarazę „różne grupy, np. Żydów, zakonników, cudzoziemców, żebraków, pielgrzymów”[56][57] i Romów. Trędowaci oraz inne osoby z wyraźnymi zmianami skórnymi (jak trądzik czy łuszczyca) były w całej Europie izolowane i mordowane.

Dochodziło do wielu napaści o charakterze antysemickim[58]. W sierpniu 1349 wymordowano gminy żydowskie w Moguncji i Kolonii. W lutym tego samego roku mieszkańcy Strasburga zabili ok. 2 tysięcy Żydów[58]. W ciągu całego roku 1351 zniszczono 60 większych i 150 małych społeczności żydowskich[59]. Bardzo popularne stawały się bractwa flagelantów, liczące wówczas powyżej 800 tysięcy członków[60].

Ponieważ XIV-wieczne lecznictwo nie potrafiło wyjaśnić przyczyn epidemii, Europejczycy upatrywali je w siłach astrologicznych, trzęsieniach ziemi i zatruwaniu studni przez Żydów[12]. Europejscy władcy nie reagowali wyraźnie na kryzys związany z pandemią, nikt bowiem nie był w stanie wyjaśnić, co ją powoduje i w jaki sposób się rozpowszechnia. Wielu ludzi wierzyło, że jedynie gniew Boży jest w stanie wywołać tak przerażające wydarzenia.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Czarna_śmierć#Prześladowania

Uprzedzając odpowiedź związaną ze zdaniem "Wielu ludzi wierzyło, że jedynie gniew Boży jest w stanie wywołać tak przerażające wydarzenia": odsetek ludzi deklarujących się jako wierzący w Polsce to 80%. Poszukujący/niezdecydowany 12%. Niewierzący to 2,6%. https://stat.gov.pl/files/gfx/porta...sci/5500/3/1/1/bss_folder_zycie_religijne.pdf
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
Tyle, że wiara tych wierzących jest moim zdaniem płytka. I nie jestem pewien czy wojny światowe w XX wieku przyczyniły się do odrodzenia religijności.
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
Odpowiedź jest przecież zawarta w poście: "Ludzie są syci, bezpieczni i skoncentrowani na rozrywkach. Ale warunki już zaczęły się zmieniać". Mamy chwilowo niespotykany w historii ludzkości okres pokoju i prosperity. Nie wiadomo czy i jak długo się on utrzyma. Załamanie się tego stanu rzeczy może skutkować zwiększeniem religijności lub rozprzestrzenieniem się religijnych ruchów fundamentalistycznych, które religijność narzucą. Religia przyszłości może wyglądać różnie, choćby tak jak przynależność partyjna w czasach komuny - niby nie jest obowiązkowa, ale jak chcesz zrobić karierę, wyjechać za granicę, zapewnić dzieciakom lepszy start, no to niestety trzeba maszerować w pochodach 1-majowych i zawiesić portret I-go Sekretarza w gabinecie.

Czytałem kiedyś opracowanie, gdzie okres Czarnej Śmierci wskazany był jako zdarzenie oddzielające średniowiecze "liberalne" od funkcjonującej w świadomości powszechnej groteski z paleniem czarownic. Osobiście mam wątpliwości co do tego czy okres przypadający przed nią można nazwać liberalnym, choćby biorąc pod uwagę prześladowania Katarów, ale nawet wiki wskazuje taki skutek:

Czarna śmierć przyczyniła się do odnowy religijnej, zmieniającej się nieraz w fanatyzm. Niektórzy Europejczycy obwiniali o zarazę „różne grupy, np. Żydów, zakonników, cudzoziemców, żebraków, pielgrzymów”[56][57] i Romów. Trędowaci oraz inne osoby z wyraźnymi zmianami skórnymi (jak trądzik czy łuszczyca) były w całej Europie izolowane i mordowane.

Dochodziło do wielu napaści o charakterze antysemickim[58]. W sierpniu 1349 wymordowano gminy żydowskie w Moguncji i Kolonii. W lutym tego samego roku mieszkańcy Strasburga zabili ok. 2 tysięcy Żydów[58]. W ciągu całego roku 1351 zniszczono 60 większych i 150 małych społeczności żydowskich[59]. Bardzo popularne stawały się bractwa flagelantów, liczące wówczas powyżej 800 tysięcy członków[60].

Ponieważ XIV-wieczne lecznictwo nie potrafiło wyjaśnić przyczyn epidemii, Europejczycy upatrywali je w siłach astrologicznych, trzęsieniach ziemi i zatruwaniu studni przez Żydów[12]. Europejscy władcy nie reagowali wyraźnie na kryzys związany z pandemią, nikt bowiem nie był w stanie wyjaśnić, co ją powoduje i w jaki sposób się rozpowszechnia. Wielu ludzi wierzyło, że jedynie gniew Boży jest w stanie wywołać tak przerażające wydarzenia.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Czarna_śmierć#Prześladowania

Uprzedzając odpowiedź związaną ze zdaniem "Wielu ludzi wierzyło, że jedynie gniew Boży jest w stanie wywołać tak przerażające wydarzenia": odsetek ludzi deklarujących się jako wierzący w Polsce to 80%. Poszukujący/niezdecydowany 12%. Niewierzący to 2,6%. https://stat.gov.pl/files/gfx/porta...sci/5500/3/1/1/bss_folder_zycie_religijne.pdf
Obawiam się, że metodologia badania zawyża wyniki z odpowiedzią wierzący. Wystarczy, że ankieta była dzwoniona. Dodatkowo określenie wierzący to też bardzo rozmyty termin.

Co do renesansu religii to nie tylko pogarszające się warunki materialne, ale zmęczenie dekadencją może do tego doprowadzić. Już widać neokonserwatyzm pukający do drzwi.
 
D

Deleted member 4683

Guest
Nie ma znaczenia jak głęboka jest wiara religijna albo wiara w komunizm, liczy się czy spalą cię na stosie albo rozstrzelają :)

Fizyczna likwidacja jest dla chrześcijan. Lemingom wystarczy groźba wyłączenia z obrotu gospodarczego:

I sprawia ( Bestia ), że wszyscy:
mali i wielcy,
bogaci i biedni,
wolni i niewolnicy
otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło
i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia -
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
Fizyczna likwidacja jest dla chrześcijan. Lemingom wystarczy groźba wyłączenia z obrotu gospodarczego:

I sprawia ( Bestia ), że wszyscy:
mali i wielcy,
bogaci i biedni,
wolni i niewolnicy
otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło
i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia -
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Gdy biblijne chrześcijaństwo wejdzie za mocno.
 

Solitary Man

Człowiek raczej piwnicy
492
2 216
Warto zwrócić uwagę na ten fragment. Moim zdaniem otrzymujemy tu programowy zarys tego "nowego chrześcijaństwa" będącego w rzeczywistości końcem chrześcijaństwa. Zamiast ofiary z życia niewinnego Syna Bożego dającej zbawienie wszystkim którzy w to uwierzą otrzymujemy Jezusa który przybył aby robić dobre uczynki. Cały niemodny metafizyczny przekaz dotyczący ofiary zostanie odrzucony. Pozostanie tylko przekaz: "rób dobre uczynki jak Jezus". W ten sposób "wierni" zostają postawieni w sytuacji w której na zbawienie muszą zasłużyć własnymi uczynkami - co jest przecież antytezą chrześcijaństwa !
.
Dla mnie to odrzucenie augustynizmu na rzecz pelagianizmu.
 
Do góry Bottom