- Moderator
- #101
- 3 591
- 1 503
Mike Smith napisał:Ej, jakie Ty masz obiekcje wobec prawa własności do rzeczy, którą się nieprzerwanie posiadało do momentu, w którym ktoś w tym przeszkodził? Ej. EJ.
To nie obiekcje, nie przyjmuje tych poglądów za swoje tylko się zastanawiam nad skutkami braku instytucji własności i przejęciu jej roli przez posiadanie (a przecież złodziej przerywa ciągłość posiadania niezależnie czy mi się to podoba czy nie). I wychodzi mi, że może to być dość ciekawe i warte uwagi.
crack napisał:Wychodzi na to, że Mike Smith to większy propertarianin niż Maciej Dudek
To jest bezsensu, według tego co Maciek pisze - zostaje okradziony, przestaje być właścicielem ? - it's not make sense. W takim ujęciu własność jest tym samym co posiadanie.
Nie powinno być w ten sposób czasem - mam tv, jestem jego właścicielem i posiadaczem, zostaje okradziony -> przestaje być posiadaczem, ale nadal jestem właścicielem. Jak mogę robić roszczenie o odszkodowanie skoro to już nie jest moja własność ?
Ja nie jestem posesjonistą tylko staram się wyobrazić sobie posesjonizm. Tak, właśnie tak: w tym ujęciu własność jest tym samym co posiadanie.
A podstawa roszczenia odszkodowawczego? Ogólna, ta sam co podstawa roszczenia o odszkodowanie z tytułu zniszczenia rzeczy. W Kodeksie cywilnym jest to zdaje się art. 415: "Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia".