Podziały środowiska

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Prywatne sądy w anarchii będą tylko informować i opiniować, nie mogą posiadać kija, bo wtedy będą stanowić władzę.
 

Avx

Active Member
831
186
crack napisał:
Analogiczna sytuacja byłaby w systemie libertariańskim, jeżeli większość chciałaby jego zniesienia.

Większość ludzi nie interesuje się polityką na tyle, by aktywnie w niej działać - tylko gada.

Mniejszość ludzi która interesuje się polityką na tyle, by w niej działać; jest zbyt wielkimi tchórzami, by działać na zasadach polityki rewolucyjnej, gdzie można w każdej chwili zdechnąć. Owszem, mogą się podjąć radykalnych kroków gdy umierają z głodu; ale raczej nie wcześniej.

Dlatego do utrzymania systemu nie jest potrzebne poparcie stu procent ludzi.


Niezbędne poparcie szacuję na 20-30 % populacji w przypadku anarchokapitalizmu i 5-10 % w przypadku jakiejś formy radykalnie liberalnej dyktatury.
 

crack

Active Member
784
110
Nie no chodziło mi o poparcie większości, chociażby 51-60% poparcia czy neutralności ;) Jest wiele grup społecznych które się polityką nie interesują ale domagają się przywilejów i protestują gdy im sie jakieś przywileje odbierze. Gdyby tak naraz odebrać przywileje wszystkim grupom, to mógłby powstać bunt a wtedy sprawy różnie mogłoby się potoczyć.
 

Avx

Active Member
831
186
crack napisał:
Gdyby tak naraz odebrać przywileje wszystkim grupom, to mógłby powstać bunt a wtedy sprawy różnie mogłoby się potoczyć.

Wątpię, dzisiejsi kolektywiści Europejscy potrafią - o ile nie stoi za nimi państwo, teraz niestety stoi - raczej tylko piszczeć. Mają zbyt duży poziom życia, żeby ryzykować tym życiem dla przywilejów. Mogą rzucać kamieniami, ale przeciwko broni palnej by wymiękli, to nie ich liga. Naprawdę sądzę, że większość z nich nie ryzykowałaby losem swoim i swojej rodziny dla tych przywilejów, tylko piszczałaby ze strachem i przerażeniem chowając się po jakiś norach. ;)

Pensja górnika i przywileje zawodowe może warte są rzucania kamieniami, ale wątpię, by górnik był gotów oddać za nie życie ;)
 

crack

Active Member
784
110
Mieliby broń tak jak libertarianie, a jakby było ich więcej (mówimy tutaj o wszystkich grupach społecznych nie zadowolonych) to kto wie. Tak samo można zadać pytanie z drugiej strony, po co libertarianie mieliby ryzykować życiem przeciwko uzbrojonym liczniejszym wrogom, kiedy lepiej oddać władzę i wrócić do teoretyzowania na forum :)
 

Avx

Active Member
831
186
Broń nie spadnie z nieba od razu po legalizacji, najpierw muszą powstać punkty sprzedaży, musi się rozkręcić import. To wymaga czasu, a z drugiej strony im więcej czasu, tym wkurzenie górnika mniejsze a sukcesy libertarianizmu bardziej widoczne...

Poza tym bunt wymaga organizacji. Jak libertarianie od razu utną kolektywnej hydrze jej łby (pozbędą się raz na zawsze istotnych państwowców & kolaborantów), przejmą na swoją własność ogromne bogactwa wszystkich państwowców i kolaborantów* i wyślą swoich szpiegów do monitorowania sytuacji oraz nastrojów, to będzie się ciężko przeciw libertarianom zbuntować, nawet mając czołg w ogródku.


* "Własność" państwowców i kolaborantów to jest pseudowłasność, własność niesłusznie nabyta - więc libertarianie mogą brać.

crack napisał:
Tak samo można zadać pytanie z drugiej strony, po co libertarianie mieliby ryzykować życiem przeciwko uzbrojonym liczniejszym wrogom, kiedy lepiej oddać władzę i wrócić do teoretyzowania na forum :)

Libertarianie jakby bardziej wiedzą, o co konkretnie walczą. Jakby większa motywacja, w mojej opinii.
 

margines

wujek dobra rada
626
84
AVX, pierdolisz jak nawiedzony: "musi się rozkręcić import", "libertarianie przejmą na własność (czyli?) ogromne bogactwa państwowców i kolaborantów""utną kolektywnej hydrze łby" - za dużo (albo za mało) Lenina się naczytałeś, jak chcesz wprowadzać metody Czerwonych Khmerów to zacznij od swojego podwórka (zdaje się z okolic Kraka jesteś?), ja ciebie z ŻADNEJ działalności nie kojarzę (mieszkam w kraku 30 lat i coś tam kumam w "środowisku"), a na forum widzę jedynie pierdololo (że chociażby libertariańskie squoty przytoczę..) Do kolibrów się zapisz, oni też tak pierdolą, a w wolnych chwilach biją się o miejsca w "Młodzież kontra". Nadajesz się.
 

Avx

Active Member
831
186
Nie pierwszy raz odnoszę wrażenie, że user Margines ponosi się osobistą niechęcią.

margines napisał:
AVX, pierdolisz jak nawiedzony:

Jeżeli nawet tak uznać, to... Robi to chyba każdy w tym temacie.
Tego typu czepianie się mnie konkretnie jest więc co najmniej... Dziwne ?
Dyskutuję po prostu z userem crack pewne teoretyczne kwestie. Jak każdy w tym temacie. Generalnie, to chyba ten temat z definicji temu służy ?

Ba, co więcej... Generalnie, to chyba cały ten dział forum z definicji temu służy ?
"Dyskusje ideowe" - że pozwolę sobie zacytować...


margines napisał:
(zdaje się z okolic Kraka jesteś?)

Nie jestem pewien, jakie masz definicje i czy miejsce odległe o sto kilometrów uważasz za okolice.

margines napisał:
na forum widzę jedynie pierdololo (że chociażby libertariańskie squoty przytoczę..)

Określiłbym to raczej jako "dzielenie się luźnymi ideami" (nieskończonymi, w wersji roboczej, przeznaczonymi do rozważenia i ocenienia ich sensu).

Kiedy, jak w wymienionym przykładzie, dochodzę do wniosku, że idea sensu nie ma - wyrzucam ją do kosza.

Jest to w mojej opinii pożyteczne, bo jeżeli nawet spośród 20 wymyślonych i przedstawionych pomysłów dziewiętnaście to kompletne bzdury, to i tak opłacało się pisać - primo dla lepszego przemyślenia rzeczywistości i poszerzenia sobie horyzontów (im więcej czasu mija, tym lepiej się orientuję, co jest bzdurą a co nie - można to nazwać formą nauki); secundo dla tego jednego pomysłu na dwadzieścia, który może się jednak okazać sensowny.
 
OP
OP
A

Anonymous

Guest
crack napisał:
po co libertarianie mieliby ryzykować życiem przeciwko uzbrojonym liczniejszym wrogom

Trzeba mieć kontakty i pieniądze. Istnieją kamizelki które zatrzymują kule z kałacha, jedna jakaś ruska ale zapomniałem nazwy, no i amerykański Dragon Skin. Mając przewagę w uzbrojeniu i wyszkoleniu może się okazać, że z naszej strony nie zginie nikt.

Jeżeli ryzyko się kalkuluje, to czemu nie?

Oddział Fidela Castro który się desantował na Kubie miał 82 ludzi. Jak się szkolili? Kupili w Meksyku ziemię i wynajęli emerytowanego, meksykańskiego generała.

margines napisał:
AVX, pierdolisz jak nawiedzony: "musi się rozkręcić import", "libertarianie przejmą na własność (czyli?) ogromne bogactwa państwowców i kolaborantów""utną kolektywnej hydrze łby" - za dużo (albo za mało) Lenina się naczytałeś, jak chcesz wprowadzać metody Czerwonych Khmerów to zacznij od swojego podwórka (zdaje się z okolic Kraka jesteś?), ja ciebie z ŻADNEJ działalności nie kojarzę (mieszkam w kraku 30 lat i coś tam kumam w "środowisku"), a na forum widzę jedynie pierdololo (że chociażby libertariańskie squoty przytoczę..) Do kolibrów się zapisz, oni też tak pierdolą, a w wolnych chwilach biją się o miejsca w "Młodzież kontra". Nadajesz się.

Mnie też nie znać z żadnej działalności poza forami, a żaden libertarianin nie widział mnie na oczy. Nie wydaje mi się mądre to, by ktoś z wypowiadających się publicznie libertarian organizował coś poważniejszego. Jedyne co mi się widzi, to stowarzyszenie które ma oficjalnie promować idee wolnościową, a nieoficjalnie zbierać ludzi którzy po domniemanym przewrocie zastąpią biurokratów w administracji i ludzi na żołdzie państwa.

Samym tym, że istniejemy nic się nie zmieni. Nie wydaje mi się, by po ciężkim kryzysie świat poszedł w stronę libertarianizmu, bo znajdą się rożni pierdoleni obrońcy moralności. Dobrze by było być gotowym na taką sytuację i chociaż skrawek ziemi sobie wywalczyć.

Pierdolimy na forach no bo co mamy robić? Poza tym pasowałoby, żebyśmy opracowali jakąś strategię działania i m.in temu służy ta dyskusja. Ja nie wierzę w to, że nie padną kiedyś jakieś trupy.

Też jestem z okolic Krakowa.

Według mnie manifestacje i plakaty chuja dają, lepiej jest przekonywać ludzi do wolnościowych rozwiązań, którzy mają na coś wpływ. No chyba, że zrobimy jakąś akcję jak ci z krzyżem :).

A AVX pisał coś, że dzisiejsi ludzie nie będą szli z kamieniami na karabiny, przypomniało mi się, że parę lat temu jak były strajki górników, to któryś ze związkowych szych powiedział, że jakby policja strzelała to nie chodzili by dymić.
 

crack

Active Member
784
110
Premislaus napisał:
Trzeba mieć kontakty i pieniądze. Istnieją kamizelki które zatrzymują kule z kałacha, jedna jakaś ruska ale zapomniałem nazwy, no i amerykański Dragon Skin. Mając przewagę w uzbrojeniu i wyszkoleniu może się okazać, że z naszej strony nie zginie nikt.

Jeżeli ryzyko się kalkuluje, to czemu nie?

Oddział Fidela Castro który się desantował na Kubie miał 82 ludzi. Jak się szkolili? Kupili w Meksyku ziemię i wynajęli emerytowanego, meksykańskiego generała.

Super, ale cały czas zakładasz, że libertarianie w razie przewagi liczebnej wroga będą mieć lepsze uzbrojenie, opancerzenie, pieniądze itd. itd. A w rzeczywistości może istnieć drugi wariant, którego nie bierzesz pod uwagę, przeciwnik nie dosc ze bedzie liczniejszy to lepiej uzbrojony, opancerzony etc.
 

margines

wujek dobra rada
626
84
AVX, modyfikujesz swojego posta już po raz trzeci, zastanów się zatem może najpierw co chcesz powiedzieć zanim napiszesz i czy to ma sens.
Nie chodzi o osobistą niechęć, a raczej o pewien typ zachowań, przy których mnie krew zalewa, sorry nic na to nie poradzę.
Nie lubię pierdololo, marnowania czasu na (pseudo)akademickie teoretyzowanie, pierdolenie o przejmowaniu władzy, przekonywaniu mas itd. itp. bo akurat co po niektórzy mają taki etap w swoim życiu, że chcieliby się "buntować", tyle, że nie wiedzą jak,a za 10 lat będą pracować dla jakiejś jebanej korporacji albo państwa i grzecznie płacić podatki i głosować na PO (bo mają "realistyczny" program), chodzić w niedzielę na mszę i prowadzić poprawne życie i czasem ponarzekać, żeby pokazać , że się "nie jest motłochem" i cały ten grajdołek pełen grzeczności, pierdu pierdu i zaściankowości.
Tak, starzy forumowicze mnie wyklną, że lepiej się odzywać, bo nie muszę przecież, ale kurwa ja nie mogę...
Chyba szkolenie w Jordanii mi potrzebne..
 
OP
OP
A

Anonymous

Guest
crack napisał:
Premislaus napisał:
Trzeba mieć kontakty i pieniądze. Istnieją kamizelki które zatrzymują kule z kałacha, jedna jakaś ruska ale zapomniałem nazwy, no i amerykański Dragon Skin. Mając przewagę w uzbrojeniu i wyszkoleniu może się okazać, że z naszej strony nie zginie nikt.

Jeżeli ryzyko się kalkuluje, to czemu nie?

Oddział Fidela Castro który się desantował na Kubie miał 82 ludzi. Jak się szkolili? Kupili w Meksyku ziemię i wynajęli emerytowanego, meksykańskiego generała.

Super, ale cały czas zakładasz, że libertarianie w razie przewagi liczebnej wroga będą mieć lepsze uzbrojenie, opancerzenie, pieniądze itd. itd. A w rzeczywistości może istnieć drugi wariant, którego nie bierzesz pod uwagę, przeciwnik nie dosc ze bedzie liczniejszy to lepiej uzbrojony, opancerzony etc.

Taka akcja będzie tylko wtedy kiedy my będziemy tego chcieli, a ściślej kiedy kierownictwo zdecyduje. Do tego czasu należałoby gromadzić środki, broń, szkolić ludzi, nawiązywać kontakty etc. Na pewno nie powinien to być spontan, ale z góry i szczegółowo zaplanowany spisek. Długofalowa strategia. Co robić w trakcie i co po.

Kiedyś dla rozrywki intelektualnej, rozplanowałem sobie w głowie jak toczyć wojnę podjazdową bez poparcia ludności tubylczej, gdzie i w jaki sposób gromadzić zapasy, w jakich miejscach mieć bazy i jak odciąć hydrze wszystkie łby za jednym zamachem, że kiedy armia by się ruszyła to jej działania byłyby chaotyczne i nieskoordynowane. Lubię takie eksperymenty myślowe, bo uwielbiam czytać książki o strategii i grać w takie gry. Ale może nie będę tego pisał na publicznym forum, bo jeszcze mnie zamkną :p.

Z tego co czytałem, to przewroty są nawet łatwe w przeprowadzeniu, wystarczy być tylko cierpliwym i pracowitym. Problem jest tylko z jedną rzeczą, chodzi o międzynarodowe uznanie nowej władzy. Wydaje mi się, że w razie problemów można by skoczyć w objęcia Rosji, albo Chin. Można się też zawczasu skontaktować w tajemnicy z obcymi rządami, albo służbami, z zapytaniem jaka będzie ich reakcja, lub co by chcieli w zamian.

Jeżeli by nas zaskoczyła jakaś ogólnoświatowa rozpierducha, to i tak trzeba będzie jakoś przetrwać. Bezpieczniej, pewniej i raźniej jest w grupie. To a propos tego drugiego wariantu o którym pisałeś, gdyby np. była jaka wojna, albo ciężki kryzys, peak oil, etc.

Poza tym trzeba się zdecydować na to czym będzie cel. Czy to przewrót we własnym kraju, czy najazd na jakieś zadupie, bądź kupienie na tym zadupiu ziemi i proklamowanie niepodległości i bronienie się tam. W Ameryce libertarianie prowadzą akcję, by wolnościowcy się sprowadzali do New Hampshire, by mogli decydować o stanie. Pojawiają się też pomysły budowania platform na wodach międzynarodowych. W każdym razie na działalność demokratyczną, ja nie mam zamiaru tracić czasu, bo wiem, ze się to nie uda. Przykładem niech będzie UPR.

margines napisał:
AVX, modyfikujesz swojego posta już po raz trzeci, zastanów się zatem może najpierw co chcesz powiedzieć zanim napiszesz i czy to ma sens.
Nie chodzi o osobistą niechęć, a raczej o pewien typ zachowań, przy których mnie krew zalewa, sorry nic na to nie poradzę.
Nie lubię pierdololo, marnowania czasu na (pseudo)akademickie teoretyzowanie, pierdolenie o przejmowaniu władzy, przekonywaniu mas itd. itp. bo akurat co po niektórzy mają taki etap w swoim życiu, że chcieliby się "buntować", tyle, że nie wiedzą jak,a za 10 lat będą pracować dla jakiejś jebanej korporacji albo państwa i grzecznie płacić podatki i głosować na PO (bo mają "realistyczny" program), chodzić w niedzielę na mszę i prowadzić poprawne życie i czasem ponarzekać, żeby pokazać , że się "nie jest motłochem" i cały ten grajdołek pełen grzeczności, pierdu pierdu i zaściankowości.
Tak, starzy forumowicze mnie wyklną, że lepiej się odzywać, bo nie muszę przecież, ale kurwa ja nie mogę...
Chyba szkolenie w Jordanii mi potrzebne..

To co akurat krytykujesz, może nam się przysłużyć. Siergiej Nieczajew zalecał by rewolucjoniści byli tacy jak zwykli ludzie i nie wyróżniali się niczym, by byli w każdej grupie społecznej.

http://pl.wikisource.org/wiki/Katechizm_rewolucjonisty

Poza tym rewolucję francuską robiła właśnie ta grzeczna i układna burżuazja i drobnomieszczaństwo.

Jeżeli nie chcesz nie musisz tu zaglądać i pisać z nami. My akurat mamy rozrywkę z pisania takich rzeczy. Z resztą to podforum ma w tytule - "Dyskusje ideowe. Informacje wolnościowe dobre i złe. Plany i akcje.".

A okres buntu mam dawno za sobą, a kryzys wieku średniego jeszcze przed sobą. Jakoś mnie nie podniecają manify, czy przepychanki z policją, które tylko przylepią nam łatę chuliganów. Wolę działalność zza biurka, opracowywanie planów i powolne dążenie do celu.

Tak jakoś wyszło, że odpowiedziałem za AVXa ale czułem, że pijesz też do mnie.
 

margines

wujek dobra rada
626
84
Premislaus napisał:
To co akurat krytykujesz, może nam się przysłużyć. Siergiej Nieczajew zalecał by rewolucjoniści byli tacy jak zwykli ludzie i nie wyróżniali się niczym, by byli w każdej grupie społecznej.

http://pl.wikisource.org/wiki/Katechizm_rewolucjonisty

Poza tym rewolucję francuską robiła właśnie ta grzeczna i układna burżuazja i drobnomieszczaństwo.

Jeżeli nie chcesz nie musisz tu zaglądać i pisać z nami. My akurat mamy rozrywkę z pisania takich rzeczy. Z resztą to podforum ma w tytule - "Dyskusje ideowe. Informacje wolnościowe dobre i złe. Plany i akcje.".

A okres buntu mam dawno za sobą, a kryzys wieku średniego jeszcze przed sobą. Jakoś mnie nie podniecają manify, czy przepychanki z policją, które tylko przylepią nam łatę chuliganów. Wolę działalność zza biurka, opracowywanie planów i powolne dążenie do celu.

Tak jakoś wyszło, że odpowiedziałem za AVXa ale czułem, że pijesz też do mnie.
Nie wiem dlaczego tak poczułeś, ale ja ciebie nie znam.
A co go reszty.. tak mi się skojarzyło, że "Podziemny krąg" ci się marzy ;)
Ja widzę to raczej (zajawki libertariańskie) jako pracę nad sobą niż rewolucję (bo ta byłaby narzuceniem światopoglądu innym, którzy wolą bardziej wygodny system czyli większości). A jeśli chodzi o zmiany, to może lepiej skupić się na konkretach (np. podwyżki podatków, reforma edukacji, ograniczanie wolności realizowania własnych koncepcji życiowych np. arbitralne narzucanie tego co można mówić lub nie np. zakaz używania pewnych sformułowań przez np. nauczycieli (wspominanie o "zdrowych klapsach", obowiązkowe "wykłady" o narkotykach, kamery i przeszukania w szkołach, religia w szkołach itd.). Czyli skupić się na jednej sprawie i zorganizować kampanię tak jak to robią np. Piraci w sprawie oprogramowania. I tyle, zamiast zabaw w myślicieli ;)
 
OP
OP
A

Anonymous

Guest
margines napisał:
Nie wiem dlaczego tak poczułeś, ale ja ciebie nie znam.

Bo też w pewnym sensie uprawiam pierdololo ;). No ale wywiązała się dyskusja i postanowiłem napisać jak ja to widzę, nie wstydzę się swoich poglądów.

margines napisał:
A co go reszty.. tak mi się skojarzyło, że "Podziemny krąg" ci się marzy

Film jest zajebisty :). Mniej więcej o to mi chodzi.

margines napisał:
Ja widzę to raczej (zajawki libertariańskie) jako pracę nad sobą niż rewolucję (bo ta byłaby narzuceniem światopoglądu innym, którzy wolą bardziej wygodny system czyli większości). A jeśli chodzi o zmiany, to może lepiej skupić się na konkretach (np. podwyżki podatków, reforma edukacji, ograniczanie wolności realizowania własnych koncepcji życiowych np. arbitralne narzucanie tego co można mówić lub nie np. zakaz używania pewnych sformułowań przez np. nauczycieli (wspominanie o "zdrowych klapsach", obowiązkowe "wykłady" o narkotykach, kamery i przeszukania w szkołach, religia w szkołach itd.). Czyli skupić się na jednej sprawie i zorganizować kampanię tak jak to robią np. Piraci w sprawie oprogramowania. I tyle, zamiast zabaw w myślicieli

To się już powoli dzieje, na wielu forach i w komentarzach na różnych serwisach widać wolnorynkowe argumenty. Najprostszą rzecz jaką można zrobić, to zagłosować nogami i wyjechać gdzieś, gdzie jest lepiej pod względem wolności. Bardzo często na Wykopie pojawia się "UPR spam". Z czasem nas przybędzie i będzie się więcej działo. Takie pisanie na forum i spieranie się między nami, ułatwi nam odpieranie argumentów wrogów, na innych forach.

Ja nie mam obiekcji przed narzucaniem swojego światopoglądu, bo wiem, że zawsze będzie ktoś, kto nie będzie się ze mną zgadzał. I nie chcę by przez względy moralne, niweczyła się cała praca wolnościowego ruchu. Ci co się ze mną nie zgadzają, mają prawo do secesji, ale jeśli po niej będą mi bruździć to chyba mam prawo się bronić, albo uprzedzić atak? Zakładam, że mówimy o domniemanej sytuacji w libertariańskim kraju.

I nie jest tak, że mnie nie można do czegoś przekonać. Dawno temu byłem społecznym anarchistą, ale jak pisałem gdzieś na początku tego tematu, to rozmaite rozmyślania i przyglądanie się dyskusjom sprawiły, że całkowicie zmieniłem swoje poglądy. Po prostu argumenty muszą mnie przekonać, albo trzeba mi wytknąć gdzieś błąd.
 

Avx

Active Member
831
186
margines napisał:
Nie wiem dlaczego tak poczułeś, ale ja ciebie nie znam.

Mnie znasz niewiele bardziej.

Odnawiam minus dla tego pana (który swego czasu zmieniłem na reputację neutralną, jak widać jednak niesłusznie). Temu panu się wydaje, że jak kogoś czyta na forum i spotkał się z tym kimś JEDEN RAZ dwa lata temu, to go „zna” i wie, że ten ktoś dla ruchu nic nie robi.

Normalnie jak prowokator jakiś. Nie mam zaufania do tego pana (w zasadzie jakoś nie miałem, odkąd go zobaczyłem te 2 lata temu) i ciekawym bardzo, jaką to on wielką działalność prowadzi. Sądząc po tym, co mi o nim wiadomo i co pisze, „pierdololo” większe od mojego - szczególnie biorąc pod uwagę jego znacznie dłuższy staż w środowisku libertarian.

"Nie narzucać światopoglądu", "zorganizować kampanię informacyjną"... Jeżeli to ma być nie-"pierdololo", to ja dziękuję, postoję... Naprawdę się zastanawiam, KTO się tutaj bardziej nadaje do kolibrów w muszkach, bo jakoś mam wrażenie, że chyba jednak nie ja.


-----------------------------------------------------

crack napisał:
Super, ale cały czas zakładasz, że libertarianie w razie przewagi liczebnej wroga będą mieć lepsze uzbrojenie, opancerzenie, pieniądze itd. itd. A w rzeczywistości może istnieć drugi wariant, którego nie bierzesz pod uwagę, przeciwnik nie dosc ze bedzie liczniejszy to lepiej uzbrojony, opancerzony etc.

Sądziłem, że rozważamy sytuację już po rewolucji - kiedy to libertarianie mają wszystkie bogactwa obecnych państwowców & kolaborantów, od dawnego mienia wojska i policji (jeżeli się część udało przejąc niezniszczone), aż po mienie kolaboranckich (przestępczych, mafijnych, państwowych de facto) gazet, telewizji i fundacji.

Wtedy libertarianie będą mieli świetne opancerzenie, służby specjalne (czy siatkę prywatnych szpiegów, jak kto woli) i ogromną kasę.

Premislaus napisał:
nie mam obiekcji przed narzucaniem swojego światopoglądu, bo wiem, że zawsze będzie ktoś, kto nie będzie się ze mną zgadzał. I nie chcę by przez względy moralne, niweczyła się cała praca wolnościowego ruchu. Ci co się ze mną nie zgadzają, mają prawo do secesji, ale jeśli po niej będą mi bruździć to chyba mam prawo się bronić, albo uprzedzić atak?

Premislausie, cały czas masz absolutną rację :) Szkoda tylko, że piszesz w takim kompromisowym stylu, jakbyś się jeszcze w pełni do własnych myśli nie przekonał. To co piszesz, to są w mojej opinii oczywistości… Nie ma sensu pytać, "czy mam prawo" - odpowiedź zdrowego na umyśle libertarianina może być tylko jedna !

Coraz większe odnoszę wrażenie, że tacy "libertarianie" którzy są przeciwko "narzucaniu poglądów", to się de facto ocierają o kolaborację z Systemem (tfu !)… Wśród wielu libertarian panuje niestety, mimo pozornego przyjęcia libertarianizmu - pogrążenie w reakcyjnej, socjalno-konserwatywnej moralności...
Na szczęście coraz większa liczba ludzi to dostrzega.



pLT-m3 napisał:
Temat libertarianizmu wojskowego czy totalitarnego, sam chciałem kiedyś poruszyć, nawet w szkicach miałem już nieco napisane :D
Samodzielnie jednak doszedłem do wniosku, ze zanik hierarchiczności to kompletna utopia (hierarchia jest nawet w stadzie małp). Co za tym idzie stosowanie metod bolszewickich jest nie tylko dopuszczalne, ale wręcz wskazane.

Kolejny głos rozsądku :) Dokładnie taka jest prawda.

pLT-m3 napisał:
Oczywiście aby nie było sprzeczności z libertarianizmem osoby o nieprawidłowych poglądach powinny same dojść do tego, że myślą źle dzięki szeroko rozpowszechnianym odpowiednim materiałom edukacyjnym w których np.: "eksperci" udowadnialiby, że takie osoby są obłąkane.

To też, jasne. Jak już - po pierwszym etapie rewolucji - własność środków masowego przekazu przejdzie od kolaborantów do libertarian (oczywiście na prywatną własność libertarian: ja biorę tą gazetę, kolega rewolucjonista tą telewizję, a jeszcze inny kolega tamto radio. Jestem libertarianinem, więc oczywiście jestem przeciwny propagandzie państwowej ! Po prostu media trzeba zabrać kolaborantom i dać na własność libertarianom, nie tylko media zresztą); to się powinno zrobić intensywną kampanię propagandową i stale mieszać socjalistów z błotem.

Nie należy jednak zapominać, że spora część socjalistów to aktywni socjaliści (państwowcy & kolaboranci), a więc można ich zgodnie z libertarianizmem karać - można stosować wobec nich zgodny z libertarianizmem terror. Wobec wielu socjalistów nie trzeba ograniczać się do propagandy. To przestępcy, a karanie przestępcy jest oczywiste...
 

margines

wujek dobra rada
626
84
Dwie godziny rozmowy wystarczyło mi w zupełności, aby wyrobić sobie zdanie o tak prostej osobie.
Tak, pobaw się w plusy i minusy a potem poskarż się mamusi.
A, i naucz się czytać ze zrozumieniem (o ile to możliwe).
Kończę z tobą gadać, bo szkoda zachodu.
 

crack

Active Member
784
110
crack napisał:
Super, ale cały czas zakładasz, że libertarianie w razie przewagi liczebnej wroga będą mieć lepsze uzbrojenie, opancerzenie, pieniądze itd. itd. A w rzeczywistości może istnieć drugi wariant, którego nie bierzesz pod uwagę, przeciwnik nie dosc ze bedzie liczniejszy to lepiej uzbrojony, opancerzony etc.

Avx napisał:
Sądziłem, że rozważamy sytuację już po rewolucji - kiedy to libertarianie mają wszystkie bogactwa obecnych państwowców & kolaborantów, od dawnego mienia wojska i policji (jeżeli się część udało przejąc niezniszczone), aż po mienie kolaboranckich (przestępczych, mafijnych, państwowych de facto) gazet, telewizji i fundacji.

Wtedy libertarianie będą mieli świetne opancerzenie, służby specjalne (czy siatkę prywatnych szpiegów, jak kto woli) i ogromną kasę.

Zgadza się, rozważaliśmy sytuację po rewolucji. Jak wiemy, wszędzie dookoła otaczają nas kraje demokratyczne, pomyśl jak zareagowałyby gdyby w polsce zrobili przewrót, gdzie mniejszość ustaliłaby terror większości, przecież taki libertarianizm (szczególnie wojujący) to byłoby zagrożenie dla innych krajów, bo wirus libertarianizmu mógłby zacząć rozprzestrzeniać się na zachód, obawiam się, że kraje unii europejskiej a może i USA zniszczyłyby to w zarodku. Nawet jeżeli przejęlibyście (śmy) te bogactwa o których piszesz, to czym one są wobec armii krajów zachodnich czy ameryki. Co innego gdyby libertarianizm zapanował w kraju dobrowolnie, wtedy nie mieliby nic do gadania bo byłoby to zgodnie ze standardami światowymi, demokratycznymi ale tutaj byłby zamach, ludzie w polsce zwróciliby się z pomocą do obcych państw a one by się długo nie zastanawiały.
 

Avx

Active Member
831
186
crack napisał:
Zgadza się, rozważaliśmy sytuację po rewolucji. Jak wiemy, wszędzie dookoła otaczają nas kraje demokratyczne, pomyśl jak zareagowałyby gdyby w polsce zrobili przewrót

Masz trochę racji, poza tym Polskie państwo jest silne, dlatego już kiedyś pisałem, że libertarianizm trudno mi sobie w Polsce wyobrazić i największe nadzieje pokładam w zamachu stanu/rewolucji dokonanym w trzecim świecie.

Zgodzę się też z Tobą, że byłoby bardzo fajnie, jakby lud dobrowolnie wprowadził libertarianizm, do tego demokratycznie - ale to MRZONKA dziesięć tysięcy razy większa od rewolucji. Prawdą jest, że zamach stanu (czy coś w tym stylu) jest nieprawdopodobny w Polskich warunkach, ale demokratyczne przekonanie większości jest nieprawdopodobniejsze o wiele bardziej. Prędzej w Warszawie wylądują kosmici, niż Polaków się przekona do libertarianizmu...

Tak jak już powiedziałem: najbardziej liczę na zastosowanie przez jakiegoś libertarianina rewolucyjnej strategii w jakimś biednym kraju trzeciego świata, najlepiej poza strefami wpływów. Polska jest nieprawdopodobna - niezależnie od metod.
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
Avx napisał:
Polska jest nieprawdopodobna - niezależnie od metod.

Dobrze, że coś w końcu ustaliliśmy ;) .

Po części zgadzam się z marginesem, że jak się czyta jak zwykłe ludziki (tak zgaduję, że jesteście "zwykli" bo przecież was nie znam :) ) na forum dyskutują o zbrojnym desancie w Afryce, to lekki banan nachodzi na twarz (bez obrazy oczywiście, chyba rozumiecie o co mi chodzi ;) ) .
 
Do góry Bottom