Plan Balcerowicza

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 748
Pytanie tylko - czy zwalamy na Balcerowicza wszystko, co się działo w czasie, kiedy był Ministrem Finansów?
Najbardziej bruździł jako wicepremier i szef żydokomuny (partia Unia Wolności).

Czy też są to faktycznie jego osobiste pomysły?
To nie ma znaczenia. Sam wziął to na siebie i firmował to marką "plan Balcerowicza".

Czytałem swego czasu wspomnienia, w których pisał, że żałuje, iż nie poszedł dalej w wolnorynkowość, ale premierzy go wstrzymywali (w szczególności - Bielecki) i forsowali własne pomysły.
Jeśli takie coś napisał to dowodzi, że komunistyczny PZPR-owski aparatczik nie wie, co to takiego ten wolny rynek. Budzący się wolny rynek to on zastał i go niszczył planem firmowanym swym nazwiskiem.

Książka była pisana w czasie, kiedy Balcerowicz był krytykowany za przesadną liberalizację, więc wyznanie, iż chciał liberalizować jeszcze bardziej, wydaje się na tyle niepopularne, że być może było prawdziwe?
Był krytykowany za "liberalizację" przez lewaicowych propagandzistów, których celem było zbastrdyzowanie pojęć liberalizm i wolność.

Na pewno jego pomysłem był popiwek
Bzdura!
Popiwek istniał już we wczesnym Stanie Wojennym. Dotyczył jedynie firm państwowych. Chodziło o to, by dyrektorzy firm państwowych, wysoko skapitalizowanych nie wypłacali sami sobie gigantycznych wypłat.

...był popiwek, za który skrytykował go Friedman.
Jeśli tak było, to jest dowód na to, że M.Friedman pierdolił i ma moralną sieczkę we łbie.
Nie może być tak, że ktoś jedynie zarządzający cudzą własnością, dysponuje nią jak swoją.
 
T

Tandor92

Guest
@krzysio
Ludzie trzymają oszczędności gdzie indziej bo muszą tak robić, a nie dlatego, że im się podoba. Złoto jest o tyle słabe, że chroni przed inflacją ale nie procentuje. Nie ma na świecie złotej waluty, którą można by było dać na lokatę aby ktoś mógł sobie tym inwestować i płacić a my, poza brakiem start jeszcze byśmy mieli odsetki. Złoto leżakuje bo prawie nikt nie traktuje go jako środka płatniczego. Nie może zresztą płacić nim bo państwowe waluty mają monopol.
Inflacja jest krzywdząca dla oszczędzających bo mają mniej opcji do wykorzystania, a żadna osoba nie ma wszystkich środków w złocie, przecież musi czymś płacić.
Inflacja jest podatkiem jak każdy inny i nie uszczupla budżetówki ani państwa (po co by ją się robiło?) tylko obywateli, którzy i tak muszą płacić i dostawać w złotówkach.
Jeżeli jest duża inflacja to ludzie mówią, że wszystko drożeje (zapewne przez złych spekulantów i neoliberałów) i nie wiążą tego z inflacją. Przecież, propaguje się, że państwo WALCZY z inflacją, która jest niczym tajfun, który nawiedza świat, to samo z bezrobociem.

Idź robić rebelie w Zimbabwe, jak inflacja ma w tym pomagać to oni mają od 50 lat propertariański akap.
Na pocieszenie powiem, że nawet murzyni zorientowali się, że złoto jest dobre i z niego korzystają do codziennych transakcji. Co wcale nie znaczy, że chciałbym hiperinflacji w Polsce.

Tak samo można cieszyć się na myśl a podwyżce podatków, ale ja masochistą nie jestem.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 862
Bzdura!
Popiwek istniał już we wczesnym Stanie Wojennym. Dotyczył jedynie firm państwowych. Chodziło o to, by dyrektorzy firm państwowych, wysoko skapitalizowanych nie wypłacali sami sobie gigantycznych wypłat.

Sprawdziłem na wiki. Faktycznie istniał wcześniej:

PPWW często utożsamiany jest z planem Balcerowicza, w rzeczywistości jednak podatek tego rodzaju jako obciążenia na "Państwowy Fundusz Aktywizacji Zawodowej" (PFAZ) wprowadzony został już w 1984, a od 1986 obowiązywała już nazwa podatku od ponadnormatywnych wypłat wynagrodzeń.

Ale może Balcerowicz mocno go zaostrzył?

Wedle tej samej wiki nie dotyczył jedynie firm państwowych:

Bardzo szybko – już w 1991 – rząd wycofał się z wymierzania PPWW firmom prywatnym

Czyli przed 1991 obejmował też sektor prywatny.

Jeśli tak było, to jest dowód na to, że M.Friedman pierdolił i ma moralną sieczkę we łbie.
Nie może być tak, że ktoś jedynie zarządzający cudzą własnością, dysponuje nią jak swoją.

Chodziło mu z pewnością jedynie o popiwek w sektorze prywatnym.

Robert Gwiazdowski napisał:
Powszechne podzwonne dla kapitalizmu trochę przypomina sytuację z początku przemian ustrojowych w Polsce, gdy prasa pisała o reformach „monetarnych". Noblista Milton Friedman, twórca monetaryzmu, odwiedził wówczas nasz kraj razem z Ronaldem Reaganem. Gdy mu wytłumaczyliśmy, co to jest „popiwek" (podatek od ponadnormatywnego wzrostu wynagrodzeń), skwitował to tak: „Jak to jest monetaryzm, to ja jestem keynesistą".
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 748
Wedle tej samej wiki nie dotyczył jedynie firm państwowych:
Ja pamiętam, że dotyczył jedynie firm państwowych. Ale zmysły mogą mylić.

Czyli przed 1991 obejmował też sektor prywatny.
Mało która część sektora prywatnego, miała wtedy jakieś fundusze wynagrodzeń etc. od których można by go było naliczać. Jak ktoś w prywatnym sektorze chciał więcej komuś zapłacić, to robił to na umowę o dzieło lub pod stołem.

Chodziło mu z pewnością jedynie o popiwek w sektorze prywatnym.
A czy był ktoś prywatny kto go płacił? Chyba że w jakichś wielkich komuszych spółkach akcyjnych i z o.o., których było niewiele. Ale ja o tym nic nie słyszałem.

Popiwek tak naprawdę wiązał ręce jedynie dyrektorom wielkich komunistycznych molochów, by nie mogli sami sobie robić dowolnych wypłat.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 748
Inne spojrzenie na plan Balcerowicza:
Prawica.net ➩ Stanisław Tymiński ➩ Rosja - największa grabież XX wieku
Reforma ustrojowa zwana „planem Balcerowicza” w rzeczywistości była planem rządu USA i urodzonego na Węgrzech żydowskiego spekulanta finansowego (Georgy Schwartz), znanego jako George Soros. G. Soros, przy pomocy ekonomisty Stanisława Gomułki, przekonał prezydenta PRL generała Wojciecha Jaruzelskiego, do swego planu gospodarczego.
Przekonał W. Jaruzelskiego, że jego plan, który wymagał „terapii szokowej” i szybkiej prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, był optymalnym planem reformy gospodarczej Polski. Był to jedyny plan akceptowany przez ambasadora USA, Bank Światowy oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Pod taką presją zatwardziały komunista generał Wojciech Jaruzelski się ugiął. I oddał Polskę w brudne ręce bezwzględnych kapitalistów. A Polska miała być dla Rosji przykładem wzbogacenia się komunistycznej nomenklatury.
G. Soros zatrudnił sobie do pomocy ekonomicznego „cudaka” – młodego profesora ekonomii z Uniwersytetu Harvarda w USA, Jeffrey'a Sachsa. J. Sachs wyróżnił się wcześniej prywatyzacją w Boliwii, która wbrew opinii lansowanej przez media zakończyła się fiaskiem i po serii zamieszek społecznych, spowodowała przejęcie władzy przez lewicowego prezydenta Evo Moralesa.
J. Sachs, etnicznie białoruski Żyd, jeszcze przed 1990 rokiem przyjechał do Polski kilkadziesiąt razy, aby rozeznać się w sytuacji, ocenić stan polskiej gospodarki i przygotować ją do prywatyzacji. Dopuszczenie reprezentanta G. Sorosa, który za złodziejskie spekulanctwo był z wielu krajów wyrzucany, do takich tajnych informacji rządowych, to tak jakby wpuścić lisa do kurnika.
Po tych wizytach J. Sachs dobrze wiedział, które części gospodarki są najbardziej rentowne. Był on dopuszczony do niejawnych informacji na temat gospodarczego stanu państwa, a w dzisiejszych czasach taka wewnętrzna, niejawna informacja pozwala zarobić olbrzymie pieniądze. Dlatego wszelki handel wewnętrzny taka uprzywilejowaną i niejawną informacją jest w krajach rozwiniętych ostro karany przez prawo. Taki konflikt interesów nie jest bowiem tolerowany.
A gdzie J. Sachs, tam i G. Soros ze swoim spekulacyjnym kapitałem finansowym.
Dowiedziałem się o działaniach J. Sachsa już na początku prezydenckiej kampanii wyborczej w 1990 roku i byłem tym porażony. Zderzyłem się z nim ostro w programie „na żywo” Nightline transmitowanym z Polski, przy oglądalności ponad 10 milionów Amerykanów. Podważyłem wtedy jego metody uzdrowienia gospodarki Polski. Zareagował na to nader krzykliwie i nawet powtórzył kłamstwo za „Gazetą Wyborczą”, że bywałem w Libii i z tego powodu nie można było mnie traktować na serio.
Dlatego, kiedy pod koniec pierwszej tury wyborów prezydenckich udało mi się otrzymać tajne dyrektywy rządu Tadeusza Mazowieckiego, mające na celu sprywatyzowanie za bezcen pierwszych czterech przedsiębiorstw państwowych, na czele z ówczesną hutą "Warszawa", użyłem tego do ostrego ataku na niego i jego rząd. Publicznie nazwałem premiera T. Mazowieckiego zdrajcą narodu.
Myślałem wtedy, że przez moją ostrą i nieustanną krytykę tzw. planu Balcerowicza i obalenie rządu T. Mazowieckiego, w którym Leszek Balcerowicz był wicepremierem i ministrem finansów, L. Balcerowicz także odejdzie w niebyt z jego perfidnym planem grabieży majątku narodowego Polski. Przecież to głównie dzięki skutkom jego okrutnej reformy wprowadzone w styczniu 1990 roku, udało się obalić rząd premiera T. Mazowieckiego w wyniku jego przegranej w I turze wyborów prezydenckich.
Niestety stało się inaczej. Byłem ogromnie zdumiony, kiedy zaraz po wyborach Lech Wałęsa zapowiedział, że L. Balcerowicz i jego plan muszą zostać. Jak to niedawno ujawnił bliski współpracownik L. Wałęsy, było to wynikiem żądań ambasady USA. L. Wałęsa szybko powołał nowy rząd premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego, znowu z L. Balcerowiczem jako ministrem finansów.
A premierem polskiego rządu został człowiek, który powiedział publicznie, że pierwszy milion trzeba ukraść. J. K. Bielecki błyskawicznie i po cichu rozprzedał za bezcen 1256 przedsiębiorstw państwowych , z których wiele było na wysokim poziomie rentowności i miało bogate inwentarze surowcowe. Do dzisiaj nie wiemy w czyje ręce te przedsiębiorstwa były oddane.
Można się nie zgadzać w wielu kwestach ze Stanisławem Tymińskim czy jego punktem widzenia, ale to co napisał doskonale oddaje tamte czasy.
Jako ciekawostkę dorzucę, że S.T. flirtował z ludźmi z LP w USA i przez jakiś czas był szefem LP Kanady.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanisław_Tymiński
 
D

decha_131

Guest
Inflacja jest dobra, bo niszczy zbędną budżetówkę i kompromituje państwo wśród owiec.

Co za brednie.

Nic dziwnego, że jest tak mało libertarian w Polsce. Na inflacji zyskuje ten kto dostaje dodrukowane pieniądze. A kto ją najczęściej może dostać? Np. budżetówka.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 748
Na inflacji zyskuje ten kto dostaje dodrukowane pieniądze.
Pod warunkiem, że dostanie ich więcej niż wynosi inflacja.

A kto ją najczęściej może dostać? Np. budżetówka.
Podczas inflacji płace w budżetówce nigdy nie rosną proporcjonalnie do utraty ich wartości.
Na początku lat 90-tych urzędasy i biurokraci dostawali coraz mniej.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 748
A jak może dostać ich mniej jeżeli jest on jedynym powodem inflacji?
To podaj choć jeden przykład z historii, gdy urzędasy podczas inflacji dostawali więcej.
Waloryzacja (pensji, rent, emerytur i cholera wie czego) zawsze była z opóźnieniem. Inaczej inflacja byłaby większa.
 
T

Tandor92

Guest
Jest milion w obiegu. Dodrukowuje sobie kolejny milion. Początkowo mogę kupować rzeczy po starej cenie, dopiero po moich zakupach rynek orientuje się, że podaż pieniądza wzrosła i ceny idą w górę. Stopniowo wartość pieniądza spada aż się wyrówna do starego poziomu.
A nawet gdyby nowo wydrukowane pieniądze od razu zaniżały siłę nabywczą obecnych pieniędzy to i tak nastąpił transfer od ludzi posiadających pieniądze do mnie.
W jaki sposób ma to mi zaszkodzić i dlaczego będąc jednym z wydymanych masz się cieszyć?
 
M

MichalD

Guest
Inne spojrzenie na plan Balcerowicza:
Prawica.net ➩ Stanisław Tymiński ➩ Rosja - największa grabież XX wieku

Można się nie zgadzać w wielu kwestach ze Stanisławem Tymińskim czy jego punktem widzenia, ale to co napisał doskonale oddaje tamte czasy.
Jako ciekawostkę dorzucę, że S.T. flirtował z ludźmi z LP w USA i przez jakiś czas był szefem LP Kanady.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanisław_Tymiński
Należy rozróżnić prywatyzację i "prywatyzację" czyli sprzedanie zakładów w ręce bezimiennego kapitału rozdrobionego i spekulacyjnego, czyli korporacji, powiązanych często z państwami i politykami. Wielu liberałów / libertarian tego nie rozróżnia lub w przypadku polityków i użytecznych ekonomistów nie chce rozróżniać.

Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem, byłoby sprzedanie zakładu jakiemuś kompetentnemu Inżynierowi Kowalskiemu za złotówkę , z zakazem sprzedaży przez 20 lat. Znacznie więcej przyniosłoby to korzyści, niż te tymczasowe miliardy od zagranicznych korpo, bo poza korzyściami wynikającymi z nadzoru właścicielskiego od razu mielibyśmy gotową, niekomunistyczną klasę wyższą, będącą potencjalną smyczą dla złych polityków, gotową tworzyć media i organizować społeczeństwo.

W ROK , czebole są kontrolowane w większości lub w znacznej częsci przez członków tej samej rodziny. Mamy tam ludzi o majątku rzędu 7 MLD USD , kiedy w PL jeśli coś jest dużego, to kontroluje go albo zagraniczne korpo, albo OFE.
 
T

Tandor92

Guest
Kto jest kompetentnym kowalskim? Brat urzędnika? I dlaczego zakaz sprzedaży? Nie lepiej aby firma była w rękach bardziej kompetentnych osób, jeżeli właściciel stwierdzi, że nie podoła zadaniu i woli gotówkę gdzie indziej zainwestować?

Sprzedawanie poniżej wartości rynkowej zawsze będzie wiązało się z korupcją.
 
T

Tandor92

Guest
Moim zdaniem lepsza jest sprzedaż z licytacji a pieniądze ze sprzedaży oddać podatnikom, ale to trochę bardziej skomplikowana sprawa.

Oddawanie pracownikom jest o tyle złe, że nagradzamy te wszystkie biurwy za pracę na rzecz państwa, choć połowa z nas powiesiła by ich na jelitach potomstwa (druga połowa użyła by zwykłego sznura);)
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 748
Należy rozróżnić prywatyzację i "prywatyzację" czyli sprzedanie zakładów w ręce bezimiennego kapitału rozdrobionego i spekulacyjnego, czyli korporacji, powiązanych często z państwami i politykami. Wielu liberałów / libertarian tego nie rozróżnia lub w przypadku polityków i użytecznych ekonomistów nie chce rozróżniać.
Libertarianie rozróżniają dwie formy prywatyzacji: uczciwą i nieuczciwą.
Uczciwa to sprzedaż z otwartej licytacji, jasno określonego mienia na jasnych zasadach, których później nie można zmienić.
➡ Każda inna opcja jest nieuczciwa, czyli jest szwindlem. Tych co uprawiają tę druga opcję się wiesza.
Prywatyzacja w Polsce była przeprowadzona nieuczciwie.

Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem, byłoby sprzedanie zakładu jakiemuś kompetentnemu Inżynierowi Kowalskiemu za złotówkę , z zakazem sprzedaży przez 20 lat.
A jutro się wprowadza prawo, by chronić zakład tego inżyniera przed zagraniczną konkurencją i bankructwem. Stara śpiewka lewicowych złodziei i pokurwieńców.

bo poza korzyściami wynikającymi z nadzoru właścicielskiego
"Nadzór właścicielski"? A co to kurwa jest?
To jakaś komunistyczna nowomowa?
To taka własność inaczej?

niekomunistyczną klasę wyższą
Taaaa niekomunistyczną. Tylko etatystyczną, czyli komunistyczną lub socjalistyczną.

klasę wyższą, będącą potencjalną smyczą dla złych polityków, gotową tworzyć media i organizować społeczeństwo.
Wolności broni zawsze klasa średnia! Klasa wyższa wcześniej czy później się bastardyzuje i wprowadza socjalizm lub komunizm.

gotową tworzyć media i organizować społeczeństwo.
Czyli zamiast lewicowych świń, inne świnie mają się wpierdalać w cudze życie, kontrolować treści w mediach i się rządzić? Tak?
Dla mnie nie ma różnicy kim są te skurwysyny. Najlepiej jak wiszą na drzewkach wolności.

W ROK , czebole są kontrolowane w większości lub w znacznej częsci przez członków tej samej rodziny. Mamy tam ludzi o majątku rzędu 7 MLD USD
I co z tego?
W Afryce są negry z kutasami ponad 40cm, no i co?

kiedy w PL jeśli coś jest dużego, to kontroluje go albo zagraniczne korpo, albo OFE.
Bo nie ma wolnego rynku.


Czyli Krugman jest ukrytym libertarianinem?
Nie jest.
Ja tylko wymieniłem dobrą stronę inflacji stosowanej (a nie teoretycznej).
 

Caleb

The Chosen
511
271
Oddawanie pracownikom jest o tyle złe, że nagradzamy te wszystkie biurwy za pracę na rzecz państwa, choć połowa z nas powiesiła by ich na jelitach potomstwa (druga połowa użyła by zwykłego sznura);)
A co konkretnie masz na myśli? Bo wydaje mi się, że nawet w państwowych przedsiębiorstwa ludzie pracują raczej dla siebie.
 

Hitch

3 220
4 882
Ale za zagrabioną kasę. Chyba, że przespałem wielką akcję, podczas której państwo odwiedziło 40 milionów Polaków z ankietą odnośnie zarobków rządu i państwowych spółek. A skoro ją przespałem, powinna być nieważna, bo się nie udzieliłem. A nawet jeśli bym się udzielił, wątpię żeby się dostosowali (wpisałbym "minus jeden milion złotych na głowę"). Raczej by rozstrzygnęli to demokratycznie, co też powinno unieważnić taką ankietę, no bo ja się nie zgadzam na żadną średnią. Czemu jakaś wypadkowa albo zbiorowość ma dyktować mi warunki życia? Ja nie chcę nikomu niczego dyktować, oczekuję tego samego.

Także chuj mnie obchodzi, że pracują dla siebie. Złodzieje i mordercy mafii też pracują dla siebie.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 862
Także chuj mnie obchodzi, że pracują dla siebie. Złodzieje i mordercy mafii też pracują dla siebie.

A weźmy taki przypadek - mąż ma własną firmę, zarabia nieźle, odprowadza 2 tysiące podatku. Żona pracuje w urzędzie i zarabia 2 tysiące. Czy żona jest złodziejem, czy jedynie pomaga mężowi odzyskać skradzione pieniądze? :)
 

Hitch

3 220
4 882
Nie każdy urzędas jest złodziejem. Ja tylko uwypuklam fakt, że każdy z nich pracuje za zrabowane (przez biurwę, która jest złodziejem) pieniądze. Większość z nich jest totalnie nieświadoma, jak bardzo zbrodniczemu systemowi pomaga. Przytoczony przez ciebie przykład za to pokazuje jak niektórzy libertarianie mogą spać spokojnie po nocach w tym posranym systemie. Czasami to jedyny sposób "obejścia" reguł.
 
Do góry Bottom