Trikster
Active Member
- 361
- 26
Trikster napisał:niemożność cesji samoposiadania skutecznie uniemożliwia dochodzenie sprawy w sądzie. Jasne, zawsze można by dowodzić, że roszczenie wysunie rodzina; lecz rodzina na gruncie tego podejścia nie posiada żadnego prawa do ciała Alberta, jako że prawa samoposiadania nie można przepisać na kogoś innego. Sprawa zamknięta, morderstwo przestępstwem bez ofiary.
Trikster napisał:
Jeszcze Zenon musi dowieść, że Albert nie chciał umrzeć. Po drugie, to nie jestem pewien czy w przypadku udowodnienia aktywistom od świń Zenon mógłby ich swobodnie zabić. Raczej zobowiązania Alberta względem Zenona przeszłyby na aktywistów.kawador napisał:Fajny tekst. Serio.
Ale
Trikster napisał:niemożność cesji samoposiadania skutecznie uniemożliwia dochodzenie sprawy w sądzie. Jasne, zawsze można by dowodzić, że roszczenie wysunie rodzina; lecz rodzina na gruncie tego podejścia nie posiada żadnego prawa do ciała Alberta, jako że prawa samoposiadania nie można przepisać na kogoś innego. Sprawa zamknięta, morderstwo przestępstwem bez ofiary.
To można obejść w banalnie prosty sposób - jak wszystkie durne prawa Zenon może np. powiedzieć, że Albert wisiał mu 100000 pln albo że miał pomalować mu garaż. Niestety wegetarianie-aktywiści zamordowali Alberta i teraz kasa przepadła/Albert nie pomaluje Zenonowi garażu, ergo: Zenon poniesie wymierną stratę materialną - i w związku z tym chce się zemścić. A zemsta może być dowolna, łącznie z zabiciem wegetarian-aktywistów (w ramach odwetu). Chodzi o to, że wegetarianie-aktywiści swoim działaniem przyczynili się nie tylko do zamordowania Alberta, lecz także do szkody Zenona, który miał z Albertem interes do zrobienia.
A może jakiś kontrargument zamiast pierdololo?totenkopfschmerzen napisał:Antoni niczego nie załatwiłeś jednym zdaniem. Tupanie nóżką ze złości może rodzicom zmiękcza dupę ale nie postlibertarianom
Jak napisałem wcześniej bzdura. A argumentowałem wcześniej, więc nie będę się powtarzał.totenkopfschmerzen napisał:Jeżeli nie ma roszczeń to nie ma ofiary. Chyba że chcesz powołać milicję obywatelską do ścigania przestępstw z urzędu. Twoja libertariańska wola panie Antoni.
Antoni Wiech napisał:Jak napisałem wcześniej bzdura. A argumentowałem wcześniej, więc nie będę się powtarzał.totenkopfschmerzen napisał:Jeżeli nie ma roszczeń to nie ma ofiary. Chyba że chcesz powołać milicję obywatelską do ścigania przestępstw z urzędu. Twoja libertariańska wola panie Antoni.
są te twoje argumenty?Antoni Wiech napisał:Bzdury. To, że ktoś nie wysuwa roszczeń to nie znaczy, że nie było złamania aksjomatu. Ktoś może nie chcieć, bać się itd. I widzisz? Całe wywód i pierdzenie w stołek z zadowolenia jaki to jesteś mądry i dojebałeś libertarianom psu w dupę. Zostałeś załatwiony jednym zdaniem
totenkopfschmerzen napisał:Jeżeli nie ma roszczeń to nie ma ofiary.
Po pierwsze Zenon musi dowieść, że Antoni został zabity wbrew swojej woli.
Po trzecie roszczenia Zenona nie mogą dotyczyć prawa własności Antoniego do jego samego, tylko do zobowiązań Antoniego wobec Zenona.
Ale co to ma do rzeczy? Zabicie tych, którzy dokonali wcześniej morderstwa, musi na gruncie propertarianizmu mieć jakieś uzasadnienie we własności. Jakie jest to uzasadnienie w tym przypadku?Jeżeli ktoś wie, że nikt go nie pomści, nie będzie dochodził po nim sprawiedliwości, bo nie ma przyjaciół i rodziny. To może skorzystać z usług ludzi którzy lubią zabijać
Ja tylko opisuję możliwości, jeśli jeszcze tego nie zauważyłeś.W poglądzie w którym samoposiadanie jest wyłącznie niezbywalne, odwrócenie tego jest niemożliwe! Nie możesz ustalić, że jest zbywalne
Znowu: co to ma do rzeczy? Jak to się ma do mojego argumentu, że propertarianin nie może stwierdzić, że jakieś mordy są złe, jako że nie zna zdania właściciela?Człowiek biologicznie boi się śmierci, bólu, sposobu w jaki umiera. O instynkcie samozachowawczym waść nie słyszałeś?
Znowu: to nie jest istotne, bo nie o historii mowa, tylko o możliwości zinterpretowania historii na modłę propertariańską. Czy ja piszę po chińsku? Wysmażyłem najprostszy swój tekst i co? Okazuje się, że ktoś mógł jednak nie zrozumieć.A poza tym jest wiele tekstów źródłowych z różnych epok, w tym pamiętników, raportów, listów, etc. w których mordowani błagali o miłosierdzie
Znowu: co to ma do rzeczy? Kurcze, jakby gadał ze stachem na Frizonie.Jeżeli ktoś nie wysuwa roszczeń to nie znaczy, że aksjomat nie został złamany. Dana osoba może nie być władna by w danej chwili tego dokonać
To co zrobić w przypadku złamania aksjomatu to jest temat na inne opowiadanie. Twierdzenie natomiast, że jeśli ofiara nie wysuwa roszczeń odszkodowawczych (lub nie jest w stanie tego zrobić) to równa się temu, że nie jest ofiarą jest piramidalną bzdurą.Że niby to:są te twoje argumenty?Antoni Wiech napisał:Bzdury. To, że ktoś nie wysuwa roszczeń to nie znaczy, że nie było złamania aksjomatu. Ktoś może nie chcieć, bać się itd. I widzisz? Całe wywód i pierdzenie w stołek z zadowolenia jaki to jesteś mądry i dojebałeś libertarianom psu w dupę. Zostałeś załatwiony jednym zdaniem
Powiedz mi kto ma ścigać i na jakiej podstawie przestępce jeżeli ofiara nie wysuwa roszczeń?