- Moderator
- #21
- 3 591
- 1 503
Avx napisał:Ale przecież secesja się w sporej części pokrywa z rebelią.
Secesja, czyli rozpad wskutek odłączenia się części nie jest tożsama z rebelią. Za parę lat zapewne rozdzieli się Flandria i Walonia, w przeszłości była aksamitna secesja Słowacji. Wydaje się wręcz, że "legalne" rozpady są częste a "nielegalne" szybko się "legalizują".
FatBantha napisał:No właśnie trzeba byłoby się poważnie nad tym zastanowić. Na ile tak naprawdę spółki byłyby ograniczone? I czy mamy dla nich jakieś substytuty?
Zresztą tutaj oddam Ci palmę pierwszeństwa, Macieju, bo ja niezbyt specjalnie doceniam pozytywną rolę spółek, szczególnie jeśli są liczne i odpowiedzialność za firmę jest rozproszona i spoczywa na jakimś niemalże anonimowym zarządzie i w zasadzie nie wiadomo z kim trzeba tam rozmawiać.
Własność może rodzić szereg negatywnie ocenianych zjawisk ale czy opłaca się ją podważać (w tym przypadku - współwłasność)? Czy brak sympatii do spółek to nie jest za słaba amunicja z której strzelać będziemy do własności? Skoro niechęć do spółek pozwoli zanegować własność to dlaczego na taką negację nie pozwolić z uwagi na niechęć do eksmisji na bruk? Zwróć uwagę, że "legalizacja" państw takiej negacji nie wymaga.