Opresja ze strony rynku (efekt gry rynkowej)

T

Tralalala

Guest
@Plouty
W imię tego aby było Ci miło patrzeć na czyjś równy trawnik chcesz stosować przemoc, na serio nie widzisz w tym nic złego?
Tak dobrze piszesz libertarianizm. Widzisz nam ( sory za komuszenie ;) ) chodzi o akap ( każdy ma swoją własność i nikt jej nie rusza, i na własności panuje prawo prywatne ) jak i również osiedle takie jakie sobie wymyślisz, jeżeli ktoś będzie chciał tam mieszkać. Tylko, że byłoby to osiągnięte poprzez dobrowolne umowy a nie przemoc. Tu możemy iść dalej w to czy jest to etyczne, ale coś mi się wydaje, że nigdzie to nas nie doprowadzi.
 

deith

Active Member
230
169
@Tralalala
Nie chcesz, ale czasami będziesz musiał. Nie ma co naiwnie wierzyć, że raptem wszyscy zaczną myśleć tak samo a wszystkie problemy będą rozwiązywane przez rozmowę.

Phouty najwidoczniej, jest na tyle wysoko postawiony, że jego ewentualna presja wywołuje zmiany w otoczeniu. W takim przypadku zapewne czuje się wolnym człowiekiem i ze względu na majętność większość "naszych" problemów go nie dotyczy.
Podnieśli mu cenę benzyny? Meh... Zabierają mu jakiś pomijalną część dochodów na służbę zdrowia, która i tak nie działa? Co za różnica i tak leczy się prywatnie. Mają prywatną policję... itd. itd. A to, że mieszka w miejscu gdzie wymagane są pewne standardy od wszystkich jest mu jak najbardziej na rękę, gdyby nie było to mieszkałby w innym miejscu. Po prostu on jest jednym z tych którzy kreują prawo, przynajmniej w jego community.

Więc status quo jest mu na rękę, a może nie tyle na rękę co go to po prostu nie obchodzi. Przynajmniej tak długo jak nie ma pospolitego ruszenia z AK-47 w rękach ludzi wkurwionych.
 
T

Tralalala

Guest
@deith
Normalni ludzie potrafią się dogadać a nie toczyć spory o jakieś pierdolone gówno, dlatego nie chcę mieszkać wśród popierdoleńców, już bym wolał mieć posesję tak abym ich kurwa na oczy nie widział. A jeżeli już będę musiał z kimś wchodzić w relacje to jasno postawić sprawę, zawrzeć umowę i chuj.

Ale ja wcale nie piszę, że mu to nie pasuje. Moje posty dotyczą tego iż panuje tam zamordyzm a ludzie są przymuszani do konkretnych zachowań, dużo mniejszy zamordyzm niż w Ubekistanie ale i tak zamordyzm.
 

deith

Active Member
230
169
@Tralalala
Jasne, że to jest jakiś zamordyzm, ale pamiętaj, że oni się na to zgadzają i mają na to wpływ. Nie, nie jest to libertariańskie podejście ale w ich przypadku nie ma takiej presji na to, żeby było wszystko optymalne. Nawet jeżeli im coś nie pasuje, to najwyżej machną ręką i tyle.

Tak jak ja np nie używam narkotyków więc ich zakaz mnie w praktyce nie dotyczy (przynajmniej bezpośrednio). Oni nie są bezdomnymi więc zakaz biedoty, chociaż zamordystyczny, to jest im na rękę. Dążę do tego, że takie 'community' równie dobrze by istniało w akapie z wyjątkiem wymuszania danego zachowania poprzez ewentualną umowę którą wszyscy by podpisali. Inna metoda a efekt właściwie ten sam.
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
@Tralalala
Ludzie, którzy tam mieszkają, świadomie się na takie warunki godzą i właśnie za takie warunki płacą dużą kasę. Imho, to jest kwestia typu "chcącemu nie dzieje się krzywda". Dla ciebie to zamordyzm a dla nich pożądane, idealne warunki do życia.

btw, czy brakiem kultury chcesz podkreślić swoje "wyzwolenie"? ;)
 
OP
OP
P

Przemysław Pintal

Guest
To nie jest tak, że wszyscy chcą. Phouty podał informację, że głosowało blisko dwie trzecie mieszkańców. W akapie osiągnęliby to samo, ale jedna trzecia po prostu nie podpisałaby tej umowy.

Kawador ponowiłem pytanie o broń.
 
T

Tralalala

Guest
@inho @deith
Nie godzą się na nic ( nic mi nie wiadomo o umowie podpisywanej tam z osobą sprzedającą daną nieruchomość, i Phouty nic o tym nie pisał ) tylko jakaś skurwiała większość chce komuś nakazywać co ma robić ze swoją własnością, to są takie małe kroczki aby wprowadzać większy zamordyzm. Widzicie to może pasować wszystkim może pasować 99% a może pasuje 66%, nie ważne i tak to jest ograniczenie wolności do którego oczywiście mają swoje prawo, ja krytykuje pewne zasady panujące tam.
Nie uważam słów typu kurwa chuj jebać za coś związanego z kulturą czy dobrym wychowaniem, to tylko zlepek liter określający konkretną rzecz, czynność, stan itd. Ogólnie to tak mówię zazwyczaj, i często jeszcze bardziej bluzgam, w sumie to bardziej nawyk, chociaż jak chcę to się mogę opanować, ale zazwyczaj mnie to jebie ;)
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
@Przemysław Pintal
To zależy jaki rozpatrujesz okres. Czy od tego głosowania nie minęło już 20-30 lat? Uważasz, że ludzie, którzy mają taką kasę, że mogą zamieszkać gdziekolwiek zechcą, od 20-30 lat mieszkają w miejscu, w którym nie akceptują lokalnych zasad? Albo, że ktoś wydał ogromną kasę, żeby zamieszkać w okolicy, w której nie akceptuje obowiązujących tam reguł, mając niedaleko do wyboru każde inne miejsce gdzie takich reguł nie ma? ;)

Nie uważam słów typu kurwa chuj jebać za coś związanego z kulturą czy dobrym wychowaniem, to tylko zlepek liter określający konkretną rzecz, czynność, stan itd.
W sumie puszczane w towarzystwie bąki to głównie tylko połknięte podczas jedzenia i rozmawiania powietrze. Można puszczać, można się powstrzymać ale nie jest to związane z kulturą ani dobrym wychowaniem... :D

Ogólnie to tak mówię zazwyczaj, i często jeszcze bardziej bluzgam, w sumie to bardziej nawyk, chociaż jak chcę to się mogę opanować, ale zazwyczaj mnie to jebie ;)
To jest właśnie z definicji brak kultury i dobrego wychowania.
 
T

Tralalala

Guest
Kultura i gadanie ludziom, nie wolno używać tego słowa bo jest złe bo to bo tamto to jeden z pierwszych zamordyzmów jaki się wprowadza dzieciom do łba, nie rób tego bo to niekulturalne bo kogoś to obraża ( jak do chuja kogoś może obrażać to, że jak zajebie nogą w stół to sobie sypnę jakąś wiązanką? Uszy im kurwa odpadną od łbów? ). Chociaż to tylko zwykłe pierdolone słowo.
Masz moje osobite pozwolenie na pierdzenie w moim towarzystwie, tak jak i reszta całego pierdolonego świata=]
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 148
1 113
Premi, możesz to przekazać Plouty'emu?

Czym się różni przymus ze strony samorządu od przymusu ze strony państwa? Argument, że można sprzedać dom i taką społeczność opuścić jest nietrafiony, bo nawet najbardziej zamordystyczne państwo można opuścić, poza tym wynieść powinni się bandyci, a nie niewinni ludzie. Dla libertarian najważniejsza jest własność i dobrowolnie zawarte umowy. W przypadku, gdy jakaś społeczność narzuca komukolwiek na jego ziemi, jakieś reguły mówiące jak ma żyć, to taki sam zamordyzm, jak państwo narzucające podatki, lub zakazujące broni. Czy gdyby twoja społeczność zakazała posiadania broni to byłoby to w porządku? A gdy zakaże tego państwo? To jest taki sam przymus, jak to całe koszenie równo trawnika albo malowanie domu na wybrany przez społeczność kolor. Brzydkie kobiety, też w jakiś sposób zaburzają moje poczucie piękna, czy to oznacza, że powinny chodzić w burkach? Nie dla każdego estetyka jest wartością i nie każdy ma poczucie wspólnoty. Przymus ze strony większości to taki sam bandytyzm jak każdy inny.
 

deith

Active Member
230
169
To nie jest tak, że wszyscy chcą. Phouty podał informację, że głosowało blisko dwie trzecie mieszkańców. W akapie osiągnęliby to samo, ale jedna trzecia po prostu nie podpisałaby tej umowy.
Patrz post inho ale też pamiętaj, że on jest w pozycji dominującej (np to prawo wyszło od niego) i jak sam wspomina nie zamierza jej oddawać z jakiegoś tam sobie powodu. W tym sensie ON jest wolny i szczęśliwy.
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
Kultura i gadanie ludziom, nie wolno używać tego słowa bo jest złe bo to bo tamto to jeden z pierwszych zamordyzmów jaki się wprowadza dzieciom do łba, nie rób tego bo to niekulturalne bo kogoś to obraża ( jak do chuja kogoś może obrażać to, że jak zajebie nogą w stół to sobie sypnę jakąś wiązanką? Uszy im kurwa odpadną od łbów? ). Chociaż to tylko zwykłe pierdolone słowo.
Masz moje osobite pozwolenie na pierdzenie w moim towarzystwie, tak jak i reszta całego pierdolonego świata=]
Tak samo dzieci uczy się nie kraść, nie zabijać i nie spać na działkach propów - zamordyzm! :D Rozumiem, że po zlikwidowaniu przymusu jazdy po prawej stronie będziesz jeździł po lewej stronie, bo po prawej "to zamordyzm i cię to jebie"?

***

Generalnie, dziwi mnie to, że niektórzy uważają, że w akapie wszyscy ludzie automagicznie wyzbędą się wszelkich kolektywistycznych zachowań. Niektórzy zamieszkają w jamce w lesie, a inni będą tworzyć samorządy, miasta itp i będą one różnie zorganizowane. Niektóre wyłącznie na zasadach indywidualnych umów, inne z lokalnym prawem uchwalanym w referendach a w innych poprzez urzędników. Tak, jak zwolennik systemu urzędniczego byłby poddany lokalnemu ostracyzmowi (lub odstrzałowi ;) ) w społeczności 100% libowej, tak samo libertarianin wykupujący działkę pomiędzy tysiącem kolektywistów byłby poddany ostracyzmowi za próbę naruszenia ich porządku.
 
OP
OP
P

Przemysław Pintal

Guest
Nie widze nic o broni w Tustin.

Już odpisał:

Phouty napisał:
Oj! Kompletnie zapomniałem o tym!
Tutaj mała niespodzianka dla kawadora, bo pani Sandra Hutchens "zmieniła zdanie", oczywiście po wpływem federalnego wyroku sądowego i obecnie Orange County ma "shall issue" odnośnie CCW.
Jeden mały problem, że Sheriff Dept. jest obecnie zawalony wnioskami po uszy i nie ma komu tych wniosków załatwiać.
Trzeba będzie chyba panią szeryf znów podać do federalnego sądu.
http://www.scpr.org/programs/airtal...riff-sandra-hutchens-wrestles-with-major-pol/

Premi, możesz to przekazać Plouty'emu?

Wysłałem :).

Phouty ;).
 
T

Tralalala

Guest
Zajebiste porównanie, naruszenie własności do formy przekazu. Liczy się treść przekazu a nie to w jaki sposób zostanie przekazany ( o ile nie utrudnia to znacząco zrozumienia ), co za różnica czy wrzucę kilka kurw skoro dochodzi do prawidłowej wymiany informacji? Jeżeli nie zoobowiążę się umową to mogę jechać jak zechcę, jeżeli wszyscy będą jechać prawą stroną to niezbyt wygodnie byłoby mi się poruszać po prawej stronie, chociaż miałbym do tego prawo.
Oczywiście, że będą powstawały różne lokalne społeczności jedne zamordystyczne a inne wolnościowe, proste. Z tym, że wolnościowe społeczności jak na mój gust są jedynymi logicznymi. Zauważ, że jeżeli znosi się ograniczenia ludzie mogą być bardziej kreatywni, rywalizacja na wolnym rynku doprowadziłaby do wzrostu jakości produktów poprzez wprowadzanie udoskonaleń jak i również poprawiano by produkcję ( np. produkcja nowych bardziej dokładnych maszyn ) co w przekładałoby się na postęp naukowy, nie wiem jak zamordyści ale ja chcę być beneficjentem postępu, chcę nowych lepszych rzeczy i chcę aby nauka była rozwijana szybciej i szybciej tak aby znosić to co ogranicza ludzkość, trzeba zbadać dokładnie ludzki mózg i postarać się przenieść go w maszynę a potem to już kolonizacja kosmosu, czy tego doczekam nie wiem pewnie nie, ale chcę mieć na to większą szansę. Możemy oczywiście wprowadzać najpierw małe ograniczenie wolności np. długość trawy jednak raz jest to nieetyczne a dwa otwiera furtkę do kolejnych ograniczeń skoro mogę decydować o tym jaka ma być długość trawy to możę zadecyduję co kto ma robić ze swoimi śmieciami? Czy ma je posortować czy nie. A potem może zabronimy trzymania granatów w domu, a od granatów przejdźmy do o dajmy na to ubioru od dziś wszystkie ładne laski zapierdalają nago a wszystkie szpetne w burkach.
 
T

Tralalala

Guest
Nie no wiadomo, że nie zawsze musi dojść do całkowitego ograniczenia wolności, jednak otwiera to furtkę jak już wspomniałem jak już bydło zacznie wsadzać ryj w cudze życie to nie poprzestanie na jednej sprawie, będzie szło dalej i dalej, może zajmie im to kilka pokoleń może dłużej ale i tak w końcu rozpierdolą życie normalnym ludziom i znów przyjdzie niewola oraz konieczność wybijania ich tysiącami bo się namnożą skurwysyny. Prosty kurwa wybór, wolność i wyjebanie całego tego ścierwa albo niewola mniejsza lub większa ale zawsze niewola, a jak już wolność nastanie to nie można pozwolić im na jakiekolwiek ingerowanie w cudzą własność, już za same pierdololo co mi wolno a czego nie po wejściu na moją ziemię odpierdalałbym taki pokaz z fruwającymi flakami, że z miejsca by to ostudziło zapały innych zamordystów.
 
OP
OP
P

Przemysław Pintal

Guest
@Przemysław Pintal
To zależy jaki rozpatrujesz okres. Czy od tego głosowania nie minęło już 20-30 lat? Uważasz, że ludzie, którzy mają taką kasę, że mogą zamieszkać gdziekolwiek zechcą, od 20-30 lat mieszkają w miejscu, w którym nie akceptują lokalnych zasad? Albo, że ktoś wydał ogromną kasę, żeby zamieszkać w okolicy, w której nie akceptuje obowiązujących tam reguł, mając niedaleko do wyboru każde inne miejsce gdzie takich reguł nie ma?

Myślę, że zdecydowana większość ludzi musi to popierać. Bo efekty wywózki marginesu społecznego zawsze są widoczne. Mało który żul jest jak Radioman - http://en.wikipedia.org/wiki/Radio_Man . Sam nieraz mam ochotę w dyskusji z kimś odpowiedzieć, tylko po to by uciąć dyskusję, że należy wprowadzić apartheid i patologie wysłać do bantustanu, gdzieś w Bieszczadach. Nie zmienia to też faktu, że jak mnie jakiś żul "zaczepia", to zawsze mu sypnę jakimś groszem, a najczęściej poczęstuje szlugiem.

Ale wyobraźmy sobie inną sytuację. Posiadasz dom na własność, ale jesteś ubogim człowiekiem, nie ważny powód - zwykły pech. Nie jesteś w stanie odpicować posiadłości (z resztą przeczy to zdrowej zasadzie - biednie ale oszczędnie) i nagle tyran o imieniu Większość, wprowadza za sprawą samorządu przepis regulujący to jak ma wyglądać podwórko. Dostajesz kolejne mandaty, zajmują Ci posiadłość, licytują ją, lądujesz na ulicy, pozbawiają Cię obywatelstwa w mieście, policja wywozi poza granicę administracyjną. Libertarianin powinien to propsować? Przecież piłkę można łatwo odbić, wszyscy mieszkamy w Polsce, gdzie jest źle, dlaczego godzimy się na coś? Bo mamy przyłożony pistolet do głowy. Dlaczego nie wyjedziemy? Bo tu mamy własność i wszędzie w świecie jest ten sam syf. No może w ISIL i Korei Północnej jest zauważalnie gorzej.

Dlatego nie jestem wolnościowym demokratą. Jestem anarchokapitalistą - gdzie jest prawo do secesji, sprawy regulują dobrowolne umowy, a prawo własności stoi wyżej, niż domniemana wola społeczeństwa.

Lewica nie ma monopolu na elektorat biedoty. Z resztą my więcej walimy w elitę niż w zwykłego człowieka. I za przyczynę biedy uważamy monopolizację, kartelizację i koncesjonowanie rynku.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
Mnie nie musisz przekonywać do systemu wolnościowego - ja bym w takiej okolicy przyciętej od linijki nie wytrzymał. ;) Ja lubię w ogrodzie przed domem odrośniętą trawę z mleczami i innymi samosiejkami, naturalnie rozrastające się krzaki, może być każdy inny - najlepiej żeby całość wyglądała jak łąka. ;)

Ale wyobraźmy sobie inną sytuację. Posiadasz dom na własność, ale jesteś ubogim człowiekiem, nie ważny powód - zwykły pech. Nie jesteś w stanie odpicować posiadłości (z resztą przeczy to zdrowej zasadzie - biednie ale oszczędnie) i nagle tyran o imieniu Większość, wprowadza za sprawą samorządu przepis regulujący to jak ma wyglądać podwórko. Dostajesz kolejne mandaty, zajmują Ci posiadłość, licytują ją, lądujesz na ulicy, pozbawiają Cię obywatelstwa w mieście, policja wywozi poza granicę administracyjną. Libertarianin powinien to propsować? Przecież piłkę można łatwo odbić, wszyscy mieszkamy w Polsce, gdzie jest źle, dlaczego godzimy się na coś? Bo mamy przyłożony pistolet do głowy. Dlaczego nie wyjedziemy? Bo tu mamy własność i wszędzie w świecie jest ten sam syf. No może w ISIL i Korei Północnej jest zauważalnie gorzej.

Potrafię wczuć się w osobę, jaką opisujesz. Potrafię się też wczuć w osoby, które są ideologicznie po drugiej stronie spektrum politycznego. Teraz walka polega na tym, że oni zmuszają nas do przyjęcia ich ideolo a sporo libów chce zmusić ich do przejścia na libertarianizm. Socjaliści się już nauczyli, że rewolucyjnie się nie da i powrócili do metody małych kroków - my przegrywamy tą walkę i tak jak piszesz nie ma gdzie uciec, bo wszędzie ten sam syf.
Nie propsuję kolektywów tylko uznaję fakt, że część ludzi zawsze będzie chciała w takiej formie organizować sobie życie. Niech więc sobie żyją, jak chcą i niech się dzięki temu odczepią od nas. Przytaczasz przykład Polski, ale tu właśnie chodzi o skalę. Jeden centralny system uniemożliwia ucieczkę, wypisanie się z danego systemu. Ja to widzę tak, że w jednym miasteczku żyłyby sobie komuszki po komuszemu a 3 km dalej w sąsiednim miasteczku żyłyby sobie liby - każdy zgodnie ze swoją ideologią i systemem wartości. Nie mam jakiejś życiowej misji, żeby wszystkich na świecie przerobić na libertarianizm, bo prędzej koń zaśpiewa Brothers In Arms niż Szumi zrozumie zasady wolnego rynku. W związku z tym popieram taki system, który takim beznadziejnym przypadkom wytrąca argumenty przeciw wolnościowcom, bo przecież mogliby sobie próbować tworzyć lokalnie swój idealny, pierwszy w historii działający socjalizm.

Dlatego nie jestem wolnościowym demokratą. Jestem anarchokapitalistą - gdzie jest prawo do secesji, sprawy regulują dobrowolne umowy, a prawo własności stoi wyżej, niż domniemana wola społeczeństwa.
Ale żeby taki system wprowadzić musisz przekonać do niego większość społeczeństwa - na tym polega paradoks sytuacji. ;)
 

deith

Active Member
230
169
Ale wyobraźmy sobie inną sytuację. Posiadasz dom na własność, ale jesteś ubogim człowiekiem, nie ważny powód - zwykły pech.
Daj spokój, sama działka w takich dzielnicach kosztuje tyle, że sprzedając ją możesz wyprowadzić się gdzieś i jeszcze zostanie ci na parę lat skromnego życia bez pracy.

Nikt z nas nie polemizuje, że jest to ideologicznie koszerne ale akapu nie ma i jakoś trzeba sobie radzić, mają możliwości i sobie radzą.
 
OP
OP
P

Przemysław Pintal

Guest
Premi, możesz to przekazać Plouty'emu?

Czym się różni przymus ze strony samorządu od przymusu ze strony państwa? Argument, że można sprzedać dom i taką społeczność opuścić jest nietrafiony, bo nawet najbardziej zamordystyczne państwo można opuścić, poza tym wynieść powinni się bandyci, a nie niewinni ludzie. Dla libertarian najważniejsza jest własność i dobrowolnie zawarte umowy. W przypadku, gdy jakaś społeczność narzuca komukolwiek na jego ziemi, jakieś reguły mówiące jak ma żyć, to taki sam zamordyzm, jak państwo narzucające podatki, lub zakazujące broni. Czy gdyby twoja społeczność zakazała posiadania broni to byłoby to w porządku? A gdy zakaże tego państwo? To jest taki sam przymus, jak to całe koszenie równo trawnika albo malowanie domu na wybrany przez społeczność kolor. Brzydkie kobiety, też w jakiś sposób zaburzają moje poczucie piękna, czy to oznacza, że powinny chodzić w burkach? Nie dla każdego estetyka jest wartością i nie każdy ma poczucie wspólnoty. Przymus ze strony większości to taki sam bandytyzm jak każdy inny.

Jest odpowiedź:

Phouty napisał:
Moja odpowiedź dotyczy i jest prawdziwa dla aktualnego systemu panującego w USA. Niekoniecznie musi się ona sprawdzać w systemach panujących w innych krajach.

W zasadzie to różnicy nie ma żadnej, poza jedynym wyjątkiem.
Przymus ze strony państwa opiera się w USA na "przymusie" naszej Konstytucji, którą w założeniach Ojców Założycieli jest stosunkowo trudno zmienić w sposób proceduralny, co bynajmniej nie jest niemożliwe.
Najlepszym przykładem może być wprowadzenie prohibicji i późniejsze jej odwołanie na zasadzie wprowadzenia XVIII Poprawki i późniejsze jej odwołanie przy pomocy XXI Poprawki.

Przymus lokalny opiera się natomiast na różnego rodzaju zestawach "podstawowych" praw, formalizowanych w formie wszelkiego typu statutów, czy też regulaminów. Te ostatnie jest stosunkowo łatwo zmienić, co pozwala być bardzo elastycznym na poziomie lokalnego samorządu, czy to dobrowolnego zrzeszenia właścicieli 40 domów, którego to stowarzyszenia ja jestem członkiem, czy też członków prywatnego klubu zrzeszającego ludzi o podobnych zainteresowaniach, czy też nawet na poziomie regulaminu forum dyskusyjnego, czy też na poziomie dzielnicy w mieście, na poziomie miasta lub gminy, lub nawet na poziomie powiatu.

Ogólną regułą jest, że im "wyżej" w strukturze organizacyjnej, tym trudniej jest dokonać zmian i poprawek w obowiązujących prawach.

Jednakże swego rodzaju "przymus" występuje na każdym poziomie organizacyjnym, ponieważ umów społecznych regulujących zachowanie się ludzi nie ma jak uniknąć w realnym świecie.

(A zakładam, że mówimy o realnych warunkach, a nie o jakimś wyidealizowanym modelu).

Tak! Mój lokalny "rząd" w postaci pani szeryf w Orange County próbował i próbuje ograniczyć moje podstawowe prawa do konstytucyjnego dostępu do broni palnej. Jest to złe i niewątpliwie nielegalne. Dlatego "we the people" z tym walczymy.
W jaki sposób walczymy?
Czy z Kałachem w ręku tak jak na Ukrainie?
Nie!
Walczymy w ramach istniejącego systemu politycznego panującego w USA, który jest uważany praktycznie przez każdego obywatela (i nie tylko obywatela) zamieszkującego ten kraj, za system niepodważalny!
(Oczywiście jest garstka oszołomów, którzy twierdzą inaczej, ale oni jako ten polityczny plankton wogóle się nie liczą, ani ilościowo, ani też jakościowo).

Na szczeęście mamy niezależną władzę sądowniczą, która zbalansowała i ukróciła zakusy naszej pani szeryf (pozycja szeryfa jest wybieralna w powszechnych wyborach), ażeby ograniczyć nasze prawa, co zresztą pokazałem w mojej wcześniejszej wypowiedzi dla kawadora.

PS
Postaram się zajrzeć do was na forum, bo ciekawią mnie wasze komentarze na moją korespondencję z Przemysławem.

I moja odpowiedź:

Premislaus napisał:
Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź, trzymam kciuki za Waszą walkę
smile.gif
!

Hmm myślę, że większość libertarian, nawet ci co się nie wypowiedzieli, na pewno zgadzają się, w tym ja, że posiadacie dosyć miłe miejsce do życia. Przy czym na pewno nie podoba się nam ta opresja związana ze samorządem, że rząd, administracja, może w arbitralny sposób ingerować w czyjąś własność prywatną. Tego typu zjawiska określamy agresją, monopolem na przemoc. Nie krytykujemy żadnych porządków i praw, nawet tych ludożerczych i powszechnie określanych jako złe, niemoralne, gdy tylko zostały one stworzone w sposób dobrowolny, za porozumieniem stron (właściciele), jeśli tylko nie zostały one wymierzone w kogoś trzeciego. Na przykład zmówienie się w celu obrabowania i zamordowania. Tego typu umowa może dotyczyć tylko tych którzy ją podpisali.

Dosyć dobrym przykładem jest to, że straż pożarna wezwana do pożaru osoby, która nie wykupiła stosownego ubezpieczenia, nic nie robi, tylko się patrzy, upewnia się, że pożar nie zagraża domowi człowieka który ma to ubezpieczenie.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,opage,2,t...l?ticaid=1132c0

Jestem przekonany, że tworzenie prawa w sposób oddolny, rynkowy (policentryczny), na podstawie dobrowolnych umów, jest o wiele bardziej sprawiedliwym systemem i lokalny samorząd może dzięki temu rozkwitnąć, przy okazji uniemożliwia to zbytnią koncentrację władzy i jej nadużyć. Że jest to dojrzała forma oddolnej demokracji.

Osobiście myślę, że jeśli kiedyś Partia Libertariańska wygra wybory do sejmu, to gdy będą reformować kraj, to pewnie dosyć szybko zrobią coś podobnego do Waszego rozwiązania, ale pozostawią więcej furtek pozwalających na ominięcie systemu, na jednostkowe przeciwstawienie się mu.

Starałem się przekonać Ciebie do zastanowienia się, czy obecne rozwiązanie musi być ostateczne, czy jednak da się je jeszcze rozwinąć. Libertarianizm jest ideą nowoczesną, ale niektóre z naszych proponowanych rozwiązań funkcjonowały lub funkcjonują do dzisiaj, bądź są jego rozwinięciem. To znaczy nawet najbardziej wolnościowy rząd, nie ma moralnego prawa do ingerencji w czyjąś własność, jeśli ten konkretny właściciel nie dokonuje agresji, nie zobowiązał się do czegoś w dobrowolnej umowie. Jeśli taki właściciel jest wredny dla otoczenia, to rynek (społeczeństwo) ma zawsze prawo do dyskryminacji tego kogoś, na poszczególnych własnościach osób zainteresowanych tym. Jako, że ludzie mają naturalną skłonność do kooperacji i nie są w stanie funkcjonować bez uczestniczenia w rynku, to prędzej czy później prowadzi to do wykształcenia optymalnego, lokalnego porządku. Ile praw chcieliście ustanowić dla siebie, a nie mogliście bo Wam urzędnik zabronił?

Myślę, że ze względu na różnice kulturowe, to pod różnymi długościami szerokościami geograficznymi, to co jest uznawane za agresję, będzie się różnić.

Sam pisałeś, że Kalifornia stała się zbyt komunistyczna i że kupiłeś ziemię w innym stanie. Niestety obawiam się, że prędzej czy później wszystkie stany staną się zbyt komunistyczne, bo nawet najbardziej liberalny rząd, ma przyrodzoną tendencję do inflacji prawa i ekspansji. Jest tylko jeden sposób na zatrzymanie tego, ustanowienie, że własność jest niepodważalna i niepodległa, a jedynie właściciel może się zobowiązać do czegoś. Warto zauważyć, że to jest to samo rozwiązanie co większościowe głosowanie w samorządzie. Dlaczego? Gdyby wszyscy ludzie byli tak samo dobrzy, to nigdy by niczego nie zmieniano, nie wprowadzano jakichś praw. My też wprowadzamy ograniczenia dla ludzi i zmuszamy ich do czegoś. W demokracji większościowej to właśnie większość narzuca limity sobie i mniejszości. W anarchokapitalizmie (czyli w dojrzałej formie demokracji oddolnej - demokracja rynkowa), to jednostki, konkretniej właściciele, sami siebie ograniczają z własnej woli, bo zawiązują umowy, żeby móc przetrwać i żyć na wysokiej stopie. Efekt jest ten sam. Gdyby Twoją społeczność przenieść do naszego postulatu, to wciąż żylibyście tak samo, ale mielibyście o wiele więcej praw i możliwości przeciwdziałania. Rozwinęlibyście własne prawo zwyczajowe.

Jak widać nasza polemika dotyczy wyłącznie metod organizacji życia społecznego.

Martwi mnie to, że określasz siebie jako wyzyskującego kapitalistę. Jednym z naszych podstawowych twierdzeń jest to, że na wolnym rynku nikt nie traci, bo wszyscy się dobrowolnie wymieniają, bo chcą tego.

Chciałbym Ciebie zapytać, jak bardzo niezależność sądów w USA jest niezależna? W jakich momentach taki sędzie się ugina?

Pozdrawiam

Przemek
 
Do góry Bottom