Nowa partia Gowina

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
Ale ja tu widzę tylko pompowanie kasy od tych, co nie mają wystarczającej ilości dzieci, do tych co mają. Nie widzę tu żadnej zachęty, by z jednej grupy przejść do drugiej. Raczej widzę że to pogłębi podział na bezdzietnych i fermy dzieci. Więc partie "prorodzinne" zyskają też wrogów. Ogólnej liczby dzieci to nie ma prawa podnieść. Już nie mówiąc o emigracji z tego Ubekistanu.

Edit:

Ale Republikan już przez ten raport wywalam do śmietnika definitywnie.
 
Ostatnia edycja:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 811
Czyli koń miał jednak rację... Mają.

7e72006f65da.png

Zaczyna się od samoposiadania dzieci, a potem logiczną koniecznością są ich prawa wyborcze, którymi zajmują się ich rodzice... :p
 
A

Antoni Wiech

Guest
Po trzecie wreszcie, postuluje się rozbudowanie jedynego z istniejących obecnie elementów polityki prorodzinnej, który spełnia zdefiniowane przez nas kryteria racjonalnej polityki, czyli tzw. „ulgi na dzieci”. Proponujemy następujące modyfikacje w stosunku do obecnego rozwiązania:
- Podniesienie wysokości ulgi: 100 zł miesięcznie na pierwsze dziecko; 200 zł
miesięcznie na drugie dziecko; 300 zł miesięcznie na trzecie dziecko; 400 zł
miesięcznie na czwarte i każde kolejne dziecko.
- Umożliwienie odliczania ulgi nie tylko od podatku dochodowego, ale również od
wszystkich innych narzutów (składek) odprowadzanych w związku z
wynagrodzeniem za pracę i to zarówno po stronie pracownika jak i pracodawcy.
- Umożliwienie odliczania ulgi przez podatników płacących podatek rolny oraz
przez wszystkich podatników płacących podatek dochodowy.
- Możliwość odliczania 1/12 ulgi od zaliczki na poczet podatku dochodowego i
składek co miesiąc.

To akurat jest liberalne podejście. To, że akurat postulują ulgi ze względu na dzieci to nie ma znaczenia. Każda ulga jest dobra, nawet ta, która byłaby przyznawana ze względu na to, że ktoś hoduje kwiatki w doniczce.

Z innych rzeczy ala liberalnych to:

"Domagamy się likwidacji finansowania partii z budżetu, referendum m.in. ws. podnoszenia podatków i strategicznych decyzji dla Polski, jak choćby przyjęcia euro oraz wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych"

oraz

"Proponujemy także zakaz odbierania dzieci z powodu biedy. Państwo coraz głębiej ingeruje w nasze życie, a w ostatnich latach coraz częściej wkracza w obszar, który od wieku był bastionem życia człowieka, jakim jest życie rodzinne. (...) Odbieranie dzieci to za każdym razem olbrzymia tragedia i dla dzieci, i dla rodziców. Rozdzielenie dziecka i rodziców powinno być zawsze ostatecznością, ale nigdy jego powodem nie może być sytuacja materialna rodziców"
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Powstala-nowa-partia-Polska-Razem-3009455.html


Oczywiście to słabo wypada w porównaniu do tego co oni proponują w związku z tymi dziećmi. Szkoda, bo wydawało się po jakiś wcześniejszych deklaracjach, że będzie to bardziej liberalna inicjatywa.

Natomiast z pozycji taktycznej i chęci przejęcia władzy to te postulaty są naprawdę zajebiste. Te urlopy macierzyńskie itd, to jest pewien klasyk, natomiast ta opcja z większym prawem głosowania dla ludzi z większą ilością dzieci to jest tak kosmiczne, a jednocześnie taka petarda, że podejrzewam, że nawet babcie z Radia Maryja pokiwają z uznaniem głową. Jednocześnie takimi propozycjami załatwili dla siebie elektorat lewicowy i (soc)konserwatywny. Wipler jeszcze i po części Gowin ściągnęli różnych umiarkowanych liberałów ekonomicznych (również jakieś niedobitki korwinowskie), więc mają wg mnie potencjał polityczny.

Teraz tylko czekać ataku ze strony PiSu, który najprawdopodobniej będzie agenturalno-paranoiczny w stylu, że chcą oni dążyć do jakiś tajnych interesów (z resztą taka linia już była ataku na Wiplera i Korwina), a ze strony PO to pewnie będą bardziej "racjonalne" ataki podważające sens ekonomiczny działań. Jestem bardzo ciekawy jak dzisiejszy polityczny mainstream będzie chciał zdyskredytować tę nową partię.
 
H

Hornblower

Guest
Przypuszczam, że chodzi tu o argument, że rodzina wielodzietna bardziej dba o przyszłość (przetrwanie) narodu - więc powinna mieć większy wpływ na politykę.
 
OP
OP
dataskin

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 146
To akurat jest liberalne podejście. To, że akurat postulują ulgi ze względu na dzieci to nie ma znaczenia. Każda ulga jest dobra, nawet ta, która byłaby przyznawana ze względu na to, że ktoś hoduje kwiatki w doniczce.
Odnoszę wrażenie że nie doczytałeś mojego posta. Ulgi to tylko jedna z rozwiązań.
Reszta to pełnopłatne 2-letnie urlopy macierzyńskie (również dla bezrobotnych) na poziomie 80% minimalnego wynagrodzenia oraz 550 zł na miesiąc na każde dziecko po ukończeniu 2 roku życia.

Robiąc 5cioro dzieci:
1 dziecko: 2 lata urlopu po 1024zł /miesiąc
2 dziecko: 2 lata urlopu, 1024zł miesięcznie + 550zł/miesiąc
3 dziecko: 2 lata urlopu, 1024zł miesięcznie + 1100zł/miesiac
4 dziecko: 2 lata urlopu, 1024zł miesięcznie + 1650zł/miesiąc
5 dziecko: 2 lata urlopu, 1024zł miesięcznie + 2200zł/miesiąc

potem - 2200zł/miesiąc przez kolejne 10-13 lat (waloryzowane co roku o wskaźnik inflacji)

Myślisz, że dla bezrobotnej matki która i tak będzie siedzieć w domu a w perspektywie ma ew. zapieprzanie za 1280zl na reke, powrot po pracy do domu - i siedzenie nad dziecmi, pranie, gotowanie itp - to jakiś wielki dylemat, by zdecydować się na kolejne dzieci?

Tylko - kto będzie na to płacił?

"Domagamy się likwidacji finansowania partii z budżetu, referendum m.in. ws. podnoszenia podatków i strategicznych decyzji dla Polski, jak choćby przyjęcia euro oraz wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych"
Likwidacja finansowania partii z budżetu - coś, co proponuje również PO. Postulat słuszny, ale o nikłym wpływie na interes przeciętnego wyborcy.

Referenda ws. podnoszenia podatków, "strategicznych decyzji dla Polski", wprowadzenia JOWów - to już pierdolety, na które partia Gowina nie będzie miała wpływu (to ostatnie wymaga zmiany ordynacji wyborczej/konstytucji). Wpisali, bo tak im wyszło z sondaży - że warto to wpisać do postulatów, bo zagospodaruje się w ten sposób część elektoratu Kukiza, ew. Ruchu Narodowego. Przypominam że PO nawet zebrała podpisy o referendum w tej sprawie, a skończyło się na ruchu zmieleni.pl

"Proponujemy także zakaz odbierania dzieci z powodu biedy. Państwo coraz głębiej ingeruje w nasze życie, a w ostatnich latach coraz częściej wkracza w obszar, który od wieku był bastionem życia człowieka, jakim jest życie rodzinne. (...) Odbieranie dzieci to za każdym razem olbrzymia tragedia i dla dzieci, i dla rodziców. Rozdzielenie dziecka i rodziców powinno być zawsze ostatecznością, ale nigdy jego powodem nie może być sytuacja materialna rodziców"
Jeśli będą bulić takie zasiłki to faktycznie mogą zrezygnować.

Natomiast z pozycji taktycznej i chęci przejęcia władzy to te postulaty są naprawdę zajebiste. Te urlopy macierzyńskie itd, to jest pewien klasyk, natomiast ta opcja z większym prawem głosowania dla ludzi z większą ilością dzieci to jest tak kosmiczne, a jednocześnie taka petarda, że podejrzewam, że nawet babcie z Radia Maryja pokiwają z uznaniem głową. Jednocześnie takimi propozycjami załatwili dla siebie elektorat lewicowy i (soc)konserwatywny. Wipler jeszcze i po części Gowin ściągnęli różnych umiarkowanych liberałów ekonomicznych (również jakieś niedobitki korwinowskie), więc mają wg mnie potencjał polityczny.
I jest to jedyny punkt, który będą w stanie przeforsować, wraz z PiS czy PO czy PSL/SLD/TR. Nikt nie zagłosuje przeciwko "interesom matek", chuj że nijak to nie pasuje do ich postulatów obniżek podatków i walącego się systemu emerytalnego, gdzie obciążenia na ZUS będą ciągle rosły oraz - praktyczną likwidacją OFE.
Zderegulują co najwyżej kilka zawodów, które i tak są nieistotne dla większości społeczeństwa (grzybiarz, rybak, pośrednik sprzedaży nieruchomości, czy cośtam innego) coby nikt im nie zarzucał, że nie są "wolnorynkowi", a cała reszta istotnych deregulacji jak np. zawód prawnika/adwokata - pozostanie w takim kształcie jak jest obecnie

Tak swoją drogą - postulat pozostawienia OFE w dotychczasowej formie to także wynik sondażu pośród swojego, potencjalnego elektoratu, który to Gowin przeprowadził swego czasu. Niech nikt tu nie ma złudzeń - ten program jest od początku do końca wynikiem prac sondażowni i tego że wyszło iż to czy tamto się opłaca, a to czy tamto - się nie opłaca.
OFE i tak zostaną zlikwidowane.

Z całości programu "wolnorynkowego" - skończy się więc w praktyce na zasiłkach dla nierobów, jak zwykle. I będziemy (my-płatnicy) w jeszcze większej dupie, niż jesteśmy teraz.

Teraz tylko czekać ataku ze strony PiSu, który najprawdopodobniej będzie agenturalno-paranoiczny w stylu, że chcą oni dążyć do jakiś tajnych interesów (z resztą taka linia już była ataku na Wiplera i Korwina), a ze strony PO to pewnie będą bardziej "racjonalne" ataki podważające sens ekonomiczny działań. Jestem bardzo ciekawy jak dzisiejszy polityczny mainstream będzie chciał zdyskredytować tę nową partię.
Przecież Gowin już przyklepnął pomysł PiS coby wprowadzić zakaz noszenia/przenoszenia noży, a z PO już zdążyło czmychnąć do jego partii 50 byłych działaczy młodzieżówki.

http://polska.newsweek.pl/piecdzies...-gowina-na-newsweek-pl,artykuly,276387,1.html

Akurat bycie "wolnorynkowcem" stało się "kul" i zaczęło być opłacalne politycznie - stąd Gowin wyczuł trend i uciekł z PO, coby realizować własne ambicje. Ta partia nie ma jednak nic wspólnego z wolnym rynkiem i nie postrzegam jej jako partię wolnorynkową.

Raczej jako nowe wcielenie Ligi Polskich Rodzin czy Samoobrony z konserwatywnym zacięciem.

Exodus kolejnych działaczy z PO do partii Gowina jest tylko kwestią czasu. Na wczorajszym spotkaniu, obok Gowina siedział Żalek i Godson.
 
Ostatnia edycja:
A

Antoni Wiech

Guest
Przypuszczam, że chodzi tu o argument, że rodzina wielodzietna bardziej dba o przyszłość (przetrwanie) narodu - więc powinna mieć większy wpływ na politykę.
Jak najbardziej tak. I każdy inne uzasadnienie mające zrobić mentalnego blow-joba rodzinom + lewicowcom i (soc)konserwom.

Z resztą cytując naszą forumową wielką myślicielkę:

Matrix napisał:
....masz dzieci, masz więcej obowiązków, odpowiednie doświadzczenie życiowe, więcej obciążeń, nie masz dzieci, to albo jesteś jeszcze bardzo młody, lub inne ujemne cechy charakteru nie pozwalają utworzenie rodziny. Ale i tak ta propozycja Gowina nie przejdzie, ale już za ten pomysł podoba się rodzinom. Bardzo mi się podobają te pomysły Gowina, są bardziej strawne dla przeciętnego wyborcy niż pomysły JKM a
I teraz szczerze pomyślcie ile takich Matrix jest w Polsce, mało? :D

dataskin napisał:
Odnoszę wrażenie że nie doczytałeś mojego posta. Ulgi to tylko jedna z rozwiązań.
Przeczytałem, dlatego zacytowałem tylko końcówkę. Ty jednak wrzuciłeś pomysł ulg do jednego worka z pomysłami etatystycznymi, a tak nie jest i na to chciałem zwrócić uwagę.

Jeśli chodzi o te rzeczy, które wypisywałem jako "ala liberalne" to NIE chodzi, że ja wierzę, że oni to zrealizują. Po prostu jeśli cytujemy ich pomysły to pokażmy całość.

ps. nie emocjonuj się tak tym, serio, nie ma sensu :D
 

adkorzen

Well-Known Member
190
354
Jak dla mnie ulgi to to samo co dotacje.
Należy zmniejszać obciążenia podatkowe, a nie bawić się w rozdawnictwo pieniędzy.
 
OP
OP
dataskin

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 146
Jeśli chodzi o te rzeczy, które wypisywałem jako "ala liberalne" to NIE chodzi, że ja wierzę, że oni to zrealizują. Po prostu jeśli cytujemy ich pomysły to pokażmy całość.
Ale całość czego?
Na cafr.pl nie ma żadnych analiz dt. np. obniżki podatków i postulowanych zmian.

Inaczej - co się stanie gdy wprowadziny podatek od funduszu płac, o ile można będzie obniżyć dochodowy, o ile obniżyć (albo - podwyższyć) VAT, itp itd.

Gowin nawet wypalił z pomysłem podatku obrotowego, czego sami Republikanie wcześniej - nie postulowali.

Więc póki co - te urlopy macierzyńskie i "politykę prorodzinną" traktuję jako ich "konkret", natomiast całą resztę - jako populizm.
 

adkorzen

Well-Known Member
190
354
Tak, ale każda obniżka jest dobra.

Wg mnie to nie jest żadna obniżka, tylko jak napisałem dotacja.
Państwo wspiera rolnictwo, więc daje kasę rolnikom.
Państwo wspiera "produkcję" dzieci, więc daje kasę na dzieci.

Nic się nie zmienia, poza odbiorcą dotacji. Należy robić tak, by państwo miało jak najmniejszą możliwość decydowania jakie grupy wspierać, a nie cieszyć się, że wspiera kolejną/inną.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
Jeśli brać pod uwagę tylko ten jeden przepis o uldze, to jest to obniżka dla określonej grupy. Ale wiadomo przecież, że będzie tak, że podatki ogólne zostaną podwyższone, jeśli nie przez wiplerowców, to przez kogoś innego. Wystarczy nawet sama kreacja pieniądza. Więc to będzie jak dotacja.
 

Solitary Man

Człowiek raczej piwnicy
492
2 231
Raporty zostały już zamówione, a zmiany już zostały zakolejkowane (dokument z "Centrum Analiz Fundacji Republikańskiej, sprzed roku):
http://cafr.pl/wp-content/blogs.dir/4/files/filebase/Raport/2012.12 Polityka prorodzinna w Polsce. Diagnoza stanu obecnego i propozycje zmian.pdf
...
Po drugie, gdy dzieci już staną się nieco starsze (od 2 lat) proponowane jest wprowadzenie „bonu wychowawczego” w wysokości 550 zł miesięcznie na każde dziecko w wieku od 2 lat do momentu rozpoczęcia nauki w szkole. Zamiast budować i finansować państwowe przedszkola, czy wyliczać wysokość subwencji dla przedszkoli prywatnych dajmy te pieniądze rodzicom – oni z pewnością zrobią z nich najlepszy użytek i wydadzą je w sposób optymalny.

Jeszcze stanę w obronie Republikanów. Ten bon wychowawczy ma być zamiast finansowania przedszkoli z finansów publicznych. A jak czytamy w raporcie:
* Roczne koszty ponoszone przez samorządy na utrzymanie przedszkoli oraz subwencje przedszkolne to ok. 8,1 mld zł.
* Zgodnie z deklaracjami premiera Donalda Tuska w tzw. „drugim expose” z 12.10.2012 w budżecie państwa są pieniądze na objęcie opieką przedszkolną 100% dzieci w wieku przedszkolnym (3-5 lat), co oznaczałoby koszt ok. 10,9 mld zł
Dzieciaków w wieku przedszkolnym (2-5 latków) jest 1,351,600; razy 12 miesięcy razy 550 zł miesięcznie t0 8,920,560,000 ~ 8,9 mld zł.
http://www.stat.gov.pl/PI_gus/ludnosc_piramida/start.htm
Bon wychowawczy ma być neutralny dla finansów publicznych, ale pozwoli rodzicom decydować na co chcą wydać te pieniądze. Czyli też krok w stronę liberalizmu. Przedszkola będą konkurować o pieniądze dysponowane przez rodziców, a nie urzędników.
 
OP
OP
dataskin

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 146
Tak, ale każda obniżka jest dobra.
O jakiej obniżce Ty mówisz, skoro jest to przepompowanie pieniędzy z jednego miejsca do drugiego?

Jeżeli państwo przy takich a nie innych podatkach, których następstwem są wpływy do budżetu o kwocie X - chce pewnej wyselekcjonowanej grupie wprowadzić ulgi, to musi:
a) zabrać innym którzy siedzą w budżetówce
b) uciąć dotychczasowe ulgi innym
c) zabrać wszystkim więcej pieniędzy przez podniesienie podatków

Jedyna realna ulga, to obniżka podatków kosztem cięć budżetowych. Ale tu nikt cięć budżetowych - nie proponuje, wręcz przeciwnie - proponuje się rozdęcie ilości pieniądza przepływającego przez budżet. Więc?
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
dataskin

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 146
Jeszcze stanę w obronie Republikanów. Ten bon wychowawczy ma być zamiast finansowania przedszkoli z finansów publicznych. A jak czytamy w raporcie:

Dzieciaków w wieku przedszkolnym (2-5 latków) jest 1,351,600; razy 12 miesięcy razy 550 zł miesięcznie t0 8,920,560,000 ~ 8,9 mld zł.
http://www.stat.gov.pl/PI_gus/ludnosc_piramida/start.htm
Bon wychowawczy ma być neutralny dla finansów publicznych, ale pozwoli rodzicom decydować na co chcą wydać te pieniądze. Czyli też krok w stronę liberalizmu. Przedszkola będą konkurować o pieniądze dysponowane przez rodziców, a nie urzędników.
To nie jest "rozwiązanie neutralne dla budżetu". Ma kosztować dodatkowo 5 mld. wg wyliczeń z raportu (co, jeśli się dokładnie wczytać - jest wyliczeniem "pi razy drzwi", do danych np. z 2008 roku doliczyli wskaźnik inflacji i przemieszali z danymi z 2011, 2010 czy 2012)

Nie uwzględnia się tam żadnych prognoz wzrostu dzietności, a więc - i wzrostu wydatków w kolejnych latach, po wprowadzeniu tych zasiłków (a polityka ma być właśnie "prorodzinna", czyli ma stymulować "produkcję", a nie - utrzymywać jej niskiego wzrostu na dotychczasowym poziomie)

A raz wprowadzonego socjalu dla matek tak łatwo nie odbierzesz.
 
A

Antoni Wiech

Guest
Wg mnie to nie jest żadna obniżka, tylko jak napisałem dotacja.
Państwo wspiera rolnictwo, więc daje kasę rolnikom.
Państwo wspiera "produkcję" dzieci, więc daje kasę na dzieci.
Dotacja to jest fizyczne wzięcie pieniędzy (ukradzenie) i danie jej komuś. Ulga to jest pozostawienie komuś pieniędzy, które mu się wcześniej zabierało.

Jakby nie kombinować i krytykować ten popierdolony system, jedno nie równa się drugie i dobrze jeśli COKOLWIEK państwo przestaje odbierać.

Nic się nie zmienia, poza odbiorcą dotacji. Należy robić tak, by państwo miało jak najmniejszą możliwość decydowania jakie grupy wspierać, a nie cieszyć się, że wspiera kolejną/inną.
Po pierwsze, ja się nie cieszę. Po drugie zmienia się. Wyobraź sobie, że każdy płaci po 90% podatku, a nagle matkom obniża się podatek do 60%. Wg Ciebie się nie zmienia? Zmienia się.


O jakiej obniżce Ty mówisz, skoro jest to przepompowanie pieniędzy z jednego miejsca do drugiego?

Jeżeli państwo przy takich a nie innych podatkach, których następstwem są wpływy do budżetu o kwocie X - chce pewnej wyselekcjonowanej grupie wprowadzić ulgi, to musi:
a) zabrać innym którzy siedzą w budżetówce
b) uciąć dotychczasowe ulgi innym
c) zabrać wszystkim więcej pieniędzy przez podniesienie podatków
Albo uciąć administrację, albo zbankrutować, albo liczyć na większe wpływy dzięki pozostawieniu ludziom większej ilości kasy i pobudzenie gospodarki... albo, albo albo...

To wcale nie RÓWNA się, że ulga to NIE obniżka podatków z samej zasady..

btw. o budżetówkę w Twoich domniemaniach to bym się jakoś strasznie nie martwił...
 

adkorzen

Well-Known Member
190
354
Dotacja to jest fizyczne wzięcie pieniędzy (ukradzenie) i danie jej komuś. Ulga to jest pozostawienie komuś pieniędzy, które mu się wcześniej zabierało.

Jakby nie kombinować i krytykować ten popierdolony system, jedno nie równa się drugie i dobrze jeśli COKOLWIEK państwo przestaje odbierać.

Z tego co się orientuję ulga polega na zwrocie pewnej kwoty, więc to nie jest tak, że nie płacisz podatku, tylko płacisz a potem dostajesz pieniądze z powrotem. Istnieje fizyczny przepływ pieniędzy.
Więc wygląda to tak, że zabieramy wszystkim i oddajemy pewnej grupie ludzi. Czy to nazwiesz ulgą, czy dotacją na produkcję dzieci to robi taką samą różnicę jak nazywanie podatków podatkami a nie kradzieżą. Inaczej się nazywa, ale to wciąż to samo.
Jedyna różnica między ulgą a dotacją jest taka, że ulgi nie można dostać większej niż podatki, które zapłaciliśmy.

Po pierwsze, ja się nie cieszę. Po drugie zmienia się. Wyobraź sobie, że każdy płaci po 90% podatku, a nagle matkom obniża się podatek do 60%. Wg Ciebie się nie zmienia? Zmienia się.

Tak jak pisał dataskin, pieniądze nie biorą się znikąd, chyba jesteś tego świadomy.

Jeśli państwo daje komuś ulgi to musi albo zwiększyć wpływy do budżetu (czego jak myślę jesteśmy przeciwni), albo zrezygnować z innych wydatków.
No i teraz trzeba ocenić czy nowy wydatek jest lepszy od starego. Czy płacenie rodzicom jest lepsze od płacenia rolnikom? Czy może zamiast ulgi internetowej dać dotację dla małych przedsiębiorstw?
Nie wiem jak chcesz rozstrzygnąć który sposób wydatkowania pieniędzy jest lepszy. Oczywiście, można też marzyć, że państwo zmniejszy biurokrację albo coś sprywatyzuje. Ciekawa wizja choć nieco mało prawdopodobna.
A nawet jeśli państwo zmniejszy wydatki w jakiś sposób to czemu zaoszczędzone pieniądze ma wydawać według własnego uznania rodzicom zamiast zmniejszyć budżet (a co za tym idzie możliwość przyszłego dysponowania pieniędzmi) i zostawić pieniądze w kieszeniach wszystkich obywateli.
 
Do góry Bottom