Muza

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Niemcy to poważne państwo, a Rammstein to poważna muzyka.

Ile w tym utworze jest podtekstów, aluzji i ideologii!
http://www.tomaszgabis.pl/2019/11/09/rammstein-deutschland/
fragmenty:
Według „prawdziwych Niemców” „Deutschland” jest jeszcze jednym z niezliczonych przykładów pedagogiki wstydu, opluwa i zohydza wszystko co autentycznie niemieckie. W filmie nie ma nic, absolutnie nic, za co można by kochać własny kraj, żadnego dobra, żadnego piękna, żadnej prawdy, nic wartościowego, z czego Niemiec mógłby być dumny. Nieobecne są pierwiastki heroiczne i martyrologiczne. Twórcy wideoklipu odmawiają Niemcom prawa do jakiejkolwiek pozytywnej narodowej identyfikacji, do, choćby szczątkowej, narodowej dumy. Kiedy pokazują mnichów, których można po habitach rozpoznać albo jako benedyktynów albo augustianów (zakon Lutra), to nie są to ani „budowniczowie Europy”, ani współtwórcy protestantyzmu jako siły kulturotwórczej w Niemczech i w Europie, lecz obrzydliwe typy obżerające się kiszoną kapustą i „wurstem”, a do tego bratające się z SA-manami – sugestia, że nie istnieją żadne niemieckie tradycje religijne i duchowe warte kontynuowania.

Kiedy twórcy „Deutschland” prezentują osiągnięcia niemieckiej techniki, wybierają niszczycielskie rakiety (aluzja do V1 i V2), do tego okupione cierpieniem i śmiercią pracujących więźniów ; kiedy demonstrują sterowiec to tylko dlatego, że lot zakończył się katastrofą – realnie płonie sterowiec, zaś symbolicznie osoba, której imię nosił – feldmarszałek i prezydent Hindenburg, czyli, jak interpretują scenę „prawdziwi Niemcy”, płonie postać wielkiego Niemca, żarliwego patrioty – w ostatnich latach w ramach „denazyfikacji” zmienia się nazwy ulic noszących jego imię (tych, które jeszcze przetrwały). W scenie z więzienia pojawia się Germania jako zwierzchnik feldmarszałka Hindenburga, cesarz Wilhelm II, właściwie ex-cesarz, bo po abdykacji, wyglądający nieco groteskowo w paradnym uniformie, złotym szamerunku i pióropuszu. Aby w symbolicznym skrócie przedstawić NRD, można było pokazać np. budowę i upadek muru berlińskiego, tymczasem w filmie NRD reprezentowana jest przez partyjno-policyjno-wojskową naradę, zamieniająca się w pijacką orgię, w trakcie której jeden z funkcjonariuszy napastuje seksualnie psa.

To, że nie występują obrazy represji aparatu bezpieczeństwa, że nie pokazano ofiar reżimu komunistycznego, zgodne jest z oficjalnym dyskursem, którego strażnicy dbają pilnie o to, aby nic nawet odrobinę nie przesłoniło Trzeciej Rzeszy i jej niegodziwości, obrazowanych przez scenę egzekucji więźniów. Jedyny czyn, z którego Niemcy mogą być dumni to zemsta na oprawcach : powieszeni więźniowie obozu „zmartwychwstają” jako mściciele i rozstrzeliwują swoich niemieckich katów, wśród nich czarną Germanię paradującą w esesmańskim mundurze. Oznacza to, że współczesnemu Niemcowi wolno być jedynie „antyfaszystą”, co dzisiaj równoznaczne jest – według „prawdziwych Niemców” – ze zwalczaniem wszystkiego, co „prawdziwie niemieckie”, patriotyczne, narodowe, tradycyjne.

Rammstein swoim teledyskiem pluje w twarz każdemu Niemcowi wiernemu narodowi i ojczyźnie; popularyzowany przez zespół patetyczny hurraantypatriotyzm, negatywny nacjonalizm, etnomasochizm prowadzi do tego, że nikt już nie powie: „Jestem dumny, że jestem Niemcem” a jedynie „Wstydzę się, że jestem Niemcem i jestem dumny z tego, że się wstydzę” . W sytuacji, kiedy nie znajdują żadnego oparcia dla pozytywnej tożsamości narodowej, wielu ludzi – ubolewają „prawdziwi Niemcy” – zrywa z samą ideą narodową, co najlepiej manifestuje się w ideologii politycznej najbardziej radykalnych grup tzw. anty-Niemców, młodych ludzi krzyczących na demonstracjach i piszących na transparentach Deutschland verrecke! (Niemcy sczeźnijcie !), Nie wieder Deutschland! (Nigdy więcej Niemiec!) , Deutsche raus! (Niemcy won!). Na pytanie , czy kochają swoją ojczyznę, odpowiadają: „nie jesteśmy nekrofilami”. Ich hymnem jest piosenka punkowej grupy Slime Deutschland muß sterben, damit wir leben können (Niemcy muszą umrzeć, abyśmy my mogli żyć), której tytuł jest odwróceniem wersu pochodzącego z patriotycznego wierszaSoldatenabschied Heinricha Lerscha z 1914 roku: „Niemcy muszą żyć, choćbyśmy my mieli umrzeć”. To takie wideoklipy jak „Deutschland” Rammsteinu tworzą atmosferę, w której w Dreźnie, na demonstracjach przeciwko „prawdziwym Niemcom” oddającym hołd ofiarom bombardowania miasta, wznosi się transparent z napisem Bomber Harris do it again!
--

Zdaniem „prawdziwych Niemców”, Rammstein zawsze był i pozostał na antypatriotycznej lewicy, zawsze płynął głównym nurtem, zawsze w doskonałej symbiozie z mediami. Jego prowokacje były płaskie i nudne, to jedynie pseudo-prowokacje typowe dla współczesnych masowych liberalnych demokracji – kazirodztwo, kanibalizm, nekrofilia, piromania, BDMS itp. Żadnych rzeczywistych tabu zespół naprawdę nigdy nie łamał, jest produktem i wyrazicielem „liberalizmu” oraz nihilizmu. Z taką, pod względem muzycznym mało oryginalną, „establishmentową”, konformistyczną kapelą „prawdziwi Niemcy” nie chcą mieć nic wspólnego.
--
Duże uznanie w oczach „post-Niemców” znalazło obsadzenie czarnoskórej Comney w roli Germanii. „Prawdziwych Niemców” marzących o hożej blond-dziewoi z orłem Rzeszy na piersi, spotkała przykra niespodzianka: dostali Murzynkę, która reprezentuje wyzyskiwaną, kolonizowaną Afrykę przybywającą dziś, w postaci mas imigrantów, do Europy. „Znegryzowanie” Germanii jest niszczącym ciosem w ideologię „aryjskości” i „etnicznej homogeniczności”. „Prawdziwi Niemcy” doprowadzeni do furii, „tożsamościowcy” i „rasiści” pienią się z wściekłości. Brawo Rammstein! Heil Black Queen!
 
D

Deleted member 6341

Guest
15 lipca minęło 30 lat od słynnego koncertu Pink Floyd na specjalnie wybudowanej pływającej scenie na Canal Grande naprzeciwko Pałacu Dożów.
http://www.openculture.com/2017/05/...nice-on-a-massive-floating-stage-in-1989.html

floyd-in-venice.jpg



 
D

Deleted member 6341

Guest
Po płytowym debiucie "Pampered Menial" Pies Pawłowa nagrał w 1976 roku "At The Sound Of The Bell". Ostatnim utworem na krążku jest "Did You See Him Cry".

 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 697
7 101
Alcest - "Les Jardins de Minuit" (2019)

Jak nazwa tego utworu sugeruje, Alcest to francuski zespol. Sa oni dosc popularni wsrod fanow post-black metalu i blackgaze'u. W sumie ostatnio stawali sie coraz mniej black, a coraz bardziej post (mniej zapadajacych w pamieci gitarowych riffow i prawie zadnego krzyczenia). Jednak w tym roku Alcest postanowil nas zaskoczyc jednym z ich najlepszych albumow "Spiritual Instinct". "Les Jardins de Minuit" to pierwszy utwor na krazku. Naprawde chwytliwy kawalek. Dawno juz nie slyszalem takich soczystow gitarowych riffow z ich strony, no i krzyk powrocil (chociaz wciaz nie ma go zbyt duzo)!

 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 697
7 101
Nargaroth - "Seven Tears are Flowing to the River" (2001)

Nargaroth to niemiecki zespol black metalowy dowodzony przez wokaliste i multiinstrumentaliste René "Ash" Wagnera. W sumie jest to raczej one-man show bo Ash zazwyczaj gra na wszystkich instrumentach. W kazdym badz razie Nargaroth nie gra tylko "surowego" black metalu, ale ma tez w repertuarze utwory w innych podgatunkach tegoz stylu. Poznalem ten zespol dopiero w zeszlym tygodniu, ale poki co najbardziej spodobal mi sie ich post-black metalowy/atmosferyczny/depresyjny opus
"Seven Tears are Flowing to the River". Jednoczesnie spokojny i ciezki. Dlugo po wysluchaniu dalej bedziesz mruczal sobie pod nosem jego melodie. Gwarantuje.

 
D

Deleted member 6341

Guest
Rocznica śmierci Freddiego - zmarł 24 listopada 1991r.

"Specjalne podziękowania dla Briana, Rogera i Johna za nie wtrącanie się. Specjalne podziękowania dla Mary Austin, Barbary Valentin za wielkie cyce i złe prowadzenie się, Winnie za wikt i opierunek. Ten album dedykuję mojemu kotu Jerry'emu – także Tomowi, Oscarowi i Tiffany'emu i wszystkim miłośnikom kotów we wszechświecie – chrzanić pozostałych"
Freddie Mercury
Źródło : dedykacja zamieszczona na albumie Mr. Bad Guy

 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 697
7 101
Véhémence - "Épopée - Par le sang versé" (2019)

Véhémence to francuski zespol grajacy sredniowieczny epicki black metal, ale powinni tez przypasc do gustu tym ktorzy lubia atmosferyczny black metal, bo maja naprawde wspaniale melodie, niezbyt szybkie dlugasne kompozycje i urocze akustyczne fragmenty.
"Épopée - Par le sang versé" nie ma zbyt wiele takich spokojnych, akustycznych fragmentow ale i tak jest to moj ulubiony kawalek tej kapeli dzieki niesamowitym gitarowym melodiom. Naprawde epickie granie!

 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 697
7 101
Enid - "Weg Der Weisung" (2000)

Enid to naprawde dziwny zespol z Niemiec, w ktorym niejaki Martin Wiese gra na klawiszach, flecie, saksofonie i jest odpowiedzialny za "programowanie", i chtba nawet programuje gitare tak dobrze, ze brzmi jak prawdziwa. W kazdym razie twierdzi on, ze jego muzyka to sredniowieczny symfoniczny black metal, ale mysle, ze "atmosferyczny black metal", a nawet "avant-garde metal" tez dobrze opisuja jego styl.
"Weg Der Weisung" to fajny kawalek pelen fletu Martina (oj, zle to brzmi ), folkowych melodyj i typowego dla tego tworcy miksu black metalowych krzykow i czystego tenoru.

 
Do góry Bottom