Muza

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
Kurde, dopiero po tylu latach dowiedziałem się jaka była historia "Smoke on the water":

The lyrics of the song tell a true story: on 4 December 1971 Deep Purple were in Montreux, Switzerland, where they had set up camp to record an album using a mobile recording studio (rented from the Rolling Stones and known as the Rolling Stones Mobile Studio—referred to as the "Rolling truck Stones thing" and "a mobile" in the song lyrics) at the entertainment complex that was part of the Montreux Casino (referred to as "the gambling house" in the song lyric). On the eve of the recording session, a Frank Zappa and The Mothers of Invention concert was held in the casino's theatre. This was to be the theatre's final concert before the casino complex closed down for its annual winter renovations, which would allow Deep Purple to record there. At the beginning of Don Preston's synthesizer solo on "King Kong", the place suddenly caught fire when somebody in the audience fired a flare gun toward the rattan covered ceiling, as mentioned in the "some stupid with a flare gun" line.[9][10] Although there were no major injuries, the resulting fire destroyed the entire casino complex, along with all the Mothers' equipment. The "smoke on the water" that became the title of the song (credited to bass guitarist Roger Glover, who related how the title occurred to him when he suddenly woke from a dream a few days later) referred to the smoke from the fire spreading over Lake Geneva from the burning casino as the members of Deep Purple watched the fire from their hotel. "It was probably the biggest fire I'd ever seen up to that point and probably ever seen in my life" said Glover, "It was a huge building. I remember there was very little panic getting out, because it didn't seem like much of a fire at first. But, when it caught, it went up like a fireworks display". The "Funky Claude" running in and out is referring to Claude Nobs, the director of the Montreux Jazz Festival who helped some of the audience escape the fire.

Left with an expensive mobile recording unit and no place to record, the band was forced to scout the town for another place to set up. One promising venue (found by Nobs) was a local theatre called The Pavilion, but soon after the band had loaded in and started working/recording, the nearby neighbours took offence at the noise, and the band was only able to lay down backing tracks for one song (based on Blackmore's riff and temporarily named "Title No. 1"), before the local police shut them down.

Finally, after about a week of searching, the band rented the nearly-empty Montreux Grand Hotel and converted its hallways and stairwells into a makeshift recording studio, where they laid down most of the tracks for what would become their most commercially successful album, Machine Head (which is dedicated to Claude Nobs).

The only song from Machine Head not recorded entirely in the Grand Hotel was "Smoke on the Water" itself, which had been partly recorded during the abortive Pavilion session. The lyrics of "Smoke on the Water" were composed later, primarily by Gillan and based around Glover's title, and the vocals were recorded in the Grand Hotel.

Because of the incident and the exposure Montreux received when "Smoke on the Water" became an international hit, Deep Purple formed a lasting bond with the town. The song is honoured in Montreux by a sculpture along the lake shore (right next to the statue of Queen frontman Freddie Mercury) with the band's name, the song title, and the riff in musical notes. The new casino in Montreux displays notes from the riff as decoration on its balustrade facing the gambling hall.

On the Classic Albums series episode about Machine Head, Ritchie Blackmore claimed that friends of the band were not fans of the classic "Smoke on the Water" riff, because they thought it was too simplistic. Blackmore retaliated by making comparisons to the first movement of Beethoven's 5th Symphony, which revolves around a similar four note arrangement.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Because of the incident and the exposure Montreux received when "Smoke on the Water" became an international hit, Deep Purple formed a lasting bond with the town. The song is honoured in Montreux by a sculpture along the lake shore (right next to the statue of Queen frontman Freddie Mercury) with the band's name, the song title, and the riff in musical notes. The new casino in Montreux displays notes from the riff as decoration on its balustrade facing the gambling hall.
Yup, byłem, widziałem, zgadza się. Zresztą w Montreux jest jeszcze kilka ciekawych miejsc związanych z muzyką - Mountain Studios chociażby, w którym powstało wiele z moich ulubionych albumów. Kaczy domek z okładki "Made in Heaven" Queen również.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 006
Pod linkiem fotorelacja Levina z wrocławskiego koncertu King Crimson.

wroclaw1elev2-w880.jpg

https://tonylevin.com/road-diaries/king-crimson-2016-tour/wroclaw-shows
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Ech, żeby nie skończyli jak Queen+, bo będzie żena...

Co dalej z Riverside? Zespół podjął ważną decyzję
Wiadomości
Dzisiaj, 23 września (10:10)

Po śmierci gitarzysty Piotra Grudzińskiego grupa Riverside postanowiła kontynuować działalność jako trio. Cieszący się międzynarodowym uznaniem progrockowy zespół opublikował właśnie oficjalne oświadczenie na temat swojej przyszłości.

Przypomnijmy, że Piotr Grudziński zmarł niespodziewanie 21 lutego. 15 marca gitarzysta Riverside skończyłby 41 lat. Jeszcze dzień przed śmiercią uczestniczył w koncercie Winery Dogs w Warszawie. Jako przyczynę zgonu podano nagłe zatrzymanie krążenia.

Tragedia poruszyła środowisku muzyczne nie tylko w Polsce, ale na całym świecie - Riverside regularnie koncertował poza naszym krajem, pozostając jednym z najbardziej znanych polskich zespołów na świecie. Z oczywistych przyczyn zaplanowana na 1 kwietnia polska trasa promująca ostatni studyjny album - "Love, Fear and the Time Machine" - została odwołana.

W kolejnych miesiącach grupa zapowiedziała wydanie instrumentalnej płyty "Eye Of The Soundscape", będącej kompilacją utworów z lat 2007-2015 oraz nowych, nagranych na początku 2016 roku. Premierę wyznaczono na 21 października. Nie znana była jednak dalsza przyszłość grupy - aż do teraz, kiedy to formacja opublikowała specjalne oświadczenie.

"Zdecydowaliśmy, że nie będziemy robili castingu na nowego gitarzystę. Tym samym przestajemy być kwartetem. Riverside od tego roku staje się trio. I w takim składzie będziemy przygotowywali nasz kolejny studyjny album. Zarówno w studiu, jak i na trasach koncertowych - jeżeli na nie powrócimy - będziemy korzystali z usług naszych przyjaciół i bliskich nam gitarzystów, z którymi się znamy i których lubimy. Ale główny skład będzie taki, jak na załączonym zdjęciu" - czytamy.

"Tak - wiemy, że to już nie będzie ten sam zespół. Wiemy też, że dla wielu historia Riverside kończy się właśnie w tym miejscu i właśnie w tym roku, i że płyta 'Eye of the Soundscape' będzie być może ostatnią, jaką nabędą. Wiemy, że są tacy, którzy nie wyobrażają sobie zespołu bez charakterystycznej gitary Piotra Grudzińskiego i że dla nich Riverside przestaje już istnieć. Ale nasza historia jeszcze się nie kończy. Bo Riverside, ze skazą, z blizną, z bagażem nowych życiowych doświadczeń, decyduje się, by przetrwać".

Muzycy - wokalista i basista Mariusz Duda, perkusista Piotr Kozieradzki i grający na klawiszach Michał Łapaj - podkreślają, że chcą być dowodem na to, że nie należy się poddawać, nawet po tak wielkiej tragedii.

"Na tyle, na ile wystarczy nam sił, wciąż chcemy tworzyć i spotykać się z Wami tam, gdzie emocje są najintensywniejsze. Grudzień wciąż będzie obecny. Nie mamy zamiaru o nim zapominać. Jest częścią naszego życia. Ale żeby pamięć o nim przetrwała - musimy istnieć. Chcemy tego. Wyruszamy więc w kolejną podróż i dziękujemy wszystkim, którzy zechcą do nas dołączyć" - wyjaśniają członkowie Riverside.

Muzycy ujawnili też, że w 2017 r. rozpoczną prace nad nowym studyjnym materiałem. W lutym 2017 r. - w rocznicę śmierci Piotra Grudzińskiego - planują też pierwszy koncert po przerwie.

"Koncert specjalny, podczas którego chcielibyśmy zagrać z gośćmi, z przyjaciółmi. Dla Piotra, dla nas. Dla Was. Chcemy, by nasza muzyka była tego dnia na pierwszym planie i żeby to ona przemawiała przede wszystkim".

"Rzeka nigdy nie będzie już taka sama, ale to wcale nie znaczy, że musi przestać płynąć" - kończą Mariusz Duda, Piotr Kozieradzki i Michał Łapaj.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 006
Czekałem na to oświadczenie z pewnym spokojem, dziś widziałem je na FB.

Spodziewałem się, że nikt nie wciśnie hamulców. Osobowość Dudy, mimo sporej wrażliwości, lubi poruszać się do przodu, więc trudno mi było wyobrazić sobie scenariusz zatopienia zespołu. Wystarczy jednej przedwczesnej śmierci.
Był kwartet, jest trio, będzie dobrze.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
To może coś z albumu, który zaskakująco sprzątnął nagrodę Grammy Metallice? (Bo flet to ciężki, metalowy instrument...)

Crest of a Knave, czyli pobawmy się w Dire Straights i Knopflera.


She wouldn't make love, but she could make good sandwich zawsze mnie rozpieprzało na kawałki.
 
Do góry Bottom