Krzysiek Rybiński - the best world polish ekonomist

M

MichalD

Guest
Piję do tego, że traktujecie propozycję KR bez brania pod uwagę realiów i jednocześnie uznajecie ją za produkt finalny, chociaż to tylko wstęp do dyskusji o demografii, która może skończyć się równie dobrze na obniżkach podatków od pracy.

Pan profesor wiele mówił o deregulacji, o grupach nacisku , o ograniczaniu innowacyjności przez państwo, o klinie podatkowym. W odpowiedzi otrzymywał od mainstreamu ciszę.

Gdy zaczął mówić o demografii, o stypendium, trafił na czołówki Gazet, a o propozycji wypowiedział sie nawet jaśnie panujący pan Pchemiech, jakby była ważniejsza od innych jego pomysłów.

Jeśli na miesiąc ludzie będą dostawać po tys. złotych to wystarczy mieć czwórkę to właściwie wystarczy nie iść do pracy. Zwiększy się tylko bezrobocie i wpływy do budżetu. To nie tylko cios dla budżetu, ale gwałt na naszym narodzie, ale powiększała się w Polsce grupa ludzi z podklas społecznych. A później państwo będzie kładło na ich jałową edukację, a później będą na zasiłkach, bo będą bezrobotni. Jeszcze dodatkowe koszty służby zdrowia. Na emerytury nic nie będzie. I co z tego, że ten pomysł jest zrobiony pod elity? On jest idiotyczny, a Rybiński jest niebezpieczny.
Zgodzę się , że bez całego szeregu reform, możemy dzieki temu co najwyżej stać się eksporterem taniej siły roboczej.

A kim ty jesteś, by kwestionować wiedzę profesora von Misesa i profesora von Hayeka?

Czy obaj panowie mówili coś o demografii?

Poza tym , nie kwestionuję ich wiedzy, tylko nie zgadzam się z tym, że idea zachodnich "korporacji - białych rycerzy" wprowadzających na nasz rynek technologie i kapitał, jest najlepszym pomysłem na trwały i wysoki rozwój gospodarczy. Choćby dlatego, że wiele z tych korpo, to "wolny rynek na tuningu", czyli czebole lub konglomeraty współpracujące z państwami i realizujące ich politykę,ich polityka finansowa, jest nastawiona na najwyższy zysk , najniższym kosztem, bez patrzenia na człowieka, a poza tym nie jest prawdą że kraj gdzie właściciel korporacji się urodził i wychował oraz społeczeństwo w którym żyje, jest dla niego nieważne i nie zamierza on w szczególny sposób kontrybuować na rzecz jego rozwoju (np. Kluska).

Szukasz frajerów co uważają, że jak ktoś jest profesor to należy się go słuchać. Nie tu. Niemcy od dawna mają takie powiedzonko w temacie:sy
"Acht und achtzig Professoren und Vaterland, Du bist verloren"
Mądre słowa, przestrzegające przed dominacją teorii nad praktyką. Nie znaczy to jednak, że teorię należy nagle zepchnąc w kąt.

Taiwan, Hong Kong i Singapur po II Wojnie.

Małe państewka, z małą liczbą ludnośći. nieproporcjonalnym udziałem inwestycji zagranicznych do PKB, , leżące w specjalnym położeniu geograficznym. Jak zrobimy z Gdańska Wolne Miasto, możemy mieć taki HongKong , tylko z bursztynem zamiast palm.

Jak jednak cały kraj zamienimy w 1000 HongKongów, to już tak pięknie nie będzie, bo będziemy mieli ich nadpodaż.

...plus Norwegia (800 lat okupacji ),
Miałem na myśli kraje które przeżyły transformację w czasach najnowszych.



The causes of Ireland's growth are the subject of some debate, but credit has been primarily given to state-driven economic development: social partnership between employers, government and unions, increased participation in the labour force of women, decades of investment in domestic higher education; targeting of foreign direct investment; a low corporation tax rate; an English-speaking workforce, and membership of the European Union which provided transfer payments and export access to the Single Market

Jak widać, mamy tutaj trochę oazę i trochę wolny rynek na tuningu (inwestycje w edukację, praca nad relacjami społecznymi).


Chile za Pinotcheta,
Generalnie jest to wielkie oszustwo, o którym rozpisało się wielu ekonomistów. Chile ma 15,000 USD per capita. Wzrost tego wskaźnika przypomina Polskę po 90 roku (kraje postkolonialne, tania siła robocza, tylko że Polska leży w Europie). Większość eksportu stanowią surowce naturalne, zresztą dotowane niegdyś przez reżim.

Ciekawie prezentuje się też wzrost płac:

The Chilean economy unquestionably enjoyed a boom In the late 1980s and 1990s. Some Chileans enjoyed the boom more than others, however. Even as Chile's average per capita income nearly doubled between 1987 and 1998. workers' average wages increased by only 53%, and because of wage losses over the 22 years between 1970 and 1992, real wages in 1998 were only 293% higher than in 1970. Chile now has the third most unequal income distribution in Latin America (behind Brazil and Guatemala). According to official government data, the top 20% received 57.5% of the national income in 2000; the top 10% received 423%.

http://www.thirdworldtraveler.com/South_America/Neoliberal_Success_Chile.html

Autor jest profesorem ekonomii na California State University of Fresno.


ostatnio Botswana, która zrezygnowała z "pomocy" międzynarodo5wej i wiele, wiele innych

Kraj afrykański podajesz jako "rozwinięty"? Kraj z 4377 USD per capita?
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
W komunie nawet najbardziej płaska piramida wiekowa nie pomoże. Demografia to pochodna różnych czynników. Przy dzisiejszym praktycznym braku śmiertelności noworodków i dzieci populacja może rozmnożyć się błyskawicznie. To gospodarka jest limitem. Dlatego żaden myślący ekonomista nie poświęca demografii swojego czasu.
Nikt tu rybińskiemu nie przyklaśnie, idź chwalić go na forum narodowców.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
...tylko nie zgadzam się z tym, że idea zachodnich "korporacji - białych rycerzy" wprowadzających na nasz rynek technologie i kapitał, jest najlepszym pomysłem na trwały i wysoki rozwój gospodarczy. Choćby dlatego, że wiele z tych korpo, to "wolny rynek na tuningu", czyli czebole lub konglomeraty współpracujące z państwami i realizujące ich politykę,ich polityka finansowa, jest nastawiona na najwyższy zysk , najniższym kosztem, bez patrzenia na człowieka,
Na początku lat 90-tych wtargnęły do Polski żralnie fast-food. McDonald's, KFC, Burger King itd... Silnie nastawione na najwyższy zysk, najniższym kosztem, bez patrzenia się na człowieka pracy. To trzeba podkreślić i wytłuścić, by odróżnić człowieka pracy od człowieka po pracy, bo firmy te silnie kokietowały inną grupę ludzi, mianowicie klientów. A klient dla lewaka już niekoniecznie jest człowiekiem. Obecnie ilość szybkich żralni zmalała, a same szybkie żralnie nie budzą większych emocji. Co im zawdzięczamy?
  • Jakość frytek, czyli smak, wygląd i podanie. Tak tym co nie żyli za komuny trudno wytłumaczyć jakie to ważne. Wtedy frytkami były pokrojone byle jak kartofle, smażone w starym smalcu, zazwyczaj jeden raz (a nie dwa lub trzy razy w różnych temperaturach), nie otrzepane z tłuszczu... Konkurencja z zewnątrz wymusiła zmiany.
  • Czyste stoły, toalety. Za komuny baba przejechała mokrą szmatą i albo dalej było ujebane, albo było mokre. Często ta sama szmata pełniła rolę szmaty stołowej, podłogowej, a czasem i kiblowej, podobnie jak baba przypisana do tej szmaty, która to na zmianę raz była babą szmatową a raz babcią toaletową. W sieciach szybkich żralni jest to niemożliwe, ze względu na dedykowane urządzenia. Jest czysto i sucho. Postkomusze barachło chcąc się utrzymać na rynku, dostosowało się do nowych oczekiwań klientów, niemal natychmiast.
  • Za komuny w knajpach trzeba było czekać na łaskawcę, jaśnie pana, kelnera. Tak! Czasem siedziałeś 20 minut i żaden huj nie podszedł! Konkurencja wymusiła zmiany.
  • Szybkość obsługi i czas oczekiwania również uległy skróceniu.
To tylko część spostrzeżeń z krótkiego okresu wchodzenia na polskie podwórko, firm (z jednej tylko branży) nastawionych na zysk. Kto nie żył w latach 90-tych ten tego nie doświadczył.

Natomiast hipermarkety wprowadzone później, dzięki ulgom nadawanym przez polski rząd (5 lat bez podatków) i samorządy (grunty za pół darmo! bez uczciwej licytacji) moim zdaniem nie wniosły niczego dobrego.

a poza tym nie jest prawdą że kraj gdzie właściciel korporacji się urodził i wychował oraz społeczeństwo w którym żyje, jest dla niego nieważne i nie zamierza on w szczególny sposób kontrybuować na rzecz jego rozwoju (np. Kluska).
Po pierwsze. Przykład Pana Kluski nie żadnymi dowodem na prawdziwość tej tezy, tak samo jak masowe zrzekania się obywatelstwa USA, czy ucieczki celebrytów z Francji, nie są dowodem na prawdziwość tezy przeciwnej, że kapitalista nie ma ojczyzny. To zależy od konkretnej osoby. Nie ma reguły.
Po drugie. Tu widać typowy turański sposób rozumowania. Polega to na tym, że MichalD nie odróżnia biznesmena po pracy, od biznesmena w pracy. Może być tak, że ta sama osoba jest ostra w pracy i wywala innych za byle niedopatrzenie, ale dzięki temu ma kasę, by po pracy zajmować się filantropią lub jakąś inną działalnością społeczną.
To tak jak z carskim generałem. Car zerwał generałowi pagony i generał jest już nikim. Strzela sobie w łeb, bo nic mu innego nie pozostało. Jego bliscy też są nikim, bo jak był generałem, to jego syn był generałowiczem, a jego żona generałową. To jest właśnie turańskie myślenie, obce cywilizowanym ludom, które polega na tym, że funkcja człowieka jest jego nieodłączną częścią. Takie turańskie, anty-aryjskie myślenie, to idealna gleba na której wyrastają: socjalizm, komunizm, opriszczina i inne chore, zamordystyczne idee.

Mądre słowa, przestrzegające przed dominacją teorii nad praktyką. Nie znaczy to jednak, że teorię należy nagle zepchnąc w kąt.
Jaką teorię?
Ja na przykład nie uznaję dyscyplin socjalistycznych i społecznych za naukę. W tym ekonomii, która zakłada redystrybucję skradzionego. Więc o jaką teorię chodzi?
Chodzi o teorię naukową, czy teorię teologiczną?
Bo dla mnie socjalizm czy komunizm, to religie. Wprawdzie bez bezpośrednio wymienionych bóstw ale religie.

Małe państewka, z małą liczbą ludnośći. nieproporcjonalnym udziałem inwestycji zagranicznych do PKB, , leżące w specjalnym położeniu geograficznym.
Z początku większość inwestycji zagranicznych na Tajwanie, była zasługą do chińskiej diaspory.

Jak jednak cały kraj zamienimy w 1000 HongKongów, to już tak pięknie nie będzie, bo będziemy mieli ich nadpodaż.
Taaaa, Nevada to nadpodaż różnych Las Vegas, Rosja to nadpodaż wielu St. Petersburgów itd.
Masz braki w wyobraźni, czy jesteś po przepiciu?
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Singapur się szybko rozwija bo jest mały, a Chiny bo są duże.
Rosja bo ma bogactwa, a Japonia bo ich nie ma.
Skandynawia bo mają wysokie podatki, a Hongkong bo ma małe.
Niemcy bo są w środku Europy, a Nowa Zelandia bo jest na zadupiu.
Australia bo jest płaska, a Szwajcaria bo górzysta.
Luksemburg bo jest bogaty, a Gruzja bo jest biedna.
 

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 516
Jak jednak cały kraj zamienimy w 1000 HongKongów, to już tak pięknie nie będzie, bo będziemy mieli ich nadpodaż.
Jakoś jak Włochy były rozbite na dziesiątki państewek, to nie mieli nadpodaży, tylko w Renesansie były kulturową i ekonomiczną stolicą Europy. Tak samo miasta Hanzy ( które to dopiero później zniszczył ich własny protekcjonizm gospodarczy).
Norwegia pasuje jak najbardziej, czemu nie mam podawać danych historycznych, kurwa? Norwegia była albo we władaniu Duńczyków, albo Szwedów. I Norwegowie byli traktowani przez innych skandynawów jako tania siła robocza, a ich ziemie - jako łupy. Dopiero od 1814 roku są "na swoim" - w XIX wieku Norwedzy mieli trzecią największą flotę handlową na świecie.
A Botswana dopiero zaczęła swoją drogę - porównaj ją z jej afrykańskimi sąsiadami uzależnionymi od dotacji z UE.
 

Eli-minator

zdrajca świętych dogmatów
698
1 671
Ja oczywiście z takim założeniem zgadzać się nie zamierzam, społeczeństwo to zbiór różnych ludzi i czasem zachowania pewnych grup trzeba odpowiednio skorygować, tak aby ich działania najbardziej i najefektywniej służyły dobru wspólnemu.

Sądzę, że to nie tyle państwo , co sposób funkcjonowania naszej konsumpcyjnej cywilizacji. Powszechny pęd do kariery jest jej skutkiem , z punktu widzenia demograficznego skutkiem ubocznym. Wszyscy chcą mieć jak najwięcej , zarabiać jak najwięcej , stawiając tradycyjne wartości na drugi plan. Do tego dochodzi też pewien wątek promocji idei emancypacji kobiet, ośmieszania macierzyństwa czy wręcz obrzydzania go. Być może są też inne przyczyny, wymagające szerszych badań naukowych z wielu dziedzin.

Na pewno rynek nie jest cudownym panaceum na wszystkie bolączki, w krajach afrykańskich nie ma wolnego rynku, wiele krajów to reżimy dyktatorskie nakładające podatki do 60%, a ludzie rozmnażają się tam jak króliki. W latach 80. , czasach stanu wojennego i realnego socjalizmu, beznadzieji mieliśmy ostatni w historii wyż demograficzny. To są bardzo konkretne argumenty , zaprzeczające liberalnym uzasadnieniom kwestii demograficznych.

Jak już mówiłem, nie jesteśmy w kraju trzeciego świata, więc te kilkadziesiąt złotych na potrzeby społeczne aż tak cię nie ograbi. Słuchając was, mam wrażenie jakbyście zarabiali jakieś psie pieniądze i oszczędzali każdy grosz. Tymczasem założe się że przeciętny libertarianin nie mniej wydaje na głupoty niż przeciętny komuch albo etatysta.
Karetki prywatne po 800Kupno przez ciebie śmieciowego jedzenia, nie będzie pożyteczne dla dobra wspólnego.


Produkcja i sprzedaż jedzenia , nie jest ani w promilu tak skomplikowana , jak zapewnienie emerytom świadczeń, szczególnie że sugerowana metoda przez liberałów, czyli oszczędzanie jest narażone na fiasko z powodu inflacji, panik giełdowych, bankructw firm itp. Jednocześnie wypłata z prywatnej organizacji charytatywnej, zależy od widzimisie właściciela, państwo natomiast ściśle , bezemocjonalne przestrzega ustalonych procedur.


Brednie o "dobru wspólnym". Po prostu chcesz złupić bliźnich, bo masz jakies mistyczne wizje.

Jest jeszcze gorzej, bo po złupieniu bliźnich, chcesz im przemoca wcisnąć "tradycyjne wartości", gdy oni "konsumpcyjnie" (czyli uczciwie mówiąc - po prostu po swojemu) chcą robić cokolwiek innego.

Tak, tu masz rację. To sa bardzo konkretne argumenty. Ale nie rozumiesz, co one wnoszą, co się w rzeczywistości uczciwego dyskursu za ich pomocą uzyskuje. A co się uzyskuje? Wniosek taki, ze kretyńskie króliczenie się, do ktorego z cudzego portfela (czyli jak zlodziej) chce dopłacać rybiński, jest skorelowane z nędzą, absurdem i barbarzyństwem. Tam, gdzie jest zamożność, cywilizacja, wysokie standardy, tam nie bedzie hord młodych bezrobotnych oraz gwałconych przez pedofili dzieci DOPRODUKOWANYCH nadmiarowo z becikowego. Powtórz po mądrzejszym uproszczoną lekcję: kraje afrykańskie, nie ma wolnego rynku, jest nędza i barbarzyństwo, jest wysoki przyrost naturalny.

Masz wrażenie, jakbyśmy zarabiali psie pieniądze? Niemerytoryczny (niepoprawny) i niekulturalny argument. Po prostu postaraj się wypowiadać grzecznie i RZECZOWO. (Oraz nie bronić złodzieja w ten sposób, ze przeciez skradziony stary rower nie byl wcale drogi.) Erystyczne sztuczki i proba głaskania pod włos tu raczej na nikim nie zrobia wrazenia. Argument >>sluchaj mnie, bo przeciez nie jesteś idiotą (lub nędzarzem, lub nieudacznikiem zyciowym)<< to tylko kiepska pianka słowna.

To jest najlepsze - o produkcji jedzenia. Tu właśnie powinienes zobaczyć jak marnie pracuje Twój umysl. To własnie wiedza na temat produkcji jedzenia jest skomplikowana, wyrafinowana i zawiera w sobie w sposób logiczny skupioną po wielu tysiacach lat prób obszerną mądrość rodzaju ludzkiego. Rzecz wydaje się prosta i prymitywna (nie bierz tego do siebie) tylko pozbawionemu wyobraźni i oddechu tysięcy lat głupkowi o mentalności biurwy. Jest dokładnie odwrotnie. To "zapewnianie emerytom swiadczeń" to umysłowo zupełnie prostacki szwindelek wymyślony nie przypadkiem przez Niemców w drugiej połowie XIX wieku, widać, że Niemcy już wtedy mentalnie przebierali nóżkami, by skończyć w objeciach totalitarnego hitleryzmu. Prawdziwa wiedza na temat produkcji jedzenia moze dać obfitość dziesieciu miliardom ludzi na naszej nieprzesadnie wielkiej planecie (gdy biologicznie czlowiek glodował wczesniej w populacji setki tysięcy razy mniejszej). Pseudowiedza o narzucaniu etatystycznych wynalazkow może tylko postawić pod znakiem zapytania tę obfitość. (Patrz nawet akapit wczesniej - lekcja afrykańska, wiecej socjalizmu, więcej glodu, ale ta lekcja to jedynie mini początek wstępu do nauki niezatrutej fałszem ekonomii.)

Inflację tworzą rozwiązania (zreszta głeboko nieuczciwe), których libertarianie nie akceptuja, naturalna jest deflacja. Deflację daje prawdziwa i wyrafinowana wiedza o produkcji zywnosci (lub obwodow scalonych, procesorow, i tak dalej), inflację dają dosyć proste wynalazki takie jak zastąpienie uczciwego pieniądza kruszcowego szwindlem bankow centralnych i innych przekrętów. Ale i przy inflacji można efektywnie oszczędzać. Jedynym zagrożeniem dla efektywnego oszczędzania moze być agresywne państwo (np. ktoremu brakuje na emerytury). Jakie bankructwo firmy grozi Ci, jeśli masz działkę, srebrną monete, zlota sztabke? Atomy złota zbankrutują? Na glowe upadłes?

Na koniec szczesliwy jestem, że moge się w pełni zgodzić. Tak, widzimisię własciciela prywatnej organizacji charytatywnej to gorsza rzecz niż nawet zus-owska emerytura. CO WIECEJ. Posiadanie wielu dzieci, co tak lansują osoby o mentalności konserwatywnej, to nic innego jak odmiana prywatnej organizacji charytatywnej. Ale to przeciez wynika z wielu rozsadnych wypowiedzi w tym wątku forumowym: zadnego dziecioróbstwa nie nalezy przesadnie lansowac ani tym bardziej sponsorować. Więc ostatecznie brednie rybińskiego znowu dostają w łeb.

To moja pierwsza wypowiedź na tym forum. Dlatego ugodowo i wyjątkowo na początek przepraszam wszytstkich za swoj ostry styl i dodatkowo zapewniam, ze w moim odczuciu użytkownik MichalD jest na tym forum potrzebny. Owszem, nie jest libertarianinem. Ale przez to prowokuje do myślenia. Jest wartościowym łącznikiem ze światem ludzi, którzy (niestety) myślą normalnie. Zresztą sam jestem sympatykiem libertarianizmu, a nie libertarianinem.
 
Do góry Bottom