tolep
five miles out
- 8 585
- 15 483
Oni nie kłamali świadomie, po prostu opierali się na istniejących danych. Nie wiedzieli jak długotrwałe jest działanie szczepionek i w sumie nadal tego nie wiadomo, bo spadający poziom przeciwciał po pół roku nie przekłada się wprost na odporność. Krótko mówiąc, wszystkie te sztuczki socjotechniczne które stosowali i stosują, mają na celu ograniczenie strat społecznych. (Tak, uważam że działali i działają dla dobra społeczeństwa, a co? Rzecz jasna, w ramach ograniczeń narzuconych przez system polityczny naszej młodej demokracji)Inaczej się chyba nie da działać w dobie baniek informacyjnych.
Od rozpoczęcia szczepień na szeroką skalę minęło 7 miesięcy, w międzyczasie pojawiła się mutacja delta która wyparła tę która była wcześniej, ponieważ jest dużo bardziej zaraźliwa i - na co wygląda ale nie ma pewnych danych - mniej zjadliwa. Wpływu maseczek i dystansu społecznego też nie da się za bardzo ustalić.
Obecnie mówi się już w mainstreamie, że piątej fali nie będzie. To dosyć sensowne założenie, ponieważ logiczne jest że każda kolejna mutacja osłabia zjadliwość wirusa, natomiast dominują w społeczności mutacje najbardziej zaraźliwe.
Sam się nie zaszczepiłem, ponieważ nie miałem wystarczającej motywacji. Ale żeby było jasne, mam też zerową motywację by tego nie robić. Gdybym złapał covida, to pewnie - obecnie - mam promil czy dwa szansy że zdechnę, ale z różnych powodów w ostatnim czasie nie wychodziłem zbyt często z piwnicy, co dodatkowo zmniejszało szansę złapania. A szansa, że NOP mnie zabije, to pewnie coś w okolicach jeden do kilkuset tysięcy. Więc zadziałało coś w rodzaju dylematu wagonika i wybrałem większe bierne ryzyko zamiast mniejszego ryzyka spowodowanego aktywną decyzją o zaszczepieniu.