Kopiowanie tekstów,zdjęć,treści listów elektonicznych.

tolep

five miles out
8 585
15 483
Oj z tego co wiem od moich koleżanek to jednak większość mężczyzn ma z tym problem:)

Phi.
nbd5kp.jpg
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 382
A mój mąż to taki fetyszysta bieliźniano-pończoszkowy:) Dobrze chociaż ,że się na numeracji zna i z wprawą zdziera ten arsenał ze mnie po uprzednim nasyceniu swych ślepek:)
Moje słabostki to po pierwsze dżinsy - zawsze uwielbiałam i uwielbiać będę, czasami miałam ich 10 par każde innej marki
Druga słabostka to torebki.Uwielbiam torby, torebki,plecaczki, worki,walizki ogólnie wszystkie pojemniki na babskie gadżety.Mąż cierpi w milczeniu ale ja mam 50 torebek a on 500 płyt CD:) Przepuszczam też kasę na starą biżuterię .
Dżiny... też lubię. Propo ubioru kobiecego to z powodu "uspodniowienia" społeoczeństwa fajnie jak babki noszą kiecki...
Ps.
Mąż się zna?... widocznie kupuje kochankom :p
Ps.2 Tu chodziło o słabostki erotyczne... a Ty o torebkach... eh
 

tolep

five miles out
8 585
15 483
Oo... jesteś w mniejszości... przeciętny facet zna numerację typu S, M, L, XL, itd... ale skoro lubisz takie przebieranki z lycrą :D

No przecież te wszystkie fatałaszki z siatki zawierają jakieś rozciągliwe dodatki. Zajrzyj sobie do jakiegoś sklepu z bielizną erotyczną i znajdź rozmiary inne niż wyżej wymienione. Zazwyczaj znajdziesz dwa: "S-M" "X-XL" albo wręcz, jak na fotce powyżej "uniwersalny"
 
R

Ronbill

Guest
A skąd taka interpretacja akurat? Autorskie prawa osobiste (Art. 16 pkt 2 ustawy) pozwalają autorowi opublikować utwór pod pseudonimem i nie traci on wcale do niego praw (monopolu znaczy się). Wpisy na forum spełniają kryteria Art. 1 pkt 1 ustawy.

To pomiń "pod nickiem".
Wpis na forach nie jest "utworem" ani "dziełem" czyli chronionym dobrem niematerialnymi i nie występuje w obrocie cywilnoprawnym Nie jest więc wynikiem żadnej z trzech twórczości: artystycznej, naukowej i wynalazczej.
To to co potocznie nazywamy utworem to nie to samo co utwór w rozumieniu ustawy o prawach autorskich.
Aby posty mógł być uznany za utwory w rozumieniu przepisów ustawy o prawie autorskim musi je spełniać. Taki post musi być przejawem działalności twórczej o indywidualnym charakterze. Nie będzie zatem utworu bez oryginalnych działań kreacyjnych intelektu człowieka, prowadzących do powstania dzieła, które jest dostatecznie rozróżnialne od innych wytworów ludzkiego umysłu. Na miano utworu w rozumieniu prawa autorskiego zasługuje tylko efekt indywidualnej pracy twórczej człowieka, którą da się dostatecznie odróżnić od innego przejawu działalności ludzkie. Jeśli w poście autor zamieszcza swoje wiersze to pewnie będzie można go uznać za twórcę, a utworem będzie bowiem wiersz.
Ale zwykła paplanina (a 99% forumowych wpisów to zwykłe paplanie) nie jest utworem w rozumieniu prawa, a o tym decydują prawnicy, a nie autor paplaniny internetowej.:)
 
R

Ronbill

Guest
Nie jestem znawcą w tym temacie ale o tym co jest dziełem decyduje stosunek twórcy do dzieła.
Wpis na forum może też być dziełem i podlegać prawom je chroniącym


To nie autor o tym decyduje:)
Utworem w rozumieniu prawa autorskiego jest rezultat działalności o charakterze twórczym, kreacyjnym, oryginalnym, charakteryzujący się indywidualnością. Post (paplanina a nie forma literacka) umieszczane na forum co do zasady nie stanowi przedmiotu prawa autorskiego.
Typowe wypowiedzi nie spełniają bowiem przesłanek wymaganych przez ustawę prawa autorskiego.
Podstawowym wymogiem stawianym utworom jest wymóg twórczego charakteru. Wypowiedź sama w sobie nie jest twórcza i nie stanowi utworu. Samo przekazanie informacji, opinii, czy idei nie jest przejawem działalności twórczej i w związku z tym nie podlega ochronie z punktu widzenia prawa autorskiego.
Ochroną praw autorskich nie są objęte nawet odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne, a jedynie forma ich wyrażenia. Typowy post zamieszczany na forum dyskusyjnym może stanowić przedmiot prawa autorskiego w zupełnie wyjątkowych przypadkach np. gdyby treścią postu użytkownika jest np. wiersz albo tekst wyróżniający się szczególnie oryginalną formą. W przeciwnym razie użytkownikowi forum nie przysługuje żadna ochrona z tytułu prawa autorskiego.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
Typowy post zamieszczany na forum dyskusyjnym może stanowić przedmiot prawa autorskiego w zupełnie wyjątkowych przypadkach np. gdyby treścią postu użytkownika jest np. wiersz albo tekst wyróżniający się szczególnie oryginalną formą. W przeciwnym razie użytkownikowi forum nie przysługuje żadna ochrona z tytułu prawa autorskiego.

Polecam zapoznać się z ustawą. Art. 1. pkt 1 mówi (wytłuszczenia moje):
Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór).

Nie ma żadnego warunku szczególnej oryginalnej formy, ani wartości artystycznej czy jakiejkolwiek innej. Nie ma też znaczenie przeznaczenie utworu - dla niektórych hip-hop to paplanina, a dla innych sztuka. Wystarczy, aby był to przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, a większość postów, przynajmniej na tym forum, spełnia ten warunek (a już na pewno posty Krzysia).

Oczywiście czym innym jest jest bycie przedmiotem prawa autorskiego, a czym innym jest możliwość faktycznego skorzystania z tego monopolu, ale to nie zmienia faktu, że każdy indywidualny przejaw twórczej działalności pisarskiej (a to odbywa się na forach) spełnia warunki ustawy.
 
R

Ronbill

Guest
To by oznaczało, że mamy na forach wyłącznie do czynienia z działalnością twórczą popełnioną przez samych twórców :)))
Twórcą nie jest każdy, kto coś papla na forum, tylko taka osoba, która wniosła wkład twórczy do utworu, czyli stworzyła dzieło w rozumieniu prawa autorskiego.

Problemem polega nie na tym co jest zapisane w ustawie czy regulaminie, a na tym czy prawidłowo interpretujesz te zapisy, czy rozumiesz co wypełnia kryteria definicji utworu, a co nie. Ponieważ od interpretacji prawa są specjaliści, to polecam ci oprzeć się na interpretacji nie swojej własnej , a prawnika, wydawcy i redaktora naczelnego czasopisma Lege Artis - Olgierda Rudaka .
""Do powstania utworu nie będzie zatem prowadziły zarówno działania techniczne (przypadkowe mazy głupawego komputera), bądź wynikające z odgórnie ustalonych wytycznych (sposób wykonania zdjęcia do paszportu określają wyłącznie przepisy prawa, fotograf-rzemieślnik nie ma nic do dodania), ale i przysłowiowa pamiątkowa fotka spod Kolumny Zygmunta (niezależnie od tego czy pstryknie ją poproszony przechodzeń czy samowyzwalacz)
(....)"
http://olgierd.bblog.pl/wpis,wpisy;na;forum;a;prawo;autorskie,7343.html
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
Nie napisałem, że wyłącznie. Niemniej jednak bardzo często na tym forum pojawiają się wpisy spełniające bez problemu definicję utworu. I prawnicy nie mają tu nic do rzeczy. Oczywiście, prawnicy wchodzą w paradę, gdy ktoś będzie chciał dochodzić naruszeń swojego monopolu, a przeciwnik będzie starał się wykazać, że naruszenie nie miało miejsca, gdy przedmiot nie był utworem. I wtedy wypowie się sąd, który może przyjąć wyjaśnienia jednej ze stron.

I jak najbardziej są tu wpisy, które spełniają definicję Olgierda "na miano utworu w rozumieniu prawa autorskiego zasługuje tylko efekt indywidualnej pracy twórczej człowieka, którą da się dostatecznie odróżnić od innego przejawu działalności ludzkiej."
 

zoya

Member
47
29
No właśnie... To jak to jest z ta własnością intelektualną w ideologii libertariańskiej?
Kiedy rozwinęła się dyskusja na temat kopiowania postów w wątku o Filozofii Gorean, ktoś z Was napisał, że to nie sama informacja, treść podlega ochronie, ale raczej nośnik, na którym ona sie znajduje. Trochę o tym myslałam i czytając założenia libertarianizmu, faktycznie natknęłam sie na takie wyjaśnienie kwestii własności intelektualnej. Jednak coś mnie zastanowiło...

A czy ważne jest w jaki sposób ktoś wszedł w posiadanie tego nośnika z informacją? W sensie, czy ktos kto rozpowszechnia "zdobyte" treści wszedł w ich posiadanie legalnie czy nie?

I jeszcze jedna sytuacja...
Czy fakt, np. usłyszenia w radio wiersza autorstwa konkretnej osoby i spisanie go, a następnie umieszczenie na własnym blogu, na przykład, bez podania autora (co pośrednio sugeruje, że autorem wiersza jest autor bloga) ... jest przestępstwem w rozumieniu libertarian?

pozdrawiam :)
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
no jeśli napiszesz coś zasłyszanego bez podania autora (bo np zapomniałas abo nawet nie podali w radiu) to jest to ok...
ale jakbyś podpisała że to ty abo jakby ktoś zapytał: "ej, fajne to ty napisałaś?" i odpowiedziała byś że tak to było by to kłamsktwo i oszustwo...
 

zoya

Member
47
29
No ok...
czyli jesli ktoś kopiuje moje "treści" (czymkolwiek są) i używa ich jako własnych popełnia przestępstwo oszustwa? (w tym przypadku wiedział czyje są, bo zwrócił sie do mnie jako autora)
czyli ma znaczenie w jaki sposób ktoś wszedł w posiadanie tego nośnika z informacją.

To moim zdaniem, własność intelektualna w koncepcji libertariańskiej nadal podlega ochronie, tylko w innej kategorii prawnej.
Własność intelektualna to szerokie pojęcia, ale pod tym terminem kryją sie bardzo fizyczne i namacalne rzeczy - wiersze, piosenki czy większe formy, które zwyczajnie mogą być ukradzione. Jeśli ktoś jest autorem, w większości przypadków jest w stanie udowodnić swoje autorstwo, a juz szczególnie w dobie rozwoju techniki, chociażby data zapisu treści na nośniku.

Tylko pytanie,... czy libertarianie traktują na równi wartości własności jaka jest dzieło, przejaw twórczości artystycznej i na przykład auto?
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
wejście w posiadanie informacji ma jedynie znaczenie, jeśli ktoś informacje ma w głowie czy w sejfie, a ktoś sie włamie do sejfu abo da mu dragi abo abo wyciągnie informacje podczas tortur abo coś...
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
Ta dyskusja jest w kontekście istniejącego stanu prawnego, a nie pożądanego porządku wolnościowego.

Tylko pytanie,... czy libertarianie traktują na równi wartości własności jaka jest dzieło, przejaw twórczości artystycznej i na przykład auto?

W znaczniej większości nie traktują na równi. Więcej, nie uznają własności dzieła artystycznego, poza, rzecz jasna, jego fizyczną reprezentacją - nie popieramy kradzieży obrazów i rzeźb na ten przykład.
 

zoya

Member
47
29
W znaczniej większości nie traktują na równi. Więcej, nie uznają własności dzieła artystycznego, poza, rzecz jasna, jego fizyczną reprezentacją - nie popieramy kradzieży obrazów i rzeźb na ten przykład.


To jak się ma do tego poniższe założenie?

"Według Murraya Rothbarda libertarianizm opiera się na prawie własności do własnego ciała
oraz wszystkich rzeczy, które weszły w nasze posiadanie w wyniku użycia tego ciała (pracy,
wymiany handlowej, otrzymania podarunku). Inaczej mówiąc, każdy ma prawo w dowolny
sposób używać swoje ciało oraz swoją własność, pod warunkiem, że nie łamie tym prawa
własności innej osoby."


Przecież dzieło artystyczne powstaje "w wyniku użycia ciała" - umysłu, rąk czy innych zmysłów.
W czym piosenka czy wiersz jest gorszy od obrazu?
Czy sam fakt fizycznej prezentacji decyduje o tym, czy coś jest uznane za warte ochrony czy nie?
 

zoya

Member
47
29
Nasunął mi się jeszcze jeden przykład ...
Mam na myśli różne technologie i nowatorskie rozwiązania techniczne... przecież to nie dotyczy jednej konkretnej rzeczy, jednego przedmiotu, ale całej serii obiektów powstałych na podstawie know-how.
Czy kradzież wynalazku też nie jest kradzieżą w rozumieniu libertarianizmu?
Czyli mogę sobie skopiować całą dokumentację, zapisać na nośniku i sprzedać ją zainteresowanym wdrożeniem technologii i to zupełnie bezkarnie?

Jeśli tak, to moim zdaniem zwyczajna dżungla!
 

zoya

Member
47
29
No tak... nie ma to tak konkretna odpowiedz. Dziękuje.

Ja dokładnie wiem, że Wasze forum jest obszerne i poruszane były już przeróżne wątki, i niektóre nawet czytam, ale niemożliwym jest odnalezienie dokładnie tej informacji której sie szuka... dlatego pytam.
Przekopanie sie przez 31 stron postów, które Pan wskazał, gdzie konkrety przetykają sie z Waszym bardzo specyficznie soczystym poczuciem humoru to jakby przebiec maraton, a nie zaspokoić ciekawość.

To mniej więcej tak jak ja, zapytana o coś z Gor, odesłałabym Pana do Biblioteki, podając link.
Na konkretne pytanie staram sie formułować konkretna odpowiedź. Przede wszystkim ... z szacunku dla pytającego.
 
Do góry Bottom