Komorowski - Sumliński - WSI

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
Ściągał, ja pierdzielę. Ale obciach i żenua. No, ale zawsze może przygrać w głupa i ogłosić, że stworzył nowy gatunek, np. literacki kolaż.
Najbardziej, żenująca jest jego odpowiedź na zarzuty i straszenie sądami, które mają odpowiedzieć na pytanie gdzie kończy się inspiracja, a zaczyna plagiat.
 

Claude mOnet

Well-Known Member
1 033
2 337
Nie rozumiem dlaczego zapożyczył z tak wielu autorów. Przecież jak sami coś piszemy to dosyć ciężko jest znaleźć albo przypomnieć sobie o jakimś fragmencie z innych książek, który akurat pasuje nam jak ulał w danym momencie. Myślę, że o wiele prościej i szybciej jest napisać samemu. Pierwsza jego książka "Kto naprawdę go zabił?" bodajże z 2005 roku ( wtedy ją czytałem ) jest napisana zupełnie innym językiem ( zakładam, że własnym ) niż te ostatnie i jest zupełnie niezła. Chyba, że czytając na bieżąco notuje fragmenty, które mu się bardzo podobają i później korzysta z takiej biblioteczki cudzych dokonań na zasadzie a nóż się przyda do mojej własnej. Nie rozumiem jego sposobu myślenia.
A o Internetach Pan słyszał? E-bookach? Dziś notatki są zbędne - niemal wszystko można znaleźć tylko trzeba wiedzieć jak...
 

tolep

five miles out
8 556
15 441
Uuuooookuuuuuuuuuuuurwa Sumliński to nawet dzieciom nie przepuścił. Cześć jestem Wojtek i też mam 13 lat

"Wspomnienie drugie. Mam siedem lat. Jestem z Tobą, mamą i rodzeństwem na plaży w Darłówku nad morzem, gdzie jeździmy co roku. Leżę na brzuchu na gorącym piasku, obserwuję przepływające w oddali rybackie kutry, słońce piecze mnie w plecy. Ty nad brzegiem morza bawisz się z moimi siostrami, Kasią i Zosią. Wraz z nimi gonisz uciekające fale i sam uciekasz, gdy wracają. W pewnym momencie odwracasz się i patrzysz na mnie, a Twój uśmiech mówi: „jesteś moją córką i kocham cię”. Tato, tak wiele dobrych rzeczy przemija, i znika na zawsze".

http://www.tygodnikpodlaski.pl/archiwum/mlodzi-laureaci-senackiego-konkursu-pnews-4167.html

"Wspomnienie. Mam siedem lat. Jesteśmy z rodzicami na plaży w Darłówku. Leżę na brzuchu na gorącym piasku, obserwuję przepływające w oddali rybackie kutry, słońce piecze mnie w plecy. Moja dwunastoletnia, dziś już nie żyjąca, siostra Ania nad samym brzegiem morza bawi się z naszym psem, Kamą. Wraz z nią goni uciekające falę i sama ucieka, gdy wracają. Kama głośno szczeka i macha ogonem. W pewnym momencie Ania odwraca się i patrzy na mnie, a jej uśmiech mówi: „jesteś moim bratem i kocham cię”. Tak wiele dobrych rzeczy ginie. Odchodzi bez słowa protestu, najwyżej cichy szept pozostaje tam, gdzie kiedyś istniało coś namacalnego".

Wojciech Sumliński, Niebezpieczne związki, s. 117.

Kto tu jest narratorem, czyje są te wspomnienia siedmiolatka (siedmiolatki)?
 

vast

Well-Known Member
2 745
5 808
Czyli wystarczy wpisać w google linijki prosto z jego książek i wyskakują oryginały? Nice. Niektórzy jednak nie są jeszcze gotowi do życia w erze internetu.
 

tolep

five miles out
8 556
15 441
Dokonać takiej automasakry i samozaorania. Brak słów.

Coś jednak warto przypomnieć. Sumliński twierdzi (a mimo jego już legendarnej wiarygodności, akurat w tym wypadku można mu mniej więcej wierzyć), ze samych tylko "Niebezpiecznych związków BK" sprzedało się 150 tysięcy, nie licząc wcześniejszych i późniejszych remiksów tej samej treści pod innymi tytułami.
(w pewnym momencie tego wątku część nawet tut. forumowiczów wietrzyła spiseg w wycofaniu książki ze sprzedaży - a to po prostu zabrakło i trzeba było pilnie dodrukować. A w tej chwili jest na 10 miejscu w Empiku w kategorii "literatura faktu", spadek z ósmego. http://www.empik.com/bestsellery/ksiazki?searchCategory=3143&hideUnavailable=true&qtype=facetForm )

Autor Sumliński, wydawca Sumliński. (wiadomo, żaden redaktor w żadnym wydawnictwie by czegoś takiego nie przepuścił). Niech autor Sumliński z wydawcą Sumlińskim zgarnęli w sumie tylko 7 złotych od egzemplarza NZBK, to jest już bańka. Czy ktoś mógłby mnie tak zmasakrować w prasie i zaorać na fejsiku? Bardzo bym o to prosił. :)

Przy okazji, tego argumentu już uzyłem w dyskusji z lewakami na temat tego, czy sztuka i kultura wyżyją bez dotacji państwowych
 

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
Polskie bogoojczyźniane prawaki to jest jednak kabaret. Dokonać takiej automasakry i samozaorania. Brak słów. Sumliński sam oficjalnie oddelegował się do psychiatryka.
Słuchajcie, a co powiecie o czymś takim? (@tomkiewicz, @Claude mOnet liczę na Was ;) )

Sumliński zapowiada napisanie książki-terminatora, która zmiotłaby Bronka z powierzchni Ziemi. Przychodzą do niego Służby, szantażują. Sumliński się łamie, odstępuje od planu i zgadza opublikować pod swoim nazwiskiem rękopis podsunięty przez Służby. Nowa książka jest mało imponująca, głównie powtarza tezy i historie znane już z innych prawackich publikacji. Poziom jej jadowitości nie jest wystarczający, żeby faktycznie zamieszać w polityce, ale wystarczający, żeby podchwyciło ją paru zajadłych, co bardziej zdeterminowanych i zdesperowanych anty-establishmentowców (np. Grzegorz Braun). Służby odczekują swoje, łapie się więcej ryb i w odpowiednim momencie bomba w mediach - plagiaty! I jaka jest w teraz sytuacja? Sumliński nie wydał swojej oryginalnej książki, stracił całą wiarygodność i dodatkowo skompromitowało się środowisko, które go promowało. Szach mat!

Ha!
 

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
A może po prostu tak: twój proces szczęśliwie się skończy, ogłosisz te swoje zwycięstwo ale książka będzie napisana tak a tak. A przy tym zarobisz.
 

tolep

five miles out
8 556
15 441
w odpowiednim momencie bomba w mediach - plagiaty!

Tyle, że nie dało się tu wybrać momentu. Mógł nastąpić i w kwietniu zeszłego roku, gdybym to ja przeczytał tę ksiązkę. Na pewno wyłapałbym to i owo. Chandlera i MacLeana mam przeczytanego w ogromnej wiekszości, przynajmniej to co się ukazało w Polsce.
 
D

Deleted member 5360

Guest
Ja myślę, że Sumliński to po prostu radykalny wyznawca starej, postmodernistycznej teorii śmierci autora. Według tej teorii dzieła nie należy odczytywać przez pryzmat intencji autora, który tym samym przestaje być "ojcem" i "właścicielem" tekstu. Jego właściwym autorem jest czytelnik interpretujący tekst w trakcie lektury:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Śmierć_autora#cite_note-kult-3

A zatem to nie MaClean był ojcem "Dział Navarony" i to nie Chandler napisał "Siostrzyczkę". Dzieła te napisały się same, ergo - nie było żadnego plagiatu i w ogóle odwalcie się od Wojtka.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

Claude mOnet

Well-Known Member
1 033
2 337
Słuchajcie, a co powiecie o czymś takim? (@tomkiewicz, @Claude mOnet liczę na Was ;) )

Sumliński zapowiada napisanie książki-terminatora, która zmiotłaby Bronka z powierzchni Ziemi. Przychodzą do niego Służby, szantażują. Sumliński się łamie, odstępuje od planu i zgadza opublikować pod swoim nazwiskiem rękopis podsunięty przez Służby. Nowa książka jest mało imponująca, głównie powtarza tezy i historie znane już z innych prawackich publikacji. Poziom jej jadowitości nie jest wystarczający, żeby faktycznie zamieszać w polityce, ale wystarczający, żeby podchwyciło ją paru zajadłych, co bardziej zdeterminowanych i zdesperowanych anty-establishmentowców (np. Grzegorz Braun). Służby odczekują swoje, łapie się więcej ryb i w odpowiednim momencie bomba w mediach - plagiaty! I jaka jest w teraz sytuacja? Sumliński nie wydał swojej oryginalnej książki, stracił całą wiarygodność i dodatkowo skompromitowało się środowisko, które go promowało. Szach mat!
Ha!
Odpowiem prosto jak według mnie jest. Wojciech Sumliński to dziennikarz, per se - dobry dziennikarz śledczy, bo inaczej ss-mani i władzuchna by się w ogóle go nie czepiali. A tak dzięki sądom, prokuraturze, prawnikom, policji, ss-manom prawie rozstał się z życiem. Ale jakim jest literatem?

Pamiętacie inny przypadek znakomitego dziennikarza, który ubarwiał opowieści (tylko miał znacznie większy talent literacki). Dokładnie, to był Ryszard Kapuściński. I teraz większość rzeczy (ogólnych) które pisał Kapuściński jest prawdą, ale wiemy niemal na 100% że dużo konfabulował, aby ubarwić swoje opowieści. Właśnie to samo robi p. Sumliński, tylko różnica jest taka, że akurat on nie ma talentu literackiego za grosz, więc żeby nie infantylizować swoich dzieł, okraszał je kunsztem znanych autorów kryminałów/sensacji i nie tylko.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 119
Jednak jest różnica pomiędzy reporterem, który zjeździł pół świata, a potem coś tam sobie zmyśli (i sam napisał), podkolorował, żeby historia była barwniejsza, a gościem, który rżnie całe akapity ze znanych książek i całe dialogi z beletrystyki wkłada w usta prawdziwym ludziom ze swoich książek.
 
Do góry Bottom