Kalifat dla opornych, czyli jak powstaje państwo na przykładzie Państwa Islamskiego

Cptkap

Well-Known Member
701
3 238
Islamic State announces its own currency
Terrorist group plans to reinstate ancient Islamic dinar by minting its own gold, silver and copper coins

http://www.telegraph.co.uk/news/wor...Islamic-State-announces-its-own-currency.html

isis_3106396b.jpg


Robi się ciekawie.
 

Cptkap

Well-Known Member
701
3 238
Dla mnie to oni są własnie tworem Usraela. Pytanie czy ta akcja jest inspirowana właśnie z Usraela czy ISISy odjebały coś nieprzewidzianego przez swoich ukrytych mocodawców, co nie byłoby takim zaskoczeniem patrząc jak CIA z vietcongiem i talibami poszło.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 803
Nareszcie coś pozytywnego z tego całego odjebywania może wyniknąć. Koniec fiducjarnego szmelcu. Bitcoiny i dinary w naszym cyberpunku będą ładnie chodzić.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 803
Dawno nie było update'ów, tymczasem pojawiły się takie newsy. Najpierw niezły materiał na "Breaking Bad II"

Dżihadyści chcą rekrutować chemików z Niemiec
Czwartek, 20 listopada (22:14)
Działające w Iraku i Syrii Państwo Islamskie zamierza rekrutować w Niemczech młodych Marokańczyków i obywateli innych państw Maghrebu studiujących chemię i biologię. Chce ich zatrudnić przy produkcji broni chemicznej.

Jak poinformował w czwartek marokański dziennik "Al-Ahdaz Al-Magrebija", niemieckie służby bezpieczeństwa we współpracy z marokańskimi objęły obserwacją niektórych podejrzanych studentów.

IS postawiło sobie za cel werbowanie niemieckich studentów pochodzących z krajów Maghrebu i mających podwójne obywatelstwo - marokańskie lub tunezyjskie i niemieckie - którzy uczą się na uniwersytetach w Berlinie, Frankfurcie i Duesseldorfie.

Cytowany dziennik powołując się na "dobrze poinformowane źródła" podkreśla, że IS chce podjąć produkcję broni chemicznej w dążeniu do "osiągnięcia równowagi sił" w wojnie z międzynarodową koalicją, na której czele stoją Stany Zjednoczone.

To marokańskie źródło powołuje się także na raport amerykańskich służb specjalnych, w którym jest mowa o znalezieniu przez nie laptopa pewnego syryjskiego studenta chemii, członka sił zbrojnych IS. W komputerze znaleziono materiały dotyczące produkcji broni biologicznej i chemicznej.

Państwo Islamskie - według dziennika - stara się również rekrutować specjalistów z dziedziny informatyki, inżynierów naftowców i lekarzy.

Według najnowszego raportu amerykańskiego ośrodka badawczego Soufan Group wśród bojowników IS jest już 12 000 osób pochodzących z 81 krajów. 58 proc. to ludzie z Tunezji, Arabii Saudyjskiej i Maroka.


Szczęśliwym zbiegiem okoliczności pojawiła się również okazja na fuchę dla Madlocka:

Jeden z czołowych strategów Państwa Islamskiego nie żyje
Czwartek, 20 listopada (20:28)
W ataku sprzymierzonych sił lotniczych na oddziały dżihadystów prowadzących manewry w okolicach Mosulu zginął w czwartek wieczorem jeden z głównych watażków Państwa Islamskiego Radwan Taleb Husein al-Hamduni, mianowany gubernatorem tego miasta.

Jak poinformowało dowództwo irackich tzw. Sił Wyzwolenia działających w prowincji Niniwa, której stolica jest Mosul, w nalotach lotniczych zginęły również dziesiątki bojowników Państwa Islamskiego (IS), w tym dwóch zastępców Hamduniego.

Władze irackie w komunikacie wydanym w związku ze śmiercią dżihadystowskiego watażki przypominają, że to on był bezpośrednio odpowiedzialny za zamordowanie lub deportowanie tysięcy mieszkańców prowincji Iraku zajętych przez siły Państwa Islamskiego.

Zabity był jednym z czołowych strategów Państwa Islamskiego; przygotowywał operacje wojskowe na terytorium syryjskim i na granicy iracko-syryjskiej.

W czwartek, jak poinformował iracki przewodniczący Komitetu Bezpieczeństwa Mosulu, zajętego przez dżihadystów, Mohamed al-Bajati, zginął w miejscowości Al Beay (120 km na zachód od Mosulu) w czasie ataku z powietrza Naszuan al-Chatuni, zwany również Abu Fatema, który dowodził wojskami IS w regionie.

Sieć sojuszy się rozrasta:

"Państwo Islamskie to nasi bracia. Będziemy ich wspierać"
Poniedziałek, 17 listopada (19:05)
Ekstremistyczne ugrupowanie Dżundullah (dosł. Żołnierze Allaha), odłam pakistańskich talibów, zobowiązało się wspierać dżihadystów z Państwa Islamskiego (IS). Rzecznik Dżundullah, Fahad Marwat, poinformował o tym w poniedziałek agencję Reutera.

Według Marwata lojalność wobec IS i wsparcie dżihadystów Dżundullah ogłosił po spotkaniu z trzyosobową delegacją Państwa Islamskiego, której przewodził Zubair al-Kuwaiti.

Reuters zwraca uwagę, że Dżundullah jest jednym z kilku pakistańskich ugrupowań, zabiegających o relacje z Państwem Islamskim, które opanowało znaczne obszary w Iraku i Syrii, i proklamowało tam kalifat. Ich wspólnym celem jest wyparcie mniejszości religijnych i ustanowienie sunnickiej teokracji. Państwo Islamskie "to nasi bracia i będziemy ich wspierać" - oświadczył Marwat.

Ugrupowanie Dżundullah dokonało m.in. zamachu na kościół w Peszawarze we wrześniu 2013 roku, zabijając kilkudziesięciu chrześcijan.

W zeszłym miesiącu opublikowane zostało nagranie wideo, w którym pięciu dowódców pakistańskich talibów obiecało wspierać Państwo Islamskie. Dżihadyści z IS mają też kontakty ze zdelegalizowanym pakistańskim ugrupowaniem Laszkar-e-Dżangwi, które twierdzi, że walczy o sunnicką teokrację i że szyici powinni opuścić kraj lub zostać wybici.

Z czysto wolnościowego punktu widzenia powinniśmy obserwować sytuację. Coś mi się wydaje, że Państwo Islamskie może przetrwać i przerodzić się w prawdziwy byt polityczny - materiał poglądowy na temat genezy państw mamy na wyciągnięcie ręki.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 803
Wiyncyj djalogu!

Papież nie wyklucza dialogu z Państwem Islamskim
1 godz. 1 minuta temu
Papież Franciszek nie wykluczył dialogu z tzw. Państwem Islamskim, proklamowanym w Iraku i Syrii. - Nigdy nie uważam jakiejś sprawy za przegraną. Nie wiem, czy można prowadzić dialog z Państwem Islamskim, ale nigdy nie zamykam drzwi - powiedział dziennikarzom.

Podczas konferencji prasowej na pokładzie samolotu lecącego ze Strasburga do Rzymu Franciszek oświadczył: "Moje drzwi są zawsze otwarte".

Mówiąc o zagrożeniu ze strony terroryzmu wyraził przekonanie, że powstrzymanie agresora jest słuszne tylko na drodze międzynarodowego konsensusu. - Żaden kraj nie ma prawa sam powstrzymać agresora - powiedział papież.
Podkreślił, że zagrożeniem jest nie tylko terroryzm, ale także niewolnictwo, handel ludźmi, zwłaszcza dziećmi. - To dramat, nie zamykajmy oczu - dodał.

- Jest zagrożenie ze strony terrorystów, ale jest też inne zagrożenie; jest terroryzm państwa - powiedział Franciszek.

Podczas rozmowy z dziennikarzami w samolocie zaznaczył, że kiedy rośnie przemoc, "państwo czuje się w obowiązku zmasakrować terrorystów". - A w ten sposób często atakuje też tego, kto jest niewinny - oświadczył.

W sumie jest kilka punktów wspólnych...

Brutalna egzekucja. Zginęli, bo byli homoseksualistami?
1 godz. 50 minut temu
Państwo Islamskie ukamienowało dzisiaj w Syrii dwóch mężczyzn na podstawie oskarżeń o to, że byli gejami. To pierwsza taka brutalna egzekucja wśród dżihadystów powiązana z homoseksualizmem. O sprawie informuje AFP.

- Państwo Islamskie ukamienowało dziś człowieka na podstawie zarzutów o to, że jest gejem - poinformowało syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, dodając, że ofiara miała około 20 lat. Mężczyznę zabito we wschodniej części prowincji Dajr az-Zaur, w pobliżu granicy z Irakiem. Państwo Islamskie miało twierdzić, że ma dowody na to, że jest on homoseksualistą. Na jego telefonie komórkowym miały się znajdować nagrania, na których widać, jak dopuszcza się "haniebnych czynów" z innymi mężczyznami.

W podobnych okolicznościach, również w Dajr az-Zaur, zabito dzisiaj 18-latka. Chłopak miał rzekomo przyznać się do tego, że jest gejem.

Z mediów napływają jednak inne doniesienia. Mężczyźni byli przeciwnikami Państwa Islamskiego i ich orientacja miała być pretekstem do tego, aby ich zabić.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 803
Upadek obyczajów takie otwarcie się na wszystkich... A była taka elitarna organizacja!

Państwo Islamskie chce zająć miejsce Al-Kaidy
Wczoraj, 25 listopada (21:45)
Tak zwane Państwo Islamskie walczące w Syrii i Iraku przestało rygorystycznie sprawdzać napływających z całego świata ochotników. W opinii ekspertów, kryje się za tym chęć rozbudowania organizacji i zajęcia przez nią miejsca Al-Kaidy.
0003OHJSXXXVLBUC-C116-F4.jpg

Pakistańczyk przechodzi obok napisu "Abu Bakr al-Bahdadi". Państwo Islamskie zaczęło rekrutować w Pakistanie i Afganistanie
/AFP

Według brytyjskiej gazety "The Daily Telegraph", Państwo Islamskie przestało wymagać od ochotników rekomendacji trzech innych dżihadystów. Potwierdzili to mieszkaniec Turcji, który organizuje przerzut islamistów do Syrii oraz były dżihadysta, ukrywający się pod pseudonimem Abu Abdullah.

Powiedział on również, że Państwo Islamskie zaczęło rekrutację spośród pozbawionych źródeł utrzymania Syryjczyków, wypłacając im żołd.

Wśród ochotników jest coraz więcej europejskich islamistów. Jeden z muzułmańskich posłów do Izby Gmin w Londynie powiedział w niedzielę, że w Syrii i Iraku jest już około 2 tysięcy brytyjskich radykałów, a nie 500, jak ocenia rząd.

Prywatny brytyjski instytut Quiliam Foundation, ocenia, że Państwo Islamskie dąży do zdominowania światowego dżihadu i zajęcia pozycji zajmowanej dotąd przez Al-Kaidę. Abu Bakr al-Bahdadi, który ogłosił się kalifem, zaprosił wszystkich muzułmanów, aby osiedlali się i walczyli w obronie jego państwa.
Idą w ślady Facebooka.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 803
No i mamy nowe wieści... Na razie jak mówią, tak czynią. Propsy za słowność i rzetelność.

PROGNOZY: Czy nowa waluta Państwa Islamskiego ma szanse powodzenia?
Wtorek, 2 grudnia (06:00)
Ubiegłotygodniowe doniesienia okazały się prawdą. Nieuznawane na arenie międzynarodowej Państwo Islamskie (ISIS) wprowadza walutę opartą na metalach szlachetnych.

Podstawą nowego systemu mają być monety z 21-karatowego złota (próba 875) o nominałach 1 i 5 dinarów. Do obiegu trafią także srebrne monety o nominałach 1, 5 i 10 dirhemów oraz drobne miedziaki. Najmniejszą monetą ma być 10 flous zawierająca 10 gram miedzi.

Przybliżoną wartość poszczególnych monet (w oparciu o fixing z 18 listopada 2014.) widać na załączonej grafice.
Zrodlo_Inwestycje_Profit_6519424.jpg

Źródło: Inwestycje Alternetywne Profit S.A.

Wprowadzenie złotego pieniądza to przede wszystkim symboliczny powrót do tradycji. Podobnych monet używano za czasów pierwszego kalifatu, powstałego po śmierci Proroka Mahometa w 632 roku, do którego nawiązuje dzisiejsze Państwo Islamskie.

Jak informuje dziennik Financial Times, dzięki nowej walucie przywódcy Państwa Islamskiego chcą chronić opanowane przez siebie tereny (część Iraku i Syrii) przed "szatańską lichwą" i "tyranią narzuconego muzułmanom systemu finansowego, który stał się przyczyną ich zniewolenia i zubożenia".
Za emisję monet ma odpowiadać rada działająca przy Abu Bakrirze al-Baghdadim, przywódcy ISIS. Na razie nie wiadomo, jaki będzie kurs wymiany na inne waluty, czy Państwo Islamskie stworzy własny bank centralny, ani jak waluta ma się bronić przed wahaniami rynkowymi. Odpowiedzi na te pytania mają paść w kolejnym oświadczeniu organizacji.

Główne pytanie brzmi jednak inaczej - skąd Państwo Islamskie weźmie potrzebne do wybicia monet metale? Najprawdopodobniej z nielegalnych źródeł.

ISIS jest uważane za najlepiej finansowaną organizację terrorystyczną na świecie. Jak powiedział stacji CNN Jimmy Gurule, były Podsekretarz Skarbu USA, w odróżnieniu od Al-Kaidy, Państwo Islamskie samodzielnie zdobywa środki na swoją działalność, głównie z przemytu ropy naftowej, oszustw podatkowych i sprzedaży zrabowanych antyków. Szacuje się, że majątek ISIS powiększa się o milion dolarów dziennie!

Jak podkreślają eksperci, pomysł Państwa Islamskiego na walutową niezależność może jednak nie wypalić, ponieważ aby moneta właściwie funkcjonowała, musi znajdować się w obiegu. Tymczasem można się spodziewać, że obywatele na opanowanych przez Państwo Islamskie terenach będą raczej gromadzić cenne monety z nadzieją odzyskania zawartego w nich kruszcu.

W efekcie, przywódcom ISIS może skończyć się metal i będą zmuszeni zmniejszyć zawartość zawartego w monetach kruszcu, a ich pieniądz zacznie tracić na wartości. A w końcu będą musieli zacząć drukować pieniądze - tak, jak wszyscy inni na "szatańskim" Zachodzie.

Marianna Wodzińska
Inwestycje Alternatywne Profit S.A.

Jestem ciekawy, jak oni zamierzają obronić tę walutę przed wykupem z Krajów Pierwszego Świata. Wiadomo przecież, że gorszy pieniądz wypiera lepszy, więc może się okazać, że skończą tam z dularami, a dirhemy i dinary wylądują w sejfach amerykańskich McKwaczy. Poza tym, sam cymes.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 803
Ale im chyba jednak chodzi, aby z tego zrobić wyłączny środek płatniczy na ich terenie. A jak większość z tego co wyemitują, lokalsi opchną zagranicy i zostaną z papierszczyzną, trzeba się będzie znowu naodjebywać...
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 269
Te monety mogłyby być hitem gdyby były oferowane wraz z certyfikatem, że są bite ręcznie przez chrześcijańskich niewolników. Jakoś mi się nie chce wierzyć, że chcą tak z dobrej woli wprowadzić środek płatniczy, przecież mogliby na tym zarabiać i finansować swoją rewolucję.

Warto również pomyśleć o ofercie dla filatelistów, np. limitowane serie znaczków upamiętniających kolejne egzekucje. Pierwszy egzemplarz można byłoby wysłać do rodziny wraz z oficjalnym zawiadomieniem.

#ekonomiabrutalistyczna
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 734
Wolne Media » Zaopatrzenie ISIL idzie przez NATO-wską Turcję

Tymczasem niemiecka telewizja Deutsche Welle (DW) opublikowała raport wideo, który powinien mieć szerokie konsekwencje – jest to prawdopodobnie pierwszy nadawca na Zachodzie, który przyznał, że tak zwane „Państwo Islamskie” (ISIL nie jest finansowana „z handlu ropą na czarnym rynku” czy „okupami za zakładników”, ale przez warte miliardy dolarów dostawy realizowane setkami ciężarówek dziennie poprzez NATO-wską granicę turecko-syryjską.

Raport zatytułowany „Tureckie kanały zaopatrzeniowe ISIL” („IS supply channels through Turkey” – patrz wyżej) potwierdza to, co było przekazywane przez analityków geopolitycznych od co najmniej 2011 r. Należąca do paktu NATO Turcja pozwoliła przerzucać przez swoją granicę bojowników, zaopatrzenie i broń, aby na nowo zaopatrzyć stanowiska ISIL wewnątrz Syrii. W jednej z bardziej surrealistycznych scen raportu DW, antysyryjscy terroryści przechodzą przez granicę, gdzie po drugiej stronie są zabijani przez kurdyjskich bojowników.
....
Raport zatytułowany „Tureckie kanały zaopatrzeniowe ISIL” („IS supply channels through Turkey” – patrz wyżej) potwierdza to, co było przekazywane przez analityków geopolitycznych od co najmniej 2011 r. Należąca do paktu NATO Turcja pozwoliła przerzucać przez swoją granicę bojowników, zaopatrzenie i broń, aby na nowo zaopatrzyć stanowiska ISIL wewnątrz Syrii. W jednej z bardziej surrealistycznych scen raportu DW, antysyryjscy terroryści przechodzą przez granicę, gdzie po drugiej stronie są zabijani przez kurdyjskich bojowników.
....
Recep Tayyip Erdoğan powiedział 27 listopada w trakcie przemówienia w stolicy kraju, że to kraje zachodnie, które „kochają ropę, złoto, diamenty i tanią siłę roboczą ze świata islamskiego”, tworzą konflikty w tym regionie. Prezydent Turcji dodał, że nie ma sensu liczyć na jakąkolwiek pomoc Zachodu. „Jedynym warunkiem aby przezwyciężyć kryzys w świecie islamskim jest jedność, solidarność i sojusz. Uwierzcie mi, możemy rozwiązać każdy problem tak długo, jak będziemy zjednoczeni” – powiedział Recep Tayyip Erdoğan.​
 
T

Tralalala

Guest
ISIS commander Omar al-Shishani "served in US trained intelligence units in Georgia's 2008 war on Russia" #Syria



Nie wiem ile w tym prawdy, sam po mordzie poznać nie umiem. Tak czy siak jeżeli jest to prawdą to kolejna informacja potwierdzająca to, że ISIS jest kierowane przez USA.

Edytka: Oczywiście pozostaje opcja iż gość zmienił poglądy/jest najemnikiem.
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 794
8 470
Państwo Islamskie zabiło 150 kobiet za odmowę małżeństwa z dżihadystami i seks.

ISIL Murders 150 Women for Refusing Jihad Marriage

“At least 150 females, including pregnant women, were executed in Fallujah by a militant named Abu Anas Al-Libi after they refused to accept jihad marriage,” said the Ministry of Human Rights in a statement.

The bodies of the women and girls were buried in mass graves in one of the Fallujah neighborhoods, said the ministry.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 803
Mają rozmach, skurwysyny. Defetyzm no pasaran! Entuzjazmem i pracą ludzie się bogacą.

"150, 200, 400 milionów - to nie ma znaczenia. Zabijemy ich wszystkich". Jak jest w ''Państwie Islamskim''?
Wiktoria Beczek
22.12.2014 , aktualizacja: 22.12.2014 12:47
Tortury, egzekucje i bezlitosne walki o terytorium to codzienna norma dla bojowników Państwa Islamskiego. Terroryści nie zamierzają skończyć na podbiciu części Syrii i Iraku. W rozmowie z niemieckim reporterem zapowiadają podbój Europy i zabijanie wszystkich tych, którzy nie przejdą na islam.

Niemiecki dziennikarz Jürgen Todenhöfer opowiedział CNN o wyprawie, którą odbył w głąb terytorium Państwa Islamskiego. Odwiedził syryjskie miasta Rakkę i Dajr az-Zaur i iracki Mosul, gdzie miał okazję obserwować codziennie życie pod rządami dżihadystów.

Z Mosulu wyrzucono 130 tysięcy chrześcijan, Szyici uciekli, wielu ludzi zostało zamordowanych. Mimo to miasto nadal żyje, a jego mieszkańcom podoba się stabilizacja, jaką przyniosły rządy Państwa Islamskiego. Dziennikarz podkreśla jednak, że "w powietrzu czuć strach mieszkańców", bowiem kary za złamanie surowego prawa są bardzo poważne.

Jak podaje kierownictwo IS, miasto zostało zajęte przez 300 bojowników, mimo że stacjonowało tam ponad 20 tysięcy irackich żołnierzy. Jeden z młodych mężczyzn, który brał udział w ataku, powiedział dziennikarzowi, że zajęło im to cztery dni. "Nie atakowaliśmy wszystkich naraz. Uderzyliśmy mocno w pierwszą linię, także za pomocą zamachów samobójczych. Pozostali bardzo szybko uciekli" - mówił dżihadysta. "My walczymy o Allaha, oni walczą o pieniądze i inne rzeczy, w które tak naprawdę nie wierzą" - dodał.

Blask w oczach terrorystów

Todenhöfer zwrócił uwagę na jedną rzecz, która wyróżniała bojowników. "Kiedy byliśmy w ośrodku rekrutacyjnym, codziennie przychodziło 50 nowych osób. Mieli blask w oczach, jakby zbliżali się do ziemi obiecanej" - opisał.

Dodał przy tym, że dżihadyści nie są głupi. Przykładem może być bojownik, który właśnie ukończył studia prawnicze, miał wiele ofert pracy, ale zdecydował się wrócić i walczyć. "Spotkałem bojowników z Europy i Stanów Zjednoczonych. Jeden z nich był z New Jersey. Możecie sobie wyobrazić, że człowiek z New Jersey jedzie walczyć o Państwo Islamskie?" - oburzał się dziennikarz.

Za największą siłę IS Todenhöfer uznaje wolę ich członków, by walczyć, nawet jeśli oznacza to śmierć na polu bitwy. W obozie dżihadystów dziennikarz rozmawiał z mężczyzną, który przyznał, że na każdą walkę zakłada pas z ładunkami wybuchowymi. Jest zbyt otyły, by uciec i woli się wysadzić, niż być złapany.

"Złamany człowiek"

Państwo Islamskie ma doświadczenie w łamaniu praw człowieka, torturowaniu i egzekucjach jeńców. Todenhöfer rozmawiał krótko z pojmanym w Mosulu Kurdem. Twierdził on, że nie był torturowany, ale dziennikarz uznał to za mało prawdopodobne. "Złamany człowiek. Patrzenie na osobę w takim stanie jest bardzo smutne. Był po prostu bardzo słaby i bał się swoich prześladowców" - tłumaczył Todenhöfer.

Człowiek ten nie wiedział, co się z nim stanie. "Moja rodzina nawet nie wie, czy jeszcze żyję. Mam nadzieję, że dojdzie do wymiany więźniów" - zwierzał się podczas rozmowy, której przyglądało się czterech strażników.

"Któregoś dnia podbijemy Europę"

Podczas swojej wyprawy Todenhöfer miał również okazję porozmawiać z wyżej postawionym bojownikiem z Niemiec, który mówił w imieniu kierownictwa organizacji. Mężczyzna nie widział nic złego w działaniach grupy. Wystosował też ostrzeżenie w kierunku Europy i Stanów Zjednoczonych.

"Któregoś dnia podbijemy Europę. Nie należy pytać, czy to zrobimy, ale kiedy to się stanie. A to jest pewne. Dla nas nie istnieją granice, są tylko linie frontu. Nasza ekspansja będzie trwała bezustannie. Europejczycy muszą wiedzieć, że kiedy przyjdziemy, nie będzie miło. Przyjdziemy z bronią, a ci, którzy nie przejdą na islam, zostaną zabici" - deklarował.

Todenhöfer zapytał, co ze 150 milionami szyitów, którzy nie chcą zmienić wiary. "150, 200, 400 milionów - to nie ma znaczenia. Zabijemy ich wszystkich" - stwierdził.

Dżihadysta przyznał, że ścięcia i niewolnictwo nie ustaną, bo są częścią ich religii. Dodał przy tym, że wielu niewolników przeszło na Islam i zostało uwolnionych.

Zdaniem terrorysty za stracenie zachodnich dziennikarzy winę ponosi polityka Stanów Zjednoczonych. "Ludzie powinni myśleć o Jamesie Foley'u. Nie został zabity przez naszą walkę. Został zabity przez ignorancję swojego rządu, który mu nie pomógł" - uważa.

Największa religijna kampania na świecie

Mimo ostatniego wzmocnienia sił kurdyjskich, które walczą przeciwko Państwu Islamskiemu, ekstremiści - zdaniem Todenhöfera - zapuścili już korzenie, budują instytucje państwowe i wcale nie tracą kontroli nad terenami Iraku i Syrii. "Myślę, że IS jest dużo bardziej niebezpieczne, niż wydaje się zachodnim przywódcom. Oni wierzą w to, o co walczą i przygotowują największą kampanię religijną, jaką widział świat".
A na libnecie humanitarianie ciągle mają jakieś wąty i nie pozwalają uwolnić kreatywnego, ludzkiego działania.

Ludzkie działanie - odjebywanie! Ludzkie działanie - odjebywanie! :)
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 803
I inne newsy:

Surprise! Kinder-niespodzianka!

Ugrupowania dżihadystów zabiły ponad 5 tys. osób. Tylko w ciągu miesiąca
osi, PAP
11.12.2014 , aktualizacja: 11.12.2014 14:56
Ugrupowania dżihadystyczne zabiły w listopadzie 5042 osoby, wykazując, że są one tak silne, jak nigdy dotąd - wynika z opublikowanego badania przeprowadzonego przez BBC i Centrum Badań nad Radykalizacją King's College w Londynie (ICSR). Zbadano 664 ataki, do których przyznało się 16 ugrupowań, z których 60 proc. nie ma żadnych związków z Al-Kaidą. Najwięcej ofiar zanotowano w Nigerii, Afganistanie i Syrii.

Prawie połowa zamachów (44 proc.) dokonana została przez bojowników Państwa Islamskiego (IS), działających głównie w Iraku i Syrii. Są oni odpowiedzialni za śmierć 2206 ludzi w 308 zamachach. Ugrupowanie Boko Haram w Nigerii jest odpowiedzialne za 801 zabitych w 30 atakach.

"Nie spodziewaliśmy się dżihadystów"

- Cały świat myślał, że wiosna arabska doprowadzi do wolności i demokracji. Jednak mamy ugrupowania dżihadystyczne w tych częściach świata arabskiego, gdzie ich się nie spodziewaliśmy. Są one o wiele silniejsze niż kiedykolwiek były - powiedział Peter Neumann z ICSR.

Autorzy przyznają jednocześnie, że z uwagi na wojnę domową w Syrii mieli określone trudności w zbieraniu materiałów i przypisywaniu aktów terroru konkretnym ugrupowaniom.

Speckomisja: Do terrorystów na Bliskim Wschodzie dołączyło kilku Polaków
MT, PAP
19.12.2014 , aktualizacja: 19.12.2014 11:44

Graffiti z flagą Państwa Islamskiego w Jordanie (NASSER NASSER/AP)

Kilkukrotnie wzrosła liczba obywateli państw UE, którzy biorą udział w działaniach terrorystycznych na Bliskim Wschodzie. W tej grupie są pojedynczy Polacy - stwierdzili posłowie ze speckomisji. Sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych wysłuchała informacji na temat potencjalnych zagrożeń terrorystycznych związanych z obywatelami państw europejskich, szczególnie ze strefy Schengen, którzy uczestniczyli konfliktach zbrojnych na Bliskim Wschodzie, a następnie wracają do swoich krajów. Przedstawili ją: dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich, dr Olaf Osica, szef Agencji Wywiadu, gen. bryg. Maciej Hunia, oraz szef Służby Wywiadu Wojskowego, gen. bryg. Radosław Kujawa.

Stanowią zagrożenie, wracając do kraju

Jak wyjaśnił przewodniczący komisji Marek Biernacki (PO), udział w walkach w Syrii na pewno rzutuje na poczucie bezpieczeństwa w Europie, ponieważ wśród terrorystów tzw. Państwa Islamskiego jest bardzo wielu obywateli państw UE. Ich liczba - mówił Biernacki - w ostatnim czasie kilkukrotnie wzrosła. Według przewodniczącego komisji osoby te, gdy wracają do swoich ojczyzn, stanowią pewne zagrożenie, więc muszą być kontrolowane przez służby.

Z kolei wiceprzewodniczący Stanisław Wziątek (SLD) i członek komisji Marek Opioła (PiS) powiedzieli dziennikarzom, że według służb pojawiające się w mediach dane o ok. 3 tys. bojowników pochodzących z Europy są niedoszacowane.

Biernacki zwrócił uwagę na potencjalne zagrożenie dla wszystkich krajów strefy Schengen. Także Wziątek mówił, że osoby wracające z Bliskiego Wschodu są zagrożeniem ze względu na otwarte granice. - Takiego zagrożenia bezpośredniego nie ma w tej chwili w Polsce - powiedział po posiedzeniu poseł SLD, powołując się na przedstawione w czwartek analizy cywilnego i wojskowego wywiadu.

Zawsze może się pojawić szaleniec

- Dzisiaj państwo polskie nie jest narażone na jakieś bezpośrednie zagrożenie ze strony Państwa Islamskiego, choć zawsze należy się liczyć z tym, że to zagrożenie jakieś tam gdzieś w oddali trzeba widzieć - uspokajał po posiedzeniu Zbigniew Sosnowski (PSL). Zastrzegł, że nie można jednoznacznie powiedzieć, że nie ma zagrożenia, bo zawsze trzeba się liczyć z pojawieniem jakiegoś szaleńca, którego rozpracowanie przez służby jest prawie niemożliwe.

Polacy wśród terrorystów w Iraku i Syrii

Posłowie poinformowali też, że wśród osób biorących udział w działaniach w Syrii jest kilka pochodzących z Polski. Opioła mówił, że speckomisji przedstawiono informację, iż były przypadki obywateli polskich, którzy wyjechali na Zachód, a następnie - po kontakcie ze środowiskami islamskimi - trafili do Iraku i Syrii. - To są przypadki do policzenia na palcach jednej ręki - powiedział poseł PiS. Natomiast Biernacki relacjonował informację służb, że te osoby wciąż są jeszcze na Bliskim Wschodzie, a jeśli wrócą do Europy, to raczej nie do Polski.

Posłowie zapowiedzieli, że temat ewentualnego zagrożenia terrorystycznego będzie przez komisję kontynuowany, tym razem na posiedzeniu z udziałem przedstawicieli Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
To już wiemy, co u lebiediewa.

Jest jeszcze jakiś głos rozsądku wołający na puszczy:

Irańska noblistka: Bombardowania nie zlikwidują Państwa Islamskiego. Ideologię trzeba wyrwać z korzeniami
WB, PAP

13.12.2014 , aktualizacja: 13.12.2014 12:35

- Koalicja pod wodzą USA, prowadząca działania przeciwko Państwu Islamskiemu w Iraku i Syrii, nie zlikwiduje tej radykalnej organizacji, dokonując bombardowań, lecz poprzez szerzenie edukacji w tamtejszych społeczeństwach - uważa irańska noblistka Szirin Ebadi.
- Spójrzcie na wszystkie te lata i pieniądze wydane na walkę talibami. Czy zostali zwalczeni? Niestety, nie - wskazuje obrończyni praw człowieka i laureatka Pokojowej Nagrody Nobla na trwającym w Rzymie szczycie laureatów tej nagrody.

Sunnicka organizacja dżihadystyczna "Państwo Islamskie jest jak odgałęzienie talibów. To nie jest tylko jakaś grupa terrorystyczna, to również ideologia i (...) powinna zostać wyrwana z korzeniami. Jeśli zniszczymy te korzenie, nie będzie się rozprzestrzeniać" - podkreśliła 67-letnia prawniczka z Iranu, cytowana przez agencję AFP.

Jak tłumaczy, przede wszystkim należy walczyć z "analfabetyzmem i brakiem sprawiedliwości społecznej" w krajach, które w ostatnim czasie opanowała IS. - Zamiast zrzucać bomby, powinniśmy przekazać ludziom książki i budować szkoły, a wówczas fundamentalizm zostanie wyeliminowany - podkreśla.

Młodzi fundamentaliści w Europie

Według Ebadi państwa zachodnie powinny wszelako wziąć na siebie część odpowiedzialności, m.in. za działania IS w Iraku i Syrii, chaos w Libii czy terroryzm, który niekiedy dosięga zachodnich miast. Jak zaznacza, dziesiątki lat ingerencji na Bliskim Wschodzie i wspieranie skorumpowanych dyktatur, a także niewłaściwe traktowanie czy dyskryminacja wymierzona w mniejszości muzułmańskie to wybuchowy koktajl.

Zwraca uwagę, że "obecnie wielu Europejczyków przyłącza się do grup fundamentalistycznych", co pokazuje m.in., iż "wielu muzułmanów w drugim pokoleniu czuje się upokorzonych".

W Iranie bez zmian

Ebadi nawiązała również do sytuacji w Iranie, w którym - jak powiedziała - prawa człowieka są naruszane mimo obietnic zmian tego stanu rzeczy przez uważanego za umiarkowanego prezydenta Hasana Rowhaniego. Iranka, która od kilku przebywa na uchodźstwie w Londynie, twierdzi, że "w niektórych sferach, jak pod względem liczby egzekucji, sytuacja pogorszyła się" w porównaniu z rządami ultrakonserwatywnego prezydenta Mahmuda Ahmadineżada. - Cała władza pozostaje w rękach ajatollaha Alego Chameneia. Rowhani złożył obietnice, ale nie ma władzy, by je wypełnić - tłumaczyła.

Zastrzegła przy tym, że "80 proc. ludzi w Iranie jest niezadowolonych z działań rządu". - Tak więc zmiany z pewnością nadejdą, nie jestem tylko w stanie przewidzieć kiedy - dodała.

Szirin Ebadi wyjechała z Iranu przed kontestowanymi wyborami prezydenckimi w 2009 roku, w których reelekcję uzyskał Ahmadineżad. Cały jej majątek został skonfiskowany i zlicytowany, prowadzone przez nią organizacje pozarządowe zostały zamknięte, a jej samej grozi aresztowanie w razie powrotu do kraju.
Istotnie, tam można walczyć tylko informacyjnie, rozmydlając przekaz ISILu - tylko, że nie zapowiada się, aby ktokolwiek w przyszłości chciałby się tym zająć.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 803
Update patriotyczny... Dał nam przykład بونابرت jak zwyciężać mamy.

Polacy walczą po stronie dżihadystów. Służby mają już "wystarczające dowody"
mil, PAP
15.01.2015 , aktualizacja: 15.01.2015 14:53
W najbliższym czasie do prokuratur trafią z ABW materiały dotyczące Polaków zaangażowanych w działania zbrojne na Bliskim Wschodzie - podaje Radio TOK FM. - Dowody są wystarczające, by przekazać je dalej śledczym - wyjaśnił poseł Marek Opioła z sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Dzisiejsze posiedzenie komisji - jak zawsze zamknięte dla mediów - dotyczyło "potencjalnych zagrożeń terrorystycznych związanych z powrotem obywateli państw europejskich (w szczególności do strefy Schengen) - uczestników konfliktów zbrojnych na Bliskim Wschodzie".

- Od 6 do 8 Polaków mogło brać udział w konfliktach zbrojnych na Bliskim Wschodzie po stronie radykalnych islamistów - powiedział szef komisji Marek Biernacki po spotkaniu z wiceszefem ABW Jackiem Gawryszewskim.

Biernacki dodał, że "służby wiedzą o tych osobach i starają się je monitorować, gdy wracają". Podkreślił, że najgroźniejsi mogą być jednak ci, o których służby nie wiedzą. Gawryszewski nie wypowiadał się dla mediów.

"Służby powinny być wzmacniane kadrowo"

Biernacki podkreślił, że polskie służby współpracują z partnerami z Zachodu, skąd może przyjść ewentualne zagrożenie terrorystyczne. - Jako komisja stoimy na stanowisku, że służby powinny być wzmacniane kadrowo oraz dostosowywane do zagrożeń - oświadczył.

W ub. tygodniu w atakach terrorystycznych w Paryżu zginęło 17 osób. W zamachu na redakcję "Charlie Hebdo" bracia Said i Cherif Kouachi zastrzelili 12 osób. Dzień później powiązany z napastnikami Amedy Coulibaly zabił policjantkę, a w piątek wziął zakładników w sklepie z żywnością koszerną, zabijając cztery osoby. Terroryści zginęli podczas operacji sił specjalnych francuskiej policji. Wcześniej deklarowali przynależność do organizacji dżihadystycznych.

Szefowa MSW Teresa Piotrowska zapewniała, że w Polsce "nie ma powodu do niepokoju, poziom zagrożenia terrorystycznego jest podstawowy, a służby działają".

Oraz poradnik wychowawczy... Etatyzm - tak prosty, że nawet dziecko sobie poradzi z jego obsługą.
Dziecko strzałem w głowę zabija "rosyjskich szpiegów". Nowe nagranie dżihadystów z IS
klep, PAP
13.01.2015 , aktualizacja: 13.01.2015 19:54

Ujęcie z filmu propagandowego Państwa Islamskiego (Youtube)

Na nowym nagraniu Państwa Islamskiego mniej więcej 10-letni chłopiec dokonuje egzekucji dwóch mężczyzn, rzekomych "rosyjskich agentów". Dziecko miało już wystąpić we wcześniejszych filmach propagandowych islamistów.
Nagranie wideo, zatytułowane po angielsku "Odkrycie wewnętrznego wroga", przedstawia przesłuchanie dwóch mężczyzn oraz egzekucję, podczas której chłopiec strzela im w głowę, a następnie parokrotnie w ciało. Występujący w materiale bojownik IS nazywa nieletnich dżihadystów "młodymi lwami kalifatu".

Zastrzeleni to rosyjscy agenci?

Podczas przesłuchania jeden z pojmanych zeznaje, że jest obywatelem Kazachstanu zrekrutowanym przez rosyjskie służby wywiadowcze (FSB). Jego zadaniem miało być zbliżenie się do jednego z bojowników IS, którego tożsamość nie jest ujawniona w nagraniu.

Drugi mężczyzna mówi, że jest Rosjaninem, pracował niegdyś dla FSB i zlecono mu zabicie członka IS, który również nie zostaje zidentyfikowany. Obydwaj więźniowie zeznają, że ich zadaniem było też zbieranie w Syrii informacji na temat bojowników Państwa Islamskiego.

Chłopiec występował już w nagraniach ISIS

Po egzekucji nagranie pokazuje wcześniejsze zdjęcia chłopca, pochodzące z propagandowego wideo IS z roku 2014, w którym zapewnia on, że "chce zabijać niewiernych". AFP wyjaśnia, że było to nagranie zrobione w obozie szkoleniowym dżihadystów dla dzieci. Chłopiec mówi też w nim, że nazywa się Abdallah i pochodzi z Kazachstanu.

Boy in latest #IS video appears in earlier release, "Race Towards Good", which featured recruits from #Kazakhstan. pic.twitter.com/M6dj01zhCG
— Charlie Winter (@charliewinter) styczeń 13, 2015
 
Do góry Bottom