tolep
five miles out
- 8 587
- 15 491
Ten wątek daje raka.
(pic barely related)
(pic barely related)
Myślę, że z kontekstu można się domyślić, że chodziło o politykę a nie konkretny rząd. Powiązanie jest niezaprzeczalne i z konkretną stroną sceny politycznej; widoczne na przykładach współpracy przy kampaniach wyborczych, algorytmów segregujących treści wg klucza politycznego itp.Ja wiem, że dla alt-rightowych przypałów to jest nie do odróżnienia. W USA w izbie reprezentantów większość mają republikanie, prezydent też jest republikański, ale social media i inne media, które mają sympatyzować z demokratami, czyli opozycją są nie do odróżnienia od rządu. Ja wiem, że różnice pomiędzy demokratami i republikanami są niewielkie, ale chyba odróżnić zwykły człowiek jest je w stanie a tym bardziej odróżnić to kto rządzi, a kto jest przeciwko rządowi.
Mnie to nie interesuje, kto steruje tymi korpo, jeśli wywiązują się dostarczania produktu, który deklarują, że dostarczają. Jeśli korpo przedstawia produkt jako niezależną politycznie platformę, to decydując się na jej używanie, tego oczekuję. Problem jest w tym, że subskrybując kanały informacji powiązane z różnymi stronami politycznymi z czasem jedna ze stron jest wyfiltrowana i zostaje mi stronniczy, nieobiektywny grajdołek. Przykładowo - zobacz główny kanał polityczny (dot. USA) na reddicie: https://www.reddit.com/r/politics/ - połowa ludzi popiera w USA partię republikańską i wybrała Trumpa na prezydenta, tymczasem prawie zawsze, gdy wejdziesz na ten kanał, nie ma tu żadnej - ani jednej - wiadomości prezentującej punkt widzenia tych ludzi. Reddit po wyborach zmienił nawet domyślny system strony głównej, żeby nie przebijały się na nią popularne treści zwolenników Republikanów i Trumpa.Wam się po prostu nie podoba, że branża techowa jest sterowana przez lewaków. To taki sam żałosny płacz, jak w przypadku Hollywood, że tam same żydy i lewaki. Płacz roszczeniowców domagających się równego dostępu do social mediów. No to jest komiczne.
Nie to jest irytujące, tylko to, że te podmioty prezentują swoje produkty jako obiektywne i niezideologizowane, a dostarczają coś całkiem innego. Nie byłoby problemu, gdyby CNN, Facebook, Google itd. napisały wprost, że stosują filtry polityczne o radykalnym, lewicowym odchyle ideologicznym i nie było by problemu - wtedy: chcącemu nie dzieje się krzywda.To zdanie mnie rozśmiesza. Na prawdę. Dorosłego człowieka bulwersuje fakt znany ludziom od początku istnienia cywilizacji: czwarta władza i inne podmioty aktywnie współpracują z politykami aby wpływać na wyniki wyborów.
Mnie to nie interesuje, kto steruje tymi korpo, jeśli wywiązują się dostarczania produktu, który deklarują, że dostarczają. Jeśli korpo przedstawia produkt jako niezależną politycznie platformę, to decydując się na jej używanie, tego oczekuję.
Nie to jest irytujące, tylko to, że te podmioty prezentują swoje produkty jako obiektywne i niezideologizowane, a dostarczają coś całkiem innego.
vast napisał:Wam się po prostu nie podoba, że branża techowa jest sterowana przez lewaków.
alfacentauri napisał:W USA w izbie reprezentantów większość mają republikanie, prezydent też jest republikański, ale social media i inne media, które mają sympatyzować z demokratami, czyli opozycją są nie do odróżnienia od rządu.
Tak, ale nie ma tam wpisanego odchyłu ideologicznego. Chyba nie orientujesz się w kontekście prawnym np. USA - tam odróżnia się niezależne politycznie platformy (np. media społecznościowe), które nie ponoszą odpowiedzialności za publikowane przez ich użytkowników treści. Z tego powodu przy każdej okazji powyższe podmioty zapewniają o swojej bezstronności i neutralności politycznej. Tymczasem praktyka okazuje się inna.To polecam czytać uważnie regulamin i warunki używania tych produktów, bo każda platforma sm, a w szczególności twitter, facebook i instagram, ma w regulaminie zastrzeżone prawo do usuwania contentu wedle uznania + wszystko co publikujesz staje się ich własnością.
Nie rozumiem - co z zasadą dotrzymywania umów? Jeśli powyższe platformy chcą filtrować treści to mogą wprost zadeklarować, że przestają być neutralną platformą i ponosić pełną odpowiedzialność prawną za dostępne w ich serwisach treści. Jeśli deklarują neutralność to jako klient oczekuję neutralności.No to kolejna nowość... Litości...
Vast napisał:To polecam czytać uważnie regulamin
Nam się nie podoba, że branża techowa w połączeniu z mediami typu CNN czy NYT niemal całkowicie zmonopolizowały proces wymiany informacji.
To są polityczne departamenty, którym pod koniec 2016 roku na chwilę wymknęły się spod kontroli ich własne platformy i teraz robią wszystko, by już więcej to się nie powtórzyło.
Tak, ale nie ma tam wpisanego odchyłu ideologicznego.
Nie rozumiem - co z zasadą dotrzymywania umów?
Jeśli deklarują neutralność to jako klient oczekuję neutralności.
vast, no już nie toń tak w tym swoim nihilizmie. inho ma rację i dobrze wykalibrowane sumienie, że coś takiego go (wciąż) po latach irytuje.
Tak jakby nietolerancja miała dotyczyć wyłącznie nowych dla nas fenomenów a na dobrze znane powinniśmy obojętnieć.
vast napisał:Zresztą komu ja to mówię, sam prowadzisz na facebooku niepoprawnego politycznie bloga i jakoś nikt go tobie jeszcze nie skasował
Wiesz, w momencie, gdy tarocistki i wróżki zostaną częścią pejzażu władzy
a ich pasjanse i wróżby zaczną wpływać na prowadzoną politykę, zmierzającą ku większej redestrybucji dóbr czy centralizacji władzy, taka krucjata stałaby się wskazana.
Inna sprawa, że legitymacja władzy w społeczeństwie informacyjnym związana jest silnie z mediami. Dziś miejsce świątyni czy kościoła, które kiedyś wskazywały odpowiednich pomazańców bożych, zajęły telewizje i media społecznościowe.
To one pełnią dziś aktywną rolę w legitymizowaniu i delegitymizowaniu kandydatów do władzy w demokracjach. Jeżeli mają swoje uprzedzenia i je rzutują na scenę polityczną, niektórzy wybrańcy ludu mogą nie uzyskać ich legitymacji; tak jest w przypadku Trumpa.
Problemu by nie było, gdyby w TV i facebookach nie zajmowano się w ogóle polityką.
Dostałem już dwa ostrzeżenia, że mam zweryfikować zawartość walla, bo narusza on jakieś tam standardy. Na tę chwilę skończyło się wyłącznie na upomnieniach.
Poza tym mój fp to ciągle niszowy agregator z biednym zasięgiem. Jak zaczną powoływać się na niego politycy albo popularni publicyści z prawej strony, to go skasują za hate speech czy coś.
Poza tym mój fp to ciągle niszowy agregator z biednym zasięgiem. Jak zaczną powoływać się na niego politycy albo popularni publicyści z prawej strony, to go skasują za hate speech czy coś.
W demokracji opozycja też jest częścią establishmentu, więc w sumie to nieistotne, że stoją w opozycji do obecnego rządu, skoro również nie stoją w opozycji do opozycji. Kiedy rząd się zmieni na taki, który im odpowiada, będą pro-rządowi.Ale lewackie media nie są obecnie elementem pejzażu władzy (mowa oczywiście o USA, bo tylko przykład stanów i mediów amerykańskich się tutaj przewija), bo stoją w opozycji do obecnego rządu, na czele którego stoi Trump.
Nie twierdzę, że skala problemu powinna być jedynym czynnikiem decydującym o podejmowaniu działania, ale trzymając się samej jedynie zasady, ryzykujesz popadnięcie w ideowe stulejarstwo, dezorientację i niewłaściwe pożytkowanie ograniczonych sił w praktyce.No to w takim razie musieliby zacząć postulować orkę wszystkich mediów, bo ich strona jest tak samo winna, tylko po prostu jest mniej widoczna. Jeżeli dla kogoś jedynym napędem do działania jest skala problemu, a nie sama zasada, to dla mnie świadczy to o tym, że motywacją takich osobników jest jedynie chęć zniszczenia swoich wrogów ideologicznych, którzy po prostu wypierają ich z głównego ścieku.
Tak. Ale niby czemu mielibyśmy być pro-demokratyczni i uważać, aby za bardzo tej demokracji nie naruszyć, skoro i tak jest z nią problem, jak z wszystkimi ustrojami władzy?No ale to jest już problem z demokracją, a nie z tym, że istnieją gazety z lewackim światopoglądem.
W demokracji opozycja też jest częścią establishmentu, więc w sumie to nieistotne, że stoją w opozycji do obecnego rządu, skoro również nie stoją w opozycji do opozycji. Kiedy rząd się zmieni na taki, który im odpowiada, będą pro-rządowi.
ale trzymając się samej jedynie zasady, ryzykujesz popadnięcie w ideowe stulejarstwo, dezorientację i niewłaściwe pożytkowanie ograniczonych sił w praktyce.
Wypadałoby najpierw rozstrzygnąć, czy libertarianie są za wolnością działalności politycznej, czy nie.
A jeżeli tak, to w zasadzie nie mają większych szans, by dać odpór ludziom władzy, bo skoro prowadzenie polityki i państwotwórstwo nie jest niczym zdrożnym, jest równie dopuszczalne co anarchizm, to w sumie co w tym złego, że ktoś sobie nawołuje za opodatkowaniem innych i organizacją aparatu przymusu?
Być może takie akty mowy, powinny zostać przez nas uznane za wykraczające poza granice wolności słowa.
Tak. Ale niby czemu mielibyśmy być pro-demokratyczni i uważać, aby za bardzo tej demokracji nie naruszyć, skoro i tak jest z nią problem, jak z wszystkimi ustrojami władzy?
Póki media nie będą anarchistyczne, póki nie zaczną delegitymizować i ośmieszać ludzi, którzy startują w wyborach, można w nie walić, jak w tradycyjną część rządu.
To prawda, ale nie o to chodzi.Nie ma, za to jest wpisane to, co już powiedziałem, czyli kasacje wszystkiego, co się nie podoba właścicielom usługi. Twoje konto na twitterze nie jest twoją własnością i tyle w temacie.
Jeśli wchodzisz na ich stronę online, to zawierałeś - czytaj regulamin, to dosłownie pierwszy paragraf ich ToS. Po drugie akurat NYT to inny przypadek niż serwisy społecznościowe. Media tradycyjne z redakcją, naczelnym itd. odpowiadają prawnie za umieszczane przez siebie treści. Serwisy społecznościowe i podobne same walczyły długo o wyłączenie odpowiedzialności za udostępniane przez nich treści, powołując się na to, że są wyłącznie neutralnymi platformami.Jakich umów? Ja żadnej umowy z NYT nie zawierałem, a ty? Poza tym próba oceny, czy ktoś jest obiektywny, czy nie, jest czynem subiektywnym, więc warunkiem umowy być raczej nie może.
NIkt nic nie zmonopolizował, po prostu was swędzi nieudolność waszej strony i zrzucacie winę na lewacki spisek. Nikt siłą nie zabrania publikacji prawackim outletom medialnym, prawicowy content na youtubie jest wciąż większością politycznego contentu, itp. itd. Z resztą komu ja to mówię, sam prowadzisz na facebooku niepoprawnego politycznie bloga i jakoś nikt go tobie jeszcze nie skasował. Zwykła histeria i tyle. Zamiast bóldupić, odbudujcie swoje struktury, które rozleciały się jedynie przez waszą nieudolność, a nie jakieś lewackie spiski.
Mam wrażenie, że ciebie bardziej to emocjonuje niż mnie... Ja rozumiem, że lewaki lewaczą, że ze swojej natury cenzurują itd. i pierwszy stanę obok ciebie, w obronie ich prawa do komuszenia na swoim. Nie rozumiem tylko twojej gwałtownej reakcji z powodu tego, że ja, czy ktoś inny, po prostu podnosi sprawę tego, że te podmioty stosują cenzurę ideologiczną. Nie kwestionuję tego, że mogą, tylko krytykuję za to, że to robią.Nie jesteś ich żadnym klientem, tak samo jak nie jesteś klientem programu Nie Do Wiary i nie możesz mieć żadnych roszczeń, że mieli po przerwie pokazać ci ducha, a to co pokazali, nie spełniło twoich oczekiwań. To po pierwsze.
Po drugie - nie możesz wymóc na dostawcy usługi, aby ta usługa spełniała twoje oczekiwania, bo to jest absurd. Jeżeli zostałeś oszukany, to możesz żądać jedynie zadośćuczynienia, a nie tego, aby interes zaczął oferować ludziom produkt zgodny z reklamą. Nieuczciwy biznes może jedynie splajtować, nie może być zmuszony do bycia uczciwym.
Generalnie uważam, że nie istnieje jakiekolwiek obiektywne medium. Każde medium ma swoją linię ideologiczną. Irytuje mnie natomiast, gdy któreś pozuje na obiektywne jednocześnie propagując np. fanatyczny etatyzm.Bycie poirytowanym przez to, że media są nieobiektywne, to tak samo jak bycie poirytowanym tym, że w radiu nie grają jego ulubionej muzyki... A przecież radio reklamuje się tym, że gra najlepszą muzę w mieście! No oszukali go, banda decydentów pierdolonych.
Wypadałoby najpierw rozstrzygnąć, czy libertarianie są za wolnością działalności politycznej, czy nie.
Jeśli opierałaby się wyłącznie na dobrowolnym współuczestnictwie zainteresowanych w danym przedsięwzięciu, to nie.Czy nie jest tak, że każda działalność polityczna byłaby w gruncie rzeczy, z definicji, antywolnościowa?
Bo są niedokładni/niechlujni w wyrażaniu swojego zdania? Bo traktują rząd jako synonim dla całego państwa czy elity, która nim zarządza?No to czemu ludzie piszą, że są poukładani z rządem? "Stopień pokumania korpo i socjal mediów z rządem jest już nieodróżnialny od rządu jako takiego". W odniesieniu do obecnej sytuacji to zdanie nie ma sensu.
Ale w tym wypadku nie było żadnego kierowania się zasadami, tylko emocjonalna reakcja na zwyczajne zakłamanie. Od tego się z reguły zaczyna, a do zasad można dochodzić już post factum, gdy chce się określić granice sensownego/etycznego działania. Sam odruch sprzeciwu jest zdrowy.Dlatego radzę zrezygnować z głupich zasad, wedle których trzeba walczyć z mediami, wróżbitami i ufologią. A te ograniczone siły to są przecież pożytkowane na pisanie solnych postów na forach albo komentarzy na fejsie. Myślę, że podmienienie "jebać lewackie media" na "jebać media" nie zrobi zbytniego uszczerbku w tych "siłach".
Gdyż?Myślę, że są... A przynajmniej być powinni.
No to nie masz żadnej siły wybicia dla postaw anarchistycznych, bo nie są one z zasady słuszniejsze od tych kreujących władzę. To co chcesz zdziałać?No właśnie nic.
Dlaczego?Nie powinny.
Ja sobie w ogóle tego nie wyobrażam, bo jestem zajęty tworzeniem podstaw pod własną, pozytywną działalność, a nie rozmontowywanie cudzej.Ale gdzie ja postuluję, żeby nie naruszać demokracji? Dla ciebie jechanie po nieprzychylnej światopoglądowo gazecie to naruszanie demokracji? Jeżeli tak, to jak sobie wyobrażasz taką walkę? Zadałem wcześniej to pytanie i jeszcze nie dostałem odpowiedzi. Skarga do kapitana państwo, czy odjebka CEO korporacji i redaktorzyn? Akcje typu Charlie Hebdo, strategie Brigate Rosse, Action Directe?
W rząd zawsze można walić, bo jest on głową władzy, jako takiej, ale przecież rząd nie jest całym państwem, tym bardziej gdy istnieje trójpodział władzy. A co z pozostałymi głowami hydry?Walić należy w rząd i w nic więcej. Tym bardziej, jeżeli ma się skończone zasoby energii, jak napisałeś... Poza tym przypominam poprzednią tezę, że bóldupiący na te media nie chcą rozwalać rządu. Gdyby chcieli, to jechaliby też po mediach przychylnych trumpowi, gdyż to on teraz jest rządem, i to on wprowadza różne durne pomysły. po prostu nie ma dowodów, że ten krzyk jest spowodowany czymś innym niż tym, że większość głównego ścieku sra na ich opcję polityczną.
W praktyce na ogół ten warunek i tak nie jest spełniony, więc tak.Jeśli opierałaby się wyłącznie na dobrowolnym współuczestnictwie zainteresowanych w danym przedsięwzięciu, to nie.
vast napisał:I co, zweryfikowałeś?
vast napisał:Co było dokładną przyczyną upomnienia?
vast napisał:Jak na przykład Breitbart news?