pawel-l
Ⓐ hultaj
- 1 915
- 7 932
Indyjski wymiar niesprawiedliwości:
Indie są państwem, w którym istnieje ogromna skala przestępczości. Również zorganizowanej. Przez duży procent społeczeństwa mafia jest akceptowana. Ba, wręcz uważana za jedną z nielicznych "instytucji", gdzie można zaznać sprawiedliwości. Chyba nie ma w samym Mumbaju lokalu, którego właściciel nie płaciłby mafii za tak zwaną "ochronę". Doszło do tego, że przedsiębiorcom umożliwiono wrzucanie haraczy w koszt prowadzenia działalności gospodarczej. Każda ze stron ma z tego najwyraźniej jakąś korzyść.
Podobnie jest w przypadku tzw. "mafii wodnej". Wiadomo, że w Indiach, zaliczających się do krajów tzw. trzeciego świata, brakuje wody. Wiele gospodarstw pozbawionych jest dostępu do stałego jej źródła. To stało się podstawą do zapoczątkowania działalności "czarnego rynku", który dopuszcza się nielegalnych odwiertów i tym samym intensywnej eksploatacji źródeł wody, która może poważnie zagrozić bezpieczeństwu wodnemu całego kraju.
Władze Indii próbowały walczyć z przedstawicielami "mafii wodnej", jednakże likwidacja nielegalnych źródeł dystrybucji wody oznaczałaby pozbawienie mieszkańców jakiejkolwiek alternatywy.
Mateusz Jakubowski, miłośnik orientu i twórca serwisu www.taniezwiedzanie.com, twierdzi, iż kwestia sądownictwa w państwie indyjskim jest nader interesująca. Bowiem z racji braków kadrowych, jak również wspominanej już ogromnej liczby ludności, pierwsza rozprawa ma zwykle miejsce dopiero 10 lat po jej zgłoszeniu. Biorąc pod uwagę powyższe, prowadzone przez kilka lat postępowania w Polsce to w porównaniu do Indii pestka.
Oczywiście, jeżeli ktoś chce załatwić sprawę szybciej, zawsze może zgłosić się do mafii indyjskiej. Większość sędziów oraz pracowników sądowych i tak znajduje się w sidłach mafii i nikogo nie dziwi fakt, iż system wymiaru sprawiedliwości w Indiach jest skorumpowany. Organizacja pewnie zażąda procentu od całości, jednakże zważywszy na skuteczność, finalnie wszystkie strony będą usatysfakcjonowane
Kiedy w grę wchodzi proces, w którym oskarża się członka mafii, wyznacza się za niego kaucję, która następnie zostaje wpłacona, po czym oskarżony zostaje wypuszczony na wolność. Ponieważ postępowanie w jego sprawie odbędzie się za około 10 lat, pozostaje wystarczająco dużo czasu, aby "zamieść ją pod dywan". Zwyczajni funkcjonariusze, którzy nie wpadli w pułapkę korupcji, dysponują rozwiązaniem w sytuacjach, kiedy przestępca jest wyjątkowo niebezpieczny, a niczego nie można mu zrobić poza ustaleniem kaucji. Posiadają własnych kilerów. Bardzo często dochodzi w ten sposób do publicznych egzekucji, których świadkami są przedstawiciele ludności cywilnej. Schemat zawsze pozostaje taki sam: ustalenie pobytu danej osoby, wybór właściwego miejsca i w końcu "spotkanie", czyli zabójstwo. Suketu Mehta w swojej publikacji, pt. "Maximum City. Bombaj" podkreśla, że "spotkania" to jedyna rzecz, jakiej boją się indyjscy mafiosi.
Indie są państwem, w którym istnieje ogromna skala przestępczości. Również zorganizowanej. Przez duży procent społeczeństwa mafia jest akceptowana. Ba, wręcz uważana za jedną z nielicznych "instytucji", gdzie można zaznać sprawiedliwości. Chyba nie ma w samym Mumbaju lokalu, którego właściciel nie płaciłby mafii za tak zwaną "ochronę". Doszło do tego, że przedsiębiorcom umożliwiono wrzucanie haraczy w koszt prowadzenia działalności gospodarczej. Każda ze stron ma z tego najwyraźniej jakąś korzyść.
Podobnie jest w przypadku tzw. "mafii wodnej". Wiadomo, że w Indiach, zaliczających się do krajów tzw. trzeciego świata, brakuje wody. Wiele gospodarstw pozbawionych jest dostępu do stałego jej źródła. To stało się podstawą do zapoczątkowania działalności "czarnego rynku", który dopuszcza się nielegalnych odwiertów i tym samym intensywnej eksploatacji źródeł wody, która może poważnie zagrozić bezpieczeństwu wodnemu całego kraju.
Władze Indii próbowały walczyć z przedstawicielami "mafii wodnej", jednakże likwidacja nielegalnych źródeł dystrybucji wody oznaczałaby pozbawienie mieszkańców jakiejkolwiek alternatywy.
Mateusz Jakubowski, miłośnik orientu i twórca serwisu www.taniezwiedzanie.com, twierdzi, iż kwestia sądownictwa w państwie indyjskim jest nader interesująca. Bowiem z racji braków kadrowych, jak również wspominanej już ogromnej liczby ludności, pierwsza rozprawa ma zwykle miejsce dopiero 10 lat po jej zgłoszeniu. Biorąc pod uwagę powyższe, prowadzone przez kilka lat postępowania w Polsce to w porównaniu do Indii pestka.
Oczywiście, jeżeli ktoś chce załatwić sprawę szybciej, zawsze może zgłosić się do mafii indyjskiej. Większość sędziów oraz pracowników sądowych i tak znajduje się w sidłach mafii i nikogo nie dziwi fakt, iż system wymiaru sprawiedliwości w Indiach jest skorumpowany. Organizacja pewnie zażąda procentu od całości, jednakże zważywszy na skuteczność, finalnie wszystkie strony będą usatysfakcjonowane
Kiedy w grę wchodzi proces, w którym oskarża się członka mafii, wyznacza się za niego kaucję, która następnie zostaje wpłacona, po czym oskarżony zostaje wypuszczony na wolność. Ponieważ postępowanie w jego sprawie odbędzie się za około 10 lat, pozostaje wystarczająco dużo czasu, aby "zamieść ją pod dywan". Zwyczajni funkcjonariusze, którzy nie wpadli w pułapkę korupcji, dysponują rozwiązaniem w sytuacjach, kiedy przestępca jest wyjątkowo niebezpieczny, a niczego nie można mu zrobić poza ustaleniem kaucji. Posiadają własnych kilerów. Bardzo często dochodzi w ten sposób do publicznych egzekucji, których świadkami są przedstawiciele ludności cywilnej. Schemat zawsze pozostaje taki sam: ustalenie pobytu danej osoby, wybór właściwego miejsca i w końcu "spotkanie", czyli zabójstwo. Suketu Mehta w swojej publikacji, pt. "Maximum City. Bombaj" podkreśla, że "spotkania" to jedyna rzecz, jakiej boją się indyjscy mafiosi.