Gotujemy :D

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
@Sputnik Otworzyłem wczoraj jedną flaszkę cydru i porażka na całej linii. Napój przede wszystkim nie jest gazowany. Zlewałem po 8 dniach od nastawienia i dawałem łyżeczkę ciemnego cukru do każdej butelki. Później 3 dni w ciepłym i do chłodnego garażu. W smaku taki, że jakby mi to ktoś podał, to zaraz bym go strzelał przekonany o próbie otrucia :) Zaczekam jeszcze tydzień z następną flaszką, ale nie jestem zadowolony. Do tego robiłem wytrawny, co też było błędem bo słodkie jednak wchodzi lepiej.
 
T

Tralalala

Guest
No to ja kolejne proste i wyjebane danie wrzucę.

Kroimy kiełbachę na plasterki i smażymy na patelni, jak już będzie w takim stanie w jakim lubimy opierdalać to dorzucamy sera w małych kawałkach, można zetrzeć, porwać lub pociąć nożem ( uwaga aby nie kłaść plasterków na sobie bo potem się to wszystko kurwa skleja i jest w chuj roboty ).
Całość zalewamy ketchupem i jakimiś ostrymi sosami i jemy, można do tego chleb zjeść, bułkę albo własną skarpetę ;)

Oczywiście można dodać inne rzeczy, ja np dzisiaj dodałem ostrych papryczek pociętych w małe kawałki ( przed serem i jeszcze tak z 3 minuty kiełbacha z papryczkami była na ogniu ). Można też dodać cebuli czy co kto tam lubi.
 

Eruantalon

Hard Core Libertarian
24
25
Dobre makarony:

Pierwsza zasada, makaron gotujemy al dente, tylko włoski, żadne kleiste gówno z jajkiem; żadne rozgotowane kluchy. Jak lubisz rozgotowany, to zabij się. Trzeba mieszać w trakcie gotowania i próbować już jakieś 2 minuty przed czasem podanym na opakowaniu. Posól, ile lubisz (ja nie solę, bo lubię niesłone)

Przepis 1; makaron w sosie śmietanowym z szynką.

300 g makaronu, najlepiej farfalle.
Supertłusta 36% śmietana (żadna śmietanka, 36% piątnica, dobry szajs)
30 dg mokrej szynki, pełnej smaków, żadne gówno z marketu
Duża cebula
3 duże ząbki czosnku.
Pieprz czarny, można torchę posolic sos (j.w., ja nie solę)

Gotujemy makaron, w tym czasie na masełku podsmażamy porkojną w drobniutką kostkę cebulę przez parę minut az się zeszkli, pod koniec smażenia dodajemy czosnek (na jakąś minutę, bo zgorzknieje). Zalewamy śmietaną, mieszamy, aż zgęstnieje, wrzucamy szynkę. Odcedzamy porządnie makaron, wrzucamy na patelnię, dodajemy pieprz, mieszamy i na talerz. Można posypać twardym startym serem (ja nie sypię).

Przepis 2 - Carbonara (klasyczna włoska, żadne gówno w śmietanowym sosie z biedapizzeri)

500g spagetti
3 duże jajka i 3 żółtka
50 dg parmezanu (może być Gran Padama)
200-250 g surowego boczku wędzonego (kto ile lubi, ja lubię dużo)
Pieprz

Podsmażamy pokrojony w małe kawałki boczek (taki cieniutko pokrojony, można kupić niezły w Tesco, choć najlepdsze Zimbo) - moje mają ze 3 cm długości. Bez dodatkowego tłuszczu, bo się sam wytapia, ew. na odrobinie masła dla smaku. Zapomnijcie o oleju i oliwie, a naprawdę mocno polecam bez dodatkowego tłuszczu. Smażymy krótko, byleby się sharmonijczył.

Trzymamy sobie boczuś na talerzu i wstawiamy makaron. W tym czasie rozbijamy jajka i dobrze rozbite mieszamy z serem i pieprzem (dodaję też trochę soli). Gdy makaron się ugotuje, podgrzewamy boczek w piekarniku/kombiwarze. Szybko odcedzamy makaron i wylewamy na nieo jajeczno-serową masę - mieszamy - powinno się to lekko kremowo sciąć na makaronie - nie gotujcie tego na Sznur dalej, ani nie podgrzewajcie, bo wyjdzie bieda-jajecznica - pod koniec mieszania dorzucamy boczuś. Jemy gorące i chwalimy mnie za super przepis.

Mozna też podsmażyć boczuć na czosnku i można mieć boczuś w kostkę - ale ja wolę kawałki, ładnie nawijające się na widelec.

Przepis 3 - Blue Cheese Pasta

Ser lazur - 200 g (najlepiej srebrzysty)
Makaron, 500 g (najlepiej penne)
Śmietana 18%
Boczek 250 g
Parmezan do smaku

Podsmażamy boczek jak w przepisie powyżej. Rozpuszczamy w rodnlu lazur ze śmietaną - napierw kopiasta łyżka śmietany, potem drobno pokrojony ser i mieszaaaaamy, rozbijamy grudki na wolnym ogniu. Dajemy do wystygnięcia, by zgęstniał, można zimą na parapet i otworzyć okno - warto co jakiś czas zamieszac przy tym.

Przed samym podaniem lekko rozgrzewamy ser i boczuć (jak poprzedni, boczek w piekraniku/kombiwarze, od wielkiej biedy w mikrofali).

Dajemy makaron na talerz, polewamy sobie sosem, mozna posypać parmezanem , dodajemy boczek.

Generalnie te przepisy zdrowe nie są, sam tłuszcz i jeszcze mnóstwo węgli z makaronu, więc zalecam umiar ; >
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 119
Też zapodam przepis w stylu @Tralalala, na zupę:
bierzemy warzywa (można użyć ziemniaków, brokułów, kalafiora, selera, korzeń pietruszki, marchewki, cebuli, pora, czy co nam przyjdzie do głowy) i kroimy w kawałki, bez znaczenia jakie, byle nie za duże i wrzucamy wszystko do gara i krótko przesmażamy, następnie całość zalewamy bulionem (może być z kostki, a dla kucharzy wersja na prawdziwym mięsie) i gotujemy aż wszystkie warzywa będą miękkie. Następnie bierzemy blender i blendujemy, żeby nie było zbyt dużych kawałków, a raczej jednolity krem. Nalewamy do talerza i dodajemy np. grzanki, ja posypuję jeszcze tartym, twardym serem.
 

Grzechotnik

Well-Known Member
988
2 223
Kanapka Elvisa

banan
chlebek tostowy
masło orzechowe, najlepiej własnej roboty - smaczniejsze i tańsze (wystarczy przemielić nożem wyprażone orzechy ziemne w robocie)

Rozgnieść dobrze pół banana widelcem na desce. Powstałą miazgę wrzucić do miseczki. Dodać masło orzechowe według preferencji (ja wrzucam 2-3.5 łyżeczki) i wymieszać (tu widelec wciąż daję radę) na jednolity krem. Przypiec chlebek w tosterze lub na suchej patelni teflonowej, zwłaszcza grillowej. Naciąć plasterki banana do środka kanapki. Posmarować tosty kremem i dodać banana. Złożyć i zjeść.

Powinno wam zostać trochę banana po takiej operacji, mi z 2 bananów wychodzą 3 kanapki.
 

Nene

Koteu
1 094
1 689
Ja do przepisu na ser panierowany proponuję użyć camemberta.

Przepis na najszybszy makaron (ja do tego używam tagliatelle):
Aglio Olio
Ugotować makaron
Na patelni lekko rozgrzać oliwę, trzeba polać od serca jednak, bo będzie robić za sos
Do oliwy wrzucić wyciśnięty czosnek i pokrojone na małe kawałeczki ostre papryczki
Podsmażyć tak, żeby czosnek się nie zarumienił
Wrzucić do tego makaron, wymieszać i jest obiadek

Przepisów mogę więcej wrzucić, ale nie wiem czy kogoś interesuje kuchnia roślinna :3
 

workingclass

Well-Known Member
2 131
4 151

workingclass

Well-Known Member
2 131
4 151
Tak wyglądało po pięciu dniach, nie odwieszałem, zostało na desce i jest wyjadane.

006.jpg
 

workingclass

Well-Known Member
2 131
4 151
Smaczne, fajnie przeszło czosnkiem, nie bardzo twarde ani nie gumiaste , może troszeczkę za słone(nie jakoś ekstremalnie) dla mnie spoko a mojej żonie za słone, kawałek był trochę mniejszy niż pol kilo, nie chciałem dawać większego na pierwszy raz i może zbyt długo był w soli.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Jak za słone, to wystraczy kroić cienkie plasterki, bo na zdjęciu to taki jakby kotlet jest ukrojony :)
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 119
Wczoraj miałem przyjemność po raz pierwszy zjeść oryginalną mozzarellę z mleka bawolego od jakiegoś porządniejszego włoskiego producenta, coś takiego:
mozzarella_di_bufala_campania.jpg

Jadałem wcześniej polskie (czyli z krowy) mozzarelle dostępne w większości sklepów, a nawet jakieś taniutkie włoskie z podobno bawolego mleczka i porównanie do jakościowego produktu jest miażdżące, różnica jak między mleczną czekoladą Milka, a gorzkim Lindtem. Zakochałem się, zwłaszcza w dotyku, konsystencję można porównać do mięciutkiej, kobiecej piersi, więc sama przyjemność ugryźć :D Na razie, jak każdy produkt, który mnie zachwycił, zajadam to solo, bo nie chcę niczym przykrywać tego smaku.
Niestety jak zwykle z takimi tradycyjnymi produktami: szkoda, że kurwa takie drogie, bo trzeba dać za to ~70zł/kg. Na szczęście z pomocą przychodzi Alma i polskie zarobki. Jak wiecie Alma sprowadza dużo różnych smakołyków z całego świata, a że jedzenie się prędzej czy później psuje, to nie mogą tego trzymać w nieskończoność czekając aż w końcu znajdzie się frajer/desperat/burżuj i kupi, więc kiedyś muszą przecenić, w tym momencie zjawiam się ja i wykupuję ile wlezie - polecam taką taktykę zakupową.

Na biedzie Polaków korzystam również kupując wino - powstają co chwila jacyś mali importerzy z małym sklepem, a że ludziska nie mają pieniędzy i wina nie piją, to interes po jakimś czasie upada i trzeba wyprzedać to co się nazwoziło, nawet ze stratą, w tym momencie zjawiam się ja i wykupuję do limitu na karcie kredytowej :)
 
Ostatnia edycja:
A

Antoni Wiech

Guest
Fake Gulasz kurczakowy by Antoni Wiech. Może ktoś też już taki robił, więc copyrighty mogą nie być moje :D

Jak wiadomo (lub nie) gulasz robi się z wołowiny. Problem w tym, że bardzo długo trzeba ją gotować/smażyć aby była miękka.

Kupujemy, więc pierś z kurczaka oraz sos do gulaszu (najlepiej w proszku) i sos sojowy. Opłukujemy zimną wodą. Kroimy w małe paski. Dodajemy sosu sojowego (tak żeby każdy pasek był polany sosem. Najlepiej w ogóle jakby wszystkie paski były przykryte sosem, ale tego od chuja trzeba by złużyć) Wstawiamy do gotowania kaszę gryczaną (wiem, że ktoś może nie umieć jej gotować, ale opis jest na pudełku) Idziemy pogadać na shouta z @Tralalala o penisach, poczytać o przygodach @Gekon 'a z gimbazy oraz o niekończących się problemach @Lancaster 'a itp. Może to być godzina, może to być 15 minut.

Jeśli to było koło 15 minut to wracamy i wyciągamy kaszę (a jeśli godzina to w międzyczasie trzeba ją wyjąć). Odpalamy patelnię, dodajemy małą ilość oleju (lub nie dodajemy jeśli to patelnia beztłuszczowa) wrzucamy paski z kurczaka i smażymy aż zmienią kolor na jasny, bardzo delikatnie brązowy (tak z 10 minut smażenia). Dodajemy proszek wymieszany z wodą (instrukcja na opakowaniu) lub gotowy ze słoika i razem to smażymy tak z 5 minut.

Później kasza na talerz i kurczak z sosem do tego. Można dodać ogórka kiszonego pokrojonego w pasek lub konserwowego. I już. Opis długi, ale robi się szybko.

Polecam.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 119
gulasz robi się z wołowiny. Problem w tym, że bardzo długo trzeba ją gotować/smażyć aby była miękka.
Nie słyszałem o metodzie długiego smażenia wołowiny, byłoby to trochę bez sensu, bo by się raczej przypaliła, no chyba, że w głębokim tłuszczu, ale to byłoby jakieś kuriozum. Wołowinkę można albo krótko przesmażyć(cieniutkie stejki to najlepszy pomysł na mega szybki obiad, bo po dwóch minutach masz gotowe mięsko), albo gotować/dusić/piec.
 

novotarq

Member
73
87
@Ciek wędlinka zajebista, trochę przesoliłem (robiłem pół kg na 1 raz i widocznie zjebałem proporcje). Teraz mam przejebane, bo dzisiaj wstawiłem 3kg (po jednym dla rodzinki itp), wszyscy kurde chcą to jeść.

Tu sobie wisi:
COAMw6e.jpg


A to strzeliłem zanim wszyscy pożarli, sorry że jedna i chujowa fotka, ale zniknęło w kilka godzin:
5kCkHue.jpg


Naprawdę zajebiście dobra!
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Jak robicie z gazą, to nie ma sensu moim zdaniem używać do tego jeszcze sznurka, tylko obwinąć to ze 2 razy samą gazą i zawiesić na jakimś drucie przeciągniętym przez odstający kawałek gazy. Tym sposobem nic nie będzie się wrzynać w mięso, a gaza będzie ładnie napięta pod ciężarem wędliny, bo ciężar będzie naprężał gazę. To trochę ciężko wytłumaczyć bez pokazywania, w każdym razie trzymam mięso w pionie, owijam szczelnie gazą raz z góry do dołu, później trochę zmieniam kąt i znów robię tak samo by pokryć wystające jeszcze mięso, zawiązuję i wsio. Nie wiem czy ma to jakieś znaczenie, ale wędlina w trakcie schnięcia się nieco zmniejsza i takie rozwiązanie zapewnia, że gaza dobrze przylega. U mnie mięso wisi zazwyczaj w pionie, dzięki temu gaza lepiej przylega do boków niż w przypadku gdy mięso położone jest poziomo, bo wtedy na górze jest duży obszar, na który nie działa naprężająca się gaza. Dostępne są w sprzedaży specjalne, elastyczne siatki wędliniarskie, ale zupełnie nie ma sensu ich brać, bo gaza sprawdza się lepiej. Siatki te mają zbyt duże oczka i inne przeznaczenie - ich zadaniem jest lekki ucisk wędliny, natomiast przy suszeniu chodzi właściwie o to, by po pierwsze kurz nie osiadał na mięsie, a po drugie o dociśnięcie przypraw do mięsa. Być może gaza ułatwia też suszenie, bo łapie i odprowadza wilgoć.

Inny przepis: wędlina z szynkowaru.

To jest trochę trudniejszy przepis, bo trzeba więcej roboty i sprzętu.

Konieczny sprzęt to:

1. Szynkowar, np. coś takiego na szybko z googli:
szynkowar%202%20i%2016.jpg



Do kupienia za około 100 zł są zestawy składające się z 2 takich + kilkadziesiąt woreczków. Taki zakup powinien się szybko zwrócić

2. Do tego przydatny jest termometr spożywczy (około 10 zł), ale osoby pijące yerbę i zieloną herbatę powinny być w stanie obyć się bez niego, bo temperatura procesu to około 70 stopni, co pewnie jest się w stanie ocenić na oko.

3. Garnek, w którym zmieści się szynkowar lub dwa, jeśli robimy 2 na raz. Ja używam szybkowaru, w którym mieszczą się 2 szynkowary. To pozwala oszczędzić koszty, a nadmiar wędliny mrożę.

4. Przyprawy - dowolne, ale praktycznie zawsze trzeba mieć sól peklową i żelatynę. Sól peklowa jest w każdym markecie w dziale z przyprawami. Przy okazji kupna szynkowaru można też nabyć zazwyczaj większą ilość, co na dłuższą metę jest opłacalne, ale na dobry początek warto kupić małą paczkę, ponieważ z mojego doświadczenia dobra ilość peklosoli na szynkowar to pół paczki.

Wykonanie:

Bierzemy mięso, wędlinę da się zrobić praktycznie z każdego mięsa i w sieci jest pełno przepisów. Ja zazwyczaj robię z kurczaka, dzieciaki coś takiego jedzą w przeciwieństwie do suszonych wynalazków. Wychodzi zajebiste z surowego boczku przyprawionego majerankiem i mieszanką do mięsa wieprzowego, no ale wtedy nie jest to jakieś super zdrowe danie ;)

No wiec potrzeba tyle mięsa, by wypełnić szynkowar do około 2/3 objętości. Ja mam szynkowar 1,3l, gdzie włazi około 700 - 800g mięsa. Biorę 2/3 piersi z kurczaka i 1/3 podudzi (słynni akapowi podludzie z kurczaka :) ). Mięso myję. Mięso z podudzia oddzielam od kości, chrząstki wyrzucam. Skórki jak są ładne to odstawiam i kroję ostrym nożem na paseczki (na takiej skórce możecie sprawdzić czy umiecie ostrzyć nóż. Jak się "nie da" to nie umiecie ;) ). Mięso kroję na małe kawałki, kostki 2-3 cm. Kostki mięsa lekko rozbijam tłuczkiem, ale nie jest to warunek konieczny. Gotuję wodę, wlewam około 1/2 kubka wrzątku do dużej metalowej miski, wsypuję do tego 1 czubatą łyżkę żelatyny, dodaję liść laurowy i ze 2 kulki ziela angielskiego. Mieszam do czasu rozpuszczenia żelatyny. Jeśli robię z pieprzem w kulkach, to najlepiej też dać go na tym etapie, wtedy ładnie napęcznieje. Po rozpuszczeniu żelatyny wyrzucam liść laurowy i ziele angielskie. Dodaję 2 płaskie łyżki peklosoli (pół opakowania z marketu), 1 płaską łyżeczkę cukru pudru i jakieś przyprawy, może być np. ząbek czosnku, troszkę majeranku, troszkę białego pieprzu. Ważna sprawa żeby dawać pierwszym razem mało przypraw, bo wychodzi to bardzo aromatyczne. Zwłaszcza mało czosnku, najlepiej mały ząbek. Do wody z przyprawami wrzucam mięso i mieszam do czasu wchłonięcia wody. To jest kolejna ciekawostka raczej nieznana laikowi - nawet zawodowcy dodają do wędlin wody, więc nie ma co psioczyć w sklepie, że jest szprycowana, bo inaczej się praktycznie nie da :) Jak mięso nie było rozbijane, to zgniatam je ręką. Szynkowar wykładam workiem tak jak śmietnik, wrzucam mięso warstwami i dociskam by nie było pustych przestrzeni. Worek zawiązuję i zamykam szynkowar, który wstawiam do lodówki.

Czekamy 1-2 dni.

Wyciągamy z lodówki. Wstawiamy do garnka. Garnek napełniamy wodą tak by jej poziom był mniej więcej jak poziom wędliny w szynkowarze. Podgrzewamy na małym ogniu do około 70 - 75 stopni. Zmniejszamy ogień i grzejemy (nie gotujemy!) to w takiej temperaturze od 1:20 godziny (kurczak) 2 godziny (mięsa wieprzowe jak karkówka itp.) do 2:30 - 3 godzin (boczek - dużo tłuszczu). Po upływie tego czasu wyciągamy szynkowar z garnka i chłodzimy bez otwierania - jeśli jest chłodno ale nie ma mrozu to ja zwyczajnie wyrzucam to do ogródka. Jak robiliśmy wieczorem, to czekamy do rana. Rano oblewamy szynkowar wrzątkiem po bokach, co ułatwi wyciągnięcie wędliny. Gotowe. W smaku będzie zajebiste, natomiast estetycznie może trochę mniej, bo wyjdzie mięso z galaretką, co nie każdy lubi. W każdym razie warto. Jutro zamierzam robić mięso by było na święta, to może w niedziele wrzucę fotkę jakąś. W przeciwieństwie do suszonej wędliny taka wędlina z szynkowaru nie może stać w nieskończoność, ale tydzień spokojnie przeleży w lodówce.

Robocizny wychodzi jakieś 30 minut.

W następnym odcinku Gotuj z Arminem Meiwesem podam przepis na sało, czyli będzie smacznie i niezdrowo :)
 

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
Te, ale wieprzowiny się nie je surowej. Czy to nie jest jakieś niebezpieczne, czy coś? Czy Państwo nie powinno czasem wkroczyć?
 
Do góry Bottom