Empiryczne dowody na destrukcyjny wpływ socjalu na ludzi

mleko

Obiektywistyczny transhumanista
44
262
W kwestii skandynawskiego socjalizmu warto się zapoznać z Scandinavian Unexceptionalism: Culture, Markets and the Failure of Third-Way Socialism autorstwa Nimy Sanandajiego. Jeszcze nie miałem przyjemności przeczytać całości, ale z tego co przeskrollowałem zapowiada się sroga orka na modelu skandynawskim.

  • Left-leaning pop stars, politicians, journalists, political commentators and academics have long praised Scandinavian countries for their high levels of welfare provision and for their economic and social outcomes. It is, indeed, true that they are successful by most reasonable measures.
  • However, Scandinavia’s success story predated the welfare state. Furthermore, Sweden began to fall behind as the state grew rapidly from the 1960s. Between 1870 and 1936, Sweden enjoyed the highest growth rate in the industrialised world. However, between 1936 and 2008, the growth rate was only 13th out of 28 industrialised nations. Between 1975 and the mid-1990s, Sweden dropped from being the 4th richest nation in the world to the 13th richest nation in the world.
  • As late as 1960, tax revenues in the Nordic nations ranged between 25 per cent of GDP in Denmark to 32 per cent in Norway – similar to other developed countries. At the current time, Scandinavian countries are again no longer outliers when it comes to levels of government spending and taxation.
  • The third-way radical social democratic era in Scandinavia, much admired by the left, only lasted from the early 1970s to the early 1990s. The rate of business formation during the third-way era was dreadful. In 2004, 38 of the 100 businesses with the highest revenues in Sweden had started as privately owned businesses within the country. Of these firms, just two had been formed after 1970. None of the 100 largest firms ranked by employment were founded within Sweden after 1970. Furthermore, between 1950 and 2000, although the Swedish population grew from 7 million to almost 9 million, net job creation in the private sector was close to zero.
  • Scandinavia is often cited as having high life expectancy and good health outcomes in areas such as infant mortality. Again, this predates the expansion of the welfare state. In 1960, Norway had the highest life expectancy in the OECD, followed by Sweden, Iceland and Denmark in third, fourth and fifth positions. By 2005, the gap in life expectancy between Scandinavian countries and both the UK and the US had shrunk considerably. Iceland, with a moderately sized welfare sector, has over time outpaced the four major Scandinavian countries in terms of life expectancy and infant mortality.
  • Scandinavia’s more equal societies also developed well before the welfare states expanded. Income inequality reduced dramatically during the last three decades of the 19th century and during the first half of the 20th century. Indeed, most of the shift towards greater equality happened before the introduction of a large public sector and high taxes.
  • The development of Scandinavian welfare states has led to a deterioration in social capital. Despite the fact that Nordic nations are characterised by good health, only the Netherlands spends more on incapacity related unemployment than Scandinavian countries. A survey from 2001 showed that 44 per cent believed that it was acceptable to claim sickness benefits if they were dissatisfied with their working environment.
  • Other studies have pointed to increases in sickness absence due to sporting events. For instance, absence among men due to sickness increased by 41 per cent during the 2002 football World Cup. These shifts in working norms have also been tracked in the World Value Survey. In the 1981–84 survey, 82 per cent of Swedes agreed with the statement ‘claiming government benefits to which you are not entitled is never justifiable’; in the 2010–14 survey, only 55 per cent of Swedes believed that it was never right to claim benefits to which they were not entitled.
  • Another regrettable feature of Scandinavian countries is their difficulty in assimilating immigrants. Unemployment rates of immigrants with low education levels in Anglo-Saxon countries are generally equal to or lower than unemployment rates among natives with a similar educational background, whereas in Scandinavian countries they are much higher. In Scandinavian labour markets, even immigrants with high qualifications can struggle to find suitable employment. Highly educated immigrants in Finland and Sweden have an unemployment rate over 8 percentage points higher than native-born Finns and Swedes of a similar educational background. This compares with very similar employment rates between the two groups in Anglo-Saxon countries.
  • The descendants of Scandinavian migrants in the US combine the high living standards of the US with the high levels of equality of Scandinavian countries. Median incomes of Scandinavian descendants are 20 per cent higher than average US incomes. It is true that poverty rates in Scandinavian countries are lower than in the US. However, the poverty rate among descendants of Nordic immigrants in the US today is half the average poverty rate of Americans – this has been a consistent finding for decades. In fact, Scandinavian Americans have lower poverty rates than Scandinavian citizens who have not emigrated. This suggests that pre-existing cultural norms are responsible for the low levels of poverty among Scandinavians rather than Nordic welfare states.
  • Many analyses of Scandinavian countries conflate correlation with causality. It is very clear that many of the desirable features of Scandinavian societies, such as low income inequality, low levels of poverty and high levels of economic growth, predated the development of the welfare state. It is equally clear that high levels of trust also predated the era of high government spending and taxation. All these indicators began to deteriorate after the expansion of the Scandinavian welfare states and the increase in taxes necessary to fund it.


  • all%203%20images.JPG
 

tolep

five miles out
8 556
15 443
Hm, destrukcyjny? A możę prorodzinny? ;)

As you can see in this video, America’s welfare system breeds entitlement.

The woman in the video, Kiara, is 30 years old. She has been on welfare since the age of 18. That’s 12 years she’s been receiving government aid.

She does not have a job and doesn’t think she should get one. When asked how she feels about not having a job, she says, “I’m comfortable with it and I feel like I don’t need to look for one [a job] because I get a check from the government every month.”
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Wadim Tyszkiewicz (prezydent Nowej Soli) o socjalu:

Przykład: w sprawie dewastacji interweniowała Straż Miejska, sprawa trafiła do sądu, sąd wydał wyrok, o ile pamiętam: 3 miesiące aresztu, albo zamiennie prace społeczne. Straż zaproponowała, żeby w ramach tych prac sprawcy posprzątali zniszczone i zaniedbane przez nich podwórko przed ich lokalem. Wie pan, że woleli pójść do aresztu?

Pan żartuje!

- Nie. Tak było. Ludzie nauczyli się żyć za cudze, za pomoc społeczną, przyzwyczaili się do tego, że zawsze ktoś im pomoże. Pieniądze dawane za darmo sprawiają, że ludzie się demoralizują, a bieda jest dziedziczona z pokolenia na pokolenie.
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,...z-prezydent-nowej-soli-bede-nieskromny-o.html
 

vast

Well-Known Member
2 745
5 808
Nie żyje brytyjska socjalistka, szefowa państwowego szpitala. Czekała 9 miesięcy na operację

Brytyjska polityk, Margaret Hutchon umarła podczas operacji żołądka. I media pewnie nie rozpisywałyby się o tym, gdyby nie fakt, że… Hutchon była dyrektorką szpitala Chelmsford.

Przeprowadzenie operacji opóźniało się. Państwowy szpital przesuwał ją czterokrotnie, łącznie odwlekając zabieg aż o 9 miesięcy. Kiedy wreszcie przeprowadzono operację, pacjentka zmarła w jej trakcie.

Jakby tego było mało, szpital do tej pory nie wyjaśnił rodzinie, co było przyczyną śmierci Margaret Hutchon.

Tak naprawdę nie wiem, czemu umarła. Szpital nie wyjawił nam powodu. A wszyscy chcielibyśmy go poznać. Była coraz słabsza, a szpital tylko przekładał operacje… – mówił mąż Hutchon w rozmowie z Daily Mail.

Jak dodaje, Hutchon spędziła w szpitalu 4 miesiące, gdzie „w zasadzie zapomniano o niej”. Poirytowana rodzina w końcu zabrała ją do domu. – To była dobra decyzja. Dzięki temu mogliśmy spędzić ostatni miesiąc razem .

Przedstawiciele szpitala powiedzieli dziennikarzom, że nie mogą komentować indywidualnych spraw.

http://pikio.pl/socjalistyczna-szefowa-sluzby-zdrowia-umarla-z-powodu-zaniechan-wlasnego-szpitalu/
 

kompowiec

freetard
2 568
2 622
Nie jestem pewien czy wpasowuje się doskonale w ten wątek no ale niech będzie:
http://ciekawe.org/2015/01/24/dokad-zmierza-ludzkosc-eksperyment-calhouna/
Pytanie o przyszłość ludzkości nie jest nowe. Do problemu podchodzono zarówno od strony czysto naukowej, religijnej czy filozoficznej. Jakie są cele ludzkości? Jakie instynkty nami rządzą? Czy dążymy do jakichś wyższych celów, czy chodzi wyłącznie o rozmnożenie się i walkę o przetrwanie?

Wiele wskazówek na wyżej zadane pytania dostarczyć nam może „Eksperyment Calhouna”, oryginalnie zwany „Mouse Utopia”. Dokładne pytanie na które ów eksperyment stara się odpowiedzieć brzmi „co się stanie, gdy osobnikom danego gatunku zapewnimy wszystko, co potrzebne jest do przeżycia?”. John Calhoun stworzył mysi odpowiednik rozwiniętej cywilizacji ludzkiej. Eksperyment został przeprowadzony na myszach w roku 1968 i trwał 4 lata. Mimo wielokrotnych prób efekt końcowy był zawsze ten sam – Nieograniczony dostęp do pokarmu i brak zagrożeń powodował wymarcie populacji.

Ale po kolei…

FORMALNE ZAŁOŻENIA (MYSI RAJ):
1. Nieograniczony dostęp do pożywienia, wody oraz materiałów potrzebnych do budowania schronienia.
2. Brak zagrażających życiu drapieżników.
3. Maksymalnie ograniczone rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych (opieka lekarska dla myszy).
4. Jedyne ograniczenie – przestrzeń, która mogła pomieścić maksymalnie 3840 myszy.

PRZEBIEG EKSPERYMENTU:
Faza A – Okres przystosowywania się (dni 0-104)
1. Dnia pierwszego do siedliska wpuszczono 4 samce i 4 samice.
2. Początkowo myszy miały problem z przystosowaniem się do środowiska i do siebie nawzajem.
3. Po względnym ustabilizowaniu się sytuacji myszy stworzyły swego rodzaju podział terytorialny i zaczęły budować gniazda.
4. W dniu 104. zaczęły rodzić się pierwsze „nowe” myszy.

Faza B – Gwałtowny wzrost populacji – okres eksploatacji zasobów (dni 105-314)
1. Populacja gryzoni dubluje się co 55 dni.
2. Wykształcenie się rodzaju struktury socjalnej – wielkość miotu jest zależna od „pozycji społecznej” rodziców.
3. Więcej myszy rodzi się w boksach zamieszkałych przez bardziej dominujące samce, podczas gdy mało dominujące myszy mają znikomą ilość potomstwa.
4. Mimo tego, że warunki panujące w każdym z boksów były identyczne i dawały jednakowe warunki bytowe, można zauważać gromadzenie się myszy i konsumowanie pokarmu, w konkretnych miejscach. Myszom przestała przeszkadzać obecność innych. Coraz bardziej zauważalny był tłok w „wybranych” boksach.
5. Pod koniec fazy B było trzykrotnie więcej osobników nieradzących sobie społecznie (niedominujących w żaden sposób), niz osobników społecznie stabilnych, mających ugruntowaną pozycję (samce dominujące). Wartym odnotowania jest fakt, że stabilnie społeczne osobniki to głównie starsze myszy.

Faza C – Stagnacja – okres równowagi (dni 315-559)
1. Populacja dubluje się co 145 dni.
2. U samców zanika umiejętność obrony własnego terytorium.
3. Karmiące samice zaczynają być wyraźnie agresywne, niejako przejmując od samców role obrony gniazda. (feminizm - przyp. moje) Agresja ta kierowana jest również ku własnemu potomstwu, które bywa atakowane, ranione i zmuszane do opuszczenia gniazda.
4. Powszechna staje się przemoc. Samce przestają w jakikolwiek sposób zabiegać o samice. Zamiast tego atakują się wzajemnie. Tworzy się rodzaj nowej struktury. Są samce agresywne – bardziej dominujące, jak również bierne – nadmiernie gryzione przez inne.
5. Pojawiają się zachowania homoseksualne. Bardziej dominujące samce wykorzystują te bardziej bierne, które przyjmują „rolę żeńską”. (homo - przyp. moje)
6. U samic pojawia się mechanizm naturalnej antykoncepcji (znów feminizm, bo "moje ciało i mogę robić co chce!" - przyp. moje) – wchłanianie płodów. Jest również coraz mniej zapłodnień oraz zanika instynkt rodzicielski. Skutkiem tego rodzi się coraz mniej młodych. Pojawiają się także całkiem bezdzietne samice.
7. W połowie fazy C praktycznie wszystkie młode były odrzucane przez matki. Rozpoczynały one osobne życie, bez wykształcenia jakichkolwiek zachowań emocjonalnych czy społecznych.
8. Mimo tego, że spodziewanym czynnikiem hamującym wzrost będzie osiągnięcie limitu 3840 osobników, maksymalna populacja wyniosła jedynie 2200. Dodatkowo tylko 20% gniazd była stale zajęta.

Faza D – Okres wymierania (dni 560-1588)
1. W dniu 560. zakończył się wzrost populacji.
2. Samice bardzo rzadko zachodzą w ciążę, a nieliczne rodzone młode nie przeżywają.
3. Ostatnie zapłodnienie miało miejsce w dniu 920.
4. Pojawiły się męskie odpowiedniki samic, tzw. „piękni” („beautiful ones”). (transcioty - przyp. moje) Samce te nie wykazywały żadnego zainteresowania samicami, jak również nigdy nie brały udziału w jakichkolwiek konfliktach. Ich zachowanie sprowadzało się wyłącznie do picia, jedzenia, spania, jak również dbania o własny wygląd (np. czyszczenie futerka, czy nieangażowanie się w walki – brak blizn).
5. Po pewnym czasie populacja całkowicie utraciła zdolność do reprodukcji.
6. Ostatni tysiąc myszy nie wykształcił w sobie jakichkolwiek reakcji społecznych. Nieznana im była agresja oraz zachowania prowadzące do ochrony gniazda i potomstwa. Nie angażowały się w inne działania niż picie, jedzenie, spanie oraz dbanie o siebie. Osobniki w tym czasie wyglądały wyjątkowo ładnie i zadbanie. Posiadały zdrowe ciało i dobrze wyglądające oczy. Jednak nie potrafiły poradzić sobie z jakimkolwiek nietypowym bodźcem. Choć wyglądały wyjątkowo dobrze, były również wyjątkowo głupie.
7. W dniu 1588 umiera ostatni osobnik.

Untitled-1-1160x633.jpg


PODSUMOWANIE
Według Johna Calhouna: „Wnioski wyciągnięte z tego eksperymentu były następujące: gdy całe dostępne miejsce jest zajęte i określone są wszystkie role społeczne, konkurencja i stres, doświadczane przez jednostki, doprowadzają do całkowitego załamania skomplikowanych zachowań społecznych, ostatecznie pociągając za sobą wymarcie populacji”.
Brak wyzwań stopniowo pogarsza zachowanie kolejnych pokoleń populacji. Ta degeneracja jest nieunikniona i kończy się wymarciem populacji.

Uspokaja mnie fakt, że jednak ludzie to nie myszy i moim zdaniem zawsze znajdą się osobniki, które znajdą sobie inne wyzwanie niż pić, jeść i spać. Czego i Wam życzymy!

Edit: tu jest pełny opis eksperymentu: http://www.physicsoflife.pl/dict/eksperyment_calhouna.html
z nutką dostania się socjalizmowi po batach :) dla wszystkich równozjebów uwielbiających SJW, zginiecie marnie!
 
Ostatnia edycja:

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Czy ktoś modyfikował ten eksperyment tak, że początkowych myszy było więcej (większa pula genetyczna)?
 

kompowiec

freetard
2 568
2 622
No właśnie główny mankament tego badania to chów wsobny, jednakże
Jeśli myszy użyte do tego eksperymentu pochodziły z linii hodowanej wsobnie przez 8 pokoleń (a zazwyczaj właśnie takich linii myszy używa się do eksperymentów) to chów wsobny nie ma już żadnego znaczenia, bo i tak wszystkie osobniki są praktycznie identyczne genetycznie (różnią się tylko posiadaniem chromosomu Y lub dwóch identycznych kopii X).

Oczywiście nie każda hodowla doprowadzi po 8 pokoleniach do powstania żywotnej linii wsobnej, ale przy odpowiedniej ilości prób, w niektórych przypadkach się to uda. U takich linii geny letalne zostały całkowicie wyeliminowane i nie będą się już ujawniać. Takie myszy żyją przeważnie krócej od dzikich i są głupsze oraz mniej odporne na choroby, ale chów wsobny nie może już niczego popsuć w nich bardziej. Używanie takich właśnie linii w laboratoriach ma dużą zaletę dla eksperymentu, bo eliminuje zmienność genetyczną i jeśli można zaobserwować różnice pomiędzy osobnikami, to łatwiej pokazać, że wynikają one z warunków hodowli (i często wiadomo jakich) a nie cech wrodzonych.
Choć można by porównać że pomimo chowu wsobnego jaki powoduje socjal, to jednym z powodów dla których zaciąganie musli miałoby sens tot to by to odbudować... to chyba był dryf genetyczny czy coś takiego. Tak jak z wróbelkami od mao jakoś tak.
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Ciężarne piją, żeby upośledzić dziecko. Dla wyższego zasiłku
Wśród biednych mieszkanek RPA szerzy się dramatyczna praktyka celowego ostrego picia w ciąży, aby dziecko urodziło się niepełnosprawne. Dzięki temu bezrobotne matki dostają wyższe zasiłki. Doprowadziło to do gwałtownego wzrostu liczby narodzin dzieci z alkoholowym zespołem płodowym oraz alkoholizmu. Zgodnie z południowoafrykańskimi przepisami na zdrowe dziecko bezrobotna kobieta dostaje równowartość około 90 złotych zasiłku. Za niepełnosprawne otrzyma już natomiast 440 złotych, co dla żyjących w skrajnej biedzie jest znaczną sumą.
Dostrzeżenie tej szansy na zarobek doprowadziło w ostatnich latach do gwałtownego wzrostu liczby urodzeń noworodków z alkoholowym zespołem płodowym.
Cierpiące nań dzieci są najczęściej opóźnione w rozwoju, zdeformowane fizycznie, mają problemy z mówieniem i kontrolą emocji. Zmiany są nieodwracalne. Według Światowej Organizacji Zdrowia od 2002 roku RPA niepodzielnie zajmuje pierwsze miejsce w statystykach dotyczących liczby narodzin dzieci z alkoholowym zespołem płodowym. Problemem jest łatwo dostępny tani alkohol, pędzony nielegalnie w prowizorycznych "pijalniach" zwanych "shebeens". Młode matki piją w nich i kupują w znacznych ilościach tak zwany "kah-kah", który jest silnie toksyczny i uzależniający. Tragiczne skutki "kah-kah" Jeśli tego nie wypije, czuje się chora - mówiła ekipie telewizji "Sky News" mieszkanka slumsów na przedmieściach Cape Town. - Nie mogę spać, nie mogę normalnie myśleć, ale kiedy się napije, staje się lepszym człowiekiem. Mogę zrobić wszystko - opowiadała młoda matka, która o godzinie dziewiątej rano pijana karmiła piersią noworodka i popijała "kah-kah".
Kobieta wyjaśniła, że dziennie wypija "od pięciu do sześciu" butelek toksycznego alkoholu, z których każda ma pojemność od litra do półtora. Reporterka "Sky News" stwierdziła, że młoda matka zajmująca się piątką swoich młodych dzieci, jest cały dzień pijana.
Gdy kobiety nie ma w domu, który składa się z dwóch pokoi w baraku z blachy falistej, jest w pobliskim "shebeen", gdzie "kah-kah" jest sprzedawany za około 70 groszy za litr. W niektórych miejscach jest do niego dodawany nawet kwas akumulatorowy. Problem z pijącymi matkami ma być powszechny. Policja od czasu do czasu likwiduje kolejne "shebeen", ale ma tyle innych zadań związanych z masową przestępczością w slumsach, iż nie ma środków na zorganizowaną akcję. Po zlikwidowaniu jednego przybytku natychmiast powstaje drugi.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-s...dzic-dziecko-dla-wyzszego-zasilku,298583.html
 

adammiko90

New Member
10
19
Czytam treści, które wrzucacie. Dziękuję - tyle argumentów do rozmowy ze znajomymi przy następnej politycznej okazji nie znajdę nigdzie.

Upośledzający socjalizm, dla mnie to zwykłe s...syństwo. Masakra.
 

Triss

libertarian pitbull
107
459
http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojm...utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta_Wyborcza

Świadczenia wypłacane są od połowy kwietnia, a zmiany już są odczuwalne - ludzie rezygnują z pracy, powiększa się szara strefa, a coraz więcej pracowników korzysta ze zwolnień lekarskich, żeby mieć mniejsze wynagrodzenie i w przyszłym roku "załapać się" na 500 zł na pierwsze dziecko.

Pracę rzucają nie tylko matki, ale też ojcowie. Brakuje pracowników do prac sezonowych, m.in. na plantacjach truskawek czy w szkółkach ogrodniczych, ale też do pracy stałej na podstawie umowy o pracę. Najszybciej "wyludniła się" branża gastronomiczna. W witrynach sklepowych czy restauracyjnych lawinowo pojawiły się ogłoszenia zatrudnię kasjera/kasjerkę, pomoc kuchenną czy sprzątaczkę.
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Na-dnie-front-1.jpg

NA DNIE. Niepoprawna politycznie charakterystyka współczesnej biedy.

Oto bezlitosna, prawdopodobnie najlepsza opublikowana jak dotąd charakterystyka postawy życiowej współczesnej klasy niższej, pozwalająca zrozumieć, na czym tak naprawdę polega „pułapka biedy”. W swojej karierze zawodowej lekarza psychiatry Theodore Dalrymple pracował w szpitalu przy slumsach, w więzieniu oraz w ubogich krajach Afryki Subsaharyjskiej – można więc sądzić, że widział już wszystko. A jednak przypadki, z którymi spotykał się na co dzień w Anglii, nie przestawały wprawiać go w niedowierzanie. Bezsens egzystencji, powtarzalność błędów, degeneracja, całkowity brak odpowiedzialności – oto czym zaowocowała polityka państwa opiekuńczego w społeczności jej beneficjentów. Swoje wymowne doświadczenia autor opisuje z pogardą dla poprawności politycznej, sporą dozą pesymizmu oraz domieszką czarnego humoru. Kunszt literacki doktora Dalrymple czyni lekturę Na dnie rozrywką intelektualną z najwyższej półki. Przeczytanie tej książki z pewnością skłoni do refleksji nad metodami walki z biedą i zagwarantuje odporność na bezwarunkowe pochylanie się nad losem nędzarzy – to bowiem, choć eliminuje ubóstwo w sensie materialnym, prowadzi do rozpowszechnienia być może mniej przykrego, lecz nie mniej przygnębiającego ubóstwa duchowego.

Książkę tę wydaliśmy po rekomendacji jednego z ulubieńców naszego wydawnictwa – Thomasa Sowella – który uważa ją za arcyważną i poleca przy każdej okazji.

Poniżej publikujemy jeden z rozdziałów, by dać Państwu próbkę tego co oferuje dr Dalrymple.
Naprawdę warto przeczytać.
http://www.fijor.com/blog/2016/10/1...litycznie-charakterystyka-wspolczesnej-biedy/
 
Do góry Bottom