Dwudziestolatek udowadnia, że można...

Trigger Happy

Mądry tato
Członek Załogi
2 946
957
Kolejne success story, serwuje wybiórcza, zajady mi ze śmiechu pękną :)
"Zostańcie w Anglii, bo w Łodzi syf". Wrócili i robią biznes

Wyjechali z Łodzi za granicę, ale wrócili. Wszyscy mówili: nie róbcie tego, bo tu bezrobocie i syf. Przyjechali mimo wszystko. Robią biznes, są zadowoleni, a ministerstwo kręci o nich film.
W 2009 r. Krzysztof Zajączkowski stracił pracę. Pół roku szukał nowej, ale nie mógł znaleźć. W tym czasie jego żona Izabela pracowała w kasynie w SilverScreen. Była sekretarką.

- Zarabiałam dobrze i lubiłam tę pracę - wspomina. Ale z jednej pensji żyć się nie dało. Postanowili, że wyjadą do Wielkiej Brytanii.

- Były tam moja mama i siostra, więc decyzja przyszła łatwo.

Ona miała nagraną pracę, ale zawodowe losy Krzysztofa, który nie znał języka, były wielką zagadką.

- Okazało się, że niepotrzebnie się martwiliśmy. Mąż dostał pracę w hotelu przy obsłudze konferencji. Szybko uczył się angielskiego. Po półtora roku został kierownikiem.

Ona pracowała w dużym domu handlowym w Reading pod Londynem. Dbała o wygląd wystaw, zamawiała towar, układała go na półkach.

- Byliśmy zadowoleni, ale trzeba było podjąć ostateczną decyzję. Albo zostajemy na stałe, albo wracamy. Tam jest mnóstwo Polaków, którzy siedzą wiele lat i cały czas twierdzą, że wrócą. Ale z każdym rokiem jest to trudniejsze. Wiedzieliśmy, że jak nie zrobimy tego teraz, to już nigdy.

Decyzja o powrocie zdziwiła rodzinę i znajomych Zajączkowskich.

- Wszyscy nam odradzali. Moja mama mało się nie popłakała. Znajomi mówili: nie wracajcie, bo bezrobocie, bo w Łodzi jest lipa, bo od razu będziecie żałowali.

W marcu 2013 r. byli już w Polsce. Pani Izabela od razu zaczęła szukać pracy. Odezwały się dwie firmy.

- Trzeba było się spieszyć. Nie mieliśmy dużo oszczędności - na trzy miesiące życia. Starałam się o posadę sekretarki. Dostałam nawet propozycję, ale za 1350 zł na rękę. Odmówiłam.

Po kolejnym nieudanym interview pani Izabela poszła do Łódzkiej Agencji Rozwoju Regionalnego. Tam napisała wniosek o tanią pożyczkę dla osób rozpoczynających biznes. Chciała otworzyć butik z odzieżą i akcesoriami sprowadzanymi z Wielkiej Brytanii.

- Pracując w domu handlowym, poznałam wielu hurtowników i producentów. Wiedziałam, że mogę sprzedawać towar, jakiego w Łodzi nikt nie ma. Mam też koleżanki z ASP projektujące biżuterię artystyczną. To bardzo oryginalne projekty.

Pierwsze podanie zostało odrzucone. Urzędnicy nie uwierzyli, że biznes odniesie sukces.

- Złożyłam kolejne. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej powiedziałam, że jak to też odrzucą, będą składała do skutku.

Drugie podejście po unijne pieniądze okazało się udane. Przyznano jej pożyczkę w wysokości 35 tys. zł. Teraz trzeba było znaleźć lokal.

- Chcieliśmy coś niedużego - do 30 m kw. Prywatni właściciele za taką powierzchnię żądali od 1,5 do 4 tys. zł. To bardzo dużo.

Zajączkowska wystartowała w miejskim programie "Lokale dla kreatywnych". Wybrała sobie 32-metrowy sklep przy ul. Legionów 3 i wygrała go. Był w opłakanym stanie. Sami go wyremontowali. Płacą niecałe 600 zł czynszu miesięcznie. We wrześniu butik Lollipop rozpoczął działalność.

- Zdobyłam pieniądze i lokal. Byłam w takiej euforii, że kiedy usłyszałam o konkursie na ciekawe historie ludzi korzystających z unijnych pieniędzy, opisałam naszą historię.

Do pani Izabeli zadzwonił ktoś z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Okazało się, że jej opowieść znalazła się w ósemce najciekawszych w kraju. Teraz resort nakręci o Zajączkowskich reklamy, które będą emitowane w ogólnopolskich telewizjach. W połowie października będą w Łodzi kręcone zdjęcia do klipu. Część w butiku na Legionów, a część na ASP podczas Fashion Week.
- Byliśmy w szoku, z jakim rozmachem jest to organizowane. Ekipa filmowa ma liczyć 50 osób. Mają nawet zamknąć część ulicy. Nigdy na taką promocję nie moglibyśmy sobie pozwolić. Moja radość jest jeszcze większa. Teraz szukamy kolejnego lokalu na jeszcze jeden butik.

Zajączkowscy opowiadają, że do dziś wśród Polaków na Wyspach mówi się o styczniowym tekście "The Sun". Łódź została w nim pokazana jako wymierające miasto, którego mieszkańcy uciekają na Wyspy.

- Nasza historia pokazuje, że może być na odwrót - mówi pani Izabela.



 

Trigger Happy

Mądry tato
Członek Załogi
2 946
957

Alu

Well-Known Member
4 629
9 677
Zakaz opuszczania kraju dla Piotra K. Prokuratura postawiła zarzuty "najmłodszemu polskiemu milionerowi"

Wprowadzenie do obrotu kosmetyków bez zezwolenia - taki zarzut postawiła Piotrowi K. warszawska prokuratura, dowiedziała się Gazeta Pomorska. Sprawa dotyczy produktu do wybielania zębów. O oszustwach firmy było głośno także w Wielkiej Brytanii.

- Wobec podejrzanego zastosowano zakaz opuszczania Polski - powiedział Gazecie Pomorskiej prokurator Paweł Wierzchołowski. Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów zarzuca Piotrowi K. wprowadzenie do obrotu kosmetyków bez zezwolenia.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomo...szczania_kraju_dla_Piotra_K__Prokuratura.html
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Ma zarzuty, więc jednak libertariański bohater.
Zwykły hochsztapler. Notoryczne oszukiwanie klientów itd. A że mu dojebali z innych paragrafów, to inna sprawa. W akapie by mu łapy obcięli, po czym kazali zwrócić kasę za niewysłany towar i pieniądze ściągnięte z kont bez wiedzy kupujących.
Poza tym to zwykły cwelas o mentalności niewolnika, który na wideo szczycił się tym, że lubi zapinać pasy i że go ten nakaz nie uwiera.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Z treści artykułu, który przeczytałem wynika, że wprowadzał na rynek wybielacz do zębów bez debilnych certyfikatów, a oszustwo najprawdopodobniej polega na tym, że występujący w reklamie specyfiku "dr" nie jest lekarzem, tylko właściwie nie wiadomo kim, stawiam na to, że ma doktorat z czegokolwiek. Ogólnie żałosna sprawa i nie wiem o co ten ból dupy w internetach bijący w chłopaka, a nikt jakoś się nie spuszcza nad tym, że w Polszewii nie można sprzedawać pasty wybielającej zęby (swoją drogą, te specyfiki są tanie jak barszcz na ali, zastanawiam się właśnie czy by sobie czegoś takiego nie kupić żeby mieć ząbki jak perełki).
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Jak są silne to mogą uszkodzić. Te, które z pewnością nie niszczą to też niestety nic nie dają. Osobiście bym wolał te mocniejsze, a kilka stówek u dentysty za zabieg przy użyciu środka kosztującego kilka złotych (na ali) pokazuje jak działa regulowany rynek.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
@Ciek, @Non Serviam
Oszustwo polegało na czymś innym! To był taki Pobieraczek na sterydach.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomo...szczania_kraju_dla_Piotra_K__Prokuratura.html
Firma Piotra K. miała oszukiwać klientów poza Polską. W Wielkiej Brytanii reklamowano promocyjną ofertę kupna próbki preparatu Whitetime za cenę wysyłki - jednego funta. Jednak podpisanie regulaminu promocji oznaczało zgodę na zakup produktów za kolejne 99 funtów Te kwotę, jak piszą na Facebooku klienci, pobierano z kont bez ich wiedzy.

...Brytyjczycy masowo wysyłali skargi i listy do prasy odnośnie produktu firmy K. - Nie przypominam sobie, kiedy ostatnio dostałem tyle skarg na jedną firmę w tak krótkim czasie - pisał autor "Daily Mirror" w artykule na temat firmy.

W regulaminie znalazł się następujący zapis: "30 dni po zamówieniu próbki i każdego kolejnego miesiąca firma wyśle nową dostawę Whitetime Dental Expert za opłatą 99,99 funtów plus 19,99 funtów za przesyłkę". Klient ma 12 dni na to, by zrezygnować z abonamentu. Zdaniem osób, które kupiły produkt, taki punkt nie pojawił się jednak w wypełnianym podczas zamawiania formularzu. Sprawą zajmowało się Action Fraud - policyjne centrum zgłoszeń oszustw.

http://pikio.pl/najmlodszy-polski-milioner-zatrzymany-przez-austriacka-policje/
Wkrótce jednak zaczęły się jego problemy. Najpierw jedna z modelek, która promowała jego klinikę zaczęła go oskarżać o oszustwo. K. przegrał z nią proces, jednak przekonywał że jest niewinny.​

Coraz częściej zaczęły pojawiać się relacje oszukanych osób, które nie dostały w ogóle od K. tego czego zamówiły i za co zapłaciły. Ofiarami K. padło kilkaset osób.​

Numerów które wywinął było więcej.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 729
4 693
Właśnie, nie róbmy z niego wolnościowego bohatera, który walczył z Lewiatanem o możliwość wybielania zębów bez certyfikatu.

Tylko że zarzut opiera się właśnie na niemaniu owego certfikatu! Nigdzie nie słyszałem by kradł (nie mówię, że to nieprawda, tylko że to nie jest podstawa, podstawę stanowi "wprowadzanie do obrotu produktów kosmetycznych bez zezwolenia" w tym zawierających jakieś szkodliwe elementy.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 141
Patrz wyżej. Przegrał proces z modelką - domyślam się, że o kasę. Wciskał ludziom towary i zabierał kasę - ohydne oszustwo, za które nawet ja postulowałbym odjebkę w akapie.

Handlowałby uczciwie koką i metą, mógłby liczyć na nasze współczucie. A tak jest zwykłym oszustem i złodziejem.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 729
4 693
W porządku. Zgadzam się. Ale oficjalnie siedzi za coś, za co każdy lib powinien puścić go wolno. Czyli państwo potępia go nie za to że był oszustem, ale za to że nie był legalistą. I to ma być ok?
 
Ostatnia edycja:

Norden

Well-Known Member
723
900
Z treści artykułu, który przeczytałem wynika, że wprowadzał na rynek wybielacz do zębów bez debilnych certyfikatów, a oszustwo najprawdopodobniej polega na tym, że występujący w reklamie specyfiku "dr" nie jest lekarzem, tylko właściwie nie wiadomo kim, stawiam na to, że ma doktorat z czegokolwiek. Ogólnie żałosna sprawa i nie wiem o co ten ból dupy w internetach bijący w chłopaka (...)
Ogólny pocisk (już pomijając obecne oszustwa, o których nie było wcześniej wiadomo) wynikał z pierdolenia głupot w stylu "uzbierałem 400 tys. na klinikę bo oszczędzałem na jagodziankach i sprzedawałem zerwane panele z domu" coś ala coaching.
To w cudzysłowie to parafraza - nie chcę mi się odszukiwać co dokładnie powiedział.
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom