Imperator
Generalissimus
- 1 569
- 3 555
Serio? Nie slyszalem o tym. Daj mi jakiegos linka na ten temat bo bym chetnie poczytal.
Raptem to były jakieś wyspy na Aleutach, na których żywej duszy nawet nie było.
Ostatnia edycja:
Serio? Nie slyszalem o tym. Daj mi jakiegos linka na ten temat bo bym chetnie poczytal.
na wikipedii masz:Serio? Nie slyszalem o tym. Daj mi jakiegos linka na ten temat bo bym chetnie poczytal.
nie jakie wyspy na aleutach, ino aleuty są wyspami a japońce zajeli kilka z nich heheRaptem to były jakie wyspy na Aleutach, na których żywej duszy nawet nie było.
na wikipedii masz:
https://en.wikipedia.org/wiki/Japanese_occupation_of_Kiska
https://en.wikipedia.org/wiki/Aleutian_Islands_Campaign
nie jakie wyspy na aleutach, ino aleuty są wyspami a japońce zajeli kilka z nich hehe
no i była tam stacja meteorologiczna, ludność cywilna została w większości ewakuowana, podczas całej kampanii zginęło kilka tysięcy żołnierzy, kilkaset samolotów kilka okrętów poszło sie jebać, więc nie było to takie nic...
1 civilian killed, 46 captured
(nie podano czy to byli cywile)Casualties and losses:
2 killed
no to przecie pisałem, że nie usprawieldliwia to niczego, i pisałem że zgineli żołnierze, cywilina ludność została ewakuowana, odniosłem sie ino do tego co pisałeś że jedyne miejsce na amerykańskiej ziemi które zaatakowali japończycy to pearl harbor... poza tym było jeszcze midway na przykładJebane ludobojstwo, na ktore nie moze byc zadnego usprawiedliwienia.
Zbombardowano miasta strony przeciwnej, nikt nie sprawdzał żadnego DNA ani obywatelstwa, ani niczego takiego, ja jestem za postępem technologicznym, trujące gazy poszły w odstawkę, to chyba dobrze?
To nie była prowokacja, tylko solidarność.
Za własne pieniądze... No ale konflikty międzypaństwowe, sojusze istniały, dyskurs o realiach czasów II W Ś idzie swoją drogą, a o libertariańskich ideałach swoją drogą.
Przykładowo do organizatorów mordu katyńskiego mamy zupełnie inne pretensje, nie zarzucamy im, że nie byli libertarianami.
I niech się maskują dalej. Wiem, że Twój totalitarny Bóg chce karać za myśli, ale ja uważam, że to totalitarne ("zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem" - co to za paskudna idea, by karać za myśli).
Ja w zasadzie zgadzam się, że odpowiedzialność ponoszą rządy. Moją ideą jest, że ponoszą ją rządy państw agresorów. Rząd powinien przeprosić za Hiroshimę. Japoński.
Oj, dogadałbym się z Johnsonem. Wolałem Johna McAfee, ale
http://www.vesti.ru/m/doc.html?id=2759243
ale już nie ma o czym mówić. Kandydatem został Johnson
no to przecie pisałem, że nie usprawieldliwia to niczego, i pisałem że zgineli żołnierze, cywilina ludność została ewakuowana, odniosłem sie ino do tego co pisałeś że jedyne miejsce na amerykańskiej ziemi które zaatakowali japończycy to pearl harbor... poza tym było jeszcze midway na przykład
Rzad USA zabil w Hiroshimie 70,000–146,000 cywilow, a w Nagasaki 39,000–80,000 Jebane ludobojstwo, na ktore nie moze byc zadnego usprawiedliwienia.
Tak odnośnie tych rządów, to jednak pamiętajmy że ktoś je wybrał. Przytłaczająca większość Niemców popierała politykę Hitlera
no i co z tego, wielu nie znaczy wszyscy, a bomby odjebują bez pytania co sie popierało...Tak odnośnie tych rządów, to jednak pamiętajmy że ktoś je wybrał. Przytłaczająca większość Niemców popierała politykę Hitlera, NSDAP w szczytowym okresie miała aż 11 milionów członków, więc gdyby w III Rzeszy odbywały się wolne wybory, pewnie by je wygrywała.
Ok. Zgoda. Tylko co w sytuacji jak spadają bomby nawet na akapistan, a precyzyjnie (czyli odjebać tylko agresorów) nie możesz odpowiedzieć? Czekać pokornie aż przestaną bombardowanie i wejdą na być może już spaloną ziemię, czy odpowiadać atakiem biorąc pod uwagę niezamierzone ofiary cywilne? Ja już kiedyś zadawałem to pytanie, ale nikt w sumie niczego sensownego nie zaproponował. Wszystko jest cacy jak jest pokój. Jednak gdy sąsiad zza wysokiego muru zaczyna rzucać na Twoją działkę gównem, a ma sympatyczną i pokojową żonę Helenkę to nie można odpowiedzieć również kulą z gnoju? Bo być może trafi to w tą niewinną niewiastę? Ja nie ironizuje i nie usprawiedliwiam działań wojennych. Tylko pytam.Rzad USA zabil w Hiroshimie 70,000–146,000 cywilow, a w Nagasaki 39,000–80,000 (https://en.wikipedia.org/wiki/Atomic_bombings_of_Hiroshima_and_Nagasaki). Jebane ludobojstwo, na ktore nie moze byc zadnego usprawiedliwienia.
Ok. Zgoda. Tylko co w sytuacji jak spadają bomby nawet na akapistan, a precyzyjnie (czyli odjebać tylko agresorów) nie możesz odpowiedzieć? Czekać pokornie aż przestaną bombardowanie i wejdą na być może już spaloną ziemię, czy odpowiadać atakiem biorąc pod uwagę niezamierzone ofiary cywilne? Ja już kiedyś zadawałem to pytanie, ale nikt w sumie niczego sensownego nie zaproponował. Wszystko jest cacy jak jest pokój. Jednak gdy sąsiad zza wysokiego muru zaczyna rzucać na Twoją działkę gównem, a ma sympatyczną i pokojową żonę Helenkę to nie można odpowiedzieć również kulą z gnoju? Bo być może trafi to w tą niewinną niewiastę? Ja nie ironizuje i nie usprawiedliwiam działań wojennych. Tylko pytam.
Nie bądź śmieszny, to nie Call of Duty Black Ops. I zleć np. odjebanie Obamy, powodzenia. De facto każdy prezydent USA i urzędnik ma wyrok śmierci u ISIS i jakoś ni chu chu, nadal żyje. Poza możesz nie mieć środków na takie operacje.Przede wszystkim zlecić zamachy na przywódców państwa, które bombarduje. Oraz ich podwładnych i podwładnych ich podwładnych.
To rozwal np. Pierwszy Urząd Skarbowy na Lindleya w Warszawie, który jest częścią budynku mieszkalnego i daj 100% pewności, że żaden cywil nie ucierpi. Tak samo z infrastrukturą. Poza tym hello, dopuszczamy utrudnienie dla cywili? Czyli wliczasz ich w koszta. Czyli jak karetka nie dojedzie na czas dla umierającego to jesteś odpowiedzialny - dill with it.Po drugie można dokonywać ataków na urzędy skarbowe, ministerstwa, jednostki wojskowe, prezydenckie pałace. Można też niszczyć infrastrukturę państwową, utrudniając życie cywilom wrogiego państwa ale nie powodując ofiar. Można w końcu odjebywać wszystkich, którzy otwarcie popierają wrogi reżim.
Po pierwsze, w ten sposób usprawiedliwiłeś ataki bombowe np. w II wojnie światowej gdzie nie było takiej techniki. Po drugie, możesz nie mieć środków jak pisałem wyżej, po trzecie zrzucanie bomb z naprowadzaniem nie daje ci 100% pewności. Co do zamachów skrytobójczych jak pisałem wyżej - to nie gra komputerowa.Oczywiście, wszystko się rozbija o Twoje "precyzyjnie nie możesz odpowiedzieć" co jest założeniem zupełnie z dupy przy obecnej technologii oraz metodach skrytobójczych znanych od zarania dziejów. A niby co jak spadają bomby na Wielką Polskę Narodową a atomówkami nie możesz odpowiedzieć?
To o czym piszesz, to tylko minimalizacja ryzyka strat w cywilach, ale absolutnie nie daje gwarancji, że żaden cywil nie zginie - innymi słowy i tak wliczasz niewinne ofiary w koszta.
Wiem, i uważam to co napisałeś za racjonalne podejście. Tylko, czy patrząc z pozycji jednostki, której urwie głowę to ma znaczenie, jeśli kontr rakieta mi zejdzie i jebnie w budynek cywilny a nie rządowy? A ja liczyłem się z tym, że takie rzeczy mogą mieć miejsce? Wrzucanie, nawet potencjalnych ofiar w koszty to jest przyjęcie taktyki państwa. I nie piszę, tego żeby kogoś łajać za brak koszerności. Po prostu zwracam uwagę, że łatwo jest o koszerność zza klawiaty (nie piję do Ciebie), ale jak pojawia się zagrożenie to trudno nie iść na kompromisy.No tak, to jest ciągłe spektrum: winni<->mieszanka winnych/niewinnych<->niewinni Z faktu, że nie można mieć pewności, nie wynika, że wszystko w zasadzie jest usprawiedliwione. Ataki na ludność cywilną, a takowych podczas II WŚ nie brakowało to była kwestia świadomego wyboru, a nie niemożności uniknięcia ofiar.
Chodzi mi o to, ze zabito ludnosc cywilna tylko dlatego, ze miala pecha tam mieszkac. Cywilizowani ludzie nie morduja ludnosci cywilnej. Rzady (w tym wypadku Amerykanski) to wlasnie przyklad barbarzynstwa.
Ty naprawde w to wierzysz? Moze w liceum jeszcze w te brednie Pani od Historii wierzylem, ale juz dawno z tego wyroslem. Poczytaj lepiej w necie dokumenty, ktore ostatnio opublikowano. Wynika z nich jasno, ze Roosevelt darzyl do wojny za wszelka cene bo jego New Deal wlasnie chylil sie ku upadkowi, wiec musial COS zrobic.
Hiszpanie walczyli przeciw Sowietom bez oficjlanego wsparcia ze strony rzadu. Dalo sie? Dalo.
Nie wiem o co chodzi....
Co to ma do rzeczy? Zarcik sobie powiedzialem, bo mnie twoja teoria "o Japonskich psychopatach" zainspirowala, a ty mi nagle wrzucasz za moje poglady relgijne ktorych nota bede wogole w tym temacie nie poruszalem.
Rzad Japonski powinien przeprosic swoich obywateli za to, ze zmusil/naklonil ich do mordowania innych ludzi. A rzad Amerykanski powinien przeprosic za ludobojstwo w Hiroshimie i Nagasaki.
No niestety wygral Johnson, ktory nigdy nie czytal Rothbarda, nie chce skonczyc War on Drugs, propsuje ataki atomowe, wspiera fair-tax (czyli automatyczny socjal ponizej pewnego poziomu dochodu) i chce zmuszac Zyda do robienia ciasta naziolowi, i ogolnie jego libertarianizm skupia sie na gejo-malzenstwach i aborcji. Kandydat libertarianski, ze hey! Pozostali zreszta byli nie wiele lepsi (McAfee nawet nie wiem kim byl Rothbard...Wypadaloby jednak aby kandydat LP znal jednego z wazniejszych zalozycieli tej partii...). Tylko Darryl Perry byl 100% libem w gronie kandydatow. To tez nie mial szans.