Dobre wiadomości

Hanki

Secessionist
1 525
5 088
Ja to rozumiem jako zarysowanie stanu wyjściowego, który jest stanem z państwem minimalnym z podatkami, a nie państwem z dobrowolnymi podatkami.
 

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 141
Przecież stan wyjściowy jest płynny i nie zależy od postulatów danej filozofii politycznej. Twórcy/zwolennicy filozofii postulują stan docelowy, a nie wyjściowy.
 

Hanki

Secessionist
1 525
5 088
Ciężko jest jednak postulować jakiś stan docelowy, abstrahując od stanu wyjściowego i stanów pośrednich, nie sądzisz?
 

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 141
Ciężko jest jednak postulować jakiś stan docelowy, abstrahując od stanu wyjściowego i stanów pośrednich, nie sądzisz?
Nie rozumiem. Przecież filozofia polityczna, deklaracja ideowa, a program ruchów politycznych składający się (nie zawsze) na praktykę polityczną to zupełnie różne, odrębne sprawy. My tu dyskutujemy o różnych nurtach filozofii politycznych, a nie o programach politycznych partii czy konkretnych organizacji.

Myśliciele w ramach różnego rodzaju nurtów filozofii politycznych formułują zawsze postulaty ideowe i stan do którego (ich zdaniem) należy dążyć, czyli ZAWSZE abstrahują od stanu wyjściowego i stanów pośrednich oraz od praktyki politycznej.

Skoro minarchista analityczny nie założy a priori ("a przynajmniej - nie powinien") że państwo powinno spełniać funkcje związane sądownictwem, policją czy wojskiem, to nie może również zakładać podatkowego przymusu jako jedynej formy finansowania w stanie wyjściowym, czy docelowym (czy we wszelkich "stanach pośrednich").
A jeżeli tak - to wszystkie inne formy organizacji (płatność za konkretne usługi, czy np. opłacanie z dobrowolnych składek) są w takim minarchiźmie (-ach) również dopuszczalne.
 
Ostatnia edycja:

Hanki

Secessionist
1 525
5 088
"Myśliciele w ramach różnego rodzaju nurtów filozofii politycznych formułują zawsze postulaty ideowe i stan do którego (ich zdaniem) należy dążyć, czyli ZAWSZE abstrahują od stanu wyjściowego i stanów pośrednich oraz od praktyki politycznej."

Mogą tak robić, ale nie muszą.

Nie wiem jak Ty, ale ja akurat nie przepadam za nominalizmem czy innymi solipsyzmami...
 

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 407
chłopaki z /pol/ znowu wygrali z establishmentem ku chwale Kek'a

C6iNHhwVoAA5mAD.png

tldr- shia dal sobie spokoj ze streamowaniem siebie i powiesil w nieznanym miejscu flage he will not divide us ktora streamowal, flaga dlugo nie powisiala haha
 

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 141
Zajawka z wykopu imho lepsza: "Użytkownicy z 4chan and 8chan nie mogli pozwolić Shia LaBoeuf wygrać. On miał miliony, ich siłą był zbiorowy autyzm. Największa zabawa w Capture The Flag miała się rozpocząć.."
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 986

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 463
Bo tu prawie nie ma dobrych wiadomości. Dla mnie cały ten temat jest wybitnie pesymistyczny. Co się tutaj pojawia? Śmierć (zwykle naturalna) jakiś starych, pojedyńczych komuchów, jakieś niewielkie oznaki niewiele znaczącego sprzeciwu, nic nie warte pierdoły klasy zerwania jakiejś flagi etc. I tak przez niemal cały temat. Nic co w jakimś stopniu zmieniłoby życie na lepsze.

Dla porównania, wkurzające newsy są nie dość, że o wiele liczniejsze, co bardziej znaczące.

Na 10 komuszych ustaw, które przechodzą, mamy 1, która (póki co) nie przeszła, jeden głos oburzenia, jedną lewacką flagę zerwaną i ze 2 śmierci jakiś starych komuchów.
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 790
8 462
WYBITNIE dobra wiadomość!
Waran z Bilderbergu zdechł wreszcie po ponad stu latach.

http://www.nbcnewyork.com/news/loca...anthropy-Billionaire-Death-101-416619223.html

"David Rockefeller, the billionaire businessman and philanthropist who was the last in his generation of one of the country's most famously philanthropic families, died Monday. He was 101. "
Pierwszy chyba taki przypadek, że człowiek znacząco przedłużył sobie życie dzięki bogactwu. Miał 6 czy 7 transplantacji serca.
 

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
Pierwszy chyba taki przypadek, że człowiek znacząco przedłużył sobie życie dzięki bogactwu. Miał 6 czy 7 transplantacji serca.

O ile nie jest to plotka. Choć koncept chyba rozumiem. Po przeszczepie trzeba brać leki immunosupresyjne, inaczej układ odpornościowy zniszczy przeszczep. Immunosupresja wiąże się z ogólnym osłabieniem odporności (byle infekcja staje się groźna, zbuntowane komórki nie są niszczone na miejscu - częstszy rozwój raka). Zatem poluzowanie immunosupresji mogłoby być wybawieniem dla kogoś kto może sobie zapewnić częste przeszczepy. Zapewne operacja jest ciężka, ale tutaj opieka jest tip top.

PS. Rockefellerowie to przykład skurwieli, którzy sami zapewnili sobie optymalizacje podatkowe, natomiast szaraczkom przywalili wysokie podatki. Sami ze swoimi miliardami są praktycznie anonimowi, ale Kowalskiemu fundują inwigilację. Choć dorobili się na kapitalizmie, budują socjalizm. Choć wychowała ich normalna rodzina, masom proponują lewackie ideologie. W dniu sznura powinno się dopilnować by ta linia została zneutralizowana.
Socjalizm wali się w końcu pod własnym ciężarem, po zmarnowanych pokoleniach przychodzą pragmatycy tacy jak Deng. Ale oligarchia jest sprytna. Ona pod własnym ciężarem nie zawali się. nie...
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
Przynajmniej tyle dobrego...

Młode Polki stawiają na pracę. Tyle że w domu
28 marca 2017, 06:59 | Aktualizacja: 28.03.2017, 11:45
źródło:Dziennik Gazeta Prawna


Liczba kobiet nieaktywnych zawodowo z powodów rodzinnychźródło: Dziennik Gazeta Prawna

Już 1,6 mln kobiet jest zawodowo nieaktywnych ze względu na obowiązki rodzinne

To dane z badania BAEL, jakie cyklicznie prowadzi GUS, dotyczące IV kwartału 2016 r. Wynika z nich, że grupa kobiet, które nie pracują, bo poświęcają się rodzinie i prowadzeniu domu, rosła. Od początku października do końca grudnia powiększyła się o 8 tys. w porównaniu z kwartałem wcześniej. W sumie w ciągu całego poprzedniego roku kobiet biernych zawodowo z powodów rodzinnych przybyło 148 tys. Po dołożeniu 2015, kiedy zaczął się ten proces, przybyła armia niemal 240 tys. kobiet niepracujących zawodowo (w 2015 r. rodzinne przyczyny zdecydowały o odejściu z pracy 91 tys. pań).

Szczególnie interesująco wyglądają te dane w podziale na wiek. Kobiety w wieku 25–44 lata – czyli w okresie, gdy zakłada się rodzinę i zajmuje się dziećmi – to ponad połowa wszystkich nieszukających pracy przez wzgląd na rodzinę (878 tys.). W ciągu ostatniego kwartału 2016 r. przybyło ich 30 tys. – w tej kategorii wiekowej liczba biernych zawodowo rosła szybciej niż w całej grupie. W ciągu roku o prawie 12 proc.

Michał Myck, dyrektor Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA, wymienia kilka tego powodów, m.in. program „Rodzina 500 plus” czy zwiększenie w 2015 r. świadczeń rodzinnych, ale też umożliwienie odliczania ulgi na dzieci do wysokości składek ZUS i NFZ.

– No i sytuacja na rynku pracy, gdzie mamy spadające bezrobocie i rosnące zatrudnienie oraz płace. To tylko pozornie sprzeczne. W niektórych rodzinach, gdy ojciec zaczyna zarabiać więcej, zapada decyzja, że matka zostanie w domu z dziećmi. Mówiąc krótko, to, co się dzieje obecnie z grupą kobiet biernych zawodowo z powodów rodzinnych, nie musi być wyłącznie efektem polityki rządu – mówi Michał Myck. Choć dodaje, że łączenie zjawiska wzrostu liczby kobiet biernych zawodowo ze zwiększeniem tzw. bezpośrednich transferów do rodzin z budżetu państwa jest uprawnione.

Ale to niejedyny powód, bo w domu coraz częściej zostają również kobiety młodsze (15–24 lata) i starsze (45–64 lata i powyżej 65. roku życia). Chociaż pośród tych kategorii w IV kwartale tylko w jednej nastąpił wzrost (wśród najstarszych, o 7 tys. kobiet), to w porównaniu z końcem 2015 r. mamy kilku-, kilkunastoprocentowe wzrosty. Na to nie ma dobrego wytłumaczenia, eksperci uważają, że może to być też efekt uboczny zwiększania się liczby osób starszych, którymi ktoś z rodziny musi się opiekować. Te dwie sprawy wiążą analitycy Narodowego Banku Polskiego, którzy zwracają uwagę, że liczba osób po 80. roku życia w 2015 r. przekroczyła już milion.

Na łączenie wzrostu liczby biernych zawodowo tylko z programem „Rodzina 500 plus” nie zgadza się Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej. Zwraca uwagę, że proces rozpoczął się znacznie wcześniej, niż ruszyły wypłaty dodatków na dzieci i nikt do końca go nie zdiagnozował. Niezależnie od przyczyn analitycy są zgodni: ze zwiększania się liczby kobiet biernych zawodowo niczego dobrego nie będzie. Michał Rot, ekonomista PKO BP, wśród potencjalnych zagrożeń wymienia deficyt pracowników na rynku pracy.

– Już jest z tym problem, a będzie narastał. Przez jakiś czas był on niwelowany przez napływ imigrantów, ale wygląda na to, że fala imigracji się ustabilizowała i już nie rośnie. Prędzej czy później wzrośnie presja na podwyżki płac. Pytanie, jak zareagują na to pracodawcy, czy dojdzie do podwyżek, a jeśli tak, to jak one wpłyną na jakość i ceny sprzedawanych towarów i usług – mówi Michał Rot.

Kolejny kłopot to dodatkowy koszt dla finansów publicznych. Z jednej strony ubędzie dochodów: gdy ktoś przestaje pracować, to przestaje również płacić podatki i składki. Zwłaszcza w tym drugim przypadku może to być bolesne, bo mimo ogólniej dobrej sytuacji na rynku pracy deficyt w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych nie zmniejsza się zbyt szybko. Ucierpią na tym zresztą sami zainteresowani, bo w przyszłości dostaną mniejsze emerytury. Odłożony w składkach kapitał emerytalny będzie niższy. W przypadku kobiet to zadziała szczególnie drastycznie: nie dość, że kapitału będzie mniej, to jeszcze będzie on dzielony na większą liczbę lat na emeryturze. A to dlatego, że wiek emerytalny pań jest niższy niż mężczyzn (od października tego roku będzie wynosił 60 lat). Do tego przeciętnie kobiety żyją dłużej od mężczyzn.

Michał Myck z CenEA dodaje jeszcze jedno ryzyko: dezaktywizacja kobiet może mieć też negatywny wpływ na dzietność.

– W wielu krajach wzrost zatrudnienia kobiet idzie w parze z rosnącą dzietnością, co wiązane jest między innymi ze stabilizacją finansową rodzin wynikającą z zatrudnienia dwojga rodziców. Jeśli chcemy myśleć o trwałym zwiększaniu dzietności, to nie możemy się ograniczać tylko do materialnego wspierania najuboższych. Powinniśmy tworzyć takie warunki i bodźce, które zachęcałyby kobiety do podejmowania pracy – mówi.

Takim mechanizmem mogłoby być powiązanie wypłat lub wysokości świadczeń z aktywnością zawodową obojga rodziców, co rekompensowałoby koszty opieki nad dziećmi. Inna metoda to poszerzanie dostępu do żłobków i przedszkoli oraz zapewnienie opieki najmłodszym uczniom szkół podstawowych. Na jakieś finansowe bodźce raczej nie liczy. Jego zdaniem rząd nie ma dużego pola manewru do kreowania nowych wydatków. Z drugiej strony nie ma też co liczyć na jakieś gruntowne zmiany w programie wypłat dodatków na dzieci. Skupia się na uszczelnianiu programu.

Zdaniem Michała Mycka potrzebna by była debata o tym, w jaki sposób wprowadzić głębsze zmiany w całym systemie finansowego wsparcia rodzin. Chodzi o to, aby zamiast zniechęcać, zachęcało ono do większej aktywności finansowej kobiet.

KKK, czyli akapowy feminizm... :)
 
Do góry Bottom