Czy żydzi to najmądrzejsza nacja? Skąd wziął się ich fenomen?

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Tak! Żydzi to najmądrzejsza rasa.
"Naród żydowski i rasa żydowska ma najwyższy kapitał ludzki, jaki istnieje" - powiedział to prominentny Żyd z partii Likud.

Szok! Żydzi już nie ukrywają swojego rasizmu
– Żydowska rasa jest najmądrzejsza na świecie. To dlatego izraelska opinia publiczna wie, że Benjamin Netanjahu nie jest skorumpowany – tłumaczył kilka dni temu Miki Zohar, prawnik i parlamentarzysta z izraelskiej partii Likud.

Obecnie w Izraelu prowadzone są trzy śledztwa, w których Netanjahu występuje jako podejrzany o przyjęcie łapówek. W stan oskarżenia postawiona została także jego żona, za sprzeniewierzenie na prywatne potrzeby ponad 100 tys. państwowych dolarów. Z kolei syn Netanjahu, za pieniądze podatników, korzystał z lupanarów i w dodatku publicznie się tym chwalił.

– Nie można oszukać Żydów, bez względu na to, co piszą media – tłumaczy Zohar. – Społeczeństwo Izraela to społeczeństwo należące do rasy żydowskiej, a żydowska rasa ma najwyższy ludzki kapitał. Jest najmądrzejsza, najbardziej pojętna, więc wie, co premier robi dla swojego kraju i że jest w tym świetny.

Słowa żydowskiego parlamentarzysty zostały skrytykowane przez palestyńskich deputowanych do Knesetu, którzy zarzucili mu rasizm w czystej postaci.

Zohar, choć początkowo zaprzeczał, że miał na myśli supremację rasy żydowskiej, w końcu jednak powtórzył swoją opinię: – Naród żydowski i rasa żydowska ma najwyższy kapitał ludzki, jaki istnieje – powiedział podczas wywiadu w jednej ze stacji telewizyjnych.
Czy ktoś negując powyższe lub zarzucając rasizm Żydom, którzy powtarzają powyższą opinię, staje się automatycznie antysemitą?
 

Frosty2

Gdzie się kończy normalne, a zaczyna nienormalne?
383
220
Nie da się poznać tego o co chodzi w obecnych religiach monoteistycznych (katolicyzm, islam) bez zagłębienia się w Talmud. To jest sposób myślenia zupełnie odmienny kulturowo od tego znanego w Polsce.
Czy Talmud jest wam znany?
 

Frosty2

Gdzie się kończy normalne, a zaczyna nienormalne?
383
220
Nie da się, bo nie znasz historii choćby Chrystusa opisanej w Talmudzie, gdzie jest zupełnie inny punkt widzenia, nazwijmy to racjonarny, gdzie Jeus jest przedstawiony jako bękart, a Maryja jako kobieta lekkich obyczajów
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
ZC10.jpg
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Koniec Izraela nadchodzi...
Pełny tekst na Gazeta Finansowa.
Izrael sąsiadem Polski?
Eksperci i politycy zapowiadają, że los Izraela jest już przesądzony. W ich ocenie można jedynie szukać wyjścia awaryjnego, aby nie doszło do nowego Holocaustu.
W ubiegłym tygodniu premier Izraela Binjamin Netanjahu wizytował izraelskie centrum badań jądrowych, znajdujące się w rejonie miasta Dimona na pustyni Negew. Celem tej wizyty było uroczyste nadanie ośrodkowi imienia zmarłego izraelskiego prezydenta Szimona Peresa. Netanjahu postanowił jednak wykorzystać wizytę w izraelskim ośrodku nuklearnym do tego, aby jeszcze raz pogrozić wszystkim wrogom Izraela. Tym razem zrobił w zupełnie inny sposób, niż zrobił to wcześniej. W czasie swojego dobrze wyreżyserowanego wystąpienia zakomunikował, że „ci, którzy grożą wymazaniem nas z powierzchni Ziemi, stworzyli dla siebie podobne niebezpieczeństwo i w żadnym razie nie osiągną celu”.

Słowa izraelskiego premiera może nie zabrzmiałyby tak dobitnie, gdyby nie miejsce, w którym je wypowiedział. Była to czytelna sugestia, że Izrael nie zawaha się użyć broni nuklearnej wobec tych, którzy go zaatakują. To wiadomość skierowana przede wszystkim do Iranu, który cały czas rozwija swój program jądrowy i ma ambicje stać się regionalnym mocarstwem, z którym będzie musiał liczyć się każdy. Ze strony Irańczyków wielokrotnie w ostatnich latach można było usłyszeć o konieczności wymazania Izraela z mapy.

Teheran wspierał również militarnie i finansowo organizacje, które uznają Izrael za wroga. Ten z kolei podkreślał, że zawarta w 2015 r. umowa z Iranem o ograniczeniu technologii jądrowych nie jest wystarczająca. Tę umowę porzuciły już Stany Zjednoczone, jednak nadal jest ona uznawana przez kraje europejskie. Sam Iran również zapowiada, że może się z niej wycofać. A wtedy nie będzie już zważał na nikogo i zbuduje własną bombę atomową. Tą od lat posiada Izrael, chociaż nigdy oficjalnie nie potwierdził tego faktu publicznie. Premier Izraela w swoim wystąpieniu w izraelskim centrum badań jądrowych nie pozostawił jednak żadnych wątpliwości, że jest gotów jej użyć. Wojna jądrowa na Bliskim Wschodzie to dzisiaj jeden z realnych scenariuszy, jaki Izrael musi poważnie brać pod uwagę. Spróbujmy zatem spojrzeć na sytuację tego kraju z perspektywy konieczności jego przetrwania.

Sytuacja Izraela

Izrael już w chwili swojego powstania (15 maja 1948 r. ogłoszono deklarację niepodległości), obarczony został konfliktem ze światem arabskim, który nie tylko nie godził się na powstanie żydowskiego państwa, lecz od początku był też przeciwnikiem żydowskiego osadnictwa w Palestynie. Nie może się zatem dziwić, że w siedemdziesięcioletniej historii Izraela tak wiele było wojen z jego arabskimi sąsiadami. Już w momencie ogłoszenia deklaracji niepodległości, doszło do pierwszej z nich. Zaczęła się od wkroczenia państw koalicji arabskiej (Egipt, Irak, Syria, Liban, Transjordania) na terytorium Izraela. Wojna ta zakończyła się w 1949 roku żydowskim zwycięstwem, a Izrael poszerzył swoje terytorium (przyznane mu przez ONZ) o zachodnią Galileę, zachodni Negew i część Jerozolimy.

Do kolejnej doszło w 1956 r. gdy Egipt znacjonalizował Kanał Sueski. Francja, Wielka Brytania oraz Izrael dokonały wówczas inwazji na Egipt, która zakończyła się militarną klęską tego kraju. Pod naciskiem ONZ agresorzy zostali zmuszeni do odwrotu i zawarto pokój. Do kolejnych potyczek Izraela z państwami arabskimi dochodziło w latach 1964–1967 (tzw. bitwa o wodę), ale nie była to regularna wojna. Ta wybuchła w 1967 r. (wojna sześciodniowa). Kolejna koalicja państw arabskich (Egipt, Syria, Jordania) szykowała się wówczas do uderzenia na Izrael. Ten jednak dokonał błyskawicznej ofensywy na szykujące się do ataku wrogie armie, zadając im druzgocącą klęskę. Na skutek tego konfliktu Półwysep Synaj, podobnie jak wzgórza Golan, dostały się pod władanie Izraela, co stało się powodem kolejnych jego konfliktów z państwami arabskimi.

Pierwszy z nich miał miejsce w latach 1967– 1970 (wojna na wyczerpanie) i miał charakter statycznej wojny pozycyjnej. Nowością w tym konflikcie było to, że w znacznie większym stopniu niż było to wcześniej, zaangażowały się weń Związek Sowiecki i Stany Zjednoczone. Ten pierwszy po stronie państw arabskich (Egiptu i Syrii), ten drugi po stronie Izraela. Państwa arabskie nie zamierzały zrezygnować z utraconych wcześniej na rzecz Izraela ziem i szykowały się do kolejnej kampanii. Ta zaczęła się w 1973 r. dokładnie w dzień żydowskiego święta Jom Kippur (wojna Jom Kippur). Siły zbrojne kolejnej koalicji państw arabskich (Egipt, Syria, Irak, Jordania, Maroko, Libia, Arabia Saudyjska, Kuwejt) dokonały ataku z zaskoczenia. Izraelczycy wprawdzie odparli natarcie egipskiej armii, ale kompletnie nie poradzili sobie z uderzeniem syryjskim.

Syryjczycy jednak, wbrew zdrowemu rozsądkowi, zatrzymali swoją dobrze rozwijającą się ofensywę, co okazało się błędem. Izrael natychmiast przeszedł do kontrofensywy, odrzucając siły syryjskie. Podobnie jak w poprzedniej wojnie obie strony miały wsparcie Stanów Zjednoczonych (Izrael) i Związku Sowieckiego (państwa arabskie). Dopiero w 1982 r. Izrael zawarł pokój, ale tylko z Egiptem, zwracając mu jednocześnie zagarnięty Półwysep Synaj. Od tego porozumienia zdystansowały się jednak pozostałe kraje arabskie.

W międzyczasie doszło do nowego konfliktu zbrojnego. W 1975 r. wybuchła wojna domowa w Libanie a Syria, wykorzystując tę sytuację, zaczęła wspierać ataki na Izrael dokonywane z południowej części Libanu. W efekcie w 1978 r. obszar ten został zajęty przez armię izraelską, która wyparła z niego arabskie bojówki. To jednak doprowadziło do wybuchu kolejnej wojny izraelsko-arabskiej (wojna libańska), która trwała w latach 1982–1985. W jej trakcie Izraelczycy dokonali inwazji na cały Liban i starli się ze stacjonującymi tam wojskami syryjskimi. Ustanowiono wtedy strefę buforową na granicy izraelsko-libańskiej, która miała chronić Izrael. Niedługo jednak po interwencji w Libanie wybuchła Intifada (powstanie Palestyńczyków kierowane przez Jasira Arafata), która trwała w latach 1987–1991.

Ponownie wybuchła ona w 2000 r. (Druga Intifada) i zakończyła się dopiero po śmierci Arafata w 2004 r. W lipcu 2006 r. wybuchła kolejna wojna w Libanie, w której celem Izraela było pokonanie libańskiego Hezbollahu. W sierpniu 2006 r. zostało zawarte zawieszenie broni, ale bez ostatecznego rozstrzygnięcia tego konfliktu. Istnieniu Izraela od początku towarzyszyły ciągłe wojny ze światem arabskim. Wszystko wskazuje na to, że niebawem dojdzie do kolejnej. To jedynie kwestia czasu. Problem tylko w tym, że może ona tym razem wyglądać zupełnie inaczej. Głównie dlatego, że na scenie politycznej Bliskiego Wschodu będzie przeciwnik, który podobnie jak Izrael, będzie dysponował bronią atomową. Będzie nim oczywiście Iran.

.....

Wyjście awaryjne dla Izraela


Od lat o czarnym scenariuszu dla Izraela mówią analitycy z wielu renomowanych ośrodków analitycznych. W czasach prezydenta Baracka Obamy powstał nawet raport stworzony przez ekspertów ze wszystkich amerykańskich agencji wywiadowczych pod bardzo sugestywnym tytułem „Preparing for a Post – Izrael Middle East” („Przygotowując się na Bliski Wschód bez Izraela”), który również zarysował ciemną przyszłość stojącą przed państwem żydowskim. Raport stwierdził również, że Izrael wciąga USA w antyarabską politykę, gdy tymczasem w ich interesie jest przeciągnięcie Arabów do własnego obozu. Wcale nie jest więc pewne, że Amerykanie, kalkulując swoją politykę na Bliskim i Środkowym Wschodzie, dalej będą godzili się na bycie gwarantem istnienia Izraela.

Jednak o czarnym scenariuszu dla Izraela mówią także od lat politycy i to zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych. Opinię jednego z nich warto przytoczyć, bo to człowiek, który o światowej polityce wie prawie wszystko. Mowa oczywiście o Henrym Kissingerze, byłym doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego i sekretarzu stanu w czasach dwóch amerykańskich prezydentów: Richarda Nixona oraz Geralda Forda. Co ciekawe, Kissinger jest żydowskiego pochodzenia, i trudno byłoby mu zarzucać antypatię bądź złośliwość wobec Izraela. Otóż ten wybitny amerykański polityk i dyplomata już w 2012 r. stwierdził, że „w ciągu dziesięciu lat nie będzie Izraela”. Oznacza to, że według Kissingera w 2022 roku Izrael przestanie ostatecznie istnieć.

Nie brak również głosów o tym, że o możliwości ziszczenia się czarnego scenariusza mówi się już nawet w kręgach rządowych w Tel Awiwie. Nic dziwnego, że od paru lat izraelskie władze podejmują dyskretne działania, które mają doprowadzić do znalezienia wyjścia awaryjnego. Jedną z takich opcji jest emigracja Żydów na południową Ukrainę, gdzie w przeszłości istniało Imperium Chazarów, którzy w VIII wieku przeszli na judaizm. Imperium Chazarskie zostało w XI wieku podbite przez Ruś. W każdym razie izraelski dziennik „The Time of Israel” ujawnił plany izraelskiej emigracji na Ukrainę. W sprawie tej toczyły się już rozmowy z władzami ukraińskimi, które miały zakończyć się zawarciem porozumienia z tajną klauzulą. Izraelski dziennik zaznaczył, że informacje te są wiarygodne, bo pochodzą od jednego z doradców premiera Netanyahu. Jeśli rzeczywiście tak było, jak napisał „The Time of Israel”, oznacza to, że nawet premier Izraela nie wierzy już w przetrwanie żydowskiego państwa.​
 

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
matematyczny benchmark PISY

https://data.oecd.org/pisa/mathematics-performance-pisa.htm

Izrael ma takie sobie wyniki. Nawet gdyby litościwie przyznać, że to mniejszość arabska zaniża wynik z wagą odpowiadającą liczebności, to nadal nie będzie wybitnie.
Wybitnie robi się gdy komisja ma przyznać nagrodę :) albo recenzent w gazecie pisze recenzję. Dla mnie sztandarowym przykładem jest nobel za bozon Higgsa. Peter Higgs nie jest Żydem, ale doklejono mu belgijskiego Żyda Françoisa Englerta. Nawiasem mówiąc nacjonaliści żydowscy już skrupulatnie odnotowali, że Żydzi stanowią 30% laureatów tej nagrody. U nich skrupulatność etnocentryczna nie jest powodem do wstydu. Rozbawił mnie wpis Krzysia będący transkryptem z jakiejś narody u Googla. Siergiej Brin - rosyjski Żyd mieszkający w USA pomstował na wynik Trumpa i przeklinał "trybalizm" (pewnie biały trybalizm). Gdyby on tak rzeczywiście przeklinał trybalizm, to nie byłby ruskim Żydem, ale Amerykaninem rosyjskiego pochodzenia. I tu dochodzę do osobistej anegdoty. miałem na studiach fajnego kumpla. On jest Żydem i chyba podejrzewał mnie, że jestem i dawał dyskretne sygnały. I tu macie mądrość żydowską. Oni po prostu dają lekkie preferencje swoim, a ta strategia okazuje się na dłuższą metę wygrywająca. Ot i cała mądrość żydowska. Myślę, że dlatego córka Trumpa przeszła na judaizm. Po prostu przynależność do lepszej kasty daje pewne handicapy. Znam osobiście przypadki Żydów pomijanych w awansach, wiodących normalne życie. Po prostu chodzi o prawidłowości statystyczne.
 

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
https://wolnemedia.net/bazy-dna-pozwalaja-zidentyfikowac-60-bialych-w-usa/

jeśli krewni mający tego samego pra pra przodka są konfidentami, to twoje DNA przestaje być anonimowe modulo grupa rzędu 100 osób, a to już ogarnie zwykłe śledztwo. Sprawdzam co to jest to MyHeritage. Miałem z tego spamy, ale nie chciało mi sie o nich wcześniej poczytać.

https://pl.wikipedia.org/wiki/MyHeritage

no tak. Tel Awiw. Facebook, google, intel (od "M"), systemy bilingowe, bazy danych dla służb (w Polsce to Kuroń wciskał, WSI wdrażała), systemy ochrony lotnisk, od pyty B2B
a teraz to. Tacy Koreańczycy i Japończycy skoncentrowali się na produktach konsumpcyjnych, a Żydzi cwańsi. Są przy obiegu informacji związanej z władzą i kontrolą populacji. Chińczycy też próbują wyjść z swoimi systemami, ale Chińczyka widać i na Chińczyka można nałożyć cło, oskarżyć o szpiegostwo i ingerencję w wybory, a o Żyd to jest temat tabu. Jeśłi coś przejdzie do mediów to na zasadzie wpadki. Tych wpadek ostatnio coś mniej, pętla się zaciska.
 

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
Mieszanie genów z Neandertalczykami nie musiało być takie złe. Murzyni, Pigmeje, Aborygeni nie mieszali się z nimi, a są przeważnie dużo większymi mordziakami, że już o sporych deficytach intelektualnych nie wspomnę. A niżej polsko-szwedzko-żydowski cymesik wzięty stąd: https://www.minds.com/newsfeed/904267175488258048

Rok 1626. Szwedzki król Gusaw II Adolf przygotowuje się do kolejnej wojny z Polską. Zleca budowę królewskiego okrętu wojennego. Okręt miał 64 działa i był niezwykle bogato zdobiony. Projektant galeonu, niejaki Henrik Hybertsson, w celu nakręcania nienawiści do Polaków i odczłowieczania ich, aby usprawiedliwić mordy i grabieże na nich, zadbał nawet o takie detale, jak rzeźby przedstawiające Polaków, umieszczone pod... latrynami. Tak, by szwedzcy wojacy sikając i srając, sikali i srali na głowy Polaków. Antypolska histeria i nienawiść w najczystszej (a właściwie najbrudniejszej) postaci. Pan projektant nie dożył pierwszego rejsu swojego dzieła, zmarł kilkanaście miesięcy przed tym podniosłym wydarzeniem. Wreszcie, 10 sierpnia 1628 roku, okręt ,,Vasa" (nazwa od rodu Wazów) wyruszył w próbny rejs, przy wtórze okrzyków licznie zgromadzonych na brzegu tłumów, pragnących zobaczyć jak się prezentuje na morzu galeon przeznaczony do mordowania Polaków. Groźny, majestatyczny okręt wojenny wypłynął z portu, zaczął rundkę, przepłynął niecałe 2 kilometry, po czym - na oczach tłumu - wypierdolił się na bok i zatonął, pochłaniając życie kilkudziesięciu członków załogi. :v Wydobyto go dopiero 3 wieki później, do dziś można oglądać ów okręt w szwedzkim muzeum. Okazało się, że pan konstruktor za dużo uwagi poświęcał montowaniu rzeźb Polaków w latrynach, a za mało - dbałości o bezpieczeństwo i stabilność okrętu. Popełniono poważne błędy konstrukcyjne. Tak kończą frajerzy. <3 Na koniec, podzielę się z wami moją obsesją. Wręcz paranoją. Tak, to chyba już choroba. Odbiło mi i już wszędzie na siłę doszukuję się teorii spiskowych. Bo choć w żadnym z artykułów, które czytałem, nie pojawiają się szczegółowe informacje o twórcy tego okrętu z wizerunkami Polaków w środku sracza, Henriku Hybertssonie, choć nawet wikipedia podaje tylko wzmiankę o jego holenderskim pochodzeniu, nagle nie wiem skąd i nie wiem po co, zadałem sobie to cholerne, antysemickie, okropne pytanie. ,,Ciekawe, czy to nie jakiś Żyd". Nic na to nie wskazuje, ani nazwisko, ani okoliczności, ani informacje na wikipedii (polskiej, angielskiej ani szwedzkiej) - ale nie, oczywiście musiało mi przyjść do głowy to idiotyczne pytanie. Bo niby jak ktoś nienawidzi Polaków i montuje w latrynie ich rzeźby, żeby reszta świata na nich srała, to już od razu automatycznie Żyd. ‍♂️Paranoja i kretynizm. Przepraszam, wstyd mi za siebie. Dałem sobie klapsa. Niedobry Razprozak. Ciuś, ciuś. Wygooglowałem jednak odpowiednią frazę, tak żeby zawstydzić samego siebie i pokazać sobie ile są warte te moje urojenia i teorie spiskowe. Przeniosło mnie na portal turystyczny ShoreTrips.com, artykuł o muzeum w Sztokholmie, a tam... ,,Experience Jewish Stockholm! Learn more about the Jewish influence and history on this illuminating, half-day excursion. In the most impressive museum Sweden has to offer, you'll see the Vasa ship, built by the renowned JEWISH SHIPBUILDER, HENRIK HYBERTSSON." Dziękuję za uwagę.​

Faktycznie, taki portal jest: https://www.shoretrips.com/excursio...ish-heritage-tour-of-stockholm-from-nynashamn
 

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
Prezydent Andrzej Duda regularnie produkuje lukrowane przemówienia, lukier leje się w reżimowych mediach.
W opowieści tej (o dziejach Polski - PAP) istotne miejsce zajmuje też wątek wielowiekowego, zgodnego współistnienia Polaków i Żydów. Było ono możliwe ponieważ w Polsce wszelkie dążenia do swobody oraz przywiązania do własnych tradycji kulturalnych, otaczano zawsze szacunkiem i pełnym zrozumieniem
https://wpolityce.pl/polityka/417947-ambasador-azari-stosunki-izraela-z-polska-znow-sa-normalne
a bywało różnie:
W tym miejscu przytoczę fragment relacji Tadeusza Chciuka, kuriera ZWZ: „Pod Sowietami (…) my, Polacy, boimy się Żydów – nie wszystkich oczywiście, ale jak się boimy, to bardziej niż kogo innego. Oni są pierwsi do współpracy z bolszewikami, są najbardziej niebezpieczni – są wszędzie, są najgorliwszymi komunistami, dużo wiedzą, pomagają „rozpracować” teren, sam mam takich kolegów z gimnazjum, z uniwerku.”
Za antysemityzm zamordowano kilku działaczy studenckich z Politechniki Lwowskiej w październiku 1939 roku. Zostali oni zastrzeleni przez sowietów podczas wiecu, w trakcie którego Żydzi wskazali ich jako „działaczy organizacji antysemickich”. Przed śmiercią studenci zostali pobici i skopani.
Oto fragment jednej z tych relacji autorstwa Zbigniewa Trzebińskiego: „W lutym 1941 roku jeden z pracowników żydowskich wywołał ze mną bójkę, w której nie byłem mu dłużny. (…) Na drugi dzień rano czekało na mnie czterech NKWD-zistów, którzy mnie z miejsca aresztowali. Na drugi dzień odbyła się farsa rozprawy przed sądem. Byłem oskarżony o kontrrewolucję, szpiegostwo i przede wszystkim o antysemityzm. Miałem wtedy 17 lat. Osadzono mnie w lidzkim więzieniu przy ul. 3 Maja. Tam zostałem poddany ciężkiemu śledztwu i torturom. Dziś jestem inwalidą. Oprawcami moimi byli wyłącznie Żydzi.”
https://wprawo.pl/2018/07/14/katarz...--ZFDf7GN-23Fa4rDbQkK2PcVZiaRGp7DJSoaVIYF07vI

Poniżej Andrzej Duda w jakimś żydowskim rytuale.
ADIzrael.jpg
 

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
https://wolnemedia.net/ziemkiewicz-o-sprawie-dreyfussa-ma-slabe-pojecie/

Tekst o Dreyfusie. Szczerze mówiąc myślałem, że to faktycznie ofiara antysemityzmu, a tu czytam, że w sprawie pomagał "seryjny".

W kwietniu 1895 roku, „notoryczny antysemita” płk Sandherr, został przeniesiony ze swego stanowiska szefa kontrwywiadu, do służby garnizonowej. Jego miejsce zajął ppłk. Picquart, niestrudzony obrońca kapitana Dreyfussa. Horyzont począł się przejaśniać: zawzięty antysemita major Henry (zastępca Picquarta), poderżnął sobie gardło brzytwą (samobójstwo), drugi oficer antysemita powiesił się na ramie okiennej (samobójstwo), a inny wielki antysemita Paty de Clam, który zidentyfikował charakter pisma Dreyfussa, został wyrzucony z wojska.

Dlaczego major Henry „poderżnął sobie gardło”? Otóż płk. Picquart, gdy tylko wskoczył na miejsce opróżnione przez antysemitę Sandherra, zaczął badać stare dokumenty sądowe sprawy Dreyfussa. Jeden z nich podpadł mu, jako niechybnie sfałszowany przez majora Henry’go. Był to list włoskiego attaché wojskowego Aleksandra Panizzardi do jego niemieckiego odpowiednika Schwarzkoppena. Według Picquarta, list ten został albo sklejony z dwóch innych, lub inicjał ” D.” został zastąpiony nazwiskiem Dreyfussa.

Picquart natychmiast kazał aresztować majora Henry; tego samego dnia przesłuchał go jeden z „postępowych” ministrów, a tejże samej nocy w więzieniu, Henry podciął sobie gardło brzytwą. Jednak przedtem, nie omieszkał wyznać ministrowi swą winę, że sfałszował list obciążający Dreyfussa!Któż śmiałby nie uwierzyć ministrowi; a na przesłuchanie świadka było już za późno!

dalej taka ciekawostka:

Jak teraz czytamy w „Wikipedii”: „w poparciu Dreyfussa, w dwudziestu stolicach świata odbyły się demonstracje anty-francuskie, a prasa była oburzona”.

niezła mobilizacja. btw. to przypomina mi się sprawa gdy Nadia Sawczenko była uwięziona w Rosji. W polskim sejmie posłowie siedzieli z jej zdjęciami, w księgarniach leżały takie książki:

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/310472/nadia-wiezien-putina

Nikt tak nie walczył o niesłusznie uwięzionych w Polsce jak walczono o Nadie (nie wiem czy słusznie, przecież faktycznie mogła być spoterką dla moździerza który zabił dziennikarza). Gdy Nadia trafiła do więzienia na Ukrainie, to już pies z kulawą nogą o nią się nie upomniał. Ta sama Nadia! Sądzę, że nawet mikrocefale zaczytujące się w książce "Nadia więzień Putina" nie znają jej dalszych losów. Nie było rozkazu. wracając do artykułu, ale pozostając przy Rosji. W tekście pada taka informacja:

w kwestii potęgi prasy światowej mamy świadectwo samego redaktora naczelnego londyńskiego Times, H.W. Steeda, który w swej książce „The Hapsburg Monarchy” (1914), na marginesie pisze, że „We wszystkich krajach, z wyjątkiem Rosji, wpływ prasy żydowskiej jest silny, ale najsilniejszy w Austro-Węgrzech… W Budapeszcie Żydzi opanowali prasę w 90%, a w Wiedniu – w 75%”.

Faktycznie, w Rosji był zamordyzm* a car nie lubił Żydów i jawnie z nimi walczył. Mogli po prostu mieć administracyjny szlaban. Żydzi z kolei jawnie walczyli z carem, np. bankierzy nie kryli, że kredytowali Japonię przed wojną w 1905. Ta niechęć została do dziś, tzn. bardzo mocno widać ją u wielu prominentnych Żydów, np. to oni w Polsce nakręcają dżihad antymoskiewski wykorzystując cynicznie niski potencjał intelektualny polskich mas. Nie wiem jaką świadomość mają Rosjanie, ale w swojej masie wyglądają na równie naiwnych, choć z drugeij strony działają tam pewne ośrodki oporu (prawdopodobnie w kadrze, poza kremlem) i to bardzo denerwuje koszernych demokratów. Po prostu nie ułożyli jeszcze swojego puzzle.

________________
* a we Francji była już wtedy demokracja, tzn. niepokornym funkcjonariuszom seryjny podrzynał gardła.
 

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
Krytykowanie Żydów, ich polityki, ich państwa itd. generalnie źle wpływa na karierę.

https://wolnemedia.net/upominal-sie-o-wolna-palestyne-stracil-prace-w-cnn/

Kolega Tolep był łaskaw wygłosić uwagę, że Redrum ma jazdy antyrosyjskie a ja mam antyżydowskie. Że niby symetria. Tylko, że antyrosyjskość i prożydowskość jest obecnie warunkiem koniecznym do robienia kariery publicznej.
W USA jest pierdolec antyrosyjski (nawet Trump jest oskarżany, że to ruski agent), a krytykowanie wpływów żydostwa wiąże się z odwagą cywilną, nonkonformizmem albo brakiem instynktu samozachowawczego. Każdy kandydat na prezydenta USA musi zlożyć publiczne deklaracje w AIPAC - The American Israel Public Affairs Committee i jakoś nie słychać głosów, że to jest agentura obcego państwa.
W Polsce ostatnimi czasy żydofilstwo i syjonizm stały się ideologią państwową na równi z rusofobią. Gdy pod naciskiem Izraela zmieniono ustawę o IPN, rządowa gazeta nawet napisała "brawo Izrael, brawo Polska, ruskie trole będą skowytać". Pojawiają się artykuły o tytułach "nie ma dobrych Rosjan", a jednocześnie Jarosław Kaczyński publicznie oświadcza, że krytyka Izraela jest grzechem.
O czym w ogóle tu mówimy? O jakiej symetrii! Nie ma tu żadnej symetrii. Redrum to jakiś przerzut raka mentalnego z GazWybu. Można zaptaszkować pola w tabelce i wtedy wychodzi, że on ma poglądy zaptaszkowane według standardowej matrycy.

Rozumiem, że jak w tym koszernym domu wariatów jakieś dziecko powie, że król jest nagi, to tym gorzej dla dziecka.

Aha. Źródło tego tekstu w WM jest strajk.pl. Inaczej niż przez linki na takich agregatach stajk.pl nie odwiedzam, ale w sumie tekst nie jest zły. Dla równowagi podam przedruk Sierpa z WM z mniej więcej z tego czasu.

https://wolnemedia.net/ksiadz-profesor-guz-i-czary/

i stwierdzam, że to już tekst mocno koszerny.

Dlatego, choć ks. prof. Guz ma prawo pleść bzdury, to jednak krytyka jego słów i odcinanie się od nich KUL i archidiecezji jest rozsądne. Problem w tym, że Polska Rada Chrześcijan i Żydów, domagając się zajęcia stanowiska przez władze kościelne i uczelnię, zażądała jednocześnie „surowych kroków dyscyplinujących”. Wprawdzie kroki te nie mogą mieć postaci przemocy – uczelnia może co najwyżej odmówić dalszej współpracy, a hierarchia kościelna zastosować sankcje, których przyjęcie zależy od dobrej woli księdza – ale dało to szeregowi środowisk pretekst do mówienia o nagonce, ataku filosemitów i chęci ocenzurowania.

No widzita jak sobie libertarianin definiuje "przemoc"? Jak cię nie pobiją kijem bejzbolowym, ale po prostu zaszczują, wywalą z wilczym biletem, zgnoją firmę - nie ma przemocy. No to właśnie taki kraj bez przemocy mamy w Szwecji. Ludzie boją się nawet pomyśleć nie tak jak trzeba. Po prostu w razie wychylenia się z poglądami, tracą karierę i od tej pory mogą wieść beztroskie życie żulika na socjalu.
Tego murzyna jak z CNN wywalili to też nie była pewnie przemoc.

Trzeba jednak zaznaczyć, że różnica między stwierdzeniem ks. prof. na temat mordów rytualnych a hipotetycznym stwierdzeniem na temat czarów jest taka, że ostatni samosąd na terenie dzisiejszej Polski na domniemanej czarownicy odbył się w 1836 roku, a ostatnie samosądy na domniemanych żydowskich sprawcach mordu rytualnego odbyły się w 1945 i 1946 roku – pogromy krakowski i kielecki. I zginęło w nich więcej osób.

Ostatni mord rytualny miał miejsce w 1957 na osobie Bohdana Piaseckiego. Uproszczeń na temat pogromu Kielieckiego nawet nie chce mi się komentować. Jak jest z klasycznymi mordami rytualnymi nie wiem, ale niedawno dopiero zostałem wyprowadzony z błędu w sprawie Dreyfusa. Przeważyły informacje o seryjnym samobójcy który nawiedzał tych którzy rozpracowali Dreyfusa. Skoro dało się tak zamotać z Dreyfusem, dało się zamieść pod dywan pracowników Mossadu tańczących z radości pod płonącym WTC, zamiata się pod dywan izraelskich przechodniów tańczących przy wykrwawiającym się Palestyńczyku, to czemu mordy rytualne nie mogły być zamiecione pod dywan? Nie wiem. Widziałem Izraelczyków robiących piknik na wzgórzu z którego rozpościerał się widok na bombardowaną Strefę Gazy. Jedli hamburgery i oglądali bombardowania. Tam naczelny rabin potrafił powiedzieć, że "goje żyją po to by służyć Żydom". Tam żyje masa ludzi wystarczająco jebniętych aby odstawić mord rytualny, bo po prostu kultura tamludyczna jest nośnikiem psychozy nie gorszym niż Koran.
Ja nie muszę Żydom dorabiać tych mordów, bo i bez nich dostarczają masę pierwszorzędnego "kontentu". Poza tym zachowania psychopatyczne w innych sprawach nie mogą być dowodem na prawdziwość innych spraw. Tak jak nieprawdziwość (załóżmy) oskarżeń o czary nie może być dowodem na nieprawdziwość mordów rytualnych. Sierpiński dopuszcza się tu zwyczajnej żonglerki erystycznej. Poza tym o ile czary stoją w sprzeczności z elementarną wiedzą naukową, to już mord rytualny jest zwyczajną sprawą kryminalną, a ta może być po prostu niewyjasniona. Czemu Sierpiński zrównuje jedno z drugim?

btw. ksiądz mówiący o żydowskich mordach rytualnych zostaje natychmiast zaszczuty. Wracają do symetrii Redrum-ja. Jak wyglądają kariery ludzi którzy notorycznie przypisują Rosjanom zestrzelenie Tupolewa - czyli taki współczesny mord rytualny? Żeby tylko Tupolewa. Tu przynajmniej są jakieś kontrowersje i beka z sekty smoleńskiej, ale wystarczy na przykład, że Wielka Brytania swoim słowem honoru zaręczy, że Rosjanie otruli Skripala i cała Polska już w to wierzy jak swego czasu uwierzyła Brytyjczykom w bronie masowego rażenia w Iraku. O ile mówienie o mordach rytualnych to jest naprawdę margines, to utaj mamy co kilka miesięcy jakiś news szyty grubymi nićmi. No i co? Nie ma już odważnych do skrytykowania tego stanu rzeczy, a na pochyłe drzewo to każda koza wchodzi.

Jako bonus Szach Iranu o Żydach



Dziennikarz to z zachowania taki typ jak kolega Tolep. Taki "sceptyk" który śmieszkuje ze spostrzegawczych obserwatorów.
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom