tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 984
15 150
Podaj państwo, w którym jest szansa na akap.

Polska. Albo Liberland. Albo Wolne Miasto Płock.

Z definicji, miejsce, w którym jest akap nie jest państwem, więc trudno go w ten sposób wskazać.

Serio, możemy prowadzić tę durną, pozbawioną sensownych argumentów dyskusję w nieskończoność.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
Serio, to wskaż jakiś akap w przeszłości, albo w przyszłości?
w przyszłości to troche trudno cokolwiek komukolwiek wskazać bo kurwa nikt tutaj chyba nie jest prorokiem jakimś czy jasnowidzem, a w przeszłości to wszędzie gdzie nie było państwa to był akap
Nie wskaże, bo akap to tylko teoretyczny system, którego nigdy nie było, nadal nie ma i nie będzie.
wszędzie gdzie nimo państwa a ludzie organizują sie i handlują ze sobą na dobrowolnie ustalonych warunkach bez ingerencji państwa czy innych grup komuszych jest przecie akapem
Podaj państwo, w którym jest szansa na akap.
każde państwo można na tyle osłabić czy całkiem zniszczyć
Akapu nigdzie nie było i nie będzie, bo to utopia.
to po chuj płakusiasz i spamujesz?

a korwin nie wprowadzi żadnej wolności, nawet nei zrobił burdelu z pe mimo że obiecywał i sie dostał...
 
Ostatnia edycja:

Palnar

New Member
20
0
Polska. Albo Liberland. Albo Wolne Miasto Płock.
Polska i akap? Nic na to nie wskazuje.Obecnie mamy bardzo etatystyczny rząd.Liberland? Przecież to skrawek terenu przez nikogo nie uznany.
Państwo powstało razem z wielkim wybuchem?
Już pierwsze cywilizację tworzyły miasta-państwa, bo nawet już wtedy człowiek wiedział, że trzeba żyć w jakiejś wspólnocie.Akapy jak widać chcą cofnąć ludzkość w czasy przed Sumerem i Akadem.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
no przed sumerem i akadem była sobie cywilizacja cucuteni, nie znaleziono żadnych śladów elit władzy, nie znaleziono śladów wojska, byli na bardzo wysokim poziomie cywilizacyjnym, każde gospodarstwo było samowystarczalne, czyli niezależne od innych i każdy robił swoje na swoim...
używali do handlu żetonów i posiadali protopismo ich miasta/osady były wtedy największymi na swiecie
https://en.wikipedia.org/wiki/Cucuteni-Trypillian_culture

Akapy jak widać chcą cofnąć ludzkość w czasy przed Sumerem i Akadem.
i nawet jeśli tak to co tobie do tego komuchu? przecie jak pisałem niedorozwoje nie potrafiący sami o siebie zadbać moga se żyć w niewoli pańśtwa które se stworzą dla siebie...
 
Ostatnia edycja:

Volvek

Well-Known Member
797
1 919
Mam wrażenie, że ostatnio jakiś wysyp dziwnych użytkowników. A to jakiś Palnar, a to Zdrowy_Lib czy inny draq. Wyczuwam spisek.

Jak ktoś daje argument: Chcesz nas cofnąć do X?... to już można przestać czytać.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
ty też jesteś troche dziwny tak btw... ;)
ale to normalne co jakiś czas sie pokazuje jakiś taki co bedzie pierdolił jak to źle bez przymusowego składania sie na jego zachcianki, pewnie se obliczył że nie styknie kraść ino od chętnych więc potrzeba więcej i wtedy wyrusza taki w internety ze swoją misją :D
 

Violinovy

Udzielny książę na 20m²
78
234
Minarchizm w klasycznym rozumieniu to doktryna mówiąca, że ingerencja państwa powinna być jak najmniejsza, ale jednak powinna być, np. właśnie walka z monopolami czy ze zmowami cennymi.Raczej bliżej mi trochę do klasycznego liberalizmu.

Mogę się mylić, ale z tego co pamiętam to minarchizm i państwo minimum to osobne, choć zbliżone koncepcje. Minarchizm zakłada te same, bądź zbliżone kompetencje państwa, jednakże samo państwo jako opierające się na dobrowolnym udziale, a nie przymusie - czyli podatki miałyby być w państwie minarchistycznym dobrowolnie opłacane, aby móc korzystać z zapewnianych przez państwo usług. Czyli poniekąd urzeczywistnienie umowy społecznej Rousseau (brr).

Pamiętam jak lata temu czytałem cykl Diuny Herberta, czy też cykl Fundacji Asimova. Zastanawiałem się, czy może istnieć jedno pangalaktyczne państwo. Imperium z monarchą na czele, obejmujące niezliczone ludzkie kolonie, oddalone od siebie o setki, czy tysiące lat świetlnych.
Pamiętam jak oglądałem (za którymś tam razem) Gwiezdne Wojny i zastanawiałem się, czy ma jakąkolwiek rację bytu demokratyczne zarządzanie tysiącami całkowicie odmiennych planet, z odmiennymi gatunkami myślącymi, różnymi potrzebami i różnymi cywilizacjami.

Myślę, że w dostatecznie długiej perspektywie, są tylko dwie opcje; całkowity zamordyzm, albo pełna dobrowolność. W zasadzie to może jeszcze bym to poszerzył o wymarcie gatunku, bo to też jest możliwe rozwiązanie tej kwestii.
Wiąże się to, moim zdaniem, z faktem, że ludzie ideologicznie - w tym temacie - dzielą się na tych, którzy uznają państwo za szczytowe osiągnięcie organizacji społecznej człowieka i tych, którzy za takie mają dobrowolne umowy. Tym samym mamy spór na linii etatyści - wolnościowcy.

Tak jak pisali na pierwszej stronie tematu Crow i Att, uważam, że ostatecznie ludzie jako gatunek mogą się rozwinąć tylko w warunkach optymalnego wykorzystania zasobów i cech osobistych, a to umożliwia właśnie wolny rynek. Do przetrwania ludzkiego gatunku, w odpowiednio długiej perspektywie czasowej, niezbędnym będzie kolonizacja innych planet, szczególnie poza układem słonecznym. Nawet przy możliwości potencjalnie natychmiastowej komunikacji, jaka się otworzyła przy badaniu splątania kwantowego, trudno uwierzyć, że oddalone od siebie o tysiące lat świetlnych planety mogłyby być odgórnie zarządzane. Tu na forum, nie trzeba chyba nikogo przekonywać o tym, jak nieefektywne jest zarządzanie obszarem choćby jednego kraju przez państwo, nie mówiąc już o całym globie, czy wręcz gdy w grę wchodzą osobne planety.

Inna rzecz, że w odpowiednio długiej perspektywie należy się liczyć z ewolucją człowieka w nowy gatunek, a także z możliwością napotkania w galaktyce innego inteligentnego gatunku.
 

GoldenColt

Well-Known Member
817
3 626
2iRiANr.jpg
 

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 410
Wolność i własność jako rozwojowa konieczność

Wielu traktuje bezwarunkowy szacunek dla wolności osobistej, własności prywatnej i swobodnej wymiany dóbr i usług jako pewien ideał, który miło byłoby osiągnąć i którego osiągnięcie znacznie przyspieszyłoby rozwój cywilizacyjny.

Tymczasem całkiem możliwe, że bardziej poprawna jest inna perspektywa, w ramach której bezwarunkowy szacunek dla wolności osobistej, własności prywatnej i swobodnej wymiany dóbr i usług to nie chwalebny dodatek, ale rozwojowa konieczność, bez której rozwój cywilizacyjny nie tyle będzie wolniejszy, co stanie w miejscu albo nawet zacznie się cofać.

Im większą rolę spełnia w ramach rozwoju gospodarczego tzw. kapitał ludzki, złożony z hayekowskiej wiedzy kontekstowej i polanyiowskiej wiedzy utajonej, tym bardziej niszczycielskie stają się wszelkie biurokratyczne próby jego "regulowania" czy subsydiowania. Im więcej w danej gospodarce organizacyjnych innowacji, tym bardziej nieadekwatny staje się etatystyczny centralizm prawny, a tym bardziej konieczny staje się przedsiębiorczy prawny policentryzm. Im bardziej wzrasta dynamizm gospodarczy opierający się na schumpeterowskiej "kreatywnej destrukcji", tym bardziej paraliżujący staje się interwencjonizm konserwujący wszelkie zasiedziałe grupy specjalnych interesów. A wątpliwe jest, czy między tymi dwoma wystarczająco rozpędzonymi siłami - siłą skokowego przedsiębiorczego rozwoju a siłą reakcyjnego etatystycznego pasożytnictwa - możliwa jest jakakolwiek długofalowa równowaga. Mises uważał, że jest niemożliwa, a pisał o tym na długo przed nastaniem "ery informacji", kryptowalut i "ekonomii współdzielenia".

Innymi słowy, zwolennicy bezwarunkowego szacunku dla wolności osobistej, własności prywatnej i swobodnej wymiany dóbr i usług mają z dużym prawdopodobieństwem prawo czuć się uczestnikami rozgrywki va banque: jeśli ich przedsiębiorcza, edukacyjna i kulturotwórcza oferta ma zwyciężyć, to musi być to zwycięstwo całkowite. Być może tego rodzaju świadomość okaże się jedną z najskuteczniejszych motywacji do tego, żeby budować i wdrażać rzeczoną ofertę w sposób równie konsekwentny i entuzjastyczny, co sprytny i przemyślany.

http://www.jakubw.com/2016/06/wolnosc-i-wasnosc-jako-rozwojowa.html
 

Sharpshooter

Active Member
50
157
Moim zdaniem libertarianizm jest skazany na zwycięstwo. Takie projekty jak Free State Project czy Liberland odniosą w końcu sukces i będzie istnieć jakiś wolnościowy kraj. Patri Friedman miał inicjatywę żeby kupić jakąś ziemię w Hondurasie i założyć tam libertariańskie miasto, plan ostatecznie nie wypalił, ale sądzę, że nie była to ostatnia inicjatywa tego typu. W każdym razie żeby libertariańskie zwycięstwo mogło odbyć się w ten sposób, libertarianie muszą prowadzić coś w stylu pracy u podstaw, przede wszystkim muszą bogacić się, kto ma pieniądze może wszystko. Większość krajów jest zadłużona, może kiedyś uda się odkupić od np. Grecji jakąś wyspę i zrobić tam akap.
 

Finis

Anarcho-individual
439
1 923
W każdym razie żeby libertariańskie zwycięstwo mogło odbyć się w ten sposób, libertarianie muszą prowadzić coś w stylu pracy u podstaw, przede wszystkim muszą bogacić się, kto ma pieniądze może wszystko.
Ja mam inne zdanie. Przede wszystkim musi nastąpić skok jakościowy oraz ilościowy w mentalności ludzkiej. I to jest moim zdaniem klucz do sukcesu. Zmiana systemu w swojej głowie. Pieniądze to niestety nie wszystko.

Jakby w Polsce 60% ludności miało mentalność libertariańską to wtedy można mówić o znacznej przewadze, ale do zwycięstwa to jeszcze daleko. 40% nadal będzie komuszyło... Możecie mnie uważać za pesymistę/realistę, ale zmiana na taką skalę nigdy nie nastąpi. A szkoda :(

BTW pomyślcie też o tych chujkach z wielkich koncernów/korporacji itd, itp. Czy oni dadzą sobie wyrwać "pałeczkę przewodnictwa" w pokojowy sposób?
 

Sharpshooter

Active Member
50
157
Ja mam inne zdanie. Przede wszystkim musi nastąpić skok jakościowy oraz ilościowy w mentalności ludzkiej. I to jest moim zdaniem klucz do sukcesu. Zmiana systemu w swojej głowie. Pieniądze to niestety nie wszystko.

W jaki sposób Ty chcesz dokonać tego "skoku w mentalności ludzkiej"? Przekonując ich? Powodzenia. Zastanawiałeś się w ogóle skąd się biorą poglądy polityczne? Otóż w dużej części biorą się one z systemu wartości, a ten jest u każdego inny i często nawet jeżeli przedstawisz komuś obiektywne dane, że coś działa lepiej, to on i tak będzie stał twardo przy swoim, bo dla niego, subiektywnie najważniejszą wartością jest np. równość. I tego nie zmienisz, poza tym nie jesteś chyba komuchem, który chce mówić ludziom jaki mają mieć system wartości.

Najszybsza droga do akapu to takie projekty jak Seasteading Institute, Liberland, Free State Project czyli liby w jednym miejscu. To w ogóle może zapoczątkować niezły trend tzn. ktoś chce żyć w innym systemie, niż jest, to zbiera ludzi o podobnych poglądach i zakłada państwo dla takich jak on.
 
Do góry Bottom