Planowe postarzanie produktu generalnie jest faktem. Ale to niczego nie zmienia tj. nie jest wadą kapitalizmu, to nic innego jak zwykła zmowa. A jak zmowy się posypują to już wiemy - jak zawsze dzięki konkurencji. Albo ktoś się wyłamie, albo pojawi się nowy konkurent który o tym nie wie.(Prawdziwa) teoria spiskowa.
To jest dosłownie defective by design.
Te, a umiesz czytać?To zrób lepszą i sprzedawaj. Podpowiem, że nie powinna być atramentowa
Gdyby nie pomoc państwa w postaci patentów, prawdopodobnie już dawno mielibyśmy libre drukarkę - tak właśnie stało się już z drukarkami 3D, pojawiły się po ich wygaśnięciu
Żeby wymienić tylko jeden:Które konkretnie patenty powstrzymują Cię przed zrobieniem libre drukarki?
Przecież to jest technologia starsza od 3D printingu.
They also held it was more consistent with consumer expectations and the legal premise that the owner of a product has the right to choose what they do with it – including restoring or reselling it.[The new principle] brings a lot of clarity and certainty for the people who are in the business of recycling and then reselling printer ink cartridges
Ben Hopper, University of Melbourne law lecturer
For instance, Hopper says an ink cartridge maker might seek patents over individual components of a cartridge. So if it has a patent "over the memory chip used within the ink cartridge rather than the cartridge as a whole, and a person then replaces that memory chip… with a new one that falls within the patent, that would be patent infringement because it's a making of the new memory chip", he says.Some law firms are now advising manufacturers to apply for patents on individual components of their products, thereby creating a patent thicket
Companies in other industries may also use copyright or confidentiality protection to stop any sharing of information that would help independent repairers. Many companies refuse to service products or void their warranty if they've been fixed by an independent repairer.Many companies refuse to service products or void their warranty if they've been fixed by an independent repairer
a drukarki 3D to technologia z lat 70-tych no iJa nie dyskutuję na temat szkodliwości patentów, tylko tylko tego, że jakoś powstrzymują przed wyprodukowaniem libre drukarki atramentowej. To jest technologia z lat 80
Tak ale zauważ dwa faktyArtykuł który wkleiłeś jest o patentach, które miały zapobiegać sprzedaży zamienników cartridży (i producent przegrał w sądzie, więc nie zapobiegły).
Swoją drogą planuję coś napisać o drukarkach dla libreplanet, z 4 zaplanowanych artykułów skończyłem tylko 1 więc dam znać, bo ostatnio krucho u mnie z czasem.Nie podałeś patentu, który Cię powstrzymuje przed zbudowaniem drukarki
No dobrze, dobrze. Ale powiedz nam: czy sam pomysł druku za pomocą drukarki atramentowej jest młodszy czy starszy od druku 3D? Bo mi się coś w chronologii tutaj nie zgadza.Już udowodniłem jak patenty na drukarki 3D wpłynęły negatywnie na ich rozpowszechnienie.
Co patent ma do chałupniczego otwierania drukarek, żeby mogły współpracować z dowolnymi, nieoficjalnymi kartridżami, aby nie pobierały niebieskiego tuszu do drukowania na czarno-biało i żeby działały tak jak użytkownik domowy tego zechce?Patent na tusze w drukarkach już może być przekonywującym dowodem, nawet jeśli nie jest już tak aktualny (albo wciąż będzie, jeśli producenci zasugerują się poradami copyright trolli)
Jeśli chodzi wyłącznie o koncepcje w informatyce to praktycznie każdą wynaleziono w latach 60-70. AI nad którym każdy się dziś spuszcza, nawet w latach 50-tych.No dobrze, dobrze. Ale powiedz nam: czy sam pomysł druku za pomocą drukarki atramentowej jest młodszy czy starszy od druku 3D? Bo mi się coś w chronologii tutaj nie zgadza.
Nie trafiłeś zupełnie. Telefony czy routery mają wspólny punkt zaczepienia, który w ogóle to umożliwia, czyli linux. Drukarki nie mają żadnego wspólnego rdzenia na bazie której można by to zrobić i dlatego takie coś nie jest powszechne - głównie w krajach typu rosja gdzie hakują stare drukarki i napełniają kartridże tuszem z butelek by przynajmniej obejść ten razor and blade model.Znasz takie przykłady w świecie użytkowników drukarek atramentowych? Ja nie - może dlatego, że to głównie sprzęt biurowy, większość idzie na firmy, a tusze można sobie wpisywać w koszta prowadzenia biznesu, więc to, że cię producenci lekko oskubią, nie boli tak bardzo, jak boli domowego usera
Freetardyzm zobowiązujeNo. I taką walkę z systemem rozumiem.
Igłowa głośna? Phi, panie a słyszał pan o drukarce wierszowej?Też była nie do zajechania, ale najbardziej właśnie zapadły mi w pamięć charakterystyczne dźwięki a przede wszystkim doznania sejsmologiczne, powodowane przez szybką jazdę i gwałtowne hamowania ze zwrotami dosyć ciężkiej głowicy.
Opcjonalnym wyposażeniem dostępnym za dopłatą powinien być jakiś licznik ze skalą Richtera, żeby wiedzieć, czy szykuje się druk na 2, 4 czy 5 stopni i jak wielkie będzie trzęsienie biurka.