Czemu wszystko się psuje?

261
221

Naprawdę patenty to taka ściana nie do przebicia?
Słyszałem (zresztą te konstrukcje po dziś dzień jeżdżą) że ludzie przed epoką popularności Ursusów własne ciągniki budowali z części ze złomu czy z innych pojazdów (głównie silniki Andoria) jak i inne narzędzia (np. przyczepy dwukółki) a potem nie raz sprzedawali je innym rolnikom. Nikt się jakimiś patentami nie przejmował. Choć możliwe że wtedy na takie rzeczy patentów nie było ale nawet jeśli by były to nic by to nie zmieniło (tego typu maszyny powstawały również m. in. w USA).
Żeby mi nikt nie zarzucił dlaczego porównuje traktory i przyczepy z wysoką technologią tą warto zauważyć inicjatywę biohakerów pracujących nad insuliną którą można by wytwarzać w szpitalach czy przychodniach mimo że na część procesów produkcyjnych insuliny firmy farmaceutyczne mają pateny.
Myślę że byłaby możliwość np. przeprowadzenia inżynierii wstecznej na nabytej drukarce, budowy odpowiedników pierwowzoru (możliwe że kartridże i oprogramowanie trzeba by stworzyć od zera, nie znam się na tym) i sprzedawania ich "na lewo" jako noname/samoróbki.

Omijanie patentów na zasadzie projektowania rozwiązań całkowicie nowych to na dłuższą metę kiepskie rozwiązanie bo zazwyczaj skutkuje to przekombinowanymi i kłopotliwymi rozwiązaniami albo wręcz niemożnością zbudowania alternatywnego rozwiązania (bo jak można wymyślić koło od nowa?)
Lepszym rozwiązaniem wydaje się, w miarę możliwości, łamanie (czy jak kto woli, "kradzież") patentów.
 

kompowiec

freetard
2 574
2 638
już widzę jak pierwszy lepszy hobbysta będzie łamał patenty i ryzykował wielomilionowe pozwy za nie. Poza tym istnieje licencja, która pozwala na nie-patentowanie własnych wynalazków - patrz apache license 2.0

Koło już zostało opatentowane, choć (jak dotąd!) użyto tego patentu jedynie jako dowodu w rozprawie sądowej przeciwko urzedom patentowym. Ale @Alu już pewnie jeździ na kwadratowych kołach.
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom