Tego pierdolenia Jaranka (z całym szacunkiem, bo dotychczas tak nie pierdoliłeś) nawet nie warto komentować. Już za samo traktowanie ateistów jako kolektywu można posikać porty ze śmiechu. Nie wspominając o #śmieszkowych rozkminach. Ale jedna rzecz mnie rozbawiła w sposób wyjątkowy. Najpierw ateiści jako prawiczki, a potem takie zdanie:
Jak chcesz pogadać o Kelthuzie (mitycznym ateiście przestrzegającym pewnego aksjomatu) to spoko. Ale nie musisz używać zamienników typu ateista czy innych podobnych określeń.
Z tego punktu widzenia dobrze by było się przyjrzeć poczynaniom dzieci wychowanych w ateiźmie.
Jak chcesz pogadać o Kelthuzie (mitycznym ateiście przestrzegającym pewnego aksjomatu) to spoko. Ale nie musisz używać zamienników typu ateista czy innych podobnych określeń.