jkruk2
A fronte praecipitium a tergo lupi
- 828
- 2 387
Moja teoria jest taka, że inteligencję należy relatywizować do rodzaju działania, czyli ktoś może być dobry w rozwiązywaniu testów na inteligencję, ktoś inny nieźle gra w ping-ponga, jeszcze ktoś inny nieźle przędzie wyciągając socjal (jest taka komedia z Belmondo, gdzie odgrywa takiego kogoś) itd.
Odróżnić należy warunki eksperymentu: ekologiczne i sztuczne. Np. test na inteligencję to są warunki sztuczne*, a poszukiwanie wody przez Aborygenów w Australii naturalne. W innych postach podawałem literaturę na ten temat.
Ja nie określiłbym inteligencji zdolnością do uogólniania, gdyż ta ostatnia to abstrakcja. Inteligencja wiąże się bardziej z operowaniem abstrakcjami (reprezentacjami). Przewidywanie przyszłości na pewno się z tym wiąże i jest wpisane w nas przez naturę.
(*) Np. Husserl i Goedel znali się na matematyce, ale jakby nie życzliwość innych (kultura) to raczej w naturalnych warunkach ich żywot były krótki...
Odróżnić należy warunki eksperymentu: ekologiczne i sztuczne. Np. test na inteligencję to są warunki sztuczne*, a poszukiwanie wody przez Aborygenów w Australii naturalne. W innych postach podawałem literaturę na ten temat.
Ja nie określiłbym inteligencji zdolnością do uogólniania, gdyż ta ostatnia to abstrakcja. Inteligencja wiąże się bardziej z operowaniem abstrakcjami (reprezentacjami). Przewidywanie przyszłości na pewno się z tym wiąże i jest wpisane w nas przez naturę.
(*) Np. Husserl i Goedel znali się na matematyce, ale jakby nie życzliwość innych (kultura) to raczej w naturalnych warunkach ich żywot były krótki...