Broń czarnoprochowa

Hitch

3 220
4 877
Oreł nie jest żadnym niereformowalnym prowokatorem i korektę mogłeś osiągnąć bez odcinania go od forum.

Ja też nie jestem, a za chamstwo swoje musiałem odsiedzieć. Sugerujesz, że chamstwo Oreła nie śmierdzi?
 

Avx

Active Member
831
186
Czarnoprochowiec może od biedy nadawać się do obrony, jeżeli zostaniesz ostrzeżony "za 20 minut przyjdą po ciebie wieśniacy z widłami !" i masz czas go przygotować. Ale ile jest takich sytuacji ?

Zupełnie nie nadaje się do noszenia lub obrony w sytuacji niespodziewanej. Nie wiem, jak sobie to w ogóle ktoś wyobraża.
Noszenie załadowanego czarnoprochowca jest zajebiście kłopotliwe, wymaga marnowania prochu i może być niebezpieczne.
 
OP
OP
Mad.lock

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
Noszenie na wierzchu odpada, bo po prostu ktoś zadzwoni na pały, albo pierwszy lepszy partol zwinie nas na komendę. A noszenie pod kurtką? Tutaj właśnie przydałoby się właśnie dowiedzieć, czy parujący pot nie zmieni prochu w bezużyteczną maź.
Można jeszcze kombinować ze specjalnie uszytymi kieszeniami albo saszetką "mam tam niby dokumenty".

Edit: ale przy dzisiejszym prawie, to lepiej już zapisać się na siłownię, krawmagę i chodzić z kolekcjonerskim wakizashi XD, chyba że ktoś serio jest w sytuacji podbramkowej i jakby co woli odsiedzieć niż być zabitym
 

Avx

Active Member
831
186
Tutaj właśnie przydałoby się właśnie dowiedzieć, czy parujący pot nie zmieni prochu w bezużyteczną maź.

Nawet jeżeli nie, i tak trzeba by często proch usuwać i broń czyścić; z tego co się orientuję...

Nie wspominam już o tym, jak tragiczne mogłyby być skutki niekontrolowanego odpalenia... Noszenie załadowanej broni tak prymitywnego typu wydaje mi się proszeniem się o kłopoty...


Teraz nawet poszukałem po forach o broni czarnoprochowej, i cóż tam przeczytałem ? Ano na przykład:
Nie noszę, bo się boję, że trącę kapiszon, nastąpi niekontrolowany wystrzał i przestrzeli mi nogę albo uszkodzi tętnicę udową.

Inny post:
Z założenia prawdopodobieństwo jej użycia jest znikome - większość ludzi na szczęście przez całe życie nie będzie miała takiej potrzeby. A zatem trzeba by trzymać naładowaną broń latami. Ktoś tu na forum pisał o koledze, który trzymał naładowany rewolwer właśnie do obrony i co jakiś czas odstrzeliwał ładunki. Ponoć po kilku latach w komorach zrobiły się z powodu korozji takie wżery, że potem przy każdym strzale odpalało kilka komór naraz, bo kule ich nie uszczelniały.

Albo:
Mój pierwszy rewolwer kupiłem od człowieka (pozdrawiam) który trzymał go załadowanego dla ochrony, nie wiem ile czasu leżał załadowany ale z 6 komór odpaliła tylko jedna....
Kapiszonowce nie nadają się do "leżakowania"

-----------------
Więc tak... Nie krytykuję całkiem idei posiadania czarnoprochowca...

Jak się ktoś obawia, że nastąpi postapokalipsa, wojna nuklearna, cywilizacja upadnie... Trzeba będzie polować na dzikiego zwierza i bronić domu przed socjalnymi z widłami...
Czarnoprochowiec się od biedy nadaje !

Jeżeli będziesz miał umocniony dom, minie pewnie trochę czasu, zanim rozwalą ci drzwi siekierą; więc może zdążysz załadować.
Polując na zwierza - na pewno zdążysz załadować, nie będziesz zaskoczony, będziesz przygotowany do użycia.

W sytuacjach, kiedy ma się czas na przygotowanie, ładunek będzie użyty szybko; czarnoprochowiec ma sens.

Do obrony przed atakiem z zaskoczenia na współczesnej ulicy ? Nie nadaje się zupełnie.

To broń dzikiego zachodu i może się sprawdzić... ale w warunkach dzikiego zachodu, jeśli kiedyś powrócą :)
Nie w naszych !

Jesteś survivalistą ? Boisz się bomb atomowych ? Szukasz dodatku do zapasu konserw ?
A kup sobie czarnoprochówkę, czemu nie.

Chcesz się bronić na współczesnej ulicy czarnoprochówką ?
Eeee, czy zwariowałeś ?


PS.
Widziałem jak Avx z wiatrówki tosia celował (chyba pierwszy raz w życiu) i się przeraziłem.

Haha, ta, było się czym przerazić. :D Teraz radzę sobie normalniej :p
 
T

Tandor92

Guest
Ktoś tu chyba nie czyta postów.

Wspomnę tylko, że rewolwery mają bezpiecznik w postaci specjalnego slotu na kurek. W taki sposób, kurek nie leży na żadnym kapiszonie, a nawet gdyby coś spowodowało jego odpalenie (tylko jaka duża siła ma zadziałać na schowane kapiszony?) to żadna z komór nabojowych nie znajduje się na linii lufy.

Marnowania prochu nie ma - zamiast wysypywać stary ładunek, robimy odstrzał starych komór w ramach treningu.

Co do genialnych postów, ci sami ludzie powiedzą, że broni nie można legalnie przenosić nabitej. I całe historie o trzymaniu nabitej wiedzą od innych, bo sami nigdy nie próbowali - wszak strzelają wyłącznie sportowo-rekreacyjnie.

Tutaj odpowiedź na część zarzutów, żeby nie było, samych zainteresowanych.
http://forum.strzelanie.com/viewtopic.php?t=2024
http://www.strzelecka.net/viewtopic.php?f=1&t=4164

Co ciekawe na zagranicznych forach, prawie nie spotkałem się z tekstami o szybkim wilgnięciu prochu, zżeraniu komór itp. Nawet większość osób twierdziła, że CP może być alternatywą jeżeli innej opcji nie ma, choć oczywiście nikt nie krył, że wolałby coś współczesnego.
Ale co tacy amerykanie mogą wiedzieć o broni, prawda?
 

Hitch

3 220
4 877
Skoro jesteś ekspertem, po co w ogóle zaczynałeś dyskusję? Wiesz najlepiej, szoruj po swój egzemplarz i rób z nim, co tylko uznasz za stosowne. My będziemy wyczekiwać newsów o tobie.
 
OP
OP
Mad.lock

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
Tandor, a jak się odbezpiecza taki Cz.P. rewolwer?

Edit: I co jak wypali taka komora nie na linii lufy? Rozsadza bębenek jak granat?
 
T

Tandor92

Guest
Pociągając za kurek, jak do normalnego strzału. Komora ustawia się w linii z lufą i naciśnięcie spustu powoduje wystrzał.

Nie wiem, ale ładunek nie jest duży, a ściany bębna odporne, w przeciwieństwie do ołowianego pocisku. Może kula się częściowo wydostanie dając uciec gazom. Nigdy się z takim czymś nie spotkałem.

Tylko pytanie, co miałoby odpalić schowany kapiszon?
 
OP
OP
Mad.lock

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
Odpalić może kurek, który się odciągnie przy zahaczeniu ubraniem. Jest jakaś blokada kurka?
 
T

Tandor92

Guest
Jakby się kurek odciągnął, to już pocisk leci równo przez lufę. Natomiast, najpierw musiałbyś jakoś odciągnąć kurek (nie wiem, czy opór chroni przed zaciągnięciem ubraniem) a potem jeszcze pociągnąć za spust. Ja osobiście miałbym go w kaburze, gdzie takie rzeczy się raczej nie zdarzą.

Blokady kurka nie ma, ale z tego co wiem we współczesnych rewolwerach też jej nie ma i ludzie jakoś nie boją się z nimi chodzić do obrony.
 

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
Edit: I co jak wypali taka komora nie na linii lufy? Rozsadza bębenek jak granat?

Wystrzeliwuje prosto z bębenka, tak jak w rewolwerach wiązkowych.
http://muzeumbroni.pl/data/storage/attachments/690a0a1075c696cfb010a008a97cf640.jpg
Nie wydaje mi się żeby to był częsty problem przy odpowiednim ładowaniu.

A teraz pomijając kwestie prawne.
Porównując do współczesnych rewolwerów na pewno jest więcej zabawy z konserwacją. Ale wystrzelanie nawet raz dziennie i załadowania na nowo nie jest jakimś problemem nie do przeskoczenia. Co do parametrów to celność i odrzut sa podobne. Broń czarnoprochowa ma mniejszą moc dlatego takie rewolwery muszą być trochę większe od współczesnych. Jednak pocket który wrzucał Tandor ma moc, która spokojnie starczy a nie jest to jakaś niesamowicie wielka armata.
Sama "akcja obronna" wygląda tak samo. Musisz wyciągnąć rewolwer, odciągnąć kurek i strzelać. Przy replikach czarnoprochowych musisz odciągać kurek po każdym strzale, ale nie trwa to zbyt długo. Kwestia czasu ładowania nie wydaje mi się taka istotna z tego względu że dzisiejsza rewolwery nie ładują się same i ich ładowanie też trochę trwa. Czyli sytuacja jest taka sama, masz ok. sześciu strzałów, jeśli nie trafiłes to po tobie.
Nie bardzo widzę możliwości jak niby broń w kaburze miała by nagle wystrzelić.

Avx
"Do obrony przed atakiem z zaskoczenia na współczesnej ulicy ? Nie nadaje się zupełnie."
Może żadna broń palna nie nadaje się do ataku z zaskoczenia.

"To broń dzikiego zachodu i może się sprawdzić... ale w warunkach dzikiego zachodu, jeśli kiedyś powrócą
Nie w naszych !"
Zależy jak na to spojrzeć. Na dzikim zachodzie napastnicy mieli taką broń, więc tylko wyrównywała szanse. Dzisiaj, jak mało kto posiada broń palną może dać sporą przewagę.

Kwestia otwarta to zawilgocenie podczas noszenia w kaburze i spadanie kapiszonów podczas chodzenia czy wyjmowania. Trzeba by było zrobić eksperyment podczas którego osoba obcykana z taką bronią połaziła by i pobiegała z naładowaną bronią (nie koniecznie po mieście) a potem poszła postrzelać.
Sądze że są pewne tajniki które wychodzą podczas używania. Nie jest to taka prosta sprawa jak przy współczesnych rewolwerach.
 

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
Teraz kwestie prawne.
Podobno nie można strzelać z takiej broni w innych miejscach niż strzelnicę (trochę lipa jak tak). Nie można używać do obrony według prawa więc jak kogoś postrzelisz to podejrzewam odsiadkę i to nie krótką. Tak więc nie wiem czy nie opłaca się bardziej załatwić sobie nielegalnego, współczesnego gana bo w razie użycia chyba na to samo wychodzi (taka sama kara + chyba rok za nielegalne posiadanie). Szanse że pies cię nagle przeszuka nie są takie duże, a łatwiej małego współczesnego gana schować.
Mogę się mylić, nie znam się na prawie. A, i nie są to porady tylko takie luźne rozkminy.
 
T

Tandor92

Guest
Wystrzeliwuje prosto z bębenka, tak jak w rewolwerach wiązkowych.
Tutaj chodziło o sytuacje gdzie wystrzelona kula napotyka na drodze obudowę rewolweru.
Porównując do współczesnych rewolwerów na pewno jest więcej zabawy z konserwacją. Ale wystrzelanie nawet raz dziennie i załadowania na nowo nie jest jakimś problemem nie do przeskoczenia. Co do parametrów to celność i odrzut sa podobne. Broń czarnoprochowa ma mniejszą moc dlatego takie rewolwery muszą być trochę większe od współczesnych. Jednak pocket który wrzucał Tandor ma moc, która spokojnie starczy a nie jest to jakaś niesamowicie wielka armata.
Tak, jest więcej zabawy. Czarny proch strasznie brudzi i trzeba czyścić po strzelaniu. Raz dziennie to chyba przesada. Tutaj jest w każdym razie największa niewiadoma. Broń musi być sprawna po załadowaniu trochę czasu aby można było ją nosić. Gościu miał broń załadowaną przez ponad rok i nie miał żadnych wżerów ani problemów ze strzelaniem. Ale trzymał ją w domu. Nie wiadomo jak by było w przypadku noszenia, choć colt wsadzony na pół godziny do wody podobno wystrzelił z 4 na 6 komór!
Sama "akcja obronna" wygląda tak samo. Musisz wyciągnąć rewolwer, odciągnąć kurek i strzelać. Przy replikach czarnoprochowych musisz odciągać kurek po każdym strzale, ale nie trwa to zbyt długo.
Większość współczesnych rewolwerów ma tryb SA-DA, tzn. można albo odciągnąć kurek aby potem nacisnąć spust albo od razu nacisnąć spust który jednocześnie naciąga kurek i strzela. Różnica jest taka, że w drugim trybie trzeba włożyć większą energię w naciśnięcie spustu, przez co strzał jest mniej celny (ale to ma znaczenie przede wszystkim w przypadku strzelania do tarczy).

Dostępne CP mają tylko SA (z jednym wyjątkiem), ale wprawiony strzelec nie powinien mieć z tym problemu. Zaleta jest taka, że można trzymać palec na spuście jeżeli kurek jest nie naciągnięty, co w przypadku broni DA nie jest dobrym pomysłem.
Kwestia otwarta to zawilgocenie podczas noszenia w kaburze i spadanie kapiszonów podczas chodzenia czy wyjmowania. Trzeba by było zrobić eksperyment podczas którego osoba obcykana z taką bronią połaziła by i pobiegała z naładowaną bronią (nie koniecznie po mieście) a potem poszła postrzelać.
Oczywiście, jak pisałem jest to być albo nie być broni CP do samoobrony. Jeżeli jakimś cudem okazało by się, że po dziennym noszeniu np. połowa komór by nie wypaliła czy to przez wilgoć czy to przez spadnięcie kominków to dyskwalifikuje ją zupełnie. Chyba, że było to z winy strzelca. Np. czasami ludzie kupują kapiszony o zbyt dużym rozmiarze i nic dziwnego, że te spadają.

Dlatego, szukam informacji na ten temat. Nie robię z nikogo królika doświadczalnego, pytam po prostu o doświadczenie ludzi. I jak pisałem, ostatecznym testem jest przekonanie się na własnej skórze jak to wszystko się sprawdza.
Podobno nie można strzelać z takiej broni w innych miejscach niż strzelnicę (trochę lipa jak tak).
I tak i nie. Z CP nie można strzelać poza strzelnicą w celach rekreacyjnych i treningowych. Przy samoobronie jest napisane, że można użyć dowolnej siły do odparcia ataku, nawet nielegalnie posiadanej broni. Krzywe patrzenie prokuratora swoją drogą, mówimy o kwestiach prawnych.
Tak więc nie wiem czy nie opłaca się bardziej załatwić sobie nielegalnego, współczesnego gana bo w razie użycia chyba na to samo wychodzi (taka sama kara + chyba rok za nielegalne posiadanie). Szanse że pies cię nagle przeszuka nie są takie duże, a łatwiej małego współczesnego gana schować.
Niby małe, ale jaki przypał. Trzeba się kryć nawet przed znajomymi a każda sytuacja (niekoniecznie zagrażająca życiu) to szansa na większą karę dla ciebie niż dla sprawcy. Przecież noszenie broni nie jest równoznaczne z zabijaniem ludzi. W większości sytuacji wystarczy samo pokazanie broni i ew. strzał ostrzegawczy. Jeżeli konieczne było użycie broni przeciw agresorowi, znaczyć to musiało, że był ku temu powód.
 

Matti

New Member
3
4
Tutaj odpowiedź na część zarzutów, żeby nie było, samych zainteresowanych.
http://forum.strzelanie.com/viewtopic.php?t=2024
http://www.strzelecka.net/viewtopic.php?f=1&t=4164

Jako autor testu zalinkowanego w drugim spośród powyższych odsyłaczy mogę potwierdzić: rewolwery CP nie namakają tak łatwo jak to się mogłoby zdawać. Istnieją specjalne impregnatory, np. smary firmy Lightning do zasmarowywania komór od przodu. Jeśli zaś chodzi o kapiszony, to wystarczy je pociągnąć bezbarwnym lakierem do paznokci tuż po nałożeniu, i wtedy ani nie spadną ani nie namokną. Najbardziej chyba do obrony nadają się rewolwery, do których są seryjnie produkowane (i sprzedawane oddzielnie) zapasowe bębenki - czyli w praktyce Remingtony, kapiszonowe wersje Colta Peacemakera, i Starr DA (chociaż w tym ostatnim trzeba wzmocnić sprężynę główną żeby uniknąć niewypałów).

Jeśli chodzi o zabezpieczenia przed przypadkowym wystrzałem, to konstruktorzy sprzed 130 lat nie byli idiotami i takie zabezpieczenia stworzyli. Pierwsze z nich to tzw. safety piny, czyli bolce bezpieczeństwa - mianowicie położenie kurka na bębenku w pozycji pośredniej z reguły powoduje zablokowanie możliwości obrotu bębenka - aż do momentu odwiedzenia kurka. Drugie zabezpieczenie to blokada kurka w pozycji "pół-naciągniętej". W takiej pozycji bębenek może obracać się zupełnie swobodnie - tak jak we współczesnych rewolwerach po jego wychyleniu, ALE spust jest ZABLOKOWANY, i dopiero PEŁNE odciągnięcie kurka powoduje odblokowanie spustu, a zarazem obrót bębenka do pozycji ustawiającej kapiszon, kurek, wylot komory i lufę w jednej linii.

Rewolwery użyte do testów na forum strzelecka.net trzymałem zasadniczo w domu, chociaż bywało że zabierałem je na miasto, w zapinanej na zamek błyskawiczny saszetce z gore-texu, mocowanej do paska. Jak widać po wynikach testów, zbytnio im to okazjonalne noszenie po mieście nie zaszkodziło...
 
T

Tandor92

Guest
Miło mi cię widzieć Matti, jesteś jedyną osobą z Polski która zna kwestie samoobrony CP w praktyce stąd powinieneś wnieść wiele ciekawych informacji. Już miałem pisać na forach.

Kilka pytań:
-Czy opór kurka jest na tyle mały, że da się go odciągnąć przez przypadek np. trzymając broń w kieszeni?;
-Jak z niewypałami? Bliżej kilku na 100 czy kilku na 1000 strzałów?;
-Miałeś jakieś sytuacje z policją? Jeżeli tak, to czy były problemy?;
 

Matti

New Member
3
4
Nigdy mi się nie zdarzyło odciągnąć kurka przez przypadek, chociaż trzeba przyznać że nie biegałem i nie uprawiałem żadnych "akrobacji" z nabitym rewolwerem w saszetce.
Jeśli chodzi o niewypały, to zależy od rewolweru - tzn. od siły sprężyny głównej (im większa tym lepiej) oraz od spasowania kominków z tą częścią kurka, która uderza w kominek/kapiszon. Sporo też zależy od marki kapiszonów - ja osobiście najchętniej stosuję Remington No. 10 lub 11. Mam takie rewolwery, w których NIGDY nie zdarzył mi się niewypał (tzn. ani razu od czasu zakupu) - ale to bardziej zależy od egzemplarza niż od marki czy modelu.
Z policją nie miałem żadnych "sytuacji", ale też trzeba przyznać, że nie zabieram ze sobą rewolweru CP jeśli udaję się w miejsca dobrze obstawione przez policję (bandyci z reguły unikają takich miejsc, a gdyby jakiś przypadkowy chuligan się napatoczył, zdaję się na gaz i taser).
Pamiętajcie też, że na szczęście nigdy nie musiałem się bronić za pomocą rewolweru CP, więc praktyki (w ścisłym rozumieniu) właściwie nie mam. To, co piszę, opiera się na obserwacjach poczynionych podczas treningów i rekreacji z użyciem rewolwerów CP :)
 
Do góry Bottom