Brexit

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
A po cholerę? Wrrr, pro-brukselskie śmieci z Partii Konserwatywnej już chcą się wypiąć na wyniki referendum:mad::
I dobrze. Im z większą inercją i obsuwami UK będzie wychodziło z Unii, tym prędzej Unia się rozpadnie.

Zresztą jeżeli przez unię gospodarczą masz na myśli wolny handel, to taka unia już istnieje właściwie - NAFTA.
W latach 90-tych Polska (wraz z krajami wyszehradzkimi) miała możliwość przystąpienia do NAFTA EFTA, jednak komusze elity wciągnęły Polskę na chama do UE.

Mam nadzieję, że Zjednoczone Królestwo się rozpadnie. Przez ponad 300 lat jego elity mieszały w światowej polityce poświęcając całe wsie, miasta, ludy, a nawet swoich obywateli dla dodatkowych szterlignów i wpływów. Już wystarczy tego dobrego.
Spoko. Jeszcze niedawno królestwo to upokorzyło Chiny. Piszę jeszcze niedawno, bo chińscy historycy mają inne miary czasu niż my. Jest pewne że Wielki Smok zrobi wszystko, by się zrewanżować. Bo rewanż ten będzie absolutnie niezbędny dla racji istnienia Chin. Czy zrobią to za 10 lat, za 100 lat, czy za 500, jest nieważne. Ważne jest to, że zrobienie tego jest wymagane przez ichnią rację stanu i samą "religię cywilizacyjną" Chińczyków.
 
Ostatnia edycja:

Sorasil

Well-Known Member
160
487
Polska musi łożyć Hajs na Nato, ONZ, MKOL itd... znaczy, że jest zależna od tych organizacji :D Każda wspólnota musi mieć ciało koordynujące... Debian, Wiki itd... też mają fundację która zarządza projektami. Szwajcaria jest w EFTA i to jej wystarcza jakoś. Mówię, tylko, że żadna unia nigdy nie była potrzebna do współpracy gospodarczej.

Ale... Polska jest zależna od takiego NATO w wielu kwestiach. Od strony politycznej nie możemy zawierać traktatów sprzecznych z postanowieniami Sojuszu. Musimy dostosować też całe wojsko do określonych norm. Pewnie jest tego więcej, ale ja znam tylko te. Mamy też obowiązki względem ONZ, ale niewielkie. O ile się nie mylę to nie państwa są członkami MKOL, a krajowe stowarzyszenia. Zresztą mówiąc zależność miałem na myśli przede wszystkim aspekt polityczny, a konkretnie prawodawstwo Unii. Składki dałem na dokładkę, o czym świadczy słowo 'nawet' w mojej wypowiedzi.

Nie każda wspólnota musi mieć ciało koordynujące, NAFTA nie ma takiego. O ile im wiadomo CER też nie ma.

Szwajcaria ma około 120 umów sektorowych z Unią Europejską. Unia zmusiła też Szwajcarię m. in. do wymiany informacji, co likwiduje słynną, szwajcarska tajemnicę skarbową http://www.rp.pl/artykul/1186233-Koniec-ze-szwajcarska-tajemnica-bankowa.html Zatem jak widać Szwajcarii samo EFTA jakoś nie wystarcza.

O innych porozumieniach już napisałem.


Ciekawe wystąpienie. Eurokraci jeszcze raz potwierdzili, że nie grzeszą inteligencją. Te całe buczenie tylko dało dodatkowe punkty Farage'owi. Schulz chciał wyjść na osobę na poziomie, tylko że z jednej strony prosił o spokój, a z drugiej sam zachował się chamsko wbijając szpilę w Farage'a. No to coś mu się nie udało. Sama mowa Farage'a pokazała wiele o nim samym. Po początkowym wypunktowaniu Unii zaatakował personalnie europosłów i poniżył ich, a następnie zrobił z UK Chrystusa narodów. No brakowało tylko jednego słowa w jego wystąpieniu - Empire. British Empire. Druga część jego wypowiedzi jest jeszcze lepsza. Nagle zapewnia, że w interesie Unii jest podpisanie umowy bezcłowej, że Unia na tym tylko zyska, że będą najlepszymi przyjaciółmi. Kiedy przed chwilą sam obrażał ludzi do których to mówił. W końcu podał tylko zalety opuszczenia Unii, bez zagrożeń i negatywnych skutków (obniżkę wartości waluty zbył).

Kiepskie przemówienie? Dla obserwatora może i tak, nawet kompromitujące. Ale on nie przemawiał do eurokratów z jednej strony, czy ludzi rozsądnych z drugiej strony. On przemawiał do swojego elektoratu - angielskiej tłuszczy, czytelników bulwarówki Daily Mail, do szowinistów i ichniejszym nacjonalistycznych socjaluchów. Mówił on im to, co chcieli usłyszeć. I pod tym względem mu się udało.

Moim zdaniem.

W latach 90-tych Polska (wraz z krajami wyszehradzkimi) miała możliwość przystąpienia do NAFTA, jednak komusze elity wciągnęły Polskę na chama do UE.

Pamiętam jak kiedyś pojawił się artykuł we Wprost z 4 opcjami wyboru dla Polski swojej przyszłości. Było to wstąpienie do WE (czyli dzisiaj UE), NAFTA, pełna samodzielność i coś tam jeszcze. Autor entuzjastycznie argumentował za NAFTA. Wyszło jak wyszło :(

Spoko. Jeszcze niedawno królestwo to upokorzyło Chiny. Piszę jeszcze niedawno, bo chińscy historycy mają inne miary czasu niż my. Jest pewne że Wielki Smok zrobi wszystko, by się zrewanżować. Bo rewanż ten będzie absolutnie niezbędny dla racji istnienia Chin. Czy zrobią to za 10 lat, za 100 lat, czy za 500, jest nieważne. Ważne jest to, że zrobienie tego jest wymagane przez ichnią rację stanu i samą "religię cywilizacyjną" Chińczyków.

Chińczycy coraz śmielej sobie na świecie poczynają. Może jeszcze wezmą sobie takie City od London na kolonię na sto lat :D
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
Możemy się umówić, że najlepszym wskaźnikiem fiskalizmu jest udział wydatków państwowych w PKB?
Nie za bardzo. Wydatki publiczne do PKB to jest wskaźnik socjalizacji. Wskaźnikiem fiskalizmu jest raczej poziom dochodów publicznych pochodzących z wszelkich składek, akcyz, danin, podatków do PKB (chwilowo pomijam absurd wskaźnika PKB i przyrównywanie czegokolwiek do niego).

Różnica jest taka, że np. państwo położone na złożach naturalnych może mieć ogromne wydatki finansowane z dochodów państwowych spółek surowcowych przy niskim opodatkowaniu obywateli. To nie jest terror fiskalny (powiedzmy ;) ).

Może być też w drugą stronę. Państwo może rabować ogromną większość dochodów obywateli i nabijać tą kasą sejfy rządzącej kasty nie wydając prawie nic. To jest terror fiskalny.

Podsumowując – wskaźnik fiskalizmu określa poziom zrabowanego obywatelom majątku, a nie wydatki publiczne.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
@Rattlesnake może warto chwycić wiatr w żagle i zacząć zbierać podpisy pod wnioskiem o przeprowadzenie takiego referendum w Polszewii?
 

tolep

five miles out
8 556
15 441
Różnica jest taka, że np. państwo położone na złożach naturalnych może mieć ogromne wydatki finansowane z dochodów państwowych spółek surowcowych

Rożnica jest tylko jeśli uznajemy państwo za właściciela tych złóż. Ja stoję na stanowisku, że państwo nie ma własnych pieniędzy. Sytuacja w której państwowa nibylandzka korporacja naftowa wypłaca rządowi Nibylandii dywidendę wynoszącą średnio 10 dolców za baryłkę jest równoważna sytuacji gdy prywatne korporacje operujące na złożach Nibylandii wypłacają rządowi Nibylandii podatek od kopalin, wynoszący 10 dolców za baryłkę.

Ja jednak nie o tym. Fiskalizmu nie da się porównać przyrównując stawki jakichś podatków. Tak się technicznie nie da. Można tylko liczyć rzeczywiste wpływy podatkowe. A ponieważ (permanentnie) deficyt budżetowy jest de facto zaciągnięciem zobowiązania w imieniu podatników, należy go uwzględnić. Czyli, w sumie, to co państwo wydało, to jest miara obciążeń podatników przez państwo w danym roku.
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 697
7 101
https://www.yahoo.com/news/cameron-tells-eu-free-movement-reform-key-post-210732745.html

Z komentow wynika, ze glownym powodem glosowania na "leave" nie byla bynajmniej nienawisc do Eurokolchozu, centralizacji i ogolna chec wolnosci....tylko zawisc wobec Polakow, ktorzy "ukradli" prace Brytolom:

Mr Camoron -- you want "free movement". Oh yes -- Brits want a million Polski plumbers, pickpockets, and rapists who freely moved in - OUT. They could freely move out to e.g. their beloved Ukropistan. It seems that Polacks are now more hated than even the Germs under Frau Merky.

Nie wiedzialem, ze bycie hydraulikiem jest tak samo uwlaczajace i wraze jak bycie zlodziejem i gwalcicielem. Czlowiek uczy sie cale zycie...

Really East Europe is MORE THAN NOTHING. They are just parasites. What Poland, Romania, Bulgaria , Hungary did for the UK which attracts all today for living. But who had contributed for the UK centuary after centuary??? The answer is : COMMONWALTH COUNTRIES. The EU should LERAN it. Get lost the benefit eater parasites from the UK.

Ten Angol nawet nie wie jak sie pisze "century"....LOL

What Poland did for the today's UK??? This Poland is NOTHING but a parasite who only know to live with the cost of the contribution of the commonwealth countries who had contributed so much for this UK.The EU philosophy cannot work in this modern world. So the END of EU is just a matter of time. The UK people is really punching hard to this stupid EU authorities.

If Cameron had not had the arrogance to ignore the British people and actually listen to them he might have fought harder to get something done about free movement of parasites to our nation ....he would still be in a job and maybe we would still be in the EU...(I voted leave)

Skoro wszyscy Brytole nie chca Polakow...to kto im kurwa daje prace, sprzedaje jedzenie, wynajmuje/sprzedaje mieszkania? Ufoludki?

This Free movement cannot be possivble when EU is not like USA. In EU many countries are like 3rd world so there will be flux of immigrants from there to the 1st world. In total EU Cannot work.

Jak wiadomo swobodna imigracja dziala tylko wtedy jak kazdy ma sie dobrze w swoim kraju i nikt nie imigruje. Tak samo jak wolny handel jest dobry kiedy wszyscy sa samowystarczalni i maja dokladnie takie same ceny wszystkich produktow. No oczywista oczywistosc kurwa!
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
Ja jednak nie o tym. Fiskalizmu nie da się porównać przyrównując stawki jakichś podatków. Tak się technicznie nie da. Można tylko liczyć rzeczywiste wpływy podatkowe. A ponieważ (permanentnie) deficyt budżetowy jest de facto zaciągnięciem zobowiązania w imieniu podatników, należy go uwzględnić. Czyli, w sumie, to co państwo wydało, to jest miara obciążeń podatników przez państwo w danym roku.
Toteż nie napisałem, żeby porównywać konkretne stawki, tylko dochody publiczne pochodzące z obligatoryjnych danin sektora prywatnego w stosunku do np. PKB, choć lepiej byłoby do PKB wyłącznie sektora prywatnego. To, że strona dochodowa i wydatkowa mogą być – i nawet często są – mniej więcej na tym samym poziomie, to nie oznacza, że można sobie dowolnie między nimi zamieniać definicje. :)
 

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Ale rak: po Brexicie lewacy doszli do wniosku że wolne wybory i referenda zagrażają demokracji!:confused:

Why elections are bad for democracy

Our voting system worked well for decades, but now it is broken. There is a better way to give voice to the people
by David Van Reybrouck

Wednesday 29 June 2016 05.59 BST

Brexit is a turning point in the history of western democracy. Never before has such a drastic decision been taken through so primitive a procedure – a one-round referendum based on a simple majority. Never before has the fate of a country – of an entire continent, in fact – been changed by the single swing of such a blunt axe, wielded by disenchanted and poorly informed citizens. But this is just the latest in a series of worrying blows to the health of democracy. On the surface, everything still seems fine. A few years ago, the World Values Survey, a large-scale international research project, asked more than 73,000 people in 57 countries if they believed democracy was a good way to govern a country – and nearly 92% said yes. But that same survey found that in the past 10 years, around the world, there has been a considerable increase in calls for a strong leader “who does not have to bother with parliament and elections” – and that trust in governments and political parties has reached a historical low. It would appear that people like the idea of democracy but loathe the reality. Trust in the institutions of democracy is also visibly declining. In the past five years, the European Union’s official research bureau found that less than 30% of Europeans had faith in their national parliaments and governments – some of the lowest figures in years, and an indication that almost three-quarters of people distrust their countries’ most important political institutions. Everywhere in the west, political parties – the key players in our democracies – are among the least trusted institutions in society. Although a certain scepticism is an essential component of citizenship in a free society, we are justified in asking how widespread this distrust might be and at what point healthy scepticism tips over into outright aversion. There is something explosive about an era in which interest in politics grows while faith in politics declines. What does it mean for the stability of a country if more and more people warily keep track of the activities of an authority that they increasingly distrust? How much derision can a system endure, especially now that everyone can share their deeply felt opinions online? Fifty years ago, we lived in a world of greater political apathy and yet greater trust in politics. Now there is both passion and distrust. These are turbulent times, as the events of the past week demonstrate all too clearly. And yet, for all this turbulence, there has been little reflection on the tools that our democracies use. It is still a heresy to ask whether elections, in their current form, are a badly outmoded technology for converting the collective will of the people into governments and policies.

Advertisement
We discuss and debate the outcome of a referendum without discussing its principles. This should be surprising. In a referendum, we ask people directly what they think when they have not been obliged to think – although they have certainly been bombarded by every conceivable form of manipulation in the months leading up to the vote. But the problem is not confined to referendums: in an election, you may cast your vote, but you are also casting it away for the next few years. This system of delegation to an elected representative may have been necessary in the past – when communication was slow and information was limited – but it is completely out of touch with the way citizens interact with each other today. Even in the 18th century, Jean-Jacques Rousseau had already observed that elections alone were no guarantee of liberty: “The people of England deceive themselves when they fancy they are free; they are so, in fact, only during the election of members of parliament: for, as soon as a new one is elected, they are again in chains, and are nothing.” Referendums and elections are both arcane instruments of public deliberation. If we refuse to update our democratic technology, we may find the system is beyond repair; 2016 already risks becoming the worst year for democracy since 1933. We may find, even after the folly of Brexit, that Donald Trump wins the American presidency later this year. But this may have less to do with Trump himself, or the oddities of the American political system, than with a dangerous road that all western democracies have taken: reducing democracy to voting (...)

https://t.co/Inf9Wpgsod

Jednym słowem dla lewizny demokracja jest najwidoczniej tylko wtedy kiedy to ona rządzi. Jeśli ludzie spuszczą ją w klopie, o, to już nie jest prawdziwa demokracja. No i oczywiście srogie baty jakie polityczny mainstream zbiera w ostatnich latach nie mają nic wspólnego z tym jaką politykę dotąd prowadził. O, nie, my wszystko robiliśmy dobrze, tylko ten głupi niewykształcony lud tego nie docenia. Przez te kłamliwe niezależne media! W ogóle dlaczego ludzie mogą ot tak, wybierać polityków przy urnie, trzeba z tym skończyć, to może zabić demokrację!:D
 
Ostatnia edycja:

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Ha, ha, ja to jestem normalnie w czepku urodzony! W zeszłym roku postanowiłem zamienić część swoich oszczędności na złoto. A teraz patrzę, po tym referendum złoto tak poszło w górę, że jestem parę tysięcy do przodu. :) Pora pomyśleć o następnych inwestycjach. Co powiecie na podmiejskie działki rolne?
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
Kolejne głosy za euro-armią. Czyżby "Brexit" zapoczątkował utworzenie Państwa Europejskiego?

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/sigmar-gabriel-mowi-o-zmianach-w-unii-europejskiej/k68lft

"Sigmar Gabriel opowiada się za "odchudzeniem" KE i armią europejską

Minister gospodarki Niemiec opowiedział się za ograniczeniem liczby unijnych komisarzy i wspólną armią europejską; zaapelował do swoich rodaków, by przestali pouczać inne kraje.
"Europa, w której 27 komisarzy usiłuje udowodnić swoją przydatność, jest pozbawiona sensu. Przydałoby się jej (Komisji Europejskiej - red.) odchudzenie" - powiedział Gabriel w wywiadzie opublikowanym w sobotę na łamach gazety "Neue Osnabruecker Zeitung".

"Ludzie oczekują, że w czasach, gdy na świecie mamy do czynienia z szeregiem kryzysów, Unia będzie prowadziła wspólną politykę zagraniczną i bezpieczeństwa. Celem musi być wspólna armia europejska" - zaznaczył polityk SPD, pełniący w rządzie Angeli Merkel funkcję wicekanclerza.

Gabriel wezwał do zastanowienia się, czy w czasie, gdy za mało jest środków na badania naukowe, innowację i oświatę, Unii Europejskiej powinna przeznaczać 40 procent swoich finansów na rolnictwo.

Wicekanclerz zwrócił uwagę na podział w Europie na kraje dobrobytu, takie jak Niemcy, oraz inne, przede wszystkim z Europy Południowej, które nie poradziły sobie z kryzysem finansowym i cierpią na wysokie bezrobocie.

"Ta część (UE - red.) jest wściekła na Brukselę i Berlin, ponieważ są jej narzucane oszczędności, redukcje emerytur i płac oraz ograniczenia świadczeń zdrowotnych. Wielu mieszkańców krajów dobrobytu pogardza natomiast rzekomo nieproduktywnymi Południowcami" - tłumaczy Gabriel.

"Musimy przestać stale pouczać innych. Zamiast tego potrzebujemy więcej współpracy" - zaznaczył niemiecki socjaldemokrata. Jego zdaniem wywieranie presji odniesie skutek odwrotny do zamierzonego. "Ślepa orgia oszczędzania prowadzi do wzrostu bezrobocia zamiast do zmniejszenia liczby osób bez pracy" - przestrzegł Gabriel w wywiadzie dla "Neue Osnabruecker Zeitung".

Gabriel przedstawił po Brexicie 10-punktowy plan reformy UE przewidujący położenie większego akcentu na sprawy socjalne. Elementem tego planu jest "pakt dla wzrostu"."
 
Do góry Bottom