Bezlitosna masakra kuców na Wykopie

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 877
12 263
Nie mogłem spać i coś mnie naszło by czytać posty tego gościa. Chyba już pisałem, że to dobry lewacki troll. Szanuję. Przede wszystkim za to, że trochę odmitologizowuje epokę Tuska i myślę, że patrząc z perspektywy tych kilku miesięcy zafundowanych przez wojujących, rozmodlonych, chuje-muje-narodowych socjalistów z PiSu ciężko mu odmówic racji i jest duża szansa, że zatęskimy jeszcze za Donaldem z SS w myśl zasady "Platforma was tak nie wyruchała, jak wyrucha was PiS" :)

Tutaj widzę małą rozpiskę dlaczego tej walki się nie wygra :)

Kuc drze łacha, że dużo czasu spędzam na pisaniu.

Koleś się produkuje kilka dni właściwie nie wiadomo po co

Już odpowiadam, kumplu. Po pierwsze, pisząc, sam się uczę oraz utrwalam sobie to, czego już się nauczyłem. W reklamowanym wpisie zamierzam skondensować wiedzę zdobytą w wielu książkach i artykułach. Będę miał ściągawkę na przyszłość! Jakiś kuc mi kiedyś zapyszczy populizmem - zajrzę do ściągawki i zrobię wklejkę. Więc widzisz! To, co nazywasz stratą czasu, jest w dłuższej perspektywie czasu oszczędnością. Trochę lewackiego sprytu i tego, co twój idol Mises nazywał niską preferencją czasową.

Po drugie, atencja. No niestety, nie mogę ukryć, że przyjemnie jest patrzeć, jak w jeden dzień liczba obserwujących użytkowników skacze o stówę. Albo dostawać pińćset plusików za wpis. Albo piętnaście priwów z podziękowaniami, że otwieram ludziom oczy i wykonuję zajebistą robotę. Och, daj spokój tej pruderii, przecież tobie też tężeje klucha, jak przydupasy z #4konserwy sypną plusem.

Po trzecie, ja lubię, psiamać, pisać. To uczucie, kiedy z początkowego chaosu myśli powstaje metodą prób i błędów piękna wstęga liter. Ale wiesz, taka, że mucha nie siada. Aż trudno ci uwierzyć, że zdołałeś skleić w spójną całość fragmenty dwudziestu artykułów i pięćdziesięciu przemyśleń własnych. Czujesz się tak, jakbyś zjadł śledzia z keksem, a zamiast tego wysrał ultragładkiego krakena o jednolitym kolorze dębowej kory i twardego jak spiżowy pomnik. I czytasz swoje dzieło, czytasz, i tylko jak przez mgłę czujesz, że majty ci zamokły od narcystycznego ejakulatu.

A po czwarte - ha! Poczucie misji, powiesz? Lewackie serduszko każe walczyć z socjaldarwinistyczną dziczą i łzy niepełnosprawnych prześladują? Figa z makiem, kucy bracie. Jestem wampirem energetycznym i nie miłością się żywię, a bólem dupy. I wierzaj mi, tyle, com go ostatnio wpierdzielił, to nie zżarłem od października 2011 roku, kiedy pewnemu pajacowi w muszce nie wyszła kolejna jesień. Tobie za niniejszy wpis dziękuję, również smakowało.

http://www.wykop.pl/wpis/12206865/kuc-drze-lacha-ze-duzo-czasu-spedzam-na-pisaniu-ko/
Dlaczego on takie rzeczy pisze? Nie wie, ze mnie to boli? :(
Ależ co Pan ...? Masakracja to profesjonalna usługa, trzeba się cieszyć , że ktoś ją świadczy nieodpłatnie, hobbystycznie. To pokazuje, że na wolnym rynku jest miejsce na altruizm.

To coś takiego jak:

tylko lepsze!
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
koroluk zbanowany na wykopie do lutego 2017. Za ten komentarz:

Mordercy, w przeciwieństwie do kluseczek (płodów), dysponują bogatą świadomością i pragną pozostać przy życiu. Prawak, jak to nieuk, widzi w mordercy gangrenę złośliwie czyniącą nikczemność, choć mogłaby nie. Lewak, jak to uk, poczytał co nieco o wolnej woli i odrzucił jej dogmat. Wolna wola nie istnieje, a nawet jeśli, to radykalnie ogranicza ją zespół czynników natury endogennej i egzogennej. Jak na przykład struktura mózgu, której sobie nie wybieramy, a której nieprawidłowość może nas przedzierzgnąć w kurwia.

Pan Trynkiewicz ma prawdopodobnie najebane we łbie od powicia, a i chujowe dzieciństwo mogło go zwichrować. Pionek na deterministycznej szachownicy; zabicie go nie cofnie żadnych krzywd, a tylko wzniesie kuśki prawackim matołkom. Życie ludzkie należy przedłożyć nad radość zawistnego troglodyty.
 

Sorasil

Well-Known Member
160
488
koroluk zbanowany na wykopie do lutego 2017. Za ten komentarz:

Mordercy, w przeciwieństwie do kluseczek (płodów), dysponują bogatą świadomością i pragną pozostać przy życiu. Prawak, jak to nieuk, widzi w mordercy gangrenę złośliwie czyniącą nikczemność, choć mogłaby nie. Lewak, jak to uk, poczytał co nieco o wolnej woli i odrzucił jej dogmat. Wolna wola nie istnieje, a nawet jeśli, to radykalnie ogranicza ją zespół czynników natury endogennej i egzogennej. Jak na przykład struktura mózgu, której sobie nie wybieramy, a której nieprawidłowość może nas przedzierzgnąć w kurwia.

Pan Trynkiewicz ma prawdopodobnie najebane we łbie od powicia, a i chujowe dzieciństwo mogło go zwichrować. Pionek na deterministycznej szachownicy; zabicie go nie cofnie żadnych krzywd, a tylko wzniesie kuśki prawackim matołkom. Życie ludzkie należy przedłożyć nad radość zawistnego troglodyty.

Korolukowi po prostu kompletnie odbiło.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 877
12 263
Mega - dobry tekst w duchu libertynizmu, zostawiam dla potomności:

https://www.wykop.pl/wpis/18537625/nie-lubie-sie-zadawac-z-matolkami-dlatego-zawsze-p/
Nie lubię się zadawać z matołkami. Dlatego zawsze przy pierwszej rozmowie pytam o kazirodztwo.

To temat rzeszoto. W mig rozdzielający rozumne ziarna od histeryzujących plew. Brzdąkasz w czułą strunę i patrzysz, czy piana pocieknie z pyska. Czy może rozmówca się oprze trzewnemu 'fuj' i przybije piątkę logice.

Wszystkie argumenty przeciwko kazirodztwu znieważają rozum. I służą jedynie za racjonalizacje prymitywnych emocji.

BO Z TEGO SIĘ RODZĄ ZŁE DZIECI!!!

Konia z rzędem temu, kto pokaże szkraba powitego z miłości ojcowsko-synowskiej. Lub siostro-siostrzanej. Lub z kopulacji wnuczka i babci po menopauzie.

Kazirodztwo i dzieci to dwa różne problemy. Istnieją stosunki z krewnymi zamknięte na poczęcie. Więc głosiciel tego argumentu powinien się przykrochmalać wyłącznie do pewnych przejawów zjawiska. Niepłodne konfiguracje tolerując.

Skoro już ustaliliśmy, że babcia z wnukiem spoko, skupmy się na bracie z siostrą. Lub synu z milfem przed klimakterium. Namiętność otwarta na cud narodzin. Byłby to poważny problem, gdyby nie fakt, że mamy XXI wiek. Kondomy. Ajfony. Skrobanki. Odrobina uwagi niemal wyklucza wpadeczkę. Dlaczego potępiać lub zakazywać stosunku, któremu stróżuje pigułka? Ze względu na cień ryzyka, że plemnik ominie barierę?

To biada genetycznie chorym. Pląsawica Huntingtona, neurofibromatoza, zespół Aperta - to jedne z wielu przypadłości dziedziczonych w sposób autosomalnie dominujący. Nosiciel feralnego allela przekaże paskudztwo w schedzie co drugiemu dziecku. Gdy cierpi na to dwójka rodziców, ryzyko wzrasta do 75%, przy czym 25% pociech, jako homozygoty, przeklęte zostanie znacznie cięższymi objawami. 25% to także odsetek latorośli, które nabędą zaburzenie w przypadku dwójki rodziców będących nosicielami choroby dziedziczonej metodą autosomalnie recesywną, takiej jak mukowiscydoza czy szczególnie urokliwy płód arlekin. #

Wszyscy oni mogą się bzykać. I sam pomysł zakazu trąci totalitaryzmem. Oczekujemy po prostu, że będą się zabezpieczać, a w przypadku skuchy odwiedzą Pana Łyżkę.

Rodzic z dzieckiem lub brat z siostrą to 20-36% ryzyka poważnej ułomności lub zgonu pociechy. Kuzyni pierwszego stopnia to umieralność wyższa tylko o 4,4%. Oni już czemuś spółkować nie mogą lub patrzy się na nich bykiem. Brak tu konsekwencji. #

Płodzenie kalekich bobasów należy potępić. Jednak wnuk z babcią, brat z bratem, matka z córką czy rodzeństwo stosujące antykoncepcję lub ograniczające się do oralu to wspaniałe i wzruszające przykłady miłości bez granic.

TO JEST OBRZYDLIWE!!!

Ohyda nic nie znaczy etycznie. Seks staruszków zniesmacza jeszcze bardziej i co z tego.
Poza tym to nie tylko non sequitur, ale również brednia. Osoba tak gęgająca chyba nigdy nie oglądała incest porn. Ani pokazów dziewczynka17 na Showupie.

I NIENATURALNE!!!

Kolejny liczman z niezbędnika prawicowej argumentacji. Rozprawiłem się już z nim w tekście o gejozie. Naturalność jest irrelewantna moralnie. Są rzeczy naturalne i złe. I nienaturalne, ale dobre. Według niektórych socjobiologów gwałt jest naturalny. Nie gwałć koleżanek.

I W OGÓLE OD ZAWSZE ZAKAZANE, POTĘPIANE!!!

To bzdura, bo na przykład w starożytnym Egipcie królewski ród się nie certolił. Kleopatra VII i jej matka poślubiły braci. Faraon Echnaton siostrę, a jego syn Tutanchamon siostrę przyrodnią. I nie, że sam rytuał, normalnie się miziali. W starożytnych Chinach mogłeś z kuzynką pierwszego stopnia, jeśli nosiła inne nazwisko, czyli była, powiedzmy, zrodzona z siostry twojego ojca. Starożytni Grecy zezwalali na małżeństwa rodzeństwu z dwóch różnych matek. Arystokratka Elpinika wyszła za przyrodniego brata, ateńskiego wodza Kimona. Korea, Japonia, Peru, Hawaje, środkowa Afryka, Meksyk, Tajlandia - tam królewskie rody hajtały się kazirodczo w średniowieczu lub poźniej. W indyjskim stanie Tamilnadu zwyczaj poślubiania córek siostry panuje do teraz. I nawet w dzisiejszej Francji, Hiszpanii, Portugalii, Belgii, Holandii i Luksemburgu - by zostać przy samej Europie - rodzina może się kochać. # # #

Poza tym to nieważne, bo i tak nic by z tego nie wynikało. Że coś sobie ludzie myślą od dawna, to nie znaczy, że to mądre; argumentum ad antiquitatem.

CZY TY CHCESZ, ŻEBY OJCIEC MOLESTOWAŁ DZIECI?!

Oczywiście, że nie. To złe, bo pedofilskie. Kazirodztwo nie ma tu nic do rzeczy.
Co chcę, to aby dorosły człowiek mógł dźgać pełnoletniego. Jak spotkasz siostrę po latach i nawet jej będzie ładnie w czerwonej sukience - i kurwik zapłonie w oku - to czemuż by się krępować. Póki nikogo nie krzywdzicie, niechaj lecą wióry.

PS. Świadom prostactwa wykopków spodziewam się głupich przytyków. Więc z góry zastrzegam, że nie kręci mnie nikt z rodziny. To kwestia etyki, a nie osobistych ciągot. To teraz możemy dyskutować merytorycznie.

#korolukmasakruje
 

T.M.

antyhumanista, anarchista bez flagi
1 412
4 448
Wspomniane powyżej bliźniaczki dziewczynka17 mają więcej wspólnego z kucami niż wzmianka u koroluka:
1415301154_yihwkz_600.jpg

I wrzucają na insta zdjęcia z jakimiś karabinami z walki o donbas czy coś.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 792
Wielomski: Kuc i dekucyzacja
23 czerwca 2019
W mediach społecznościowych popularne jest, mocno pejoratywne, pojęcie „kuc” (l. pojedyncza) i „kuce” (l. mnoga). Spotkałem różne etymologie tego pojęcia – od spiętych na kucyka włosach z tyłu, po przyrównanie do konia-kucyka, udającego, że jest dorosłym koniem – co nie ma dla nas większego znaczenia. Generalnie kuc definiowany jest jako bardzo młody wiekiem libertarianin, radykalny liberał, radykalny wolnościowiec, który całymi dniami i nocami siedzi w Internecie, gotów na wszelkich możliwych forach bronić absolutnie pojętej wolności, walcząc z „lewactwem”, pojętym jako atak na wolność absolutną. Słowem, pojęcie kuc dość blisko połączone zostało z pojęciem trolla internetowego, tyle, że o liberalnych czy libertariańskich poglądach. Przez całe lata panował pogląd, że kuce stanowią prawdziwą gwardię środowisk wolnościowych, gdyż jest w ich Internecie pełno, atakują w sposób zmasowany (często niewielka liczba przekłada się na wielość nicków) i podchodzą do idei wolnościowej w sposób doktrynerski.

Kuce mają ulubione tematy, które doktrynerstwem pachną na kilometr. Pierwszy to pytanie czy wolno kogoś zabić i zjeść, jeśli ten ktoś wyraził na ten barbarzyński akt pisemną zgodę? I czy jeśli wykonawca takiego testamentu pójdzie do więzienia to stanowi to (lub nie) naruszenie wolności? Drugim z ulubionych tematów jest tzw. pączek z dziurką, czyli problem czy można przymusowo ustanowić służebność na drogę dojazdową w sytuacji, gdy jeden kawałek ziemi stanowi enklawę w innym, należącym do kogoś innego? Prawdę mówiąc tematy takie i dyskusje, które są przy ich okazji prowadzone, przypominają mi dyskusje Marksa z Plechanowem, na temat interpretacji 2 akapitu od góry, na stronie 234 tomu II Kapitału, w aspekcie jego związków z tezami Hegla z 4 rozdziału Fenomenologii ducha. Słowem, są to dyskusje całkowicie aprioryczne, oderwane od rzeczywistości politycznej i społecznej, a prowadzone przez osoby, które z racji wieku nie poznały jeszcze realnego życia, świat znają z książek i są przekonane, że pozjadały wszelkie mądrości.

Nigdy nie lubiłem kuców. Można o mnie powiedzieć wszystko, ale nie to, że jestem doktrynerem. Nigdy zresztą nie uważałem się za liberała, nie wspominając o libertarianizmie. Istotą liberalizmu jest przekonanie, że ludzie posiadają pewne prawa przyrodzone i dyskusja liberałów między sobą, jak i libertarian między sobą, polega na ich enumeracji i opisaniu, aby następnie, z punktu wyliczonych naturalnych uprawnień, krytykować zastane „socjalistyczne” państwo. Moje podejście zawsze było, i pozostaje, odwrotne. Jestem sceptyczny co do istnienia praw przyrodzonych. Moja krytyka socjalizmu i interwencjonizmu państwowego nie wynika z przyczyn liberalnych, które postrzegam jako ideologiczne i abstrakcyjne. Bywam zgodny z wolnościowcami ze względu na mój sceptycyzm co do regulacyjnej funkcji państwa, szczególnie w gospodarce. Po prostu nie wierzę, że planista w Warszawie, który nigdy o mnie nie słyszał, wyda lepiej moje pieniądze niż ja sam. Nie wierzę w moc konstruktywizmu prawnego i społecznego w życiu gospodarczym, ponieważ ludzki rozum nie obejmuje całokształtu stosunków społecznych i gospodarczych. I gdyby obejmował, to mógłbym wejść z wolnościowcami w spór. Ale nie obejmuje. I argument praktyczny jest dla mnie jedynym, który przyjmuję i z powodu którego jestem antysocjalistą. Dlatego, gdy kuce debatują o dobrowolnym kanibalizmie i pączku z dziurką, to mam poczucie, że rozmawiam z nową wersją oświeceniowego filozofa lub komunisty-utopisty, tym razem liberalnego, który nie żyje w realnym świecie, lecz w teoriach i w książkach. Jako konserwatysta nie cierpię ludzi przeteoretyzowanych, którzy zagubili się w rzeczywistości.

Problem w tym, że środowisko samo-nazywające się mianem wolnościowego zawsze przyciągało kuce, które stanowiły jego najbardziej radykalne skrzydło, zażarcie kontestujące linię stronnictwa (nazwy jak wiadomo często się zmieniały), wszędzie widząc zakażenie i zainfekowanie socjalizmem. Kuce stanowiły niewielki liczebnie, ale bardzo aktywny i widoczny element środowiska samo-definiującego się jako wolnościowe, przy czym głównie zajmowały się jego kontestacją z punktu widzenia ideologicznej ortodoksji, przypominając tutaj fanatyka Trockiego kontestującego myślącego w kategoriach imperialnych Stalina. Dlatego kuc nie przysparzał środowisku, z którym zawsze jakoś sam się identyfikowałem, poparcia społecznego. Kuc odstraszał swoim ekstremizmem, fiołem na punkcie teoretyzowania, wyszukiwaniem herezji i pielęgnowaniem ideologicznej ortodoksji. Jeśli stronnictwo chce dotrzeć do szerszych gremiów społecznych, poszerzać swoje zaplecze wyborcze, wejść do polityki, to obiektywnie rzec biorąc kuc był jego wrogiem, gdyż był bardzo aktywną medialnie karykaturą. Normalni ludzie spotkali kilka wpisów internetowych kuca i nie chcieli mieć z takim stronnictwem nic wspólnego.

Dlaczego to wszystko piszę? Nie przypadkiem czynię to w pierwszym felietonie po wyborach do europarlamentu. Wiem jedno, środowisko chyba osiągnęło sukces, pozbywając się kuców. Dlaczego? Obserwując media społecznościowe widzę, że kuce śmiertelnie obraziły się na środowisko wolnościowe, za sojusz z Ruchem Narodowym, pro-liferami, etc. Kuc jest doktrynerem, fanatykiem, nie żyje w świecie realnym. Jest obrońcą libertariańskiej ortodoksji. I kuc nigdy nie wybaczy „zdrady”. Już nie jakiegoś tam drobnego kompromisu z „socjalizmem”, ale otwartego sojuszu wyborczego z nacjonalistami, których uważa za socjalistów i krypto-bolszewików, gdyż Dmowski i Marks to dwaj identyczni kolektywiści, zgodnie ignorujący problemem pączka z dziurką. Stronnictwo zaczęło prowadzić realną politykę, zawarło sojusz koalicyjny i… splamiło ortodoksję. Dziewictwo zostało utracone, a wraz z nim poparcie kuców, które de facto było permanentną kompromitacją i karykaturą. To teraz kuce do wora, a my zajmijmy się polityką…

Adam Wielomski

Tekst ukazał się w “Najwyższym Czasie!”
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 794
8 466
Ja uważam, po wpisach na twiterze Bosaka i wypowiedziach Winnickiego, że narodowcy są bardziej fanatyczni i nieprzejednani w swoich poglądach niż kuce (czytaj wyborcy Korwina i jego partyj) co do wolnościowo-konsewatywno-monarchistycznych przekonań. A najbardziej teoretyzują libertarianie przekonując, że świat bez granic i państw jest możliwy za ich życia oraz cytując Rothbarda co do realnych sytuacji w życiu, na przykład ktoś zastrzelił kogoś i tu libertarianin-kuc od razu wynajduje stronę i akapit z książki Rotbbarda i cytuje jak należało się w tej konkretnej sytuacji zachować. :D

Kuce po prostu praktykują kult jednostki, nacjololo i libertarianie kult ideologii.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 792
A ja przykleję swój wywód z Discorda, tłumaczący, dlaczego tak było, jest i będzie.

Nie szanuje doktrynerstwa, konserwol jeden! Dlatego przegrał swój ancien regime.

Wielomszczak napisał tekst, ale zbyt długo na nim nie pomyślał. W ogóle nie rozumie dlaczego kuce kucują.

Rzecz w tym, że jeśli chcesz żeby powstał ład bezpaństwowy, to musisz w miarę prosto dać ludziom możliwość sprowadzania wszystkiego do jednego mianownika, żeby mogli się obchodzić bez państwa i autorytetów.
Stąd autorytetem ostatecznym jest nieożywiona własność prywatna. I jej właściwości.
Wtedy rządzi sama doktryna, a nie ludzie. [I z niej wywnioskowuje się właściwe rozstrzygnięcia bez odwoływania się do woli czy interesu władzy.]

I dlatego kuce mają w zwyczaju rozstrzygać tego rodzaju problemy. Bo ćwiczą się w dochodzeniu do identycznych konkluzji.

To doktrynerstwo [staje się] niezbędne do utrzymania bezpaństwowości. W innym wypadku władza i zamordyści zawsze znajdą sobie sposób, żeby wyrąbać sobie swoją niszę i powrócić. Więc Wielomski mógł z tego zrobić głębszą analizę i wyciągnąć ciekawsze wnioski, ale wolał się bawić w prostackie połajanki.

W skrócie: czepiać się libertarian, że rozwiązują problemy niedookreślenia własności, to trochę jak czepiać się, że rabini zajmują się kazuistyką.
 

Alu

Well-Known Member
4 634
9 696
Mi się kuce zawsze kojarzyły z młodymi wyznawcami Korwina, doktrynerami korwinizmu, którego jedyną i oficjalną wykładnią są blogi i felietony pana Janusza, zaczynającymi każdą rozmowę od "A Korwin powiedział". Dla Wielomskiego kuce to libertarianie chyba dlatego, że ich nie lubi. Ale może są różne kuce.
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom