Auta dla normalnych ludzi, które Wam się podobają

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Na ogół nie lubię samochodów Mercedesa, ale ten bajer bardzo mi się podoba. Ktoś z branży ma podobne rozwiązanie?


Na jakiej zasadzie ma to w ogóle działać?
 

nuri

Well-Known Member
301
2 168
Subaru Legacy 2.0 GL z 1996 roku aka "Subrarowski Subarowski"

Historia trochę "Gazdowa" mojego pierwszego nabytku w Ameryce Południowej.

Jak tam przyjechałem to kupować nowe auto nie było mi w smak, trza by ubezpieczać, rejestrować (potem dowiedziałem się, że Brazylii przeglądy są nieobowiązkowe) brzmiało jak same kłopoty i ta papierologia wyglądała dla gringo bez wizji i wizy na stały pobyt. Ale może by jakiegoś grata coby nie było szkoda zostawić w rowie jakby co?

Posłałem posta w sieć. Odpowiedział mi Brazol, którego kiedyś poratowałem w UK gdy biedak próbował kupić w środku nocy bilet by dotrzeć na nocleg w Londynie, a nie działała mu karta. Kupiłem mu bilet i colę na drogę, dałem emaila nie specjalnie licząc, że kiedykolwiek odda mi kasę. Jak się okazało myliłem się, a i karma wróciła. Odpowiedział: "Ojciec ma takiego grata, ale dobry. Zadzwonię najpierw to się dogadacie".

Na liczniku ponad pól miliona kilometrów (sic!), poprzedni właściciel miał jakiś nowy błyszczący i ten stał nieużywany przed domem od kilku miesięcy, ale przytarganiu nowego akumulatora odpalił jak złoto. Piękny charakterystyczny równy szum lotniczego silnika. Postanowiłem zaryzykować i drogą wymiany nabyłem "Subarowskiego" z 1996 roku. Kosztował mnie używanego iPhona 4S, dorzuciłem też myszkę Appla i jakiś konwerter DVI.

W Subarwoskim zwiedziłem sporą część Brazylii, trasy jednorazowo po parę tysięcy kilometrów. Tam przysłowiowe "Berlin-Belem", czyli po naszemu "w chuj i jeszcze trochę". Bez jakiegoś drastycznych napraw. Nigdy nie popsuł się w trasie. A jak coś trzeba było poprawić to jest taki prosty, że nawet taki techniczny lewus jak ja był w stanie naprawić przysłowiowym młotkiem i jednym kluczem po stołem w kuchni.

Dziś już na długie wycieczki go nie zabieram. Jeździmy tylko po mieście, na takie okazje mam Niemca co go reklamują "najlepsze albo nic" - takiego wała! - ląduje co kilka miesięcy w wyspecjalizowanym warsztacie z jakimiś pierdołami do poprawki, drze się na mnie jak nie zapinam pasów i tylko modlić, że nie donosi do centrali.

Dziś S ma na liczniku 680tys km. Ostatnio przeszedł remont silnika, zużycie oleju w normie, spalanie jakieś 10-12 l/100 w mieście. Takich aut już się nie robi!

PS Kiedyś pożyczyłem go artychom z mojej ulubionej knajpy i wystąpił w klipie muzycznym - podziwiajcie - oto on.



Mam duże podejrzenia, że właściciela chędożone artysty też tam wystąpiły, tylko bardziej metaforycznie, bo przecież nie jestem jakimś obdartym piratem wymachujących nożem do przyjaznych hipongów. No chyba, że by mi wleźli na moje :D
 
U

ultimate

Guest
Dodge Charger z 1969 roku.

54770fd903e9bcb126d628a6d16e0b32.jpg


0dec4df135bf18b31c3cf904ad928df1.jpg
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
Na jakiej zasadzie ma to w ogóle działać?
Z tego co pamiętam błona bębenkowa w uchu, która przechwytuje fale dźwiękowe z zewnątrz i poprzez drgania przekazuje "dźwięk" dalej ma mechanizm ochronny w postaci malutkiego mięśnia, który przy zbyt dużych drganiach błony spowodowanych głośnymi dźwiękami kurczy się i przez to napina błonę powodując jej mniejszą wrażliwość. Bez tego błona wprowadzona w zbyt duże drgania pękłaby. Ten mechanizm powoduje m.in. to, że na głośnym koncercie ludzie masowo nie głuchną a po koncercie, czy wizycie w klubie z głośną muzą, ludzie gorzej słyszą dopóki ten mięsień się nie rozluźni do normalnego poziomu.

Od strony technicznej spodziewam się, że w razie wykrycia zbliżającej się kolizji jest emitowana narastająca fala dźwiękowa, która wywołuje podobny efekt. Zastanawia mnie tylko, czy faktycznie można osiągnąć coś takiego, bo przecież od momentu wykrycia zbliżającej się kolizji do uderzenia nie ma zbyt wiele czasu. Niestety nie wiem jak szybko reaguje mięsień napinający błonę, trzeba by się jakiegoś specjalistę-medyka zapytać. :)
 

ernestbugaj

kresiarz umysłów
851
3 037
Po raz pierwszy w historii Ford Mustang będzie oficjalnie dostępny w salonach w Europie. Dostał europejskie zawieszenie, podgrzewane siedzenia, kamery cofania i inne ficzery, których burgery nie znają, natomiast silnik V8 będzie palił po amerykańsku - 15-20 litrów benzyny na 100 km. Cena w Polsce - około 180 000 pln. Czyli to albo ten rodzinny Mercedes powyżej. Wybór chyba jasny. :)
2016-ford-mustang-gt-inline1-photo-666863-s-original.jpg
 

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 407
eh kurwa chyba mam dyspraksje bo slabo jezdze i wykupilem duzo nadgodzin jezdzenia z instruktorem i nadal slabo mi idzie np ruszanie pod górke zeby auto sie nie stoczylo, mam slaba koordynacje, na wf tez mnie ostatniego zawsze wybierali bo jestem niezdara. teoretyczny egzamin zdalem za pierwszym razem jako pierwszy z grupy skonczylem a na praktyczny nawet sie nie zapisalem bo slabo to widze ;( moze jak sie kiedys przeprowadze gdzies to tam zrobie prawko bo w polsce jest bardzo restrykcyjnie jesli chodzi o zdawanie prawa jazdy wiem ze niektorzy specjalnie do czech jezdza zeby tam egzamin zdac nawet sa grupowe wyjazdy organizowane w tych celach. stresuje sie ze bym mial spiny na drodze i ktos by na mnie pipczal i chcial mi wpierdolic ale moze bym sie przyzwyczail.
 
U

ultimate

Guest
Elektryczna Syrena Nixi ma być produkowana na Żeraniu.
Już można składać zamówienia. Polska ma stać się krajem samochodów elektrycznych – to jeden z pomysłów naszego rządu. Po ogłoszeniu takiego planu potencjalni twórcy ruszyli do pracy. Jednym z pierwszych projektów jest Syrena Nixi firmy AK Motor.

MTc3NDk3JD1MBXpwEwd_bUxXYDMbWiAzTUMia1oLfWBbCnt8XwtgeVIEeXNdCn1gUwNhNxJBKDoCHiAtE1pjPhNU

http://moto.wp.pl/elektryczna-syren...uz-mozna-skladac-zamowienia-6091107434988673a

Tęsknią za PRLem? Może bym i kupił dla kuzyna dzieciaka na prezent komunijny:D
Ale ile to coś będzie kosztować? Pewnie nie najtańszy.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Do góry Bottom