- Admin
- #141
- 4 882
- 12 269
Myślałem nad kwestią "No to wyjedź do Somalii" i trafiłem na ciekawą rzecz. Otóż klasyfikowane to jest jako błąd logiczny, będący odmianą argumentum ad hominem. Nazywa się to w praktyce argumentum ergo decedo.
No to jest szybka riposta jaką zastosował Tym kiedy go pytali czy myślał o emigracji z Polski za PRL (kiedyś pisałem, ale może nowi użytkownicy nie znają:Myślałem nad kwestią "No to wyjedź do Somalii" i trafiłem na ciekawą rzecz. Otóż klasyfikowane to jest jako błąd logiczny, będący odmianą argumentum ad hominem. Nazywa się to w praktyce argumentum ergo decedo.
Oo tyle, że w wikim piszą o moralnym aspekcie (coś jest złe bo nienaturalne, coś jest dobre bo naturalne). Ty zaś przytaczasz ten argument w kontekście występowania, czyli zupełnie co innego.gdy ktoś mówi że ankap to ściema bo nigdzie go nie ma, wszyscy żyją w państwach bo taka jest ludzka natura to jest to tak zwany błąd naturalistyczny https://pl.wikipedia.org/wiki/Odwołanie_do_natury
Właśnie, każdy człowiek jest równy, ma ten sam żołądek, wszystkie rasy są jednakowe, chyba, że chodzi o broń palną. Wtedy się okazuje, że jesteśmy podludźmi, którzy pozabijaliby się przy lepszej okazji. Ja takich jadę od rasistów, i to bezpodstawnych.
Czasami ludziom, którzy nie głosują w wyborach mówi się, że nie mają dlatego prawa krytyki rządu. Przyjmując na chwilę wykrzywione rozumowanie* o prawie do krytyki to jest dokładnie odwrotnie. To ci którzy głosują nie powinni mieć prawda do krytyki. Wzięli udział w grze, a później krytykują jej wynik? To jest bezsens. W tym momencie krytyka tych, którzy nie glosowali jest o wiele bardziej sensowna, bo demokratyczna gra wpływa na nich, a oni przecież nie brali udziału w tej grze!
*Oczywiście w sytuacji, gdzie rząd narzuca jakieś reguły (w tym momencie wybory) i nie pozostawia innych opcji (oprócz bojkotu wyborów) zawsze można go krytykować.
A co, wizyta na herbatce?A kara więzienia to porwanie z przetrzymywaniem?
Założenia krzywej Laffera są bardzo proste - jeżeli stopa opodatkowania wyniesie 0% to wpływ do budżetu będzie równy 0. Z drugiej strony jeżeli stopa opodatkowania będzie równa 100%, to wpływ do budżetu będzie również równy 0. W końcu nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie pracował by oddawać państwu haracz. Zatem mamy następującą sytuację: f(0)=0, ale i f(100)=0. Jednak w przedziale (0,100) f(x) jest dodatnie. To oznacza, że gdzieś pomiędzy występuje maksimum - a zatem obniżka podatków, może paradoksalnie skutkować zwiększeniem wpływów do budżetu! Tyle jest w stanie wyprodukować na ten temat korwinista. (Korwinizm zakłada, że każdy problem da się rozwiązać zdaniem pojedynczym. Niestety rzeczywistość jest bardziej złożona). I tu zaczynają kontrowersje o których korwiniści nie wiedzą, albo nie chcą wiedzieć. Pierwsza ma charakter matematyczny, druga czysto ekonomiczny.
W sprawoczniku Bronsztejna (część 3 i 4) jest pewne ciekawe twierdzenie. Twierdzenie Rolle'a. Co głosi twierdzenie Rolle'a? W wielkim skrócie: Jeżeli f(a)=f(b) to na przedziale (a,b) istnieje CO NAJMNIEJ jeden taki punkt c, że f'(c)=0. Oczywiście f(x) musi być na przedziale (a,b) ciągła i różniczkowalna itd. Jeżeli dodamy do tego dodatkowy warunek, że f(x)>0 (i nie jest funkcją stałą) na przedziale (a,b) to oznacza, że w punkcie c będzie miała maksimum. Oto matematyczny dowód krzywej Laffera. Niestety dla korwinistów, twierdzenie Rolle'a kompromituje ich genialność. Piewcy krzywej Laffera z bliżej niewyjaśnionych przyczyn zakładają obecność JEDNEGO punktu, w którym krzywa osiąga maksimum. Niestety - matematyka głosi, że maksimum jest CO NAJMNIEJ jedno. Czyli krzywa Laffera może mieć 10 maksimów - oczywiście nie wiemy a priori, które z nich jest globalnym maksimum przedziału (0,100). Więc manipulując stawkami podatków i obserwując wzrost/spadek wpływów, możemy najlepszym razie wiedzieć - zbliżamy się/oddalamy od lokalnego maksimum. To odbiera wiele z "genialności" krzywej Laffera. Subtelności matematyczne to nie wszystko.
Krzywa Laffera, zapisana jest oczywiście jako funkcja jednej zmiennej. Zmiennej "x", która jest wysokością stawki opodatkowania. Wszystkie inne warunki są stałe - ceteris paribus. Tyle, że otaczająca rzeczywistość NIE JEST ceteris paribus. I krzywą laffera możemy w najlepszym razie zapisać jako f(x;A) - gdzie A to zbiór różnych innych parametrów, które mają wpływ na efektywność poboru podatków. Co więcej - część z tych parametrów, może być zależna od stawki opodatkowania x... W końcu Lafferowcy wychodzą z dziwnego założenia, że państwo ściągając podatek pieniądze pali/zjada/niszczy, w każdym razie na pewno ich nie inwestuje. A takie inwestycje zwiększają przecież efektywność i opłacalność pracy (drogi, infrastruktura, sieć energetyczna...).
Ostatnio nadziałem się na naukowego komucha - tak się wlaśnie kończy używanie marksistowskich regułek liczb bewzględnych.
Nie ma 10 maksimów, maksimum jest jedno ale ZMIENNE. Nikt nie powiedział że krzywa laffera jest stała.Piewcy krzywej Laffera z bliżej niewyjaśnionych przyczyn zakładają obecność JEDNEGO punktu, w którym krzywa osiąga maksimum. Niestety - matematyka głosi, że maksimum jest CO NAJMNIEJ jedno. Czyli krzywa Laffera może mieć 10 maksimów