Antywolnościowa retoryka/erystyka

tolep

five miles out
8 556
15 441
Krzywa Laffera nie istnieje (tzn. nie jest przydatna w sensie obliczeniowym) z wielu powodów.

Pierwszy jest taki, ze jak wspomniał ten komuch, nie da się wyekstrahować warunków ceteris paribus. Rzeczywista ekonomia tak nie działa. Wpływ stawki opodatkowania jest mocno stochastyczny
Drugi jest taki, że między zmianą stawki opodatkowania a zmianą wpływów z podatków jest odstęp czasowy. Czasem może to być nawet czas ujemny, gdybyśmy uchwalili drastyczną zmianę stawek od 1.1.2018
Trzeci jest taki, że można wyobrazić sobie taką redystrybucję bogactwa przy użyciu opodatkowania, która na przykład w sposób wymuszony zmniejszy stopę oszczędności na rzecz konsumpcji/inwestycji. Na przykład można użyć podatkowych pieniędzy na natychmiastowe inwestycje publiczne lub socjal, a można też te podatkowe pieniądze dosłownie spalić, spuszczając bomby na jakiś odległy kraj.

Nie sposób tez ustalić, na którym zboczu (zakładając szczególny przypadek, że maksimum krzywej jest jedynym lokalnym maksimum, tzn. krzywa wygląda np. jak ładna parabola) w danej chwili jestesmy. Bo może się wydawać że jestesmy na przykład za szczytem, ale nie zmieniając stawek podatkowych wprowadzamy reformy prawa handlowego lub prawa pracy ułatwiające biznes i okazuje się, że ta sama stawka podatków przemieszcza się przed szczyt.
Albo jeszcze inaczej. Gdzieś między 7 a 8 zł akcyzy na flaszkę wódki znajduje się punkt, po którego przekroczeniu pojawia się nagle opłacalność przemytu i przemyt ten rusza na skalę masową, pojawia się efekt skali i dalej okazuje się że aby zatrzymać przemyt, trzeba obniżyć akcyzę nie do 7 a do 4.

Gospodarka to jest system naczyń połączonych, ale ciecz w tych naczyniach nie jest cieczą doskonałą, raczej czymś w rodzaju mazutu albo smoły. Innymi słowy, informacje w gospodarce nie rozchodza się z nieskończenie wielką prędkością.
 

tolep

five miles out
8 556
15 441
I jeszcze parę słów o krzywej Laffera z punktu widzenia ideologii. Czy nas obchodzi, by wpływy do budżetu były jak największe? Czy naszym celem jest, by państwo zebrało ilościowo jak najwięcej podatków? Oczywiście nie.
Wszyscy jesteśmy "minarchistami", to znaczy preferowanym przez nas stanem jest by państwa było w naszym życiu jak najmniej (większość z nas uważa że w okolicy zera lub zero). Tak więc z całą pewnością wydatki państwowe według postulowanego przez nas zakresu działania państwa znajdują się na lewym zboczu krzywej i to bardzo bardzo daleko od jej wierzchołka.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
To nie jest antywolnościowe. Tyle że naiwnie podaje przykłady z ilością pieniędzy w kraju. Liczą się ceny towarów, ich ilość i zarobki. I druga naiwność to bogacze, którzy wydają pieniądze i przyczyniają się tym do bogacenia się reszty, co też jest bzdurą, bo liczy się to, czy coś produkują dla innych (zakłada się, że jeśli są bogaci, to produkują lub produkowali, a to że wprowadzą swoje oszczędności do gospodarki, wydając je na konsumpcję, nie ma wpływu, czy nawet spowoduje wzrost cen, bo liczą się inwestycje w nowe środki produkcji, a nie konsumpcja).
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 697
7 101
Antywolnosciowa retoryka prosto z portalu...wolnosc24.pl

http://wolnosc24.pl/2017/03/18/boga...ski-chca-dostarczyciela-taniej-sily-roboczej/

"Polscy politycy w połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku kupili bajkę o tym, że na wolnym rynku wszyscy zarabiają. Skutek jest m.in. taki, że nie mamy polskiego przemysłu. Nie mamy narodowych firm samochodowych, elektronicznych itp. "

"Fakt, że kierowca autobusu w Szwecji zarabia kilka razy więcej niż w Polsce, nie wynika z tego, że jeździ on wydajniej, a jedynie z ograniczeń konkurencji, jakie nakłada polityka imigracyjna. Wzrost gospodarczy generują wysokie technologie, a te można tworzyć i sprzedawać tylko budując własny, narodowy, wymagający ich przemysł."
 
Ostatnia edycja:

Annihilation

Well-Known Member
170
327
To nie jest antywolnościowe. Tyle że naiwnie podaje przykłady z ilością pieniędzy w kraju. Liczą się ceny towarów, ich ilość i zarobki. I druga naiwność to bogacze, którzy wydają pieniądze i przyczyniają się tym do bogacenia się reszty, co też jest bzdurą, bo liczy się to, czy coś produkują dla innych (zakłada się, że jeśli są bogaci, to produkują lub produkowali, a to że wprowadzą swoje oszczędności do gospodarki, wydając je na konsumpcję, nie ma wpływu, czy nawet spowoduje wzrost cen, bo liczą się inwestycje w nowe środki produkcji, a nie konsumpcja).

Dokladnie, to wartosc wytwarzana, wytwarzane dobro sie liczy, i jezeli ktos otwiera firme ktora np, pierze dywany to nawet jezeli ja nie mam dywanow i nigdy z tej firmy nie skorzystam, to ta osoba powoduje ze moje 5zl w kieszeni jest wiecej warte.
 

Hanki

Secessionist
1 525
5 088
Antywolnosciowa retoryka prosto z portalu...wolnosc24.pl

http://wolnosc24.pl/2017/03/18/boga...ski-chca-dostarczyciela-taniej-sily-roboczej/

"Polscy politycy w połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku kupili bajkę o tym, że na wolnym rynku wszyscy zarabiają. Skutek jest m.in. taki, że nie mamy polskiego przemysłu. Nie mamy narodowych firm samochodowych, elektronicznych itp. "

"Fakt, że kierowca autobusu w Szwecji zarabia kilka razy więcej niż w Polsce, nie wynika z tego, że jeździ on wydajniej, a jedynie z ograniczeń konkurencji, jakie nakłada polityka imigracyjna. Wzrost gospodarczy generują wysokie technologie, a te można tworzyć i sprzedawać tylko budując własny, narodowy, wymagający ich przemysł."
Ukąszenie narodowe i przymilanie się do nacjololo w środowisku okołokorwinowym niestety ale zbiera żniwo jak widać...
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 697
7 101
Ukąszenie narodowe i przymilanie się do nacjololo w środowisku okołokorwinowym niestety ale zbiera żniwo jak widać...

Co ciekawe do wczoraj byly na wolnosc24.pl dwa artykuly, ktore dzis chyba zniknely. W jednym propsowano program 500+ a w drugim idee, ze Ukraincy zanizaja pensje w Polsce. Ostro sie tam naprodukowalem w komentarzach. Ale chyba zdjeli ze strony albo przesuneli gdzies w kat i nie moge znalezc.
 

kompowiec

freetard
2 568
2 622
Gdziekolwiek widzę choćby najmniejszą dawkę nacjozjebizmu, zawsze przypierdalam takim typom słowa shopenhaurea, ale pewnie już je znacie:
  • Kto się bowiem nią [dumą narodową] odznacza, ten zdradza brak cech indywidualnych, z których mógłby być dumny. […] Kto ma wybitne zalety osobiste, ten raczej dostrzeże braki własnego narodu, ponieważ ma je bezustannie przed oczyma. Każdy jednak żałosny dureń, który nie posiada nic na świecie, z czego mógłby być dumny, chwyta się ostatniej deski ratunku, jaką jest duma z przynależności do danego akurat narodu; odżywa wtedy i z wdzięczności gotów jest bronić rękami i nogami wszystkich wad i głupstw, jakie naród ten cechują
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Dzieci to główna broń zamordystów, ale czasem pojawia się super-combo dziecko plus matka.

"Co powiedziałbyś matce dziecka, które zginęlo w wyniku..."
"Jak wytłumaczyłbyś to matce chorego dziecka?"

Jakby oponnent musiał się tłumaczyć jakiejś obcej, zrozpaczonej matce, która ma interes przeciwny do jego, i od tego czy ją przekona, zależałoby czy jego poglądy są słuszne.
 
A

Antoni Wiech

Guest
Dzieci to główna broń zamordystów, ale czasem pojawia się super-combo dziecko plus matka.

"Co powiedziałbyś matce dziecka, które zginęlo w wyniku..."
"Jak wytłumaczyłbyś to matce chorego dziecka?"

Jakby oponnent musiał się tłumaczyć jakiejś obcej, zrozpaczonej matce, która ma interes przeciwny do jego, i od tego czy ją przekona, zależałoby czy jego poglądy są słuszne.

O tyle niemerytoryczny co niestety skuteczny. Ja sądzę, że tak jak twierdzeniu Godwina "pierwsza osoba, która wyzwie drugą od nazistów, automatycznie przegrywa dyskusję" tak należałoby promować częściej zasadę "pierwsza osoba, która użyje argumentu martwych dzieci, automatycznie przegrywa dyskusję".
 

bombardier

Well-Known Member
1 413
7 090
Skoro taka argumentacja, odnosząca się do emocji, jest skuteczna, to należy wyłączyć aspergera i również ją stosować - lepiej niż przeciwnik. Zdarzyło mi się to raz, wykorzystując właśnie dziecko, wprawdzie nie martwe tylko ślepnące (jakaś zbiórka na prywatną operację zagraniczną).

W przypadkowej dyskusji irl ze starszymi kobietami (z rodziny) o prywatnej służbie zdrowia. Po opisie sytuacji, i krótkim mignięciu telefonem, przyznano mi rację, że dobrowolne zbiórki prywatne są skuteczniejsze - tańsze i bardziej efektywne niż finansowanie z nfz. Kontynuowałem wywód, dodając że w pełni prywatny system medyczny byłby dużo tańszy i sprawniejszy - "zresztą sami wiecie ile się trzeba naczekać w kolejkach, a ile jak się idzie prywatnie". Zobaczyłem nieśmiałe kiwnięcie głową, a z drugiej strony: "coś w tym jest".

Efekt był dość zaskakujący, sam się zdziwiłem. Nie sądzę że należało oczekiwać więcej. Także polecam spróbować. Fight fire with fire.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Zmiana tematu

Przykład:
lib: Policja pilnuje egzekwowania prawa, bez względu na to, czy prawo jest słuszne, czy nie.
komuch: Jak Ci się nie podoba, to wyemigruj do Somalii.

Propozycja obrony:
lib: Zanim przejdziemy do tematu emigracji, to chciałbym wiedzieć, czy przyznajesz, że policja pilnuje egzekwowania prawa, bez względu na to, czy prawo jest słuszne, czy nie?
 
Do góry Bottom