Rządy Prawa i Sprawiedliwości

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 790
8 462
Tylu bredni zawartych w jednym krótkim tekście jeszcze nie czytałem.

Globalizacja 4.0. W stronę sprawiedliwego globalnego systemu podatkowego

Davos w 2019 r. jest dobrym miejscem, by stworzyć nowe Bretton Woods – pisze Mateusz MORAWIECKI. Tekst prezentujemy równolegle z francuskim dziennikiem opinii L’Opinion.
Kolejne fale globalizacji redefiniowały nasz świat. Od wielkich odkryć geograficznych i rewolucji przemysłowej, przez powojenną odbudowę i rozwój handlu międzynarodowego, aż po wynalezienie internetu i nowe metody komunikacji. Tempo tych zmian przyspieszało – dawniej wiele następujących po sobie pokoleń żyło we względnie tych samych warunkach. Dziś wszyscy wiemy, że nie tylko nasze wnuki, ale już nasze dzieci będą funkcjonować w zupełnie nowej rzeczywistości.

Rozpoczyna się właśnie czwarta fala globalizacji – i pod takim hasłem, Globalizacja 4.0, rozpoczyna się Światowe Forum Ekonomiczne w Davos. To, że znów żyjemy w świecie przełomu, jest oczywiste. Kolejna rewolucja technologiczna, gwałtownie rosnący udział Azji w światowym handlu oraz zagrożenia związane z terroryzmem i masową, niekontrolowalną migracją powodują, że współczesny nam świat potrzebuje więcej międzynarodowej współpracy i nowych reguł gry.

Dlatego cieszę się, że polska perspektywa na sprawy globalizacji zaczyna być coraz bardziej obecna w światowym dyskursie. W jednej z najważniejszych książek 2017 roku, „Joseph Conrad i narodziny globalnego świata” („The Dawn Watch: Joseph Conrad in a Global World”), Maya Jasanoff, profesor Uniwersytetu Harvarda, przypomina postać Josepha Conrada, jednego z najbardziej przenikliwych obserwatorów globalizacji końca XIX i początku XX w.

Conrad jest przez wielu uznawany za jednego z najwybitniejszych brytyjskich pisarzy w historii. W rzeczywistości nie był on jednak Brytyjczykiem, lecz moim rodakiem – urodził się w Berdyczowie jako Józef Konrad Korzeniowski, syn polskiego szlachcica, poety i rewolucjonisty o imieniu Apollo. Polskie doświadczenie niewoli, podporządkowania obcym imperiom (Polska była wówczas pod zaborami – nasze ziemie okupowały Prusy, Austria i Rosja), bardzo mocno ukształtowało przyszłego autora „Jądra ciemności”. Conradowska krytyka brutalnego kolonializmu, terroryzmu i wielu innych problemów – dziś aktualnych bardziej niż kiedykolwiek – wynika w dużej mierze z polskiego spojrzenia, z polskiej tradycji romantyczno-rycerskiej.

Ostatni sukces szczytu klimatycznego COP24 i przyjęcie Katowice Rulebook, reguł implementacji porozumienia paryskiego, pokazuje, że Polska chce i potrafi w jak najbardziej konstruktywny sposób budować Globalizację 4.0. Odpowiedzialność za klimat to tylko jeden z wielu przykładów. Ogromną popularnością cieszyły się zielone obligacje (green bonds), które Polska wyemitowała pod koniec 2016 roku jako globalny pionier.

Ale żeby skutecznie walczyć ze zmianą klimatu, potrzebne są pieniądze. Tych pieniędzy wielu gospodarkom brakuje, zwłaszcza w krajach rozwijających się. Po części wynika to z naturalnych przyczyn ekonomicznych – ale w dalszym ciągu mamy też do czynienia z działaniami niezgodnymi z prawem, z którymi nasze rządy muszą realnie walczyć.

Jednym z takich wyzwań są raje podatkowe i inne sposoby unikania opodatkowania – w tym także oszustwa skarbowe. Oczywiście doskonale zdaję sobie sprawę, że biznes lubi niższe podatki. Jednak gdy przez wiele lat byłem CEO dużego banku, efektywna stawka płaconych przez nas podatków była wyższa niż obowiązujące wówczas 19% CIT. Ale wszyscy wiemy, że każdy – a zwłaszcza wielcy gracze – często próbuje płacić jak najmniej.

Filozofia wielkich korporacji uciekających do rajów podatkowych prowadzi donikąd. Niestety, globalna gospodarka skonstruowana jest w wielu miejscach w taki sposób, że pozwala potentatom na płacenie nieproporcjonalnie niskich podatków – podczas gdy mali i średni przedsiębiorcy zmagają się z ciężarami fiskalnymi, by przetrwać.

Aby to zmienić, musimy skończyć z ideą rajów podatkowych, podjąć realne działania w walce z luką podatkową – i sprawiedliwie opodatkować globalnych potentatów. To jedno z najważniejszych wyzwań, z jakimi będziemy musieli się zmierzyć w kolejnych latach.

Raje podatkowe nie tylko służą finansowaniu procederów, ale również obniżają w państwach przychody, których można by użyć do tak koniecznej budowy dobrobytu naszych narodów, do walki z terroryzmem i osłabienia skutków wymuszonych migracji. Aby poparcie dla wolnego handlu wśród naszych obywateli nie spadało, musimy stworzyć siatki społeczne absorbujące negatywne efekty automatyzacji i globalizacji.

Jeśli nam się uda, jeśli przywrócimy elementarną sprawiedliwość globalnego systemu podatkowego, zyskamy na tym wszyscy. Po takim uporządkowaniu systemu podatki mogą być niższe, byleby wszyscy solidarnie płacili swoją część.

Odkąd nasz rząd objął władzę w Polsce w listopadzie 2015 roku, rzuciliśmy wyzwanie ludziom, którzy wykorzystywali luki w systemie podatkowym. Uszczelniliśmy ten system przy użyciu nowoczesnych narzędzi informatycznych, big data, zaawansowanych metod analitycznych, z wykorzystaniem automatyki i systemu GPS. W efekcie luka w podatku VAT zmniejszyła się w ciągu niespełna trzech lat o blisko 10 mld dolarów.

Ten sukces zmienił mój kraj – pieniądze odzyskane od przestępców podatkowych pozwoliły sfinansować przełomowe programy wsparcia młodych rodzin z dziećmi oraz prowadzić politykę wyrównywania szans i przebijania szklanych sufitów. Znacznie zmniejszyliśmy ubóstwo i tym samym nierówności, które prowadzą do napięć społecznych w wielu innych miejscach. Wszyscy wiemy, jak dużym problemem jest zjawisko powstawania prekariatu, klasy społecznej, która nie żyje wprawdzie w nędzy, ale nie osiąga dochodów pozwalających na stabilne budowanie dobrobytu, utrzymanie rodziny, wychowanie dzieci. Największym osiągnięciem naszych reform jest ograniczenie tego zjawiska.

Jednocześnie pomimo zwiększenia wydatków społecznych udaje się utrzymywać deficyt na rekordowo niskim poziomie (ok. 1% PKB), a przy tym bardzo niskie bezrobocie (niższe niż 4%). Polska gospodarka rozwija się w rekordowym tempie ok. 5% rocznie od ponad dwóch lat, a we wrześniu FTSE Russel awansował Polskę z grona rynków rozwijających się do rozwiniętych.

To wszystko nie byłoby możliwe, gdyby nie silna wola wprowadzenia zmian – i zerwania z podejściem, zgodnie z którym pewnych rzeczy zmienić się nie da. Da się – jeśli tylko wystarczająco wielu globalnych interesariuszy przekonamy, że ta zmiana jest dobra.

Polska buduje model przedsiębiorczego państwa, wierząc, że podatki dla firm powinny budować konkurencyjność gospodarki. Dotyczy to zwłaszcza małego i średniego biznesu – to on jest najbardziej dynamiczny i zawsze w historii nadawał gospodarce nowe impulsy. Dlatego obniżyliśmy opodatkowanie dla ogromnej części małych i średnich firm z 15% do 9% (najniższa stawka w Unii Europejskiej), wprowadziliśmy też bardzo atrakcyjne ulgi podatkowe na działalność w zakresie badań i rozwoju firm w ramach ustawy o innowacyjności.

Równocześnie wierzymy, że system podatkowy musi być dostosowany do XXI-wiecznej rzeczywistości. Ta rzeczywistość staje się coraz bardziej nowoczesna, coraz większa jej część przenosi się do świata cyfrowego. To najszybciej rosnąca część globalnej gospodarki, która jest także ogromnym wyzwaniem dla systemu podatkowego. Najpotężniejsze cyfrowe firmy świata mają swoje siedziby w wysoko rozwiniętych krajach – ale działają przecież na całym świecie i na całym świecie osiągają przychody.

Gdzie powinny być płacone podatki od zysków z działalności biznesowej, która odbywa się niemal wyłącznie w internecie? Tylko w kraju, w którym mieści się główna siedziba cyfrowego hegemona – czy także w tych państwach, których obywatele kupują jego usługi i pozwalają mu osiągać zyski?

Nie mam wątpliwości, że właściwa jest ta druga odpowiedź. Dlatego wraz z innymi rządami państw członkowskich Unii Europejskiej postulujemy uregulowanie Digital Tax – skutecznego i sprawiedliwego narzędzia, które pozwoli na solidarny udział globalnych koncernów w systemach gospodarczych całego świata, a nie tylko krajów wysoko rozwiniętych. To, czy będziemy umieli osiągnąć w tej sprawie porozumienie, będzie miarą skuteczności stworzenia reguł cyfrowej gospodarki.

Regulacje rynku cyfrowego na poziomie światowym są niezwykle ważne, bo rosnącym wyzwaniem będzie w najbliższych latach cyberbezpieczeństwo. Żyjemy w gospodarce danych. Ochrona wspólnej przestrzeni informacyjnej przed atakami musi stać się fundamentem współczesnej gospodarki i współczesnej demokracji.

Wszyscy pamiętamy ataki informatyczne z ostatnich miesięcy i lat. Część z nich była wymierzona w demokratyczne procesy wyborcze, część w gospodarkę. Przyniosły ogromne straty firmom energetycznym, transportowym, farmaceutycznym. Ale jeśli już dziś nie zajmiemy się realną walką z tym zjawiskiem, ataki z ubiegłych lat będą wydawać się niczym w obliczu tego, co może nas spotkać w niedalekiej przyszłości.

Cała społeczność międzynarodowa – i rządy, i przedsiębiorcy, i trzeci sektor – musi dziś zastanowić się, jak walczyć z takimi zagrożeniami – i jak tę walkę finansować. W 1944 roku w Bretton Woods światowi liderzy pokazali, że mogą pracować razem dla stworzenia podwalin systemu walutowego, który umożliwił zachodniemu światu dynamiczny rozwój przez następne dziesięciolecia. Obecne wyzwania Globalizacji 4.0 są równie ważne, jeśli nie ważniejsze. Davos w 2019 r. jest dobrym miejscem, by o tym rozmawiać. Jest dobrym miejscem, by stworzyć nowe Bretton Woods.

Mateusz Morawiecki
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
"Bomba cyka". Ewakuacja biur PO w kilku miastach

Polska
54 minuty temu
Dyrektor Biura Krajowego PO Piotr Borys poinformował, że w ośmiu miastach w Polsce miała miejsce ewakuacja biur partii. Na adresy mailowe ugrupowania dotarły ostrzeżenia o podłożonych bombach. Policja sprawdza lokale.

"Dzisiaj siedziba waszej kłamliwej partii wyleci w powietrze, płońcie ogniem piekielnym. Bomba cyka..." Maile dotarły do biur m.in. w Poznaniu, Szczecinie, Białymstoku, Łodzi, Lublinie, Wrocławiu, Krakowie i Katowicach. Ewakuujemy ludzi, policja sprawdza miejsca" - napisał na Twitterze Piotr Borys.

Mail, który opublikował Borys, został wysłany o godz. 9.50. W tytule wiadomości napisano "Gińcie świnie".

Według Borysa, policja sprawdza obecnie biura PO, a ich pracownicy zostali poproszeni, aby na czas tej kontroli przenieśli się w inne miejsca.

"Traktujemy te pogróżki poważnie, zwłaszcza po tym, co wydarzyło się w Gdańsku, po zabójstwie prezydenta (Pawła) Adamowicza, ale jednocześnie podchodzimy do nich ze spokojem" - powiedział Borys.



"Sprawdzamy informację o mailach z pogróżkami, które wysłano do biur poselskich PO" - poinformował naczelnik wydziału prasowo-informacyjnego Komendy Głównej Policji nadkom. Andrzej Browarek. "Pracujemy nad tym" - dodał.

Mail z ostrzeżeniem trafił m.in. do lubelskiego biura partii. "Oczekuje od ministrów J.Brudzińskiego i Z.Ziobry komunikatu ZERO TOLERANCJI. Przyzwolenie jest prawdziwą przyczyną. Skończcie z przyzwalaniem! (pisownia oryginalna - red.)" - napisała Joanna Mucha.



W Lublinie alarm okazał się fałszywy.



Andrzej Browarek podkreślił, że "przy informacjach dotyczących fałszywych alarmów policja stara się ten temat wyciszać". "Wiem, że jeden polityk zamieścił na swojej skrzynce taką informację, ale niefajnie zrobił, bo zasada jest - w takiej sytuacji - taka, że nie informujemy o tym mediów, żeby nie było tych zdarzeń więcej" - powiedział Andrzej Browarek.

Jego zdaniem, osoby które wysyłają tego typu pogróżki "to niejednokrotnie osoby chore psychicznie, które czekają, żeby usłyszeć o tym w mediach". "My te informacje sprawdzamy; pracujemy nad tym" - dodał.

Widzę, że naród znalazł sobie nową rozrywkę - zawody w zastraszaniu polityków. Albo to Platforma po prostu poświęca swoich, aby zepsuć PiSowcom pijar, że nie potrafią od dłuższego czasu bezpieczeństwa zapewnić. Na razie Zwykli Wkurwieni Słowianie mocni w gębie, ale mamy dopiero styczeń, więc może to już ta jesień? ;)
 
D

Deleted member 6341

Guest
Nagrania info. pojawiły się i może znikną - albo będą następne.
Ale pamiętamy, że są też nagrania KNF, zarobki pań z NBP, Getin B, SKOKi - nazbierało się tego trochę przez 3 lata piswładzy. Do wyborów jeszcze daleko.
 

Sorasil

Well-Known Member
160
487
No właśnie, do wyborów daleko, wyborcy nie będą pamiętali o tym, co działo się dwa tygodnie temu, zatem wyskakiwanie z najcięższymi materiałami teraz jest nieco bez sensu. To wygląda jak strzał ostrzegawczy - uważajcie, mamy dostęp do waszego najściślejszego grona i nie wiecie, co jeszcze tam mamy w zanadrzu. Być może pod wpływem tych wiadomości obóz rządzący zacznie popełniać błędy. Na razie wygląda, że ruchy są nerwowe, sporo zatrzymań w ostatnim czasie miało miejsce.
 

Redrum

Active Member
702
182
z głębin jebawki napisał:
Podsumujmy:

- Jarosław Kaczyński przyznaje, że ta rozmowa nie może ujrzeć światła dziennego,
- Jarosław Kaczyński ma wizerunek ascety, który dzisiaj totalnie runął,
- Jarosław Kaczyński robi lewe interesy (brak faktur umów), w tym samym momencie gdy trąbi się o aferze VAT, uszczelnianiu VAT i zarzucaniu obecnej opozycji wałków ,
- Jarosław Kaczyński poniża Pana Austriaka, poklepuje go po plecach i proponuje pójśc do sądu,
- Jarosław Kaczyński dostaje kredyt na 1 miliard złotych od banku znacjonalizowanego przez PiS,
- Jarosław Kaczyński reprezentuje spółkę bez pełnomocnicwa
- Jarosław Kaczyński przyznaje się do nielegalnego prowadzenia działalności gospodarczej prze partię polityczną.
- Przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu zostały złożone dokumenty do prokuratury ze strony Geralda Birgfellnera.

Kapiszon jak nic. Nic się nie stało, wyborcza kłamie.

A PiSboty i symetryści tak czy owak zdefekują sobie do ust.
 
D

Deleted member 6341

Guest
Art. 24. Majątek partii politycznych
1.
Majątek partii politycznej powstaje ze składek członkowskich, darowizn, spadków, zapisów, z dochodów z majątku oraz z określonych ustawami dotacji i subwencji.
2.
Majątek partii politycznej może być przeznaczony tylko na cele statutowe lub charytatywne.
3.
Partia polityczna nie może prowadzić działalności gospodarczej.
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
https://galopujacymajor.wordpress.com/2019/01/29/afera-tasmykaczynskiego-dla-bystrzakow/

Oto, drogi czytelniku, jest spółka Srebrna. Spółka Srebrna jest osobowo powiązana z Jarosławem Kaczyńskim. Jej większościowym właścicielem jest Fundacja „Instytut Lecha Kaczyńskiego”. Fundacja obsadzona jest znajomkami Kaczyńskiego (kierowca Pis, pani Basia, itd.). Sam Jarosław Kaczyński zasiada w ramach rady Fundacji. A więc nie w samej spółce Srebrna, a w radzie jej właściciela. Formalnie to ważne, bo za wszelkie działania spółki odpowiada zarząd spółki, a właściciel zgodnie z prawem nie może nawet wydawać spółce poleceń. Dziś, po opublikowaniu taśm, wiemy, że faktycznie to Jarosław Kaczyński rządzi spółką Srebrna. Decyduje, co kupować, a czego nie i kogo, kiedy spłacać. Słowem, nie tyle formalnie, co faktycznie, dysponuje wielomilionowym majątkiem spółki Srebrna. Spółka posiada milionowy majątek, bo dysponuje działkami, które przejęła w ramach uwłaszczenia się na Ekspresie Wieczornym.

Punkt wyjściowy jest więc taki, że Jarosław Kaczyński, jako, bodajże jedyny, polityk w kraju, faktycznie rządzi spółką z gruntami wartymi miliony. I pośrednio prowadzi działalność gospodarczą. I teraz Kaczyński chce, aby spółka wybudowała dwa wieżowce na swoich działkach.

Plan idzie powoli, bo na gruntach spółki stał zabytkowy budynek. Jak opisuje Miasto Jest Nasze

„Spółce Srebrna udało się zdjąć ochronę konserwatorską ze stojącego na działce budynku Zakładów Mechanicznych „Bormann, Szwede i spółka” – pod opinią o braku wartości zabytkowych budynku podpisał się aktualny MWKZ Jakub Lewicki, który nominację na to stanowisko otrzymał kilka lat później z rąk… PiS.”

Srebrna próbuje też sprzedać działkę za pośrednictwem spółki na Cyprze. Nie udaje się.

Nowy plan biznesowy jest więc taki: Srebrna obejmuje udziały w spółce krzak Nuneaton, której prezes Gerald Birgfellner, (nazwijmy go Austriak), będący nb. mężem córki innego kuzyna Kaczyńskiego, ma zacząć proces biznesowy. Srebrna nie będzie jednak płaciła Nuneatonowi, który zatrudni m.in. kancelarię prawną, lecz to Nuneaton dostanie pożyczkę od Srebrnej, którą to pożyczkę Nuneaton spłaci Srebrnej kredytem uzyskanym od Pekao SA i pewnie zabezpieczonym hipoteką na gruntach. Słowem oficjalnym kredytobiorcą będzie Nuneaton, on wybuduje, a Srebrna tylko pożyczy im na chwilkę pieniądze, aby zaraz Nuneaton tę pożyczkę z kredytu oddał.

Mówi o tym wprost kuzyn Kaczyńskiego.

GJT – Bo przecież wy sami wiecie, że wy nie chcieliście, żeby Srebrna zapłaciła, tylko żeby dała chwilowo pożyczkę, że jak dostaniecie kredyt, to tę pożyczkę oddacie, ale ponieważ proces jest wstrzymany, to nie ma sensu brać pożyczki, bo nie pojawią się pieniądze.

No więc teraz pojawia się problem. Austriak jako prezes Nuneatonu i kancelarie swoje zrobiły, są projekty umów z wykonawcami, promesa kredytowa, masa spotkań, no i domagają się kasy, to jest obiecanej pożyczki. Ale Srebrna pożyczki nie chce dać, bo już wie, że Nuneaton, mimo promesy, nie dostanie kredytu, bo proces jest wstrzymany. Dlaczego? Po pierwsze, Kaczyński nie ma swojego człowieka w ratuszu, takim może być dopiero Patryk Jaki, więc teraz Kaczyński wie, że nie dostanie warunków zabudowy na pstryknięcie palców. Ratusz HGW ma, zdaniem Kaczyńskiego, opóźniać wydanie warunków zabudowy złośliwie, ale Kaczyński nie ma żadnych prawnych argumentów, żeby zmusić ratusz do wydania takiej zgody. Więc albo PIS wygra wybory i będą wieżowce albo nie wygra i ich nie będzie. Druga sprawa to groźny Jan Śpiewak, który budowę nagłośnił, a właśnie trwa kampania PISu, który oficjalnie walczy z mafią developerską. Dlatego Kaczyński wstrzymał proces otrzymania kredytowania, chociaż, jak pokazuje fragment rozmowy o dofinansowaniu Gazety Polskiej, kredytowanie jest dość łatwe, niemal na telefon.

Austriak jako prezes Nuneatonu i zatrudniona przez niego kancelaria prawna chcą więc zapłaty za robotę, a więc rzekomej, umówionej już na gębę części pożyczki. Kaczyński, co ważne, umowę potwierdza, nie podważa kwot za „wykonaną robotę”. Kaczyński jedynie twierdzi, że teraz, jak inwestycja została wstrzymana, i Nuneaton nie ma kredytu, trudno będzie spółce Srebrna uzasadnić taką pożyczkę. Bo przecież nie ma żadnego zabezpieczenia spłaty i dodatkowo nie ma nawet żadnej umowy o pożyczkę na piśmie. Jest tylko uchwała zarządu Srebrnej i tylko ustalenia ustne między środowiskiem Kaczyńskiego a Austriakiem. Więc jak Srebrna pożyczy teraz pieniądze, to wrogowie Kaczyńskiego oskarżą go o wyprowadzenie kasy ze spółki Srebrna. Potrzeba więc DOROBIĆ uzasadnienie do spłaty.

Dlatego Kaczyński żąda dodatkowych rachunków za pracę albo upozorowanego powództwa zakończonego ugodą jeszcze przed rozprawą. Nie, nie chodzi mu o to, że go Austriak oszukuje. Nie chodzi o to, że Kaczyński chce faktur, bo nie wierzy Austriakowi. Chodzi mu o to, że Srebrna musi mieć uzasadnienie do pożyczki dla, za przeproszeniem, „gołodupca” Nuneatona i zatrudnionej przez niego kancelarii, więc albo Nuneaton pokaże bardzo szczegółowe wyliczenia + uchwałę zarządu albo fikcyjnie ich pozwie, a oni, niby ojoj przestraszeni, zawrą ugodę. Słowem, chodzi o wyprodukowanie kwitu ex post, tzw. dupokrytki, pozwalającej na wypłaceniu kasy ze Srebrnej dla wykonawcy, z którym nie ma pisemnej umowy.

I teraz możliwe są dwa, a właściwie może nawet trzy, rozwiązania:

Pierwsze: Kaczyński chcę naprawdę spłacić/dać pożyczkę, więc kombinuje, jak formalnie wyciągnąć kasę ze Srebrnej, aby zapłacić Nuneatonowi, mimo że Nuneaton nie wziął kredytu, więc oficjalnie nie ma kasy na spłatę pożyczki. Ugoda przed sądem nada się jak ta lala. Przypomnijmy, tak właśnie wypłacano kolejną kasę wdowom smoleńskim. One pozywały, a MON, ojoj przestraszony, zawierał ugodę. Najprostszy numer świata, bo sąd, co do zasady, nie może zakwestionować ugody, gdy chcą jej obie strony, a ugoda ma oficjalny stempel sądowy.

Wersja druga: Kaczyński nic nie chce dawać pożyczki/płacić, dopóki nie wygra wyborów, bo tylko wtedy zbuduje wieżowce. Prosi więc o szczegółowe rachunki, o których wie, że ich Austriak nie ma albo o pozorowany proces sądowy, który jest dla Austriaka nie do wygrania, bo nie ma pisemnej umowy pożyczki ze Srebrną. Austriak jest na łasce Srebrnej i nie może im wystawić żadnych faktur. Jest tylko problem z kancelarią, bo ona ma bardzo dokładne rachunki.

Wersja trzecia: Kaczyński zwróci się do kancelarii, której ma zapłacić, aby ta coś wymyśliła, bo oni są „prawnikami czynnymi”.

Austriak wybiera rozwiązanie drugie i w zemście ujawnia taśmy.

Na czym więc polega kłopot. Otóż kłopot polega na tym, że Kaczyński w imieniu Srebrnej zawarł ustną umowę pożyczki ze spółką będącej developerem Srebrnej, i teraz Kaczyński potrzebuje na gwałt uzasadnić udzielenie tej pożyczki, więc wymyśla pozorowany spór sądowy. To jest podręcznikowy więc przykład prowadzenia działalności przez słupa w formie spółki kapitałowej. Opowieści, że Kaczyński jest arcyuczciwy, bo chciał faktur, jest komiczne w świetle proponowanej przez Kaczyńskiego ustawki przed sądem, dzięki której można było metodą na wdowę smoleńską wyprowadzić kasę ze Srebrnej, w której zarządzie Kaczyński nawet nie zasiada. Powtórzmy: spółka krzak wykonała usługę, bez pisemnej umowy ze Srebrną, ale ustną umową ze środowiskiem Kaczyńskiego i przez całe nagranie Kaczyński kombinuje, jak ze spółki Srebrna wyciągnąć kasę dla owej spółki krzak, która nie ma pisemnej umowy. Bo istotą spółki kapitałowej, jaką jest Srebrna, jest właśnie to, że nie możesz sobie do niej wejść z ulicy jako członek rady jej właściciela i wypłacić kasy za to, że coś komuś naobiecywałeś. Wiec musisz DORABIAĆ kwity. Jak Kaczyński jutro obieca, że Orlen zapłaci Kowalskiemu za malowanie ścian, to nie może formalnie (jeszcze) wejść do Orlenu i krzyknąć, żeby zapłacili Kowalskiemu, tylko Orlen musi mieć prawną podstawę do wypłaty kasy (np. umowę albo wyrok sądowy). Więc cała rozmowa Kaczyńskigo polega na wykombinowaniu tej podstawy prawnej ex post. Nie na żadnym sprawdzaniu rachunków Austriaka, któremu wierzy na słowo (wiem, że robota była zrobiona), ale na wykombinowaniu rachunków albo jeszcze lepiej sądowej ugody, która pozwoli tę podstawę prawną znaleźć. Oto chodzi w całej tej sprawie. Politycznie to jest „nie do obrony”, prawnie to, jak już obecna (i przyszła) władza sobie uzna. W tym oligarchistanie, jakim jest państwo polskie, wszystko jest przecież możliwe.
 
D

Deleted member 6341

Guest
Kaczyński zaprezentował się jako bardzo uczciwy biznesmen.
Nie użył ani jednego przekleństwa.

Oto, drogi czytelniku, jest spółka Srebrna. Spółka Srebrna jest osobowo powiązana z Jarosławem Kaczyńskim. Jej większościowym właścicielem jest Fundacja „Instytut Lecha Kaczyńskiego”. Fundacja obsadzona jest znajomkami Kaczyńskiego

Rodzina jest bardzo ważna, ale przyznaję się bez bicia - pogubiłem się w srebrnej rodzinie:)
 
D

Deleted member 6431

Guest
5c515919d51bd_p.jpg
 
Do góry Bottom