Kto zbudował piramidę Cheopsa?

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Hancock doczekał się wreszcie wpisu u Czajniczka Pana Russella:

Jak zbić miliony na ludzkiej naiwności - na przykładzie Grahama Hancocka

Michał Łaszczyk - 17 września

Koniec zaglądania na półki z przecenioną żywnością! Nareszcie wiem jak zarabiać na pisaniu. Przeanalizowałem styl pisarza który odniósł światowy sukces. Jakoś tak się złożyło, że w łapska wpadł mi Graham Hancock, obecnie chyba najpopularniejszy na świecie "badacz tajemnic". Ma na koncie 10 milionów sprzedanych książek, więc raczej nie kupuje w Lidlu sera z dwudniową datą przydatności. Twierdzi, że kilkanaście tysięcy lat temu istniała na Ziemi super cywilizacja, którą załatwiły komety. Ci którzy przeżyli założyli wszystkie starożytne kultury jakie znamy. Przebrnąłem przez dwie jego prace, obie wydane u nas w 2016, obie w wydawnictwie Amber. "Magów bogów" czytałem jako pierwszych. Niestety nie przypuszczałem jakie arcydzieło mam przed sobą i nie robiłem notatek. Przy "Śladach palców bogów" nie popełniłem już tego błędu. Numery stron będą się odnosić do tej drugiej książki. Jak zatem zbić miliony na pisaniu?



  • Do znudzenia podkreślaj jak długo się tym zajmujesz. "W czasie moich bardzo długich badań", "w trakcie 20 lat śledztwa", "podczas moich żmudnych ekspertyz". Niech ludzie wiedzą, że nie wypadliście sroce z podogona. Hancock jest mistrzem w rozpylaniu wokół siebie aury eksperta. Zamiast "na zdjęciu, które widziałem w internecie" mówi "zbadany przeze mnie manuskrypt'. "Stare źródła" to u Hancocka "rękopisy do jakich dotarł" itd. Nawet wklejając grafiki z Wikipedii dodaje, że to "trudno dostępne i rzadko publikowane materiały".

  • Laik o czystym, otwartym umyśle wie najlepiej. Hancock doszedł do wniosku, że wykształcenie w dziedzinie w której chce mówić, jedynie przeszkadza. Ledwo ukrywa pogardę w stosunku do specjalistów z owych dziedzin. Nazywa ich 'akademikami", "dogmatykami", "bezkrytycznymi uczonymi", przedstawicielami "konserwatywnej, ortodoksyjnej, autorytatywnej nauki". Przez usta nie przejdzie mu, że naukowcy się na czymś znają. Woli zwrot "fakty mają się inaczej niż wyobrażają to sobie uczeni". Uczeni nic nie wiedzą, oni sobie wyobrażają.

  • Nie dbaj o proporcje. Hancock uważa, że wszystko co egiptolodzy wiedzą o piramidach to dosłownie dwa akapity. Kończy je zdaniem: "takie są przekonania współczesnych uczonych, bezkrytycznie przyjmujących fakty historyczne. Załóżmy jednak, że nie są one faktami" (s. 301). Od tego miejsca mamy 180 stron jego własnych, szalonych teorii. Nie cierpi egiptologów. W wielostronicowym wywiadzie na temat historii Egiptu za eksperta robi John West, pisarz s-f.

  • Wyciągaj możliwie najdalej idące wnioski z najbardziej trywialnych przesłanek. Jeśli w czasie podróży po Ameryce Południowej widzieliście na kamieniu rysy przypominające Słonia, koniecznie to odnotujcie (s. 91). Hancock usłyszał gdzieś, że indiański język ajmara (urzędowy język Boliwii) ma przyjazną dla komputera składnie. Pyta więc "czy to nie dziwne, że stworzony tysiące lat temu język da się analizować komputerowo? Czy to nie dowód, że kulturę tą założyła zaawansowana informatycznie istota?" (s. 98).

  • Wszystko jest starsze niż mówią "akademiki". Machu Picchu nie ma 600 lat a 6000 (s. 69). Sfinks nie ma kilku tysięcy lecz kilkanaście (s. 352). Jeśli Hancock cytuje "znamienitych geologów" lub "słynnych archeologów" są to postacie z XIX wieku, prezentujące dawno zapomniane teorie, pasujące do tez Hancocka. Przy datowaniu budowli najważniejsze są "badania astronomiczne" (s. 69, 75, 86). W "Magach bogów" nazywa to skromnie datowaniem światłem. Jeśli chcecie "datować światłem" swój dom, sprawdźcie czy wraz z domami sąsiadów nie tworzy jakiegoś wzoru. Wymyślcie jaki gwiazdozbiór wam to przypomina. Na końcu ustalcie ile tysięcy lat temu gwiazdy ułożyły się w ten sposób. Ot całe datowanie.

  • Szukajcie podobieństw i ukrytych przekazów. Porównujcie wszystko ze wszystkim. "Czy to przypadek, że ilość tomów wielkiej chińskiej księgi jest zbieżna z latami panowania królów Sumeru"? (s. 265). Według Hancocka starożytna cywilizacja sprzed kilkunastu tysięcy lat zostawiła nam wiadomość, zaszywając w kulturach liczby 12, 30 i 72 (s. 275). Ta obsesja tropienia liczb wydaje się odrobinę niezdrowa. Hancock porównuje ilość sylab w indyjskich księgach, liczbę aniołów w Biblii i... ceny w Singapurze. Policz więc ile masz par butów, ile jest w nich dziurek, ile jest warstw w podeszwie. Dziel, mnóż i dodawaj te liczby przez siebie. Pamiętaj, wszędzie zakodowane są przekazy starożytnych.

  • Wszystkie kultury mają te same mity. To niesamowite, że w tylu miejscach na Ziemi, gdzie pada deszcz, istnieje jakaś legenda o powodzi. No skąd, pytam się, skąd? Według Hancocka każda mityczna ulewa to biblijny potop. Traktuje dosłownie dawne opisy misjonarzy, którzy streszczając egzotyczne religie używali biblijnego języka. Jeśli Inkaski bóg Wirakocza przypominał misjonarzom św. Bartłomieja lub św. Tomasza to dowód że Wirakocza przybył z Bliskiego Wschodu (s. 55). Hancock wciąż pyta "czy to przypadek, że tak szczególne symbole powtarzają się w tak różnych miejscach?" Tym niedającym się wyjaśnić podobieństwem są znane z różnych kultur, wizerunki brodatych mężczyzn (s. 162). Rozpowszechnienie brody u mężczyzn na Ziemi, jest zatem dowodem istnienia Atlantydy.

  • Zachowuj się jak Janusz. Hancock, po przekupieniu strażników, wdrapuje się na czubek Wielkiej Piramidy. Z dumą opisuje jak sypią się kamienie kiedy z niej schodzi. Kiedy ochrona nie patrzy kładzie się w starożytnym sarkofagu. Cieszy się na widok zniesmaczonych turystów, którzy widzą jak narusza taśmy i pakuje się do zabytkowego eksponatu. Hancock jest januszem archeologii. Nigdy nie myślałem, że przyjdzie mi to napisać, ale Erich von Daniken to przy nim poważny badacz. Hancock robi nawet przytyki w stronę Szwajcara. Wyśmiewa teorie, w której rysunki z Nazca mają coś wspólnego z kosmitami. Według niego, wystarczyło aby starożytni użyli samolotów (s. 48). No tak, kosmici to bzdura ale samoloty mają sens.

Podsumowując. Jeśli planujecie sprzedać miliony książek to traktujcie ludzi jak idiotów. Nie trzeba nawet niczego wymyślać. Można użyć bzdetów krążących w środowisku paranormalnym od dziesięcioleci. "Ślady palców bogów", choć u nas świeżo wydane, powstały pod koniec lat 90. W książce roi się od wzmianek o końcu świata Majów, który jak wiemy, miał miejsce w 2012. Hancock analizuje też inne daty. Przekonuje, że koniunkcja planet 5 maja 2000 roku doprowadzi do "nadzwyczajnych rzeczy" (s. 237). Jeśli za kilka lat rozpoznacie mnie w roli telewizyjnego wróża, albo tropiciela starożytnych kosmitów, proszę, nie oceniajcie mnie. Naprawdę chciałbym się kiedyś przekonać, czy ser z 3-tygodniowym terminem przydatności smakuje inaczej, niż ten kupiony na ostatnią chwilę.
 

Solitary Man

Człowiek raczej piwnicy
492
2 216
Prehistoryczni ludzie mierzyli upływ czasu z dokładnością do 250 lat


Jedne z najstarszych przykładów sztuki jaskiniowej pokazują, że prehistoryczni ludzie dysponowali dość zaawansowaną wiedzą nt. astronomii. Wizerunki z europejskich stanowisk nie są po prostu przedstawieniami dzikich zwierząt. Symbole zwierząt reprezentują konstelacje gwiazd z nocnego nieba i były wykorzystywane do reprezentacji dat i oznaczania ważnych zdarzeń, np. uderzeń komet.

Analizy Martina B. Sweatmana i Alistaira Coombsa pokazują, że nawet 40 tys. lat temu ludzie śledzili upływ czasu, posługując się wiedzą nt. tego, jak położenie gwiazd ulega powolnej zmianie na przestrzeni tysięcy lat.

Odkrycia autorów artykułu z Athens Journal of History sugerują, że prehistoryczni ludzie rozumieli precesję osi Ziemi. Dotąd odkrycie tego fenomenu przypisywano starożytnym Grekom.

W czasie wyginięcia neandertalczyków i być może przed osiedleniem ludzi w Europie Zachodniej Homo sapiens umieli prawdopodobnie definiować daty z dokładnością do 250 lat.

Uzyskane wyniki wskazują, że świadomość astronomiczna prehistorycznych ludzi była o wiele większa niż dotąd sądzono. Taka wiedza mogła wspomóc nawigowanie po otwartych morzach, co z kolei ma spore znaczenie dla naszego rozumienia prehistorycznych migracji.

Duet z Uniwersytetów w Edynburgu i Kent analizował szczegóły paleolitycznych i neolitycznych przedstawień z symbolami zwierzęcymi ze stanowisk w Turcji, Hiszpanii, Francji i Niemczech. Okazało się, że choć rysunki dzieliły niekiedy dziesiątki tysięcy lat, wszędzie do śledzenia czasu stosowano tę samą metodę astronomiczną.

Akademicy wyjaśnili wyniki wcześniejszego badania płaskorzeźb z megalitycznego słupa ze stanowiska archeologicznego Göbekli Tepe w południowo-wschodniej Turcji. Gwoli przypomnienia, wykazano wtedy, że dowody z tzw. Słupa Sępa (ang. Vulture Stone) pokrywają się z analizami rdzeni lodowych i pokazują, że odłamki komety uderzyły w Ziemię w ok. 10.950 r. p.n.e. Wydaje się, że słup z Göbekli Tepe powstał, by upamiętnić wydarzenie, w ramach którego kometa rozpadła się, a jej szczątki uderzyły w Ziemię, powodując natychmiastowe globalne skutki ekologiczne (trwające ponad 1000 lat minizlodowacenie).

Panowie zinterpretowali także rysunek z jaskini Lascaux w Akwitanii (tzw. Shaft Scene), na którym widać umierającego człowieka i zwierzęta. Wg Sweatmana i Coombsa, może on upamiętniać inne zderzenie, do którego doszło ok. 15.200 lat temu. Początek odpowiadającego mu zdarzenia klimatycznego został zapisany w grenlandzkim rdzeniu lodowym.

I Słup Sępa, i Shaft Scene wydają się więc upamiętniać katastroficzne spotkania ze strumieniem Taurydów. Brytyjczycy postulują, że stanowi to wyraźny ukłon w stronę teorii koherentnego katastrofizmu Victora Clube'a i Billa Napiera.

Naukowcy porównywali wiek prehistorycznych dzieł sztuki (datowaniu radiowęglowemu poddano m.in. malowidła z Jaskini Chauveta) z położeniem gwiazd w danym czasie. Wykorzystano do tego zaawansowane oprogramowanie. Co istotne, także najstarsza na świecie rzeźba, wykonana z kła mamuta figurka przedstawiająca człowieka z głową lwa (ma ona ok. 38 tys. lat) z jaskini Hohlenstein-Stadel, także potwierdza domniemany system śledzenia upływu czasu.

Wczesna sztuka jaskiniowa pokazuje, że ludzie dysponowali zaawansowaną wiedzą nt. nocnego nieba już w czasie ostatniej epoki lodowcowej. Intelektualnie wcale się więc tak bardzo od nas nie różnili - podsumowuje Sweatman.
Nie wiem czy do tego tematu pasuje.
 

xiwox

Active Member
64
139
Hej,

ja ostatnio natknąłem się na Franca Zalewskiego i polecam obejrzeć filmy z jego udziałem.
W odróżnieniu do Hancocka nie dopisuje żadnych teorii spiskowych/ufoludków a stara się skupić na faktach (gość jest geologiem). Oczywiście wszystko co mówi świetnie wkomponowuje się w teorie o Anunnaki, więc niektórzy nie pozostaną zawiedzeni ;)

na początek polecam zapis ze spotkania z nim (jakość nie najlepsza i irytują pytania publiczności..).
No i Franc popłynął 2 razy, gdy stwierdził, że opuszczenie ziemskiej orbity przez człowieka nie jest możliwe oraz że Steve Jobs zginął, bo wiedział za dużo (kupił projekt iPhone wydobyty z dna oceanu..).




tutaj zapis z jego wyprawy do Egiptu, o której wspominał w filmie wyżej ("Pamiętaj nie dostaniesz doktoratu jak będziesz tak mówił "):


kanał Franca:
https://www.youtube.com/channel/UCBSMku0aPmeF3KEgSwqo7dQ
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
W odróżnieniu do Hancocka nie dopisuje żadnych teorii spiskowych/ufoludków a stara się skupić na faktach

Steve Jobs zginął, bo wiedział za dużo (kupił projekt iPhone wydobyty z dna oceanu..).

Czyli taki prawie normalny koń, tyle że na pierwszy rzut oka wygląda jak baktrian. Inne normalne konie z tej stajni wyglądają na pierwszy rzut oka jak dziobak, sekwoja albo jak rurkowce z dna oceanu Spokojnego.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
W odróżnieniu do Hancocka nie dopisuje żadnych teorii spiskowych/ufoludków a stara się skupić na faktach

A jakie "teorie spiskowe" i "ufoludki" opisuje Hancock w swoich książkach, w których rozwija hipotezę zaginionej cywilizacji zniszczonej przez kosmiczny kataklizm?

Co do Zalewskiego - gość obronił doktorat po 11 latach harówki (miał ogromne problemy z uciułaniem funduszy na badania). Tematem jego eksploracji był upadek deszczu meteorytów na obszar Egiptu ok. 12 tysięcy lat temu. Poniżej świetny materiał podsumowujący kolejne etapy jego pracy naukowej i zmagania z uniwersyteckim betonem:

 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Odkopano rampę. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że było tak jak zakłada Houdin i piramidę Cheopsa budowano za pomocą wewnętrznych, spiralnych ramp. W artykule o tym nie wspominają, zakładając zapewne te starsze hipotezy, o tym, że te rampy miały opinać budowlę, ale to i tak ciekawe odkrycie.

Wreszcie wiadomo, jak wybudowano piramidy?
Historia
Wczoraj, 21 grudnia (13:44)
To chyba najsłynniejsze i za razem jedne z najbardziej tajemniczy budowli na świecie. Nic dziwnego, że od lat egipskie piramidy fascynują ludzi. Przez wieki wymyślano setki historii o ich powstaniu, łącznie z hipotezą, że zostały stworzone przez obcą cywilizację. Ostatnie odkrycie rzuca nowe światło na tę zagadkę.

Wielka Piramida w Gizie jest najstarszą i największą ze wszystkich piramid. 146,5-metrowa budowla została wybudowana na zlecenie faraona Cheopsa około 2560 roku p.n.e. Ale to jak powstała było do niedawna tajemnicą, którą bezskutecznie próbowano rozwikłać.

Naukowcy byli w stanie wytłumaczyć niektóre mechanizmy wykorzystane do postawienia piramidy oraz przeanalizować materiał, z jakiego została zrobiona. Jakiś czas temu większość środowiska archeologicznego uznała za słuszną tezę o tym, że kamienie były wydobywane z kopalni położonej na południe od budowli, a transportowano je ciągnąc po mokrym piasku.

Ale jak starożytni Egipcjanie zdołali wznieść je tak wysoko?

Najprostszym wytłumaczeniem byłoby zastosowanie jakiegoś dźwigu bądź żurawia. I większość uczonych tak właśnie sądziła. Problem w tym, że dźwig musiałby być bardzo zaawansowany technicznie, szczególnie jak na tamte czasy. Pomimo dziesiątek lat wytężonych prac wykopaliskowych nie odnaleziono choćby fragmentu takiej konstrukcji.

Inną popularną tezą były i są równie pochylne. Ale tutaj także pojawiły się spore wątpliwości - jeśli kamienie były wciągane na linach po równi pochylnej, ta musiałaby mieć nachylenie 20 stopni. A biorąc pod uwagę wagę ogromnych głazów, wciąganie ich siłą ludzkich mięśni byłoby po prostu niemożliwe. Kamienie ważyły bowiem dziesiątki ton. Te w piramidzie Cheopsa ważyły nawet do 50 ton. Choć i tak są one jednymi z mniejszych - w innych budowlach znaleziono głazy o wadze nawet 200 ton!
Nie ma więc wątpliwości, skąd wzięły się głosy mówiące o tym, że piramidy zbudowali kosmici...

W wyjaśnieniu tej enigmy pomóc może niedawne znalezisko angielsko-francuskiej ekipy kopiącej w Hatnub. Naukowcy natrafili na bardzo nietypową schodkową rampę. Konstrukcja wygląda bardzo niepozornie, jednak kryje w sobie genialne, według badaczy, rozwiązanie technologiczne.


Rampa jest bowiem nie równią pochylną, a schodkami. A konkretnie ma schody po obu stronach. Schody oczywiście nie służyły tylko do przemieszczania się robotników. Prawdopodobnie były miejscami do wstawiania ogromnych belek, które trzymały kamienne bloki na danej wysokości.


Wychodziłoby więc na to, że Egipcjanie budowali specjalne wyciągi, o wysokości praktycznie takiej jak piramidy, i wnosili wielkie kamienie... po schodach. Na każdym schodku mogli zablokować bryłę choćby po to, aby odpocząć.

0007TPW7MWPRSMTA-C122-F4.png

Oczywiście po tysiącach lat rampa nie wygląda jak nowa. Ale wprawne oko dojrzy schody biegnące po obu stronach wyciągu. /fot. livescience /Yannis Gourdon/Ifao /domena publiczna

Badacze twierdzą, że drewniane belki mogły być umieszczone w otworach na stałe i nawet się obracać, co jeszcze bardziej ułatwiałoby wciągnięcie kilkusettonowego kamienia. Podobny system został odnaleziony na terenie starożytnej Grecji. Tyle że grecka konstrukcja ma 2 tys. lat mniej.

Czytając raport archeologów ma się wrażenie, że konstrukcja ta nie jest specjalnie skomplikowana. Sęk w tym, że nikt dotąd nie znalazł czegoś podobnego. Roland Enmarch, członek ekspedycji, sugeruje, iż znaleziona rampa był częścią skomplikowanego systemu lin i wyciągów. Większość jednak zbudowana była z drewna, więc nawet jeśli Egipcjanie zostawili je przy piramidach (co jest mało prawdopodobne), to i tak dawno już zgniły i rozpadły się.

Czy będzie to ostateczną odpowiedzią na pytanie, jak powstały piramidy? Pewnie trzeba będzie jeszcze poczekać. Teraz naukowcy zapewne będą próbowali zrobić symulacje działania systemu. Jeśli ktoś jednak mocno wierzy w to, że to obcy stoją za słynnymi egipskimi budowlami, to wcale nie został zaszachowany. Wszak tę technologię mogli przekazać Egipcjanom przybysze z innej planety.

/rk
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Kurde, czyli kosmici jednak nie zbudowali Wielkiej Piramidy? No szkoda w chuj.

Teraz naukowcy zapewne będą próbowali zrobić symulacje działania systemu

Nie mogę się doczekać tej symulacji. Oby wyszła bardziej przekonująco niż "symulacja" przesuwania posagów Moai na Wyspie Wielkanocnej.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Dowiesz się w roku 2025 - wtedy rozpocznie się budowa Wielkiej Piramidy od podstaw: https://www.earthpyramid.org/

Na tę chwilę projekt jest podobno w fazie zbieranie funduszy. Nie ustalono nawet jeszcze lokalizacji dla nowej piramidy.

Znając życie, gówno zbudują i teoria Houdina dalej pozostanie jedyną nieudowodnioną powszechnie akceptowaną hipotezą.

W ogóle jebać piramidy. Niech ci naukowcy wykonają mi naczynia, które robili Egipcjanie:

 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
W Egipcie odkryto nienaruszony grobowiec sprzed 4400 lat

W starożytnej nekropolii w egipskiej Sakkarze odkryto grobowiec liczący 4400 lat. Był nietknięty i nieograbiony. Grobowiec może skrywać kilka tajemnic, które badacze mają zamiar odkryć w ciągu kilku miesięcy.

Grobowiec pochodzi z czasów rządów Neferirkare Kakai, trzeciego króla piątej dynastii Starego Państwa. Piąta dynastia rządziła Egiptem od około 2500 r. p.n.e. do 2350 r. p.n.e., niedługo po wybudowaniu wielkiej piramidy w Gizie.

Grobowiec mierzy 10 metrów długości, trzy metry szerokości i ma mniej niż trzy metry wysokości. Ściany ozdobione są hieroglifami i namalowanymi postaciami faraonów.

(x-news)



W Sakkarze mają tego sporo. Ciekawe ile jeszcze podobnych grobowców czeka na odnalezienie?
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Co z tym jest nie tak?

Zacznijmy od tego, że wrzuciłeś krótki fragment, na którym widać już ustawioną figurkę. W internetach znajdziesz materiały, na których używają współczesnych pojazdów dwuśladowych i dźwigów do jej osadzenia na miejscu.

Dwa: do przesuwania wybrali jedną z mniejszych figurek.

Trzy: przesuwają ją po idealnie płaskiej powierzchni.

Jeżeli ten eksperyment czegoś dowodzi, to tylko tego, że po przetransportowaniu na miejscu dźwigami i ciężarówką małego posągu można go przesunąć 50 metrów po płaskiej powierzchni.

Używając analogii: ja wiem, że za pomocą technik dostępnych w starożytnym Egipcie można było wydrążyć w granicie pionową dziurę.

Ale nie w tym rzecz.
 

Non Serviam

Well-Known Member
834
2 247

nie wiem czy było, jak było to sorry

PS. piramidy są hujowe i prymitywne, jak już chcecie się jarać jakimiś tajemniczymi konstrukcjami to polecam zająć się Kompleksem Riese czy czymś tam a nie prymitywną górką kamieni
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Nie zgadzam się. Ja bym najchętniej wybudował sobie świątynny ziggurat, tak aby miał wiele schodów i wierne przychodzące na uroczystości religijne mogły przy okazji ćwiczyć na nim pośladki, w imię Piękna, Dobra i Prawdy.

Dziadek Hancocka wszedł na szczyt piramidy i pewnie po tym miał jędrny tyłek, więc trud egipskich (lub atlantydzkich) robotników nie poszedł na marne, po tych wszystkich latach.
 

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 407
A jakie "teorie spiskowe" i "ufoludki" opisuje Hancock w swoich książkach, w których rozwija hipotezę zaginionej cywilizacji zniszczonej przez kosmiczny kataklizm?

Co do Zalewskiego - gość obronił doktorat po 11 latach harówki (miał ogromne problemy z uciułaniem funduszy na badania). Tematem jego eksploracji był upadek deszczu meteorytów na obszar Egiptu ok. 12 tysięcy lat temu. Poniżej świetny materiał podsumowujący kolejne etapy jego pracy naukowej i zmagania z uniwersyteckim betonem:


obejrzałem z kwadrans
mega propagandowy filmik
pieprzą o deszczu meteorytów a zero dowodów
profesorowie przedstawiają kontr-dowody ale niee, dla szurii profesor to diabeł, nawet nie ma po co odeprzeć ich argumentów bo ad hominem- jak profesor to mówi to jesst to nieprawda
"wartwa izotopowo amorficzna cośtam cośtam"- używają tego tekstu nie tłumacząc go żeby sprawiać wrażenie profesjonalistów, jakby wytłumaczyli co to jest to widz by mógł zweryfikować ich twierdzenia a jak rzuca się takim tekstem niezrozumiałym dla widza to on to na wiarę odbiera
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
No jak to zero dowodów, skoro gość obronił doktorat? Co ty w ogóle pierdolisz człowieku? Dowody o deszczu meteorytów, który bombardował Ziemię ~12 tysięcy lat temu, są już pomału nie do odparcia. Każdego roku wychodzi jakieś potwierdzenie tej teorii - z identyfikacją kraterów na czele.
 
Do góry Bottom