Rządy Prawa i Sprawiedliwości

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Banksterka pod wodzą Morawieckiego rusza do boju.
O co chodzi. Będzie można ściągać bezkarnie niezasadne długi. Firmy pożyczkowe i windykacyjne nie mają obowiązku trzymać wszystkich dokumentów podczas uznawania zadłużenia. Natomiast osoby od których próbowano ściągnąć bezzasadny dług zazwyczaj nie trzymają dokumentów dłużej niż 10 lat, bo miały wcześniej świadomość, że nie ma możliwości ich molestowania prawnego po 10 latach. Cały tekst pod linkiem.

SKANDAL – RZĄDZĄCY ZAWIESILI DZIAŁANIE PRZEDAWNIENIA DŁUGÓW WZGLĘDEM ROSZCZEŃ BANKOWYCH I WINDYKACYJNYCH.

Wszystko pod pretekstem „dobrych zmian” dla konsumentów. Ustawa ruszyła – zacznie się jatka pod dyktando lobbingu banksterów



Nowelizacja przepisów kodeksu cywilnego w zakresie przedawnienia długów została przyjęta przez Sejm i Senat bez żadnych poprawek! Ustawa w takim kształcie została podpisana przez Prezydenta. Niestety, powyższe oznacza, że nowe przepisy dotyczące skrócenia terminów przedawnienia – które w pierwszym odczuciu wydają się być sprawiedliwe i słuszne z punktu widzenia konsumenta czy też dłużnika – dadzą nam „popalić”.

Z najważniejszych zmian jakie zostały wprowadzone powinniśmy wyszczególnić przede wszystkim rzekome badanie upływu przedawnienia przez sąd „z urzędu” (tj. obligatoryjnie, bez zarzutu zgłaszanego przez zainteresowaną stronę) i skrócenia terminu przedawnienia roszczeń zasądzonych z 10 do 6 lat. Bardzo ważny dla każdego z nas jest też wskazanie, iż termin przedawnienia będzie przypadał na koniec roku kalendarzowego (czyli na pierwszy rzut oka idealnie widać, że sam ten pomysł jest beznadziejny – skoro dotychczas dane roszczenie przedawniało się np. w styczniu to w obecnym kształcie ustawy będzie się przedawniać, ale w grudniu danego roku – sensowne? Nie bardzo.). Ciekawy jest również przepis, który nakazuje wskazanie daty wymagalności roszczenia – nieważne, że będzie on „z kapelusza” - ważne aby wskazać cokolwiek (a ustawa niestety w obecnym kształcie na to pozwala!)



Zatem, czy są to korzystnie zmiany z punktu widzenia wszystkich zainteresowanych?

Odpowiedź jest niezwykle prosta i brzmi: NIE!

Rozbijmy sobie poszczególne przepisy i zmiany na czynniki pierwsze:



Tak jak wskazaliśmy powyżej, ustawodawca założył (sam pomysł jest słuszny), że sąd będzie zobowiązany do badania przedawnienia z urzędu. Wydawałoby się to całkiem logiczne i sensowne. Konsument, jako „słabsza” strona postępowania często nie zdaje sobie w ogóle sprawy z tego, że taki zarzut powinien podnieść. Wielu osobom wydaje się, że jeżeli roszczenie jest przedawnione sąd sam z siebie powinien to zauważyć. I takie podejście jest rzecz jasna jak najbardziej uzasadnione. Prawo powinno bowiem chronić słabszych. Wobec powyższego, nasz wspaniałomyślny ustawodawca rzucił górnolotne hasło, że odtąd sądy faktycznie będą badać terminy przedawnienia z urzędu. Niestety – nic bardziej mylnego. Reguły obowiązujące w postępowaniu cywilnym zakładają (co do zasady) – równość stron i kontradyktoryjność procesu. Powyższe zatem wyklucza jakąkolwiek „pomoc” sędziego – co niewątpliwie miałoby miejsce w sytuacji gdyby sąd „sam z siebie” badał przedawnienie. O tym samym wypowiedzieli się nawet autorzy zmian, którzy wskazali, że „Należy też zaznaczyć, że stosowanie przez sąd omawianej normy prawa materialnego (zawartej w projektowanym art. 117 § 21 k.c.) nie może być utożsamiane z prowadzeniem przez sąd „z urzędu”postępowania dowodowego w procesie cywilnym (mającym, co do zasady, charakter kontradyktoryjny i opartym na równości stron)”. Wyklucza to zatem jakąkolwiek ingerencję sądu w stwierdzenie przedawnienia danego roszczenia.

Co więcej, niekorzystne z punktu widzenia konsumenta jest też to, że nawet gdybyśmy sami podnieśli zarzut przedawnienia roszczenia, sąd wcale nie będzie musiał tego uwzględniać, jeżeli będą za tym przemawiać względy „słuszności”, co jest pojęciem dość abstrakcyjnym jeżeli chodzi chociażby o wszelkie postępowania prowadzone z inicjatywy firm windykacyjnych.

Niechlubny przepis stanowi:

W wyjątkowych przypadkach sąd może, po rozważeniu interesów stron, nie uwzględnić upływu terminu przedawnienia roszczenia przysługującego przeciwko konsumentowi, jeżeli wymagają tego względy słuszności.” Nasuwa się zatem pytanie – co to są względy słuszności w postępowaniach wywoływanych perfidnymi pozwami, które wnoszą firmy windykacyjne za przedawnione długi? Skoro sądy masowo wydają nakazy zapłaty na roszczenia wymyślone, nieistniejące to jakie będą względy słuszności w odniesieniu do przedawnienia? Aż strach o tym myśleć. Ustawodawca wskazał następujące przykłady:

1) długość terminu przedawnienia,

2) długość okresu jaki minął od przedawnienia do daty dochodzenia roszczenia,

3) charakter okoliczności, które miały wpływ na to, że termin przedawnienia minął – i tu warto wskazać, że pod uwagę będzie brane zachowanie obowiązanego czyli np. jeżeli zwlekamy z daną płatnością (po wystosowaniu wezwań przez windykatora) i minie termin przedawnienia to nasza „opieszałość” w płatności może stanowić podstawę do nieuwzględnienia zarzutu przedawnienia! Istna abstrakcja!

Dalej jest tylko „lepiej”

Bardzo niekorzystną zmianą z punktu widzenia konsumentów jest wydłużenie terminu przedawnienia roszczenia na koniec roku kalendarzowego. Przykładowo – jeżeli termin przedawnienia danej sprawy mijał w styczniu 2018 r. to w obecnej wersji obowiązujących przepisów minie dopiero 31 grudnia 2018 r.!! Wobec powyższego, termin przedawnienia wydłuża się, a nie skraca, praktycznie o cały kolejny rok! Jak więc można stwierdzić, że przepisy te są stworzone na korzyść konsumentów? Absolutnie nie! Takie narzędzia dają szerokie pole do popisu wszelkim firmom. Wysyp pozwów w postępowaniu elektronicznym będzie niesamowity..

Dlatego też, termin przedawnienia 3 letni, który najbardziej nas interesuje (raty kredytów, zobowiązania pożyczkowe i inne) w rzeczywistości w niektórych przypadkach wydłużył się o pełen rok. Jest to bardzo drastyczna zmiana przepisów na niekorzyść konsumenta, która nigdy nie powinna mieć miejsca. Dodatkowo, sąd może w ogóle nie uwzględnić zarzutu przedawnienia, jeżeli stwierdzi, że przemawiają za tym względy „słuszności”.

Szumnie wychwalane skrócenie terminów przedawnienia z 10 lat do 6 dotyczy tylko roszczeń zasądzonych prawomocnym wyrokiem lub nakazem zapłaty. Niemniej jednak, z punktu widzenia szarego obywatela nie jest to bardzo istotne. Wynika to przede wszystkim z faktu, że każda czynność podjęta przez wierzyciela (czyli np. wszczęcie egzekucji, złożenie wniosku o wyjawienie majątku i inne) przerywa bieg przedawnienia i termin ten biegnie od „nowa”. Czyli w kółko Macieju.



Niepokojącą zmianą jest również wyrażenie poniekąd „dorozumianej” zgody na dalsze wpisywanie bzdur w pozwie. Chyba nie musimy wspominać o tym, że plagą jest wskazywanie nieaktualnych adresów, błędnych danych osobowych i innych. Obecnie, osoba dochodząca roszczenia w rubryce pod nazwą „termin wymagalności roszczenia” (czyli termin od którego liczymy upływ przedawnienia) będzie mogła wpisać obojętnie co. Istotnym będzie tylko to, aby rubryczka ta nie pozostała pusta (jeśli tak się stanie będzie to brak formalny skutkujący wezwaniem do uzupełnienia braków lub zwrotem pozwu) – cyniczni i cwani prawnicy będą wiedzieli, że można wpisać tam wszystko (każdą datę, na przykład datę cesji rzekomej wierzytelności lub wynikającą z ich wewnętrznych ksiąg rachunkowych) i konsekwencje tego czynu będą żadne. Zatem daje to windykatorom kolejną furtkę do wyłudzeń i wymuszeń.

Niestety, wprowadzone przepisy w obecnej formie są zdecydowanie skonstruowane na niekorzyść obywatela. Przewidujemy wysyp nowych pozwów (w szczególności w postępowaniu elektronicznym) i niestety tendencyjne prowadzenie spraw na korzyść windykatorów. Ustawa w nowym kształcie daje szeroki wachlarz możliwości zarówno dla windykacji, jak i niestety – sądów. Szkoda tylko, że w tym wszystkim pomija się zwykłego Kowalskiego, któremu nowe przepisy odbiją się czkawką.

NAJGORSZE JEST JEDNAK TO, ŻE USTAWODAWCA ULEGAJĄC AGRESYWNEMU LOBBYNGOWI FIRM WINDYKACYJNYCH, CHWILÓWKOWYCH i BANKÓW PIERWSZY RAZ W HISTORII POLSKIEGO PRAWA CYWILNEGO DE FACTO UCHYLIŁ RYGOR PRZEDAWNIENIA W STOSUNKU DO ROSZCZEŃ TYCH WIELKICH BEZWZGLĘDNYCH PODMIOTÓW W STOSUNKU DO KONSUMENTA!!! Od teraz zastosowanie przedawnienia i skuteczność zarzutu przedawnienia jest w sprawach pozwanego konsumenta przestało być bezwzględnie obowiązujące a stało się zależne od decyzji sądu, który zwyczajnie, może uznać, że stary, przedawniony dług trzeba zasądzić, bo za tym przemawiają jakieś tam „względy słuszności” na przykład: termin został przekroczony tylko o rok a tak znowu długo; windykator kupił wierzytelność już po terminie, a więc nie miał szans dochodzić roszczenia wcześniej; adres konsumenta był nieznany aby mu doręczyć wezwanie i pozew w terminie; dług jest duży i to nie ładnie by nie został zapłacony i… wiele wiele innych sposobów. Anuluj-Dlug.pl przewiduje bogatą inwencję niektórych sądów i sędziów, by tę „zasadę słuszności” na siłę zastosować.
.............​
 
Ostatnia edycja:
D

Deleted member 4683

Guest
Banksterka pod wodzą Morawieckiego rusza do boju.
O co chodzi. Będzie można ściągać bezkarnie niezasadne długi. Firmy pożyczkowe i windykacyjne nie mają obowiązku trzymać wszystkich dokumentów podczas uznawania zadłużenia. Natomiast osoby od których próbowano ściągnąć bezzasadny dług zazwyczaj nie trzymają dokumentów dłużej niż 10 lat, bo miały wcześniej świadomość, że nie ma możliwości ich molestowania prawnego po 10 latach. Cały tekst pod linkiem.

SKANDAL – RZĄDZĄCY ZAWIESILI DZIAŁANIE PRZEDAWNIENIA DŁUGÓW WZGLĘDEM ROSZCZEŃ BANKOWYCH I WINDYKACYJNYCH.

Wszystko pod pretekstem „dobrych zmian” dla konsumentów. Ustawa ruszyła – zacznie się jatka pod dyktando lobbingu banksterów



Nowelizacja przepisów kodeksu cywilnego w zakresie przedawnienia długów została przyjęta przez Sejm i Senat bez żadnych poprawek! Ustawa w takim kształcie została podpisana przez Prezydenta. Niestety, powyższe oznacza, że nowe przepisy dotyczące skrócenia terminów przedawnienia – które w pierwszym odczuciu wydają się być sprawiedliwe i słuszne z punktu widzenia konsumenta czy też dłużnika – dadzą nam „popalić”.

Z najważniejszych zmian jakie zostały wprowadzone powinniśmy wyszczególnić przede wszystkim rzekome badanie upływu przedawnienia przez sąd „z urzędu” (tj. obligatoryjnie, bez zarzutu zgłaszanego przez zainteresowaną stronę) i skrócenia terminu przedawnienia roszczeń zasądzonych z 10 do 6 lat. Bardzo ważny dla każdego z nas jest też wskazanie, iż termin przedawnienia będzie przypadał na koniec roku kalendarzowego (czyli na pierwszy rzut oka idealnie widać, że sam ten pomysł jest beznadziejny – skoro dotychczas dane roszczenie przedawniało się np. w styczniu to w obecnym kształcie ustawy będzie się przedawniać, ale w grudniu danego roku – sensowne? Nie bardzo.). Ciekawy jest również przepis, który nakazuje wskazanie daty wymagalności roszczenia – nieważne, że będzie on „z kapelusza” - ważne aby wskazać cokolwiek (a ustawa niestety w obecnym kształcie na to pozwala!)



Zatem, czy są to korzystnie zmiany z punktu widzenia wszystkich zainteresowanych?

Odpowiedź jest niezwykle prosta i brzmi: NIE!

Rozbijmy sobie poszczególne przepisy i zmiany na czynniki pierwsze:



Tak jak wskazaliśmy powyżej, ustawodawca założył (sam pomysł jest słuszny), że sąd będzie zobowiązany do badania przedawnienia z urzędu. Wydawałoby się to całkiem logiczne i sensowne. Konsument, jako „słabsza” strona postępowania często nie zdaje sobie w ogóle sprawy z tego, że taki zarzut powinien podnieść. Wielu osobom wydaje się, że jeżeli roszczenie jest przedawnione sąd sam z siebie powinien to zauważyć. I takie podejście jest rzecz jasna jak najbardziej uzasadnione. Prawo powinno bowiem chronić słabszych. Wobec powyższego, nasz wspaniałomyślny ustawodawca rzucił górnolotne hasło, że odtąd sądy faktycznie będą badać terminy przedawnienia z urzędu. Niestety – nic bardziej mylnego. Reguły obowiązujące w postępowaniu cywilnym zakładają (co do zasady) – równość stron i kontradyktoryjność procesu. Powyższe zatem wyklucza jakąkolwiek „pomoc” sędziego – co niewątpliwie miałoby miejsce w sytuacji gdyby sąd „sam z siebie” badał przedawnienie. O tym samym wypowiedzieli się nawet autorzy zmian, którzy wskazali, że „Należy też zaznaczyć, że stosowanie przez sąd omawianej normy prawa materialnego (zawartej w projektowanym art. 117 § 21 k.c.) nie może być utożsamiane z prowadzeniem przez sąd „z urzędu”postępowania dowodowego w procesie cywilnym (mającym, co do zasady, charakter kontradyktoryjny i opartym na równości stron)”. Wyklucza to zatem jakąkolwiek ingerencję sądu w stwierdzenie przedawnienia danego roszczenia.

Co więcej, niekorzystne z punktu widzenia konsumenta jest też to, że nawet gdybyśmy sami podnieśli zarzut przedawnienia roszczenia, sąd wcale nie będzie musiał tego uwzględniać, jeżeli będą za tym przemawiać względy „słuszności”, co jest pojęciem dość abstrakcyjnym jeżeli chodzi chociażby o wszelkie postępowania prowadzone z inicjatywy firm windykacyjnych.

Niechlubny przepis stanowi:

W wyjątkowych przypadkach sąd może, po rozważeniu interesów stron, nie uwzględnić upływu terminu przedawnienia roszczenia przysługującego przeciwko konsumentowi, jeżeli wymagają tego względy słuszności.” Nasuwa się zatem pytanie – co to są względy słuszności w postępowaniach wywoływanych perfidnymi pozwami, które wnoszą firmy windykacyjne za przedawnione długi? Skoro sądy masowo wydają nakazy zapłaty na roszczenia wymyślone, nieistniejące to jakie będą względy słuszności w odniesieniu do przedawnienia? Aż strach o tym myśleć. Ustawodawca wskazał następujące przykłady:

1) długość terminu przedawnienia,

2) długość okresu jaki minął od przedawnienia do daty dochodzenia roszczenia,

3) charakter okoliczności, które miały wpływ na to, że termin przedawnienia minął – i tu warto wskazać, że pod uwagę będzie brane zachowanie obowiązanego czyli np. jeżeli zwlekamy z daną płatnością (po wystosowaniu wezwań przez windykatora) i minie termin przedawnienia to nasza „opieszałość” w płatności może stanowić podstawę do nieuwzględnienia zarzutu przedawnienia! Istna abstrakcja!

Dalej jest tylko „lepiej”

Bardzo niekorzystną zmianą z punktu widzenia konsumentów jest wydłużenie terminu przedawnienia roszczenia na koniec roku kalendarzowego. Przykładowo – jeżeli termin przedawnienia danej sprawy mijał w styczniu 2018 r. to w obecnej wersji obowiązujących przepisów minie dopiero 31 grudnia 2018 r.!! Wobec powyższego, termin przedawnienia wydłuża się, a nie skraca, praktycznie o cały kolejny rok! Jak więc można stwierdzić, że przepisy te są stworzone na korzyść konsumentów? Absolutnie nie! Takie narzędzia dają szerokie pole do popisu wszelkim firmom. Wysyp pozwów w postępowaniu elektronicznym będzie niesamowity..

Dlatego też, termin przedawnienia 3 letni, który najbardziej nas interesuje (raty kredytów, zobowiązania pożyczkowe i inne) w rzeczywistości w niektórych przypadkach wydłużył się o pełen rok. Jest to bardzo drastyczna zmiana przepisów na niekorzyść konsumenta, która nigdy nie powinna mieć miejsca. Dodatkowo, sąd może w ogóle nie uwzględnić zarzutu przedawnienia, jeżeli stwierdzi, że przemawiają za tym względy „słuszności”.

Szumnie wychwalane skrócenie terminów przedawnienia z 10 lat do 6 dotyczy tylko roszczeń zasądzonych prawomocnym wyrokiem lub nakazem zapłaty. Niemniej jednak, z punktu widzenia szarego obywatela nie jest to bardzo istotne. Wynika to przede wszystkim z faktu, że każda czynność podjęta przez wierzyciela (czyli np. wszczęcie egzekucji, złożenie wniosku o wyjawienie majątku i inne) przerywa bieg przedawnienia i termin ten biegnie od „nowa”. Czyli w kółko Macieju.



Niepokojącą zmianą jest również wyrażenie poniekąd „dorozumianej” zgody na dalsze wpisywanie bzdur w pozwie. Chyba nie musimy wspominać o tym, że plagą jest wskazywanie nieaktualnych adresów, błędnych danych osobowych i innych. Obecnie, osoba dochodząca roszczenia w rubryce pod nazwą „termin wymagalności roszczenia” (czyli termin od którego liczymy upływ przedawnienia) będzie mogła wpisać obojętnie co. Istotnym będzie tylko to, aby rubryczka ta nie pozostała pusta (jeśli tak się stanie będzie to brak formalny skutkujący wezwaniem do uzupełnienia braków lub zwrotem pozwu) – cyniczni i cwani prawnicy będą wiedzieli, że można wpisać tam wszystko (każdą datę, na przykład datę cesji rzekomej wierzytelności lub wynikającą z ich wewnętrznych ksiąg rachunkowych) i konsekwencje tego czynu będą żadne. Zatem daje to windykatorom kolejną furtkę do wyłudzeń i wymuszeń.

.............​

Ten zapis dotyczący wyjątkowych sytuacji w których przedawnienie nie będzie brane pod uwagę w zasadzie sankcjonuje i tak obowiązującą obecnie praktykę wynikającą z dość dobrze ugruntowanego orzecznictwa sądów. Obecnie chodzi o sytuacje w których zasłanianie się zarzutem przedawnienia jest sprzeczne z tzw. zasadami współżycia społecznego ( art. 5 kc). Na przykład widzę, że do przedawnienia brakuje miesiąc więc zwodzę wierzyciela prowadząc jakieś fikcyjne negocjacje po to żeby nie złożył pozwu w terminie, albo np. zastraszam kogoś aby nie złożył pozwu przed upływem terminu itp. W prawie cywilnym pojęcie "wyjątkowości" jest zawsze traktowane wąsko więc wątpię aby dochodziło na tym tle do specjalnych nadużyć. Ale też uważam, że tworzenie formalnej furtki umożliwiającej bezpośrednie ( a nie za pośrednictwem 5 kc ) obalanie przedawnienia to tworzenie potencjalnie ryzykownych dla dłużnika sytuacji tym bardziej, że "wyjątkowe sytuacje" wydają się mieć szerszy zakres niż sytuacje "sprzeczne z zasadami współżycia społecznego".
 

T.M.

antyhumanista, anarchista bez flagi
1 411
4 438
Z moich doświadczeń z firmami windykacyjnymi wynika, że nie obchodzi ich zasadność długu. Według mnie są nieetycznymi podmiotami lewiatana, bo korzystają z chorego prawa i wystarczy im papier, żeby ściągać hajs, podpierajac się przy tym knagą. Każde ułatwienie im działania traktuję jako działanie przeciw jednostce.
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 463
Prawo powinno bowiem chronić słabszych.
Nie, nie powinno. Powinno być sprawiedliwe.
Szkoda tylko, że w tym wszystkim pomija się zwykłego Kowalskiego, któremu nowe przepisy odbiją się czkawką.
Zwykły Kolwalski jest osobą, która bierze chwilówki i ich nie spłaca, robiąc przy tym dziwne myki o jakich wspominał Jaranek? Jeżeli tak, to niech mu się odbije to czkawką.

Bardzo niekorzystną zmianą z punktu widzenia konsumentów jest wydłużenie terminu przedawnienia roszczenia na koniec roku kalendarzowego.
Znowu, jakich konsumentów? Konsumentem jest osoba na której ciąży obowiązek spłaty należności i tylko czeka na przedawnienie? To tak samo przepisy zmniejszające kwote kradzieży, po której staje się ona przestępstwem też uderzają w konsumenta. Takiego, który chce skonsumować czyjeś dobro bez płacenia, oczywiście.

Ktoś zarzuci, że przecież są ludzie niesłusznie scigani, więc jest to zła zmiana. Ale są też niesłusznie skazani za inne przestępstwa, samo to ma być powodem by łagodzić i znosić kary?
 
Ostatnia edycja:

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 790
8 462
DgZNCt2WkAANoOP.jpg:large
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Skurwysyny znów oszukały. Podwyższone stawki VAT będą przyklepane przez ustawę.

23 proc. VAT na zawsze! PiS znów oszukał – nie tylko nie przywróci niższej stawki VAT, ale obecną chce wpisać na stałe do ustawy

wykop3480603morawiecki-calkiem-odlecial-bedzie-podatek-od-umorzonego-dlugu-696x447.jpg


Obowiązujące podwyższone stawki VAT staną się normą, za to mają być automatycznie obniżane w czasie gospodarczej prosperity – taki wariant zmian w przepisach jest rozważany w Ministerstwie Finansów – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.

Resort Teresy Czerwińskiej musi podjąć decyzję w sprawie podatku od towarów i usług. Z końcem roku przestaje obowiązywać wiecznie „tymczasowa” podwyżka stawek wprowadzona przez rząd PO-PSL”.

„MF ma do wyboru dwie drogi” – donosi gazeta. „Pierwsza: nie robić nic i pozostawić ustawę o VAT w obowiązującej wersji. To oznacza powrót do 22- i 7-procentowej stawki podatku od początku 2019 r.”

„Druga: kolejny raz przedłużyć obowiązywanie kryzysowych przepisów z 2011 r. i utrzymać stawki na poziomie 23, 8 i 5 proc.” – dodaje „DGP”.

Z informacji gazety wynika, że „Ministerstwo Finansów pracuje nad trzecim wyjściem”. „Według naszych informacji poważnie pod uwagę brana jest opcja wpisania obowiązujących stawek na stałe do ustawy. To pozwoliłoby na skończenie z fikcją tymczasowości podwyżek z 2011 r.” – pisze dziennik.

Komentarz:

Znów kłamią, oszukują i łupią. W tych konkurencjach PiS może iść w zawody z PO. Tusk i Rostowski podnosili stawki VAT tylko na „chwilę”. Ta chwila przeciągnęła się na 4 lata. PiS obiecywał przywrócenie poprzednich i tak bardzo wysokich stawek. Nie tylko nie ma zamiaru tego robić, ale chce je zapisać na zawsze w nowej ustawie. Miałoby to zakończyć „fikcję tymczasowości podwyżek”. Najlepiej niech od razu wpiszą to do Konstytucji.

Mamy pytanie referendalne dla prezydenta Dudy: „Czy jesteś za zakończeniem fikcji podatkowej”. Pozytywna odpowiedź dałaby mandat do zapisania w Konstytucji art. że np. VAT wynosi minimum 23%. Potem grabieżcy z PiS-u mogliby sobie podnosić ją ile wlezie. jeszcze potem mogliby kłamać, że to odbyło się po wielkich konsultacjach społecznych

Wyjątkowo obłudne jest zapewnienie, że stawki mają być obniżane automatycznie w czasie prosperity. Przecież niby mamy prosperitę.
 

Sorasil

Well-Known Member
160
487
Skurwysyny znów oszukały. Podwyższone stawki VAT będą przyklepane przez ustawę.

23 proc. VAT na zawsze! PiS znów oszukał – nie tylko nie przywróci niższej stawki VAT, ale obecną chce wpisać na stałe do ustawy

wykop3480603morawiecki-calkiem-odlecial-bedzie-podatek-od-umorzonego-dlugu-696x447.jpg


Obowiązujące podwyższone stawki VAT staną się normą, za to mają być automatycznie obniżane w czasie gospodarczej prosperity – taki wariant zmian w przepisach jest rozważany w Ministerstwie Finansów – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.

Resort Teresy Czerwińskiej musi podjąć decyzję w sprawie podatku od towarów i usług. Z końcem roku przestaje obowiązywać wiecznie „tymczasowa” podwyżka stawek wprowadzona przez rząd PO-PSL”.

„MF ma do wyboru dwie drogi” – donosi gazeta. „Pierwsza: nie robić nic i pozostawić ustawę o VAT w obowiązującej wersji. To oznacza powrót do 22- i 7-procentowej stawki podatku od początku 2019 r.”

„Druga: kolejny raz przedłużyć obowiązywanie kryzysowych przepisów z 2011 r. i utrzymać stawki na poziomie 23, 8 i 5 proc.” – dodaje „DGP”.

Z informacji gazety wynika, że „Ministerstwo Finansów pracuje nad trzecim wyjściem”. „Według naszych informacji poważnie pod uwagę brana jest opcja wpisania obowiązujących stawek na stałe do ustawy. To pozwoliłoby na skończenie z fikcją tymczasowości podwyżek z 2011 r.” – pisze dziennik.

Komentarz:

Znów kłamią, oszukują i łupią. W tych konkurencjach PiS może iść w zawody z PO. Tusk i Rostowski podnosili stawki VAT tylko na „chwilę”. Ta chwila przeciągnęła się na 4 lata. PiS obiecywał przywrócenie poprzednich i tak bardzo wysokich stawek. Nie tylko nie ma zamiaru tego robić, ale chce je zapisać na zawsze w nowej ustawie. Miałoby to zakończyć „fikcję tymczasowości podwyżek”. Najlepiej niech od razu wpiszą to do Konstytucji.

Mamy pytanie referendalne dla prezydenta Dudy: „Czy jesteś za zakończeniem fikcji podatkowej”. Pozytywna odpowiedź dałaby mandat do zapisania w Konstytucji art. że np. VAT wynosi minimum 23%. Potem grabieżcy z PiS-u mogliby sobie podnosić ją ile wlezie. jeszcze potem mogliby kłamać, że to odbyło się po wielkich konsultacjach społecznych

Wyjątkowo obłudne jest zapewnienie, że stawki mają być obniżane automatycznie w czasie prosperity. Przecież niby mamy prosperitę.

No dobra, ale tak szczerze - naprawdę sądziłeś, że ta stawka będzie tylko tymczasowo? Naprawdę? Pamiętam jeszcze, jak ją wprowadzali, akurat byłem za granicą. W kraju były jakieś żywe dyskusje, chyba chodziło o coś z Kaczyńskim i sporo ludzi z tego żartowało. Ja zaś się zmartwiłem, bo przeczuwałem, że jak podniosą tę stawkę, to już jej nie obniżą. I tak się niestety stało. A że kłamali, to też nic nowego, jak politycy mówią o obniżaniu podatków, to mówią, 15% CIT, PIT, VAT - ktoś o tym jeszcze pamięta? :D
 

tolep

five miles out
8 556
15 443
Po raz kolejny (i będę to robił nadal, do usranej śmierci) apeluję o niecytowanie głuchego telefonu, zwłaszcza gównoportali typu nczas.com, jeśli dostępne jest źródło oryginalne.

http://gospodarka.dziennik.pl/podat...szone-stawki-norma-ministerstwo-finansow.html

"taki wariant zmian w przepisach jest rozważany w Ministerstwie Finansów"
"Resort Teresy Czerwińskiej musi podjąć decyzję w sprawie podatku od towarów i usług"

1. "ministerstwo finansów" to jest budynek wypełniony biurwami i nic więcej. W tym budynku mogą sobie rozważać co tylko chcą, w szczególności która ręką się podcierać na kiblu.
2. "resort teresy czerwińskiej" nie tylko nie musi podjąć żadnej decyzji w tej sprawie, ale i nie ma do tego żadnego umocowania. Co to jest resort? Zbiór biurw pracujących w budynku.
3. teresa czerwińska TEŻ nie podejmie żadnej decyzji w tej sprawie, to jest kwestia polityczna
4. formalną decyzję podejmie sejm, faktyczną Morawiecki i jego bliskie otoczenie po ewentualnej konsultacji z wierchuszką PiS (a Czerwińska nie należy jak sądzę do żadnej z tych grup)
 

kompowiec

freetard
2 569
2 622
Znowu, jakich konsumentów? Konsumentem jest osoba na której ciąży obowiązek spłaty należności i tylko czeka na przedawnienie? To tak samo przepisy zmniejszające kwote kradzieży, po której staje się ona przestępstwem też uderzają w konsumenta. Takiego, który chce skonsumować czyjeś dobro bez płacenia, oczywiście.

Ktoś zarzuci, że przecież są ludzie niesłusznie scigani, więc jest to zła zmiana. Ale są też niesłusznie skazani za inne przestępstwa, samo to ma być powodem by łagodzić i znosić kary?
Nie ma też obowiązku by chwilówki sprawdzały czy dana osoba jest w BIK, gubisz dowód to nawet pomimo jego zastrzeżenia jakiś koleś może wziąć na Ciebie hajs. Bo jakaś biurwa która obsłuży złodzieja będzie miała wyjebane. Nie masz absolutnie żadnej linii obrony przed niesłusznym oskarżeniem i tylko o to się rozchodzi.

Trzeba karać ale przy tym odrobinie myśleć....
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
Z tego wstawania z kolan, to chyba jednak nic nie będzie. Wygląda to raczej na poprawianie sobie pozycji przed fellatio robionym środowiskom obrzezanym...

Zmiany w ustawie o IPN. Senat podjął decyzję
dzisiaj 16:59 aktualizacja 17:03
Senat przegłosował zmiany w kontrowersyjnej ustawy o IPN. W głosowaniu wzięło udział 78 senatorów, "za" zagłosowało 76, przeciwko był jeden senator, jeden wstrzymał się od głosu. Wcześniej zmiany przegłosował również Sejm. Oznacza to poparcie zniesienia odpowiedzialności karnej za przypisywanie Polakom zbrodni popełnionych przez III Rzeszę Niemiecką. Proponowane zmiany trafią teraz na biurko prezydenta Andrzeja Dudy. O godz. 18 odbędzie się wspólna konferencja premierów Polski i Izraela.

Yad Vashem z zadowoleniem wita nowelizację ustawy o IPN
dzisiaj 16:06
Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem wydał dziś oświadczenie, w którym z zadowoleniem wita podjęte przez polski rząd działania zmierzające do usunięcia z ustawy o IPN sankcji karnych za obwinianie Polski o Holokaust.
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
Trwa kasting na ławników sądu najwyższego. Kandyduje naprawdę sól tej ziemi. Jeden z kandydatów przyszedł na przesłuchanie w sandałach i z informacją, że jest poszukiwany przez policję ;) Pare cytatów z przesłuchań przed Senacką Komisją Sprawiedliwości:
Dgrm-t4WsAAO69k.jpg

To jest naprawdę państwo z dykty... Więcej pod linkami.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomo...uchania-kandydatow-na-lawnikow-moj-adres.html
http://natemat.pl/242133,kim-jest-miroslaw-zbigniew-lasota-byl-kandydatem-na-lawnika
 
Do góry Bottom