tolep
five miles out
- 8 556
- 15 441
Nie no, objawy są - mimo że subiektywne - dosyć konkretne. Tyle że nieznana jest przyczyna.
Wg badania opublikowanego w The Lancet 3 miesiące temu, przeciwdepresanty są skuteczniejsze od placebo.Rzekomo powoduje, jako że przewaga skuteczności inhibitorów wychwytu zwrotnego nad placebo jest często podważana.
przeciwdepresanty są skuteczniejsze od placebo
Lek na wiele chorób psychicznych i neurologicznych, którego mechanizm działania jest nieznany. No ja pierdolę.
Porównując naturalny powstały w ewolucji przez miliony lat mechanizm nagrody związany z ruchem, zbieraniem pożywienia, przetrwaniem do substancji wynalezionej w ostatnich dziesięcioleciach stawiasz się na z góry przegranej pozycji.Jedno i drugie polega na zmianie ilości neuroprzekaźnika dostępnego dla receptorów (w dużym skrócie).
vast napisał:Dyskutujesz z wyimaginowanym argumentem. Nikt nie twierdzi, że depresja jest wyłącznie wynikiem nierównowagi. Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne ma na swojej stronie napisane, że chemia mózgu ma wpływ i jest czynnikiem przyczyniającym się, nie JEDYNYM:
https://www.psychiatry.org/patients-families/depression/what-is-depression
Na wiki napisane jest: "The cause of major depressive disorder is unknown."
Dla mnie to jest mainstream. Tak więc dyskutujesz ze swoją halucynacją, a leki SSRI pomagają (jak sam z resztą napisałeś), dlatego logicznym jest, że będą używane jako metoda leczenia depresji.
vast napisał:Po pierwsze to o jakich badaniach teraz mówisz? Jaką metodą badali poziom serotoniny?
Proszę pokaż dowód na to, że poprawia się u znacznej ilości ludzi depresja?vast napisał:Po drugie przy terapii SSRI poziom serotoniny nie ma związku z samopoczuciem badanego, gdyż stężenie serotoniny w synapsie rośnie już po pierwszej porcji leku, za to na polepszenie nastroju nie pojawia się natychmiast i trzeba na nie trochę czekać. Mechanizm więc nie polega tutaj na wysokim "ogólnym" poziomie serotoniny, tylko na poziomie nieobarczonym ponownym wyłapaniem. Ale aby to nastało to trzeba poczekać, aż zanikną odpowiednie receptory.
To miałem na myśli mówiąc manipulacje badaniami w psychiatrii. W dodatku nie wiadomo ile z tych badań używało aktywnego placebo, tzn placebo które tworzy efekty uboczne, które ludzie biorą za działanie leku. Dalej w artykule jest jeszcze ciekawiej.The meta-analysts found 74 eligible FDA-registered trials with 12,564 patients. Among them, a third (n = 26 trials [31%] with 3449 patients) had remained unpublished. The FDA had determined that half of the registered trials (38/74) had found statistically significant benefits for the antidepressant ("positive" trials). All but one of these trials had been published in journals. Conversely, of the other half trials (36/74) that were deemed to be "negative" by the FDA, one in three were published as "negative" results; another 11 trials were published, but the results were presented in such a way so as to seem "positive" and 22 "negative" trials were silenced and never appeared in the literature.
Placebo związane z tym, że odczuwa się efekty uboczne i to działa na podświadomość. Permanentne zmiany w mózgu po długotrwałym przyjmowaniu oraz efekty uboczne, które się gasi przy pomocy innych leków. Dlatego mnie to obchodzi. One nie są tylko nieskuteczne, ale też niebezpieczne.vast napisał:Po trzecie - jeżeli nawet, to co z tego, skoro ludzie z depresją czują się lepiej po podaniu antydepresantów? Wiesz co to jest łojotokowe zapalenie skóry? Przyczyny nie są znane i również nic nie zostało udowodnione, uważa się że za chorobę odpowiedzialne są grzyby obecne na skórze. Leczy się to między innymi ketokonazolem (nizoral), bo w badaniach klinicznych były sukcesy w łagodzeniu objawów. Dokładnie taka sama sytuacja jak z antydepresantami. Tak więc, mam zacząć twierdzić z powodu niedostatku informacji, że coś nie działa, kiedy ewidentnie działa?
5HT1A jest metabolitem serotoniny. Nie jestem na tyle obeznany, aby wiedzieć czy receptory postsynaptyczne odbierają serotoninę, czy 5HT1A. Tego czy wraca do normy nie wiemy(można zdroworozsądkowo założyć jak w wypadku każdej sytuacji psychoaktywnej, że im dłużej w większej dawce tym gorzej, a najgorsze w tym jest benzo i neuroleptyki). Wiemy natomiast, że po wielu latach przyjmowania można zostać z chroniczną depresją(Tardive Dystonia). Branie SSRI w dłuższej perspektywie jest związane z pogorszeniem pamięci i funkcji poznawczych. Jest też ryzyko, że rozwinie się CHAD. Nie można brać pod uwagę tylko początkowej możliwej poprawy, i nie zważać na długofalowe ryzyko.vast napisał:Zanikiem jakich receptorów? 5HT1A? Przecież właśnie dokładnie o to chodzi i na tym polega mechanizm działania ssri. Jeżeli chodzi ci zaś o zanik receptorów w związku ze zwiększoną ekspozycją na serotoninę - tak działa tolerancja i to jest normalna rzecz. Po odstawieniu leku sytuacja po jakimś czasie wraca do normy, więc to jest zwykłe straszenie ludzi nieobeznanych w temacie. Ktoś przeczyta "zanik receptorów" i od razu sobie pomyśli "skoro zanik, to chyba źle?".
Wkleiłem badania dowodzące, że brak związku depresji z serotoniną. Nie przeczę, że u niektórych ludzi z objawami depresji lek może pomóc na krótką metę, jednak nie wiadomo do końca dlaczego, bo nie u każdego z depresją ten poziom jest niższy, u niektórych wyższy niż w grupie kontrolnej. Sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana niż serotonina-depresja(sama serotonina wpływa na wiele rzeczy, nie tylko na nastrój, i nie zawsze więcej, znaczy lepiej). Niektóre badania pokazują, że SSRI obniża nawet jej poziom.vast napisał:Och, a to chyba jest samozaoranie, czyż nie? "Nierównowaga nie powoduje depresji, ale powoduję między innymi początki choroby dwubiegunowej". Czyli od nierównowagi nie może być depresji, ale mogą być już inne zaburzenia. Ciekawe jakie masz na to dowody? na pewno nie lepsze, niż odnośnie depresji.
vast napisał:PS: SSRI akurat polepszają pamięć, gdyż stymulują neurogenezę.
Tardive dystonia, zespół serotoninowy, mania, parkinson i alzhaimer, mania i inne(ze źródłami): http://www.antidepressantsfacts.com/LongTermSSRI.htmvast napisał:Jeżeli mówimy o neurotoksyczności antydepresantów, to poprosiłbym jednak o jakieś dowody.
Powiem tak. Za czasów kiedy ja chodziłem(6 lat temu) tak nie było. Z tego co czytam dalej tak nie jest. Zazwyczaj proponują leki od razu i stawiają diagnozy nie proponując alternatyw. Moim zdaniem nie powinni przepisywać leków, jeśli najpierw nie zapytali o styl życia, czyli odpowiednią ilość snu, dietę, ćwiczenia, relacje, nie zaproponowali terapii, suplementów, nie przebadali odpowiednio człowieka pod kątem jakichś niedoborów, nie wypytali o historię rodzinną i traumy.vast napisał:Kolejny chochoł. Ludzie doskonale zdają sobie z sprawę z ryzyka zażywania różnorakich leków, lekarze, psychiatrzy oraz pacjenci. A jeżeli nie zdają sprawy z takich rzeczy, to cóż.. ich problem. Leki są na tyle skuteczne i przydatne, na ile pozytywy z ich przyjmowania przeważają nad negatywami. I tyle w temacie. A to co robisz ty w tym wątku to siejesz strach i nic więcej. Przypomina mi to gimbusiarskie krucjaty przeciw sterydom.
Porównując naturalny powstały w ewolucji przez miliony lat mechanizm nagrody związany z ruchem, zbieraniem pożywienia, przetrwaniem do substancji wynalezionej w ostatnich dziesięcioleciach stawiasz się na z góry przegranej pozycji.
Jest to ich pierwszy punkt na liście – biochemistry – więc dalej tak twierdzą.
Proszę pokaż dowód na to, że poprawia się u znacznej ilości ludzi depresja?
Bo jak narazie ja na to nie widzę dowodów:
https://peh-med.biomedcentral.com/articles/10.1186/1747-5341-3-14
Placebo związane z tym, że odczuwa się efekty uboczne i to działa na podświadomość. Permanentne zmiany w mózgu
5HT1A jest metabolitem serotoniny.
Nie jestem na tyle obeznany, aby wiedzieć czy receptory postsynaptyczne odbierają serotoninę, czy 5HT1A.
Wkleiłem badania dowodzące, że brak związku depresji z serotoniną.
Poproszę o badanie, w którym poprawia się pamięć po kilku latach przyjmowania.
Tardive dystonia, zespół serotoninowy, mania, parkinson i alzhaimer, mania i inne(ze źródłami): http://www.antidepressantsfacts.com/LongTermSSRI.htm
Długie przyjmowanie zwiększa ryzyko cukrzycy, u większości przyjmujących wzrasta waga ciała, po dłuższym przyjmowaniu jesteś narażony na DEPRESJĘ i myśli samobójcze(to nawet w ulotce). Nazywają to Tardive Dystonia – coś w rodzaju depresji w połączeniu z dysforią, która jest osobnym schorzeniem spowodowanym długim przyjmowaniem SSRI, nie cofa się to po odstawieniu.
Za czasów kiedy ja chodziłem(6 lat temu) tak nie było. Z tego co czytam dalej tak nie jest. Zazwyczaj proponują leki od razu i stawiają diagnozy nie proponując alternatyw. Moim zdaniem nie powinni przepisywać leków, jeśli najpierw nie zapytali o styl życia, czyli odpowiednią ilość snu, dietę, ćwiczenia, relacje, nie zaproponowali terapii, suplementów, nie przebadali odpowiednio człowieka pod kątem jakichś niedoborów, nie wypytali o historię rodzinną i traumy.
To, że endorfiny są naturalne znaczy, że nie wymagają podania żadnej substancji, jest to mechanizm wbudowany w ludzki organizm. Natomiast SSRI jest to substancja wyselekcjonowana, podana z zewnątrz. To, że coś występuje w naturze nie znaczy od razu, że jest dobre. Natomiast mechanizm wytwarzania endorfin ma określone funkcje, i jest wbudowany w ludzki mózg. Można przesadzić z np. ćwiczeniami dla osiągnięcia większej ilości endorfin, ale jest to o wielu trudniejsze, niż w wypadku SSRI.vast napisał:A ty sam się orasz:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Odwołanie_do_natury
+antydepresanty z grupy inhibitorów mao to naturalne substancje występujące w przyrodzie (harmalina, harmina) i są używane przez ludzi od tysięcy lat.
Jednak trzeba. Podaje źródło swojej wiedzy, ty natomiast piszesz jakby wszystko było oczywistością, a coś przeciwnego do twojej znajomości tematu było śmiesznymi idiotyzmami, których nie masz czasu wyjaśniać. Proszę wytłumacz mi dokładnie mechanizm działanie SSRI na serotoninę i jak to wpływa na samopoczucie. Jeśli poziom w płynie mózgowo rdzeniowym nie ma znaczenia, to gdzie należy go mierzyć, jak jest mierzony twoją metodą, i dlaczego tam ma wpływ.vast napisał:Co do screenshotów - nie mam czasu tego teraz czytać, ale widzę, że chodzi o mierzenie poziomu serotoniny w płynie mózgowo rdzeniowym. Że to nie ma związku z depresją chyba pisać nie trzeba, więc nie wiem co chciałeś osiągnąć tym cytatem.
Czy używali aktywnego placebo? Czy badani zażywali wcześniej jakiś lek, który w momencie przydzielenia do grupy placebo przestawał działać i odczuwali oni objawy odstawienne, co mogło wywierać na negatywny wpływ na wynik w tej grupie(czytałem, że to podobno częste praktyki w takich badaniach)?Wg badania opublikowanego w The Lancet 3 miesiące temu, przeciwdepresanty są skuteczniejsze od placebo.
View attachment 4385
https://www.theguardian.com/science...ork-antidepressants-are-effective-study-shows
To, że endorfiny są naturalne znaczy, że nie wymagają podania żadnej substancji
Natomiast SSRI jest to substancja wyselekcjonowana, podana z zewnątrz.
To, że coś występuje w naturze nie znaczy od razu, że jest dobre.
Ayahuasca(zawiera harmaline i harmine) jest naturalna(na bazie naturalnych substancji)
ale rytualnie i w celach zwiększenia świadomości, a nie regularnie przez lata w codziennych dawkach(jak zaleca się SSRI).
Znam kilkoro ludzi, którzy ją brali i którzy twierdzą, że im pomogła, jednak używali jej od kilku do kilkunastu(jedna osoba kilkadziesiąt) razy i zawsze to było w otoczeniu jakiegoś rodzaju ceremonii i w bezpiecznym środowisku i w połączeniu z innymi rzeczami jak np. dietą czy ćwiczeniami. Nie możesz tego powiedzieć o SSRI, gdzie ludzie dostają receptę i idą do domu brać lek w samotności.
Jednak trzeba. Podaje źródło swojej wiedzy, ty natomiast piszesz jakby wszystko było oczywistością
Proszę wytłumacz mi dokładnie mechanizm działanie SSRI na serotoninę i jak to wpływa na samopoczucie.
Jeśli poziom w płynie mózgowo rdzeniowym nie ma znaczenia, to gdzie należy go mierzyć, jak jest mierzony twoją metodą, i dlaczego tam ma wpływ.
Proszę także, abyś wyjaśnił skąd się biorą efekty uboczne przy zażywaniu SSRI, które odczuwa większość ludzi, i które można określić od uporczywych, poprzez bardzo nieprzyjemne, do zagrażających życiu(zespół serotoninowy, myśli samobójcze w wypadku zmiennych nastrojów czy akatyzji).
Skąd ta akatyzja, zmienne nastroje, skąd u niektórych pogorszenie stanu depresji? Dlaczego u niektórych wytwarza się "tardive dystonia" po wielu latach przyjmowania?
Pytałeś o toksyczność, podałem Ci badania i artykuły o toksyczności i długotrwałych skutkach ubocznych. Wyśmiałeś to chamsko stwierdzeniem, że ty o A, a ja o B i C. I to ze mną się ciężko dyskutuje?
Interesuje mnie też, skąd czerpiesz swoją wiedzę, i skąd twoje zainteresowanie tematem? Ja podałem skąd moje. Brałeś SSRI? Jeśli tak, to jakie było twoje doświadczenie?
brałem SSRI przez długi czas.
Czyli narkoman <3Nie brałem nigdy ssri, za to brałem szereg różnych substancji mających wpływ na układ serotoninergiczny i wykazujących wpływ na receptory serotoninowe. Stąd moje zainteresowanie i wiedza.
Czyli narkoman <3
Wanted to plug the story of Trent Jones, podcast editor of barbell logic and his story of using SS to overcome depression and anger. We also talk about a recent meta analysis showing an effect size of 0.66, which is impressive and competes with psychotherapy and medications for mild to moderate depression.
In a recent large meta analysis showed the overall effect size (the amount of change the strength training group had compared to the control groups) for strength training was 0.66 (95% CI, 0.48-0.83; P< .001). Learning to understand effect size can be very important so I will mention a few things here to make sense of this.