Jak to pogodzić? Jakie jest Wasze zdanie? Ja sam jestem po rozwodzie już kilka ładnych lat, zauważyłem, że im jestem starszy tym trudniej jest mi czerpać przyjemność z kontaktu werbalnego z kobietami ( coraz to młodszymi nie ukrywam, bo te starsze są już w większości zajęte ). W większości odbieram je tak jakby były na poziomie mentalno-światopoglądowum Ikonowicza lub Szumlewicza, czasami ich brak myślenia, brak logiki, brak wiedzy ( to nie problem bo można ją zawsze poszerzyć - problem to to, że one nigdy nie są tym zainteresowane ) jest wprost porażający. Przekłada się to na pociąg erotyczny do danej kobiety, nie umiem tego rozdzielić, jeśli jest ładna i sexi ale mówi bzdury ewentualne pożądanie ginie w oczach.
Nie chodzi mi o to aby dyskutować z kobietą o tym o czym prowadzone są tutaj dyskusje, nie w tym rzecz ale do diabła nie da się mówić o pierdołach w nieskończoność. Czasem same inicjują "poważny temat" i tu zaczyna się dramat. Co o tym sądzicie i jak sobie z tym radzicie?
Nie chodzi mi o to aby dyskutować z kobietą o tym o czym prowadzone są tutaj dyskusje, nie w tym rzecz ale do diabła nie da się mówić o pierdołach w nieskończoność. Czasem same inicjują "poważny temat" i tu zaczyna się dramat. Co o tym sądzicie i jak sobie z tym radzicie?