D
"On a remote island in the Indian Ocean, researchers have spotted fur seals sexually harassing and coercing king penguins."Jest o tym zachowaniu artykuł:
https://www.dailymail.co.uk/science...attempting-mate-birds-multiple-occasions.html
Wartość nielegalnego handlu, przemytu zagrożonymi gatunkami zwierząt i roślin jest szacowna na ok. 20 mld dolarów - poinformował ekspert Służby Celno-Skarbowej w MF Rafał Tusiński. W nielegalny procederze uczestniczą grupy przestępcze i pojedyncze osoby.
Wracając z wakacyjnych podróży, szczególnie tych zagranicznych, w bagażach przywozimy pamiątki. Często są to wyroby ze skóry, medykamenty, ubrania, muszle, fragmenty dzikiej przyrody. Zdarza się jednak - szczególnie w przypadku egzotycznych wycieczek - że pamiątka, którą mamy w walizce, została zrobiona z zagrożonego wyginięciem gatunku roślin bądź zwierząt. Wówczas możemy mieć do czynienia ze Służbą Celno-Skarbową i musimy być gotowi na nieprzyjemne konsekwencje.
Nagrodę za wierność otrzymał we Włoszech pies, który podczas kwarantanny w plecaku zanosił gazety i artykuły pierwszej potrzeby matce swojej właścicielki. Kobieta nie odwiedzała starszej matki osobiście, by nie narazić jej na ryzyko zarażenia koronawirusem.
Dziennik "Corriere della Sera" podał, że 10-letni pinczer o imieniu Luigi w miesiącach zamknięcia kraju z powodu pandemii stał się kurierem, który krążył między domem swojej właścicielki i jej ponad 70-letniej matki. Obie mieszkają w miejscowości Feltre w prowincji Belluno na północy. Postanowiły nie kontaktować się osobiście i korzystać z pośrednictwa psa, przez którego przekazywały sobie różne produkty i wszystko, co potrzebne.
Przyznawaną co roku od prawie 60 lat nagrodę za psią wierność i służbę wręczono Luigiemu w miejscowości San Rocco di Camogli koło Genui.
Historia tego niezwykłego psa, który naprawdę pomógł ludziom, wniosła sporo radości - podkreśliło stowarzyszenie przyznające nagrodę. Zaznaczyło zarazem, że jest to też okazja do przypomnienia, że psy nie przenoszą Sars-CoV-2.
Właściciele psów muszą je oddać restauracjom. W Korei Północnej brakuje jedzenia
Koreańczycy zmuszani są do oddawania restauracjom psów na mięso. Wszystko przez poważne braki żywności. Północnokoreański przywódca Kim Dzong Un chce w ten sposób, zdaniem ekspertów, złagodzić niezadowolenie społecznego wynikające z tragicznej sytuacji gospodarczej. Odbieranie psów właścicielom ma też "ochronić kraj przed kapitalistyczną dekadencją".
W Korei Północnej psy domowe posiadają głównie elity i bogatsi mieszkańcy stolicy Pjongjangu. Przez władze postrzegani są jako symbol kapitalistycznej "dekadencji", podczas gdy zwykli ludzie hodują świnie i inne zwierzęta.
Dlatego w lipcu przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un wydał zakaz posiadania zwierząt domowych, potępiając to jako "nurt skażony ideologią burżuazyjną" - donosi południowokoreański dziennik "Chosun Ilbo", powołując się na własne źródła.
Zwierzęta trafiły do restauracji z psim mięsem
"Władze ustaliły gospodarstwa domowe, w których trzymane są psy i nakazały ich oddanie, w przeciwnym razie konfiskują je siłą" - informuje źródło dziennika.
Część psów miała trafić do ogrodów zoologicznych, ale większość została sprzedawana restauracjom z psim mięsem. Jedzenie psiego mięsa jest popularne w Chinach i na Półwyspie Koreańskim, chociaż jego spożycie w Korei Południowej w ostatnich latach zdecydowanie spada.
Właściciele psów mają "przeklinać Kim Dzong Una za jego plecami", nic jednak więcej zrobić nie mogą.
"Ochrona kraju przed kapitalistyczną dekadencją"
- Posiadanie zwierząt domowych nie po raz pierwszy jest w Korei Północnej niewskazane. Dopiero w 1989 r., kiedy w Pjongjangu odbywał się Światowy Festiwal Młodzieży i Studentów, nastawienie władz do właścicieli psów nieco złagodzono. Później stołeczna elita zaczęła nawet traktować drogie psy jako podkreślenie statusu - informuje "Chosun Ilbo".
Jeden z uciekinierów z Północy przekonuje na łamach dziennika, że powrót do ostrego traktowania właścicieli zwierząt domowych jest przez władze wskazywany, jako "ochrona kraju przed kapitalistyczną dekadencją"