Zwierzęta

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790

30.09.2016
Matematyka to dla nas królowa nauk oraz ideał racjonalności. Wiele wskazuje na to, że coś o niej wiedzą także zwierzęta.
L

Liczby znakomicie nadają się do opisu świata. Za pomocą równań wyrażamy prawa fizyki, a posiłkując się systemem miar, możemy dokładnie określić odległość, ciężar, wysokość i wiele innych cech otaczających nas rzeczy. Dzięki nim możemy porównać liczebność własnej grupy z grupą osób o potencjalnie niezbyt życzliwych wobec nas zamiarach i określić szanse w przypadku ewentualnej konfrontacji.
Czy w toku ewolucji (i następnie rozwoju kultury) jedynie człowiekowi udało się wykształcić zdolność do posługiwania się tak użytecznym systemem „kategoryzacji”?
Współczesne badania w zakresie psychologii porównawczej, etologii, prymatologii i innych dziedzin pokazują, że nie. Pewnych przejawów umiejętności posługiwania się liczbami naukowcy doszukują się nie tylko u blisko z nami spokrewnionych ssaków, ale nawet u… owadów.
Nauka liczenia
Niektóre gatunki zwierząt można nauczyć wybierania zbiorów bardziej lub mniej licznych w zależności od tego, za jaki wybór będą nagradzane. Wiele gatunków małp, m.in. szympansy, makaki, pawiany czy lemury, potrafi uogólnić zasadę „wybierz więcej, a dostaniesz nagrodę” na liczebności, których wcześniej nie widziały. Szczury czy gołębie potrafią odliczać zdarzenia prezentowane poprzez różne zmysły – np. określoną liczbę błysków światła i dźwięków.
Christian Agrillo ze współpracownikami wytrenował gambuzje pospolite (niewielkie ryby słodkowodne) tak, by wybierały to przejście z jednego akwarium do drugiego, które było oznaczone określoną liczbą elementów. Poprawny wybór był nagradzany dostaniem się do akwarium, w którym gambuzja mogła spotkać innych przedstawicieli swojego gatunku. Z kolei klasyczne badania Ottona Koehlera prowadzone w latach 50. XX w. pokazały, że kruki są w stanie zliczać kropki w przedziale od 1 do 7.
Największą sławą zwierzęcych matematyków cieszą się jednak szympansica Ai oraz papuga Alex. Ta pierwsza, pod okiem japońskiego prymatologa Tetsuro Matsuzawy, opanowała cyfry arabskie i jest w stanie poprawnie wskazać cyfrę określającą liczebność prezentowanego jej zbioru. Mało tego – Ai posługuje się także zerem, którego nie znali nawet starożytni Rzymianie. Potrafi również poprawnie naciskać rozrzucone losowo przyciski oznaczone liczbami z zakresu 1–20 zgodnie z kolejnością – rosnącą lub malejącą. Zaś jej syn – Ayumu – radzi sobie z tym nawet znacznie lepiej od ludzi, gdy ponumerowane klocki były prezentowane bardzo krótko.
Alex, samiec papugi szarej, bohater wielu eksperymentów przeprowadzonych przez psycholożkę Irene Pepperberg, nauczył się m.in. zliczania na głos elementów zbioru i podawania jego liczebności. Alex dobrze radził sobie jednak tylko z małymi zbiorami, nie większymi niż sześcioelementowe.
Małpie rachunki
U różnych gatunków naczelnych, a także u psów zaobserwowano pewne przejawy umiejętności dodawania i odejmowania. Zwierzęta potrafiły śledzić, jaka liczba obiektów znajduje się w jakimś zasłoniętym pojemniku, gdy obserwowały, jak naukowcy dokładali do niego bądź usuwali kolejne elementy.
Przykładowo, szympansy wybierały spośród dwóch ten pojemnik, do którego badacze wrzucili więcej cukierków. Szympansy udało się również wytrenować, aby poprawnie wykonywały proste działania arytmetyczne. Potrafiły wskazać zbiór, którego liczebność stanowiła sumę wcześniej zaprezentowanych składników.
Dotychczas omówione badania pokazywały, że zwierzęta w jakimś stopniu potrafią nauczyć się posługiwać kategorią ilości oraz – przynajmniej w przypadku Ai – liczby. Ta umiejętność może się opierać na kilku podstawowych zdolnościach, zresztą obecnych także u ludzi.
Pierwszą z nich jest estymacja – zdolność do porównywania, powiedzielibyśmy „na oko”, liczebności zbiorów. Jej poprawność zależy od tego, jak bardzo liczne są zbiory (łatwiej porównywać zbiory kilkuelementowe niż zbiory mające po tysiąc elementów), oraz tego, jak bardzo te liczebności są zbliżone (trudniej porównać zbiory 20- i 21-elementowe niż siedmio- i dwuelementowe). Subitacja to z kolei zdolność do szybkiego, dokładnego i bezwysiłkowego określania liczebności niewielkich zbiorów, jednak maksymalnie trzy-, czteroelementowych. Przykładowo: widząc na stole trzy monety, nie musimy ich świadomie przeliczać, od razu potrafimy podać ich liczbę. Wiele wskazuje na to, że obie te zdolności naturalnie występują u wielu gatunków zwierząt – przekonuje w książce „The Number Sense” („Zmysł liczby”) najwybitniejszy badacz poznania matematycznego – Stanislas Dehaene. Czymś znacznie bardziej skomplikowanym i wymagającym treningu – zarówno u ludzi, jak i u zwierząt – jest zliczanie, które pozwala określić liczebność zbiorów większych niż czteroelementowe.
Naturalna matematyka
Opisane wyżej badania to spektakularna demonstracja tego, że nie tylko mózg człowieka jest w stanie poradzić sobie z informacją o ilości. W wielu innych badaniach udało się wykazać, że zwierzęta rzeczywiście korzystają z pewnych umiejętności (proto)matematycznych bez specjalnego treningu.
Ogólny schemat tego rodzaju badań był bardzo podobny. Zwierzęta – zarówno trzymane w niewoli, jak i żyjące na wolności – miały wybierać pomiędzy dwiema opcjami obiektów ważnych z punktu widzenia biologicznego (porcjami jedzenia, grupami przedstawicieli tego samego gatunku itp.), różniącymi się tylko ilością. Jedna z nich jest dla zwierzęcia obiektywnie bardziej korzystna (np. konkretna tacka z większą porcją jedzenia), zatem dokonanie korzystniejszego wyboru jest uzależnione od efektywnego wykorzystania informacji o ilości. Można to zaobserwować u tak różnych gatunków jak słonie, którym dano do wyboru nierówne porcje marchewek, i salamandry, wybierające pojemniki z większą liczbą muszek owocowych.
Karen Mccomb wraz z zespołem wykazała, że dziko żyjące lwice są w stanie dokonywać porównań liczebności grup na podstawie informacji słuchowych. Gdy na zajmowanym przez daną grupę terytorium pojawi się inna grupa, lwice na podstawie ilości słyszanych głosów decydują się bądź to na konfrontację, bądź na wycofanie. Oczywiście muszą przy tym zdawać sobie sprawę z tego, jak liczna jest ich własna grupa. Podobne strategie stosują również dziko żyjące szympansy. Jak widać, „liczenie szabli” jest rozsądnym posunięciem nie tylko przed konfrontacją na szlacheckim sejmiku.
Samce gambuzji pospolitej preferują te ławice, w której znajduje się więcej samic – choć ich „zmysł liczby” nie jest szczególnie wyczulony i dobrze działa tylko w niewielkich grupach, liczących do czterech samic. Analogiczne zjawisko zaobserwowano u pewnego chrząszcza – mącznika młynarka. Samce tego gatunku preferowały pomieszczenia, w których znajdowały się ślady zapachowe większej liczby samic.
Rozmiar ma znaczenie
Z informacji o wielkości, czyli miar ciągłych, które my, ludzie, opisywalibyśmy przy pomocy liczb rzeczywistych, wydaje się korzystać jeszcze więcej gatunków zwierząt. Poniżej zaledwie kilka spośród wielu przykładów. Dla pielęgnic pawiookich (średniej wielkości ryby słodkowodnej) ważny jest rozmiar potencjalnego przeciwnika (w odniesieniu do własnych gabarytów). Wielkość gniazda przygotowanego przez samce Padogobius bonelli (niewielkiej ryby słodkowodnej z gatunku babkowatych) decyduje o tym, którym samcem zainteresuje się samica. Rozmiarem płetwy ogonowej samca kierują się z kolei samice mieczyka Hellera (jednej z najpopularniejszych słodkowodnych ryb akwariowych).
Czym nasze zdolności matematyczne różnią się zatem od tego, co spotykamy u innych zwierząt? Z jednej strony zwierzęta nie tylko nie rozwinęły geometrii różniczkowej – one nawet nie udowodniły twierdzenia Pitagorasa. Z drugiej strony zdolności protomatematyczne, które obserwujemy u zwierząt, są niezwykle zbliżone do tych, które możemy zaobserwować u dzieci w pierwszych miesiącach życia. Co więcej, badania pokazują, że zwierzęta są podatne na te same złudzenia związane z liczbami, którym i my ulegamy. Na przykład makaki, podobnie jak my, spostrzegają regularnie ułożone zbiory elementów jako liczniejsze niż te, w których elementy są rozmieszczone nieregularnie.
To wszystko sugeruje niekontrowersyjny – z punktu widzenia ewolucji – wniosek, że nasze wspaniałe zdolności matematyczne, które zaowocowały posłaniem człowieka na Księżyc i stworzeniem komputerów, opierają się na fundamentalnych umiejętnościach percepcyjnych i numerycznych, jakie dzielimy z innymi zwierzętami.
KRZYSZTOF CIPORA jest psychologiem, pracownikiem Uniwersytetu w Tybindze i członkiem Centrum Kopernika.
 

Alu

Well-Known Member
4 634
9 694
Polka złowiła w Chorwacji prawdziwego giganta. Nowy rekord życiowy

Monika Lechowska-Bacia złowiła amura ważącego ponad 30 kg! - Warto marzyć o takich chwilach, bo w końcu stają się rzeczywistością - napisała wędkarka.

- Kocham, kocham, kocham wędkarstwo właśnie za te emocje, za chwilę, które będę wspominać każdej nocy przed snem. Patrzę na niego i sama nie dowierzam, że go uniosłam do góry, prawie 31 kg - kiedyś obawiałam się, że mogę nie dać rady. Dziś wiem, że chcieć to móc, wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi - napisała, dołączając zdjęcie ryby.

z26182228IH,Monika-Lechowska---Bacia.jpg

 
D

Deleted member 6960

Guest
Poznaj Zeusa z gwiazdami w oczach.




1596966292451.png
 
D

Deleted member 6905

Guest

Wartość nielegalnego handlu, przemytu zagrożonymi gatunkami zwierząt i roślin jest szacowna na ok. 20 mld dolarów - poinformował ekspert Służby Celno-Skarbowej w MF Rafał Tusiński. W nielegalny procederze uczestniczą grupy przestępcze i pojedyncze osoby.

Wracając z wakacyjnych podróży, szczególnie tych zagranicznych, w bagażach przywozimy pamiątki. Często są to wyroby ze skóry, medykamenty, ubrania, muszle, fragmenty dzikiej przyrody. Zdarza się jednak - szczególnie w przypadku egzotycznych wycieczek - że pamiątka, którą mamy w walizce, została zrobiona z zagrożonego wyginięciem gatunku roślin bądź zwierząt. Wówczas możemy mieć do czynienia ze Służbą Celno-Skarbową i musimy być gotowi na nieprzyjemne konsekwencje.
 
D

Deleted member 6905

Guest

Nagrodę za wierność otrzymał we Włoszech pies, który podczas kwarantanny w plecaku zanosił gazety i artykuły pierwszej potrzeby matce swojej właścicielki. Kobieta nie odwiedzała starszej matki osobiście, by nie narazić jej na ryzyko zarażenia koronawirusem.

Dziennik "Corriere della Sera" podał, że 10-letni pinczer o imieniu Luigi w miesiącach zamknięcia kraju z powodu pandemii stał się kurierem, który krążył między domem swojej właścicielki i jej ponad 70-letniej matki. Obie mieszkają w miejscowości Feltre w prowincji Belluno na północy. Postanowiły nie kontaktować się osobiście i korzystać z pośrednictwa psa, przez którego przekazywały sobie różne produkty i wszystko, co potrzebne.
Przyznawaną co roku od prawie 60 lat nagrodę za psią wierność i służbę wręczono Luigiemu w miejscowości San Rocco di Camogli koło Genui.

Historia tego niezwykłego psa, który naprawdę pomógł ludziom, wniosła sporo radości - podkreśliło stowarzyszenie przyznające nagrodę. Zaznaczyło zarazem, że jest to też okazja do przypomnienia, że psy nie przenoszą Sars-CoV-2.

:)
 
D

Deleted member 6905

Guest

Właściciele psów muszą je oddać restauracjom. W Korei Północnej brakuje jedzenia
Koreańczycy zmuszani są do oddawania restauracjom psów na mięso. Wszystko przez poważne braki żywności. Północnokoreański przywódca Kim Dzong Un chce w ten sposób, zdaniem ekspertów, złagodzić niezadowolenie społecznego wynikające z tragicznej sytuacji gospodarczej. Odbieranie psów właścicielom ma też "ochronić kraj przed kapitalistyczną dekadencją".

W Korei Północnej psy domowe posiadają głównie elity i bogatsi mieszkańcy stolicy Pjongjangu. Przez władze postrzegani są jako symbol kapitalistycznej "dekadencji", podczas gdy zwykli ludzie hodują świnie i inne zwierzęta.

Dlatego w lipcu przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un wydał zakaz posiadania zwierząt domowych, potępiając to jako "nurt skażony ideologią burżuazyjną" - donosi południowokoreański dziennik "Chosun Ilbo", powołując się na własne źródła.

Zwierzęta trafiły do restauracji z psim mięsem

"Władze ustaliły gospodarstwa domowe, w których trzymane są psy i nakazały ich oddanie, w przeciwnym razie konfiskują je siłą" - informuje źródło dziennika.

Część psów miała trafić do ogrodów zoologicznych, ale większość została sprzedawana restauracjom z psim mięsem. Jedzenie psiego mięsa jest popularne w Chinach i na Półwyspie Koreańskim, chociaż jego spożycie w Korei Południowej w ostatnich latach zdecydowanie spada.

Właściciele psów mają "przeklinać Kim Dzong Una za jego plecami", nic jednak więcej zrobić nie mogą.

"Ochrona kraju przed kapitalistyczną dekadencją"

- Posiadanie zwierząt domowych nie po raz pierwszy jest w Korei Północnej niewskazane. Dopiero w 1989 r., kiedy w Pjongjangu odbywał się Światowy Festiwal Młodzieży i Studentów, nastawienie władz do właścicieli psów nieco złagodzono. Później stołeczna elita zaczęła nawet traktować drogie psy jako podkreślenie statusu - informuje "Chosun Ilbo".

Jeden z uciekinierów z Północy przekonuje na łamach dziennika, że powrót do ostrego traktowania właścicieli zwierząt domowych jest przez władze wskazywany, jako "ochrona kraju przed kapitalistyczną dekadencją"
 
Do góry Bottom