Zwierzęta

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 006
"A United States Soldier holding up a Giant Jungle Centipede during the Vietnam War, 1967"

19990591_789114377933112_5988799782469223970_n.jpg
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 006
Dziś znalazłem pod zachodnią elewacją domu martwego wróbla (happy).
Kilka metrów dalej leżał nasz przydomowy kocurek. Pomyślałem więc, że to jego sprawka i zacząłem go komplementować, dziękować mu i prosić o więcej, ale byłem w błędzie, gdyż ponieważ ten latający karakan skręcił sobie łeb, kiedy walnął w okno. Ja tego nie słyszałem, ale Żona i owszem. Spory huk.

Co mi pozostało? Ubrałem rękawicę i podrzuciłem kotu trupka. Nie uwierzycie, jak zapalczywie i długo się nim bawił. Popadł w coś w rodzaju kill-obłędu. Drapał trawę, rzucał tym wróblem na wszystkie strony, tarmosił, udawał, że zagryza, miętolił, wbijał weń pazury i podrzucał. Strach było bliżej do niego podejść z aparatem z obawy przed oberwaniem wróblem po ryju. Urzekający widok! Pokochałem drapieżcę jeszcze bardziej. Lubię ptaki, ale wróbli szczerze nienawidzę. Kiedy dowiedziałem się tu na forum, że sroki to wrogowie tych przebrzydłych trolli, przeprosiłem się nawet z nimi.
 

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 410
Niezwykłe zachowanie wielkich zgrupowań zwierząt morskich

n-ryby-9384d26b4a7cbc3f6ec0d486774ab5f3.jpg


Zwierzęta w oceanach tworzą zgrupowania, które mogą być wysokie na setki metrów i rozciągać się nawet na dziesiątki kilometrów. Po raz pierwszy zauważono je na sonarach podczas II wojny światowej, gdy sygnały odbijały się od 'fałszywego dna' składającego się z milionów zwierząt.

Biolodzy morscy od dziesiątków lat próbują badać te zgrupowania odławiając zwierzęta za pomocą sieci, korzystając z sonarów czy obserwując je z pokładu miniaturowych łodzi podwodnych. Badania sugerowały, że w takich grupach czasem dominuje jeden gatunek, ale zwykle składają się one z wielu przemieszanych gatunków.

Najnowsze badania przeprowadzone przez Kelly Benoit-Bird, która do zbadania tajemniczych zgrupowań wykorzystała roboty wyposażone w zaawansowane sonary, a po zidentyfikowaniu ich poszczególnych warstw naukowcy zarzucali sieci, by z konkretnych warstw łowić zwierzęta.

Analiza przyniosła zaskakujące wyniki. Okazało się, że różne typy zwierząt nie były ze sobą wymieszane, a tworzyły grupy o wyraźnych granicach. Grupy składały się ze zwierząt z tego samego gatunku i o podobnych rozmiarach. Na przykład mały kryl pływał w grupach o średnicy 8 metrów, a obok mogły znajdować się ryby z rodziny świetlikowatych tworzące grupę o średnicy 15 metrów. Pomiędzy obiema grupami nie dochodziło do mieszania się.

Naukowcy zauważyli również, że rozmiar grupy zależał od wielkości zwierząt. Mniejsze organizmy pozostawały bliżej siebie i tworzyły mniejsze zgrupowania. Grupy miały średnio szerokość około 100 zwierząt wchodzących w ich skład, niezależnie od tego, czy składały się z ryb, krewetek czy głowonogów. Odległość pomiędzy zwierzętami w grupie również była stała i wynosiła co najmniej jedną długość ciała najbliższego sąsiada.

Specjaliści spekulują, że zgrupowania mają mylić drapieżników takich jak delfiny, które jednorazowo biorą na cel jedno zwierzę. Takie zgrupowania widywano bowiem w 'rybich szkołach' na otwartych oceanach blisko powierzchni. Nigdy dotychczas nie zauważono ich w głębinach, gdzie jest niewiele światła. Nie widziano też, by 'szkoły' były otoczone innymi 'szkołami'.

Uczeni obserwowali również, co działo się, gdy delfiny atakowały takie zgrupowania. Okazywało się, że ich ofiary przysuwały się do siebie, a rozkład zwierząt stawał się bardziej równomierny niż w grupach nieatakowanych. Odległości pomiędzy poszczególnymi zwierzętami zmniejszały się do połowy długości ich ciała. Co interesujące, gdy rozmiary grupy atakowanej zmniejszały się, sąsiednie grupy powiększały się, zapobiegając powstawaniu wolnego miejsca pomiędzy grupami. Takie zachowanie świadczy o tym, że musi istnieć jakaś ważna korzyść z takiej współpracy, utrzymania ciągłości horyzontalnej oraz utrzymania różnych grup w tej samej warstwie zgrupowania.

http://kopalniawiedzy.pl/grupa-zgrupowanie-zwierze-ocean,26715
 

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 206
Orzeł w rękach chirurga plastycznego
NIECODZIENNY PRZESZCZEP

e52cbfcf-79c0-4ae4-b68c-fe1333a8d237.png

Orzeł przed operacją

Takiej operacji, zapewne jeszcze nie było. Przeszczepiono skórę z podudzia na głowę... u orła.

Różnego rodzaju przeszczepy u ludzi nie budzą takich emocji jak ten, który został przeprowadzony w piątek. W Henry Doorly Zoo & Aquarium, w amerykańskim mieście Omaha, dokonano przeszczepu skóry u orła.

Ta jedyna w swoim rodzaju operacja była przeprowadzona w piątek. Trwała 2 godziny i 10 minut. Lekarze mówią, że wszystko przebiegło pomyślnie.

- Co zaskakujące, fizjologia ptaka okazała się być podobna do fizjologii ssaków, więc czułem się komfortowo, przeprowadzając przeszczep. Zupełnie jakbym to robił na człowieku - mówił Coleen Stice, chirurg plastyczny, który wykonał zabieg.

Pomagał mu weterynarz z zoo, Trenton Shrader.

Porażony prądem

W lipcu chirurg plastyczny Coleen Stice usunął strup z głowy ptaka. Podczas piątkowej operacji w to miejsce została przeszczepiona skóra z piórami podudzia ptaka.


Orzeł został znaleziony niedaleko miasta Syracuse w stanie Nebraska, z rozległą raną na głowie. Prawdopodobnie orzeł został porażony prądem. W wyniku tego przykrego wypadku, zniszczeniu uległy tkanki oraz pióra. Pozostała tylko jedna, cienka warstwa kości, otaczająca mózg.

- Teraz tylko trzymamy kciuki, żeby przeszczepiona skóra przyjęła się - mówił Stice.

Jest to konieczne, aby wypuścić go na wolność. W przeciwnym wypadku, będzie narażony na poparzenia słoneczne. Obecnie orzeł znajduje się w zoo, gdzie jest objęty szczególną opieką.
 

T.M.

antyhumanista, anarchista bez flagi
1 412
4 448
Wracam po wakacyjnej przerwie do internetów a więc i na libnet i chciałem wrzucić coś merytorycznego, ale na razie nie jestem w stanie przebić się nawet przez wszystkie bieżące wydarzenia, które tu omawiacie... łapcie więc "chrapiącego" kolibra :D
 

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 206
Przerażony krogulec schronił się przed huraganem w taksówce. "Nie chce wyjść, co mam z nim zrobić?"
  • z22290401V,Harvey-Huraganowy-Krogules.jpg

    Harvey Huraganowy Krogules
    (Fot. Fot. YouTube | William Bruso | kadr)
Huragan Harvey szaleje nad Stanami Zjednoczonymi. Nie tylko ludzie przed nim uciekają. Krogulec czarnołbisty znalazł nietypowe schronienie - ukrył się we wnętrzu taksówki.

Kierowca nazwał go "Harvey Huraganowy Krogulec". Odpowiednie imię dla drapieżnego ptaka, który doznał obrażeń w czasie, gdy nad Stanami przechodził huragan Harvey. Krogulca uratował William Bruso, właściciel taksówki z Houston.




"Wskoczył i nie chce wyjść!"
William Bruso przez kilka godzin miał spory problem. Krogulec zdecydowanie odmawiał opuszczenia pojazdu, pomimo prób przepłoszenia go. Najbezpieczniej czuł się na kanapie samochodu. Taksówkarz dokarmiał ptaka sercami kurczaków, co również zapewne nie pomogło mu się go pozbyć. W końcu zdecydował, że zawiezie drapieżnika do profesjonalistów, którzy być może będą wiedzieli, jak mu pomóc.




I słusznie zrobił. Weterynarze stwierdzili, że Harvey-krogulec jeszcze dłuższą chwilę nigdzie nie poleci, bo ma zranione skrzydło. Zanim jednak kierowca przywiózł ptaka do lecznicy, zdążył nakręcić z nim kilka filmów, które teraz krążą po internecie. Jedno jest pewne - gdyby William Bruso nie pomógł krogulcowi, ten nie przeżyłby huraganu.


Dopóki drogi w Houston i okolicach są nieprzejezdne, nie da się stwierdzić, co tak naprawdę dolega ptaku. Najprawdopodobniej ma złamane skrzydło, jednak weterynarze nie mogą wykonać badania, bo nie dadzą rady przejechać ze zwierzęciem do innej kliniki ze specjalistycznym sprzętem.

Krogulec dwa dni mieszkał u Williama, gdzie był hołubiony i dopieszczany. Teraz przebywa w TWRC Wildlife Center z Houston i również ma się dobrze - choć na pewno nikt tak go rozpieszcza, jak William Bruso.
 
Do góry Bottom