Zapodaj coś ciekawego

kowaI

Well-Known Member
422
560
Tak mnie naszło.
Skoro normalny biały człowiek maltuzjanów uważa za zjebów gorszych od ekooszołomów a la's Redrum (czerwony rum) to czym byli szwedzcy "higieniści", co to stosowali przymusową sterylizację ludzi?
Dlaczego dziś w kontekście ludobójstwa można źle mówić o np. Hitlerze, a takie lewackie tuzy wspaniałej europejskiej "cywilizacji" mają uchodzić za autorytet?
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
Tak mnie naszło.
Skoro normalny biały człowiek maltuzjanów uważa za zjebów gorszych od ekooszołomów a la's Redrum (czerwony rum) to czym byli szwedzcy "higieniści", co to stosowali przymusową sterylizację ludzi?
Dlaczego dziś w kontekście ludobójstwa można źle mówić o np. Hitlerze, a takie lewackie tuzy wspaniałej europejskiej "cywilizacji" mają uchodzić za autorytet?
Przy okazji: Parę dni temu w Alabamie został złożony projekt prawa, zmuszającego mężczyzn do wazektomii w ciągu miesiąca od ukończenia 50 roku życia lub od urodzenia się jego trzeciego dziecka, którekolwiek nastąpi wcześniej.

Projekt ten jest odpowiedzią przedstawicielki Demokratów na zaostrzenie przepisów aborcyjnych, w wyniku którego aborcja ma być legalna wyłącznie w przypadku poważnego zagrożenia życia matki.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Zastanawiał się ktoś czy z polskich gór można dostrzec Alpy? W internecie dużo dyskutowano na ten temat, wskazywano, że jeśli tak to z polskiego Śnieżnika można by zobaczyć ten austriacki, czyli Schneeberg. Ale ponieważ według symulacji brakuje tym górom sporo metrów, musiałaby wystąpić wyjątkowa inwersja, utrudnieniem byłyby też zanieczyszczenia powietrza z miast znajdujących się po drodze. Ogólne uznano to za fikcję. Nawet strona dalekieobserwacje.eu , na której wstawia się zdjęcia wykonane z daleka w swoim rankingu marzeń ze zdjęciami do ustrzelenia w ogóle nie brała pod uwagę takiej obserwacji.
Okazało się, że jednak Alpy były widoczne stamtąd i to gołym okiem. Może nie jest to spektakularny widok, ale sam fakt jest ciekawy.
http://www.dalekieobserwacje.eu/alpy-ze-snieznika-most-wanted/
 
A

Antoni Wiech

Guest
Na fali pierdolca na punkcie koronawirusa w Australii ludzie w sklepie starli się w walce o srajtaśmę (jakbym był rasiolem to bym wspomniał o rasie jednej z uczestniczek tej bitwy, no ale mimo wszystko..) Więc jak widzicie, wszyscy stają się cebulakami (nie tylko PALIAKI!), kiedy tylko wytworzy się odpowiedni stan zagrożenia:





Oprócz tego foty z marketu w Sydney (zrobione jakiś tydzień temu). Istnieje jakaś tam szansa, że remanent, czy chuj wie co, ale tu brakuje papieru właśnie i ryżu.. przypadeG??



4s.jpg
3s.jpg
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
tu brakuje papieru właśnie i ryżu.. przypadeG??
Zastanawia mnie czemu w Polszewii jest taki szał na makaron i doszedłem do wniosku, że to histeria wywoływana przez media, które pokazują Włochów walczących o makaron. Nie o ziemniaki, kaszę, ryż, ale właśnie makaron, no bo to przecież kraina pasty. Byłem przed chwilą w sklepie i makaronu prawie już nie było natomiast ryż, kasza itp. itd. w dowolnych ilościach. Co ciekawe, mąki stała pełna paleta, pewnie gdzieś koło tony i nikt się tym nie interesował. Pewnie większość nawet nie wie jak powstaje makaron. Australia myślę oglądała sobie w TV jak skośnoocy biją się o ryż i sobie to przyswoiła.
 

NoahWatson

Well-Known Member
1 297
3 200
Abstract art with “pseudo-profound” BS titles seen as more meaningful
Researchers from the University of Waterloo found that providing so-called "pseudo-profound bullshit" titles primes people to perceive a given work of abstract art as being more profound and helps them infer meaning from the art. They described their work in a paper last fall in the Journal of Judgement and Decision Making, with the provocative title "Bullshit makes the art grow profounder."

That's certainly one way to snag some attention for a study.
 
D

Deleted member 6341

Guest
1584031453562.png

Czy sprawdziłby się dziś "burmistrz powietrzny"? O tym, jak dawniej radzono sobie w czasie epidemii.

Podczas gdy mierzymy się z epidemią koronawirusa, prof. Jerzy Pysiak opowiadał w TOK FM, w jaki sposób z epidemiami na o wiele większą skalę radzili sobie nasi przodkowie. Jak mówił, wiele procedur wynikała z obserwacji i działania metodą prób i błędów, bo wiedza medyczna i mikrobiologiczna była o wiele mniejsza niż dziś.

- Trudno powiedzieć, jak nasi przodkowie wpadli na pomysł, że chorych należy izolować, skoro nie wiedzieli o rozprzestrzenianiu się chorób np. drogą kropelkową. Zapewne dlatego, że widzieli, że przebywanie w pobliżu osób chorych grozi zarażeniem - mówił historyk.

Gość TOK FM opowiadał, że sposoby radzenia sobie z chorobami były dawniej bardzo brutalne. Wiemy np., że poza murami miasta budowano specjalne szopy, w których gromadzono zarażonych i chorych, a jeśli w domu w czasie zarazy zachorowała jedna osoba, to reszta rodziny ten dom często po prostu opuszczała. Jak mówił prof. Pysiak, jeśli miasto dotknęła zaraza, władze miejskie wydawały zakaz wychodzenia przez osoby chore z domów i odwiedzania ich.

Burmistrz powietrzny
Historyk opowiadał też o instytucji burmistrza powietrznego, którego miasta często powoływały na czas zarazy. - To był urzędnik do spraw specjalnych. Tak jak obecnie w Rosji mamy ministerstwo do spraw nadzwyczajnych, tak w dawnej Polsce istniała funkcja burmistrza powietrznego - mówił badacz. Jak wyjaśniał, zwykle był to jeden z obywateli miasta, aptekarz albo medyk, w którego ręce składano sprawowanie władzy na okres "powietrza", czyli zarazy. Tymczasowe władze miejskie ulegały wówczas zawieszeniu, a jemu przydzielano specjalnych "powietrznych rajców".
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
- Trudno powiedzieć, jak nasi przodkowie wpadli na pomysł, że chorych należy izolować, skoro nie wiedzieli o rozprzestrzenianiu się chorób np. drogą kropelkową. Zapewne dlatego, że widzieli, że przebywanie w pobliżu osób chorych grozi zarażeniem - mówił historyk.

Jak to, trudno powiedzieć? Co to za historyk? Z pewnością nie historyk medycyny czy ktoś nawet pobieżnie zainteresowany zmianami paradygmatów naukowych.

Miazmatyczna teoria choróbhistoryczny model patogenezy zapoczątkowany w średniowieczu i popularny przez stulecia wśród uczonych aż do XIX wieku, upatrujący przyczyny chorób epidemicznych w szkodliwym i zanieczyszczonym powietrzu, brudzie i odrażających zapachach. Według tej koncepcji zakażenia były wywoływane przez miazmaty, czyli wyziewy gnilnego powietrza pochodzące z wnętrzności ziemi i wdzierające się do ciała (tzw. morowe powietrze), związane z miejscami, w których występowało szczególnie wysokie narażenie na chorobę. Uważano, że miazmaty są powodem takich chorób jak: dżuma, cholera, malaria i czarna ospa, które przeistaczały się w pandemie, nękające ludzkość jeszcze w XIX wieku.
Leczenie w owych czasach polegało na upuszczaniu krwi, podawaniu na przemian środków napotnych i wymiotnych, zapobieganie zaś na paleniu w domach i na ulicach wonnych ziół, umieszczaniu ziół lub olejków w dziobach ptasich masek lekarskich strojów ochronnych podczas wizytowania pacjentów, wprowadzeniu kwarantanny, umieszczaniu chorych w izolatkach, okadzaniu przedmiotów, paleniu odzieży ochronnej.
Inne koncepcje wyjaśniające przyczyny chorób ludzkości w owych czasach to:
  • choroba jako kara za grzechy ludzkości (wyjaśnienie oferowane przez Kościół)
  • choroba zawleczona przez „obcych”, np. Żydów (wyjaśnienie to często przyjmował anonimowy tłum, co prowadziło do pogromów)
  • choroba przenoszona przez niewidzialne nasionka (teoria Fracastoro, opisana w pracy pt. De contagionibus et contagiosis morbis)

Ludzie wtedy mogli nie wiedzieć niczego o istnieniu bakterii i wirusów, co nie oznaczało, że nie spekulowali na temat powstawania chorób i nie starali się dochodzić do określenia skutecznej metody zapobiegania im czy zwalczania.

Co to za historyk, który uznaje, że przed narodzinami mikrobiologii nie było teorii medycznych w ogóle?

Zresztą miazmatyczna teoria chorób, przynajmniej gdy idzie o choroby zakaźne przenoszone drogą kropelkową, nie była wcale specjalnie daleka prawdy i jej metody, takie jak kwarantanna, izolacja chorych, palenie ochronnej odzieży pozostały w arsenale epidemiologicznym do dziś.

Nawet bez wiedzy o jakichś żyjątkach w mikroskopijnej skali, o jakiej niewielu wtedy mogło mieć jakiekolwiek pojęcie, dało się działać na rzecz ograniczania chorób i porównywać wyniki. Ludność zaniedbująca zalecenia ówczesnej medycyny w czasie zarazy wychodziła pewnie jeszcze gorzej niż ci, którzy się stosowali i unikali kontaktu z zepsutym powietrzem.

Bo jeżeli można było ocalić przynajmniej życie jednego dziecka, to należało tak zrobić.
plague.png
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom