Zapodaj coś ciekawego

D

Deleted member 6341

Guest
Luksus podróży lotniczych w latach 30. XX wieku. Niemiecki sterowiec "Hindenburg" od środka. Zbudowany w 1936 roku był wówczas ikoną luksusu. Podróżowanie takimi sterowcami jak niemiecki Hindenburg, zarezerwowane było dla najzamożniejszych. Hindenburg zaczął przewozić pasażerów, ładunki i pocztę z Frankfurtu do New Jersey i z powrotem. Mógł przyjąć na pokład 50 (a następnie 72!) pasażerów i był obsługiwany przez załogę od 40 do 60 osób.
http://vintagenewsdaily.com/inside-...al-what-luxury-air-travel-was-like-in-the-193
Niemiecki-sterowiec-Hindenburg-wnetrze-sterowca-6.jpg


Niemiecki-sterowiec-Hindenburg-wnetrze-sterowca-11.jpg



4.bp_.blogspot.comhindenburg-interior-11-72038e54ed0b7cc9411086991e6d00c84b4f989d.jpg


3.bp_.blogspot.comhindenburg-interior-contr-7f64521fccfbdad69306ef1739aa2f37bb197f7c.jpg


The%2BGerman-designed%2Band%2Bbuilt%2Bpassenger%2Bairship%2BHindenburg%2B%2528LZ-129%2529%2Bflies%2Bover%2BManhattan%252C%2BApril%2B1%252C%2B1936.jpeg



3 maja 1937 r. "Hindenburg" wyleciał z Niemiec do USA. O siódmej wieczorem doleciał do Leukherst, jednak o 19.25 po zrzuceniu lin cumowniczych na rufie wybuchł pożar, ogień przeniósł się na dziób i wkrótce nastąpiła eksplozja. Po 34 sekundach od eksplozji statek powietrzny stał cały w płomieniach, po czym upadł na ziemię.Upadek Hindenburga zakończył erę lotów pasażerskich w sterowcach.

ss-120504-hindenburg-tease2.380%253B380%253B7%253B70%253B0.jpg



The%2BHindenburg%2Bburns%2Bon%2Bthe%2Bground%2Bon%2BMay%2B6%252C%2B1937.jpeg






The Victims
Some of the crash victims escaped without a scratch. However, many were badly burned and/or had other injuries. Some of the following pictures may be disturbing to see, but they are an important part of the Hindenburg story. Proceed at your own risk...

The%2Bbody%2Bof%2Ba%2Bcrewman%2Bwho%2Bdied%2Bafter%2Bjumping%2Bfrom%2B100%2Bft%2Bto%2Bescape%2Bthe%2Bflames.jpeg


http://jamesbguthrie.blogspot.com/
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Lewactwo szerzące polityczną poprawność ma trudny orzech do zgryzienia.

Einstein był rasistą i ksenofobem! Nieznane zapiski pokazują ciemną stronę uczonego

Opublikowany w tym tygodniu w USA "Dziennik podróży" Alberta Einsteina z lat 1922-23 ujawnia "ciemną stronę" genialnego fizyka i pod koniec życia wielkiego autorytetu moralnego ruchu praw obywatelskich: dawną dyktowaną europocentryzmem ksenofobię i rasizm.

W zapiskach z podróży, która wiodła z Hiszpanii przez Bliski Wschód do Chin i Japonii, 43-letni wówczas fizyk, którego teorie miały zasadniczy wpływ na współczesne rozumienie wszechświata, prezentuje się jako elitarny europejski intelektualista, patrzący z pogardą, a nawet z odrazą na narody azjatyckie, a w szczególności na Chińczyków.

"Biada, jeśli ci Chińczycy zastąpią wszystkie inne rasy. Dla takich jak my już samo myślenie o tym jest niewypowiedzianie smutne" - napisał twórca teorii względności. Według niego, "gdy Chińczycy jedzą, nie siedzą na ławach, ale kucają jak Europejczycy, kiedy chcą sobie ulżyć w gęstym lesie".

Einstein zacytował też opinię portugalskich nauczycieli w Hongkongu, iż "Chińczyków nie da się nauczyć logicznego myślenia i w szczególności nie mają oni żadnego talentu do matematyki".

Te powielające kulturowe stereotypy zapiski, dostępne dotąd w całości tylko w niemieckim oryginale, ukazały się teraz w pełnej wersji angielskiej nakładem prestiżowego wydawnictwa Princeton University Press. Są plonem trwającej pięć i pół miesiąca podróży, jaką Einstein odbył w towarzystwie swej drugiej żony Elsy na przełomie 1922 i 1923 roku.

Szereg komentatorów tłumaczy szokujące dziś opinie Einsteina tym, że były one typowe dla ówczesnej epoki. Nikogo wtedy nie bulwersował pogardliwy stosunek Europejczyków do mieszkańców innych kontynentów.

Usprawiedliwianie szokujących przekonań słynnego naukowca "duchem epoki" nie do końca przekonuje Ze’eva Rosenkranza, redaktora angielskiej wersji językowej podróżniczych zapisków Einsteina. Jak napisał w przedmowie do tej publikacji, "przedstawianie innych narodowości jako biologicznie podrzędnych jest wyraźnym przejawem rasizmu" zaznaczając, że "takie poglądy (jak Einsteina - PAP) nie były w tym czasie powszechne, były inne poglądy bardziej tolerancyjne".
....
Podobno potem w USA mu przeszło, ale co napisał od serca, to napisał.
 

tolep

five miles out
8 556
15 443
Wydaje mi się, że mogę się w tym wątku podzielić moim zdaniem dość ciekawą inicjatywą SL:



Belfort? Dobry nośnik idei libertariańskich. Polecam również poszukanie kontaktu do któregoś z dzieci Berniego Madoffa. Sam Madoff póki co siedzi.

Ale za to Andy Fastow wyszedł i często przemawia publicznie. Też się świetnie nadaje do promowania lassez-faire.
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 697
7 104
Lewactwo szerzące polityczną poprawność ma trudny orzech do zgryzienia.

Einstein był rasistą i ksenofobem! Nieznane zapiski pokazują ciemną stronę uczonego

Opublikowany w tym tygodniu w USA "Dziennik podróży" Alberta Einsteina z lat 1922-23 ujawnia "ciemną stronę" genialnego fizyka i pod koniec życia wielkiego autorytetu moralnego ruchu praw obywatelskich: dawną dyktowaną europocentryzmem ksenofobię i rasizm.

W zapiskach z podróży, która wiodła z Hiszpanii przez Bliski Wschód do Chin i Japonii, 43-letni wówczas fizyk, którego teorie miały zasadniczy wpływ na współczesne rozumienie wszechświata, prezentuje się jako elitarny europejski intelektualista, patrzący z pogardą, a nawet z odrazą na narody azjatyckie, a w szczególności na Chińczyków.

"Biada, jeśli ci Chińczycy zastąpią wszystkie inne rasy. Dla takich jak my już samo myślenie o tym jest niewypowiedzianie smutne" - napisał twórca teorii względności. Według niego, "gdy Chińczycy jedzą, nie siedzą na ławach, ale kucają jak Europejczycy, kiedy chcą sobie ulżyć w gęstym lesie".

Einstein zacytował też opinię portugalskich nauczycieli w Hongkongu, iż "Chińczyków nie da się nauczyć logicznego myślenia i w szczególności nie mają oni żadnego talentu do matematyki".

Te powielające kulturowe stereotypy zapiski, dostępne dotąd w całości tylko w niemieckim oryginale, ukazały się teraz w pełnej wersji angielskiej nakładem prestiżowego wydawnictwa Princeton University Press. Są plonem trwającej pięć i pół miesiąca podróży, jaką Einstein odbył w towarzystwie swej drugiej żony Elsy na przełomie 1922 i 1923 roku.

Szereg komentatorów tłumaczy szokujące dziś opinie Einsteina tym, że były one typowe dla ówczesnej epoki. Nikogo wtedy nie bulwersował pogardliwy stosunek Europejczyków do mieszkańców innych kontynentów.

Usprawiedliwianie szokujących przekonań słynnego naukowca "duchem epoki" nie do końca przekonuje Ze’eva Rosenkranza, redaktora angielskiej wersji językowej podróżniczych zapisków Einsteina. Jak napisał w przedmowie do tej publikacji, "przedstawianie innych narodowości jako biologicznie podrzędnych jest wyraźnym przejawem rasizmu" zaznaczając, że "takie poglądy (jak Einsteina - PAP) nie były w tym czasie powszechne, były inne poglądy bardziej tolerancyjne".
....
Podobno potem w USA mu przeszło, ale co napisał od serca, to napisał.

Ano wsrod Chinskiej polonii huczy. Ja tam zawsze wiedzialem, ze Einstein to chuj zlamany i debil jesli chodzi o zycie poza laboratorium. Na wiki sa jego cytaty chwalace socjalizm i Lenina. Zreszta wlasnie dlatego ciezko teraz chinskim mediom go obsobaczyc. Wiec wielu dziennikarzy i innych debili z rzadu tlumaczy Einsteina mowiac, ze on widzial Chiny przed nastaniem Republiki Ludowej wiec wtedy naprawde bylo okropnie! LOL.

P.S. Einstein napisal tez ze Chinki sa tak brzydkie, ze nie moze zrozumiec jak Chinczycy chca z nimi robic dzieci...No ale pewnie po zwyciestwie Mao wszystkie Chinki wyladnialy...
 
Ostatnia edycja:

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 697
7 104
Tej, a właśnie. Czy poprawiło Ci się przez parę lat odroznianie żółtego od żółtego? Doszedłes do podobnego levelu jak odroznianie Włocha od Anglika? I jednego Chińczyka od drugiego?

Wloch bardziej sie rozni od Anglika niz Chinczyk od Japonczyka albo Koreanczyka. Chinczycy sami nie potrafia odroznic. Ale ogolnie ok. 30~40% Chinczykow ma duze galy z zawijajacymi sie powiekami. Wiec jak takiego zoltego spotkasz to na 99% Chinczyk a nie Japonczyk. Nie ma tez zbyt wielu wysokich Japonczykow a czesc Chinczykow jest wieksza ode mnie.

Japonczycy maja tez czesto krzywe nogi bo w kuckach jedza. (ale to glownie u kobit widac)

Chinczykow od innych Chinczykow bardzo latwo odroznic. Kazdy inny.

P.S. Rozrozniasz Polaka od Niemca od Anglika od Szweda od Holendra? Ja za cholere nie moge. Ino Franuza latwo odroznic, bo zazwyczaj jest ... czarny .
 

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
Nie wiem jak Chinki, ale w czasie kilkudniowego pobytu w Szwecji byłem zdruzgotany brzydotą Szwedek. Większość ma aparycję grubo ciosanej Helgi.
Natomiast Einstein miał jeszcze jedną wadę. Mianowicie nie robił przypisów do literatury choć korzystał z bardzo zaawansowanych wyników, np. wcale nie tworzył teorii względności od zera.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
Natomiast Einstein miał jeszcze jedną wadę. Mianowicie nie robił przypisów do literatury choć korzystał z bardzo zaawansowanych wyników, np. wcale nie tworzył teorii względności od zera.
Oczywiście, bo często pomija się rolę Poincaré. Względność zresztą współgra z jego konwencjonalizmem:

http://www.obi.opoka.org/zfn/015/zfn01503Wojcik.pdf

http://www.sady.up.krakow.pl/sady.racjnauk1poincare.htm
http://bazhum.muzhp.pl/media//files...losophiae_Christianae-r1972-t8-n1-s91-111.pdf
 
D

Deleted member 6341

Guest
"Tutaj, na wyspie, nie robię tego, co ludzie mi każą, tylko przestrzegam zasad natury"
"Nie odejdę, nawet jeśli ktoś mi powie, że jest lepsze miejsce".

Masafumi Nagasaki, lat 82, przez prawie 30 lat żył prostym życiem na bezludnej wyspie Sotobanari. Przybył tam, aby uciec od cywilizacji. Od czasu do czasu opuszczał wyspę, aby kupić najpotrzebniejsze rzeczy. Pieniądze otrzymywał od rodziny. Życie w samotności bardzo mu odpowiadało. Odnalazł tam spokój i nie myślał o powrocie do cywilizacji. Władze Japonii podjęły decyzję za niego. Wbrew własnej woli został zmuszony do odejścia, mimo że nalegał, by tam umrzeć.
TELEMMGLPICT000167692560_trans_NvBQzQNjv4BqNJjoeBT78QIaYdkJdEY4CnGTJFJS74MYhNY6w3GNbO8.jpeg


Został umieszczony w domu komunalnym w Ishigaki. Prawdopodobnie już nigdy nie wróci na swoją wyspę.

https://www.telegraph.co.uk/news/20...forced-give-remote-island-paradise-nearly-30/

 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Fotobiomodulacja - cudowne lekarstwo na wszelkie dolegliwości?

The Future of Medicine: Boost Your Health, Mind, Vitality, Mood and Athletic Ability with Light

If there was a pill which could boost your health and vitality, sharpen your mind and supercharge your athletic abilities … you’d take it, right?

Especially if there were no negative side effects … and the pill was cheap?

Well, there is something like that.

But instead of a pill you pop in your mouth, it’s a special type of light. Scientists call treatment with this special type of light “photobiomodulation” (or “PBM”), and they used to call it “low level light therapy” (or “LLLT”). Or some people simply call it “red light therapy”.

Let’s jump right into the scientific proof that this approach is incredibly powerful for a vast range of conditions.

Improves Athletic and Sports Performance
Good for the Brain

Increases Testosterone
Helps Prevent Macular Degeneration
Good for the Skin
Mood and Depression
Protects the Heart
Reduces Pain
Helps Teeth and Gums
Assists with Weight Loss
Thyroid
Joint Pain and Arthritis
Nerve Damage
Other Healing Effects
 
X

xawas

Guest
Katastroficzne bunkry Ameryki
Kompleks o powierzchni 18 mil kwadratowych - ponad pięćset betonowych bunkrów, częściowo pochowanych pod ziemią i chronionych grubymi nasypami ziemi.
Najnowocześniejsze udogodnienia - wewnętrzny system wytwarzania energii, głębokie studnie wodne, biologiczne, chemiczne i radiacyjne systemy filtracji powietrza, odprowadzanie ścieków, sprzęt do krytycznego wsparcia itp.
http://www.amusingplanet.com/2018/06/americas-doomsday-bunkers.html

vivos-bhod-igloo-22




vivos-bhod-igloo-62



vivos-bhod-igloo-52



vivos-bhod-igloo-42
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
Wszytcy ludzie, posłuchajcie,
Okrutność śmirci poznajcie!
Wy, co jej nizacz nie macie,
Przy skonaniu ją poznacie,
Bądź to stary albo młody,
Żadny nie ujdzie śmiertelnej szkody;
Kogoli śmierć udusi,
Każdy w jej szkole być musi;
Dziwno się swym żakom stawi,
Każdego żywota zbawi.
Przykłąd o tem chcę powiedzieć,
Słuchaj tego, kto chce wiedzieć!

Słuchaj, lewaku-pokraku,
człekopodobny zwierzaku!
Antify mierny pomiocie,
zawiści przysięgły półkmiocie!
Mistrz Polikarp wpierdol spuści,
i odnajdziesz się w czeluści,
farbą zbryzgasz pół swej izby,
zasmakujesz losu pizdy.
Półczłowieka, skurwysyna
wżdy kapusia a niemotę,
wciąż obrzucać mogę błotem.

Trochę przerobiłem, ale kto sprawdzi...

Odnaleziono całość tekstu "Rozmowy Mistrza Polikarpa ze Śmiercią"
POLSKA 1 godz. 34 minuty temu

W jednej z europejskich bibliotek uniwersyteckich profesor Wiesław Wydra z UAM w Poznaniu odnalazł nieznane dotąd wydanie "Rozmowy Mistrza Polikarpa ze Śmiercią" z 1542 roku. W odróżnieniu od znanej dotąd wersji dialogu, ten zachował się w całości - podał Instytut Książki.

W jednej z europejskich bibliotek uniwersyteckich odnaleziono nieznane drukowane wydanie "Rozmowy Mistrza Polikarpa ze Śmiercią" z 1542 roku, opublikowane w Krakowie przez Macieja Szarfenberga. Odkrycia dokonał profesor Wiesław Wydra z Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

"W odróżnieniu od znanej dotąd wersji dialogu z rękopisu płockiego przekaz ten zachował się w całości. To najważniejsze wydarzenie w polskiej filologii w ostatnich latach" - podaje Instytut Książki. Znalezisko doczeka się opracowania krytycznego - ukaże się ono jesienią nakładem Wydawnictwa Poznańskie Studia Polonistyczne jesienią.

Przedmiotem zainteresowań znalazcy starodruku, prof. Wiesława Wydry są historia literatury i książki w średniowieczu i wczesnym okresie nowożytnym, badania nad pieśniami w późnym średniowieczu, a także edycja nieznanych lub niewydanych utworów polskich z tego okresu. Profesor jest również znawcą inkunabułów i starych druków.

"Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią", liczący około pół tysiąca wersów utwór jest chyba najbardziej po "Bogurodzicy" znanym polskim tekstem średniowiecznym. Jego autorstwo przypisuje się Mikołajowi z Mierzyńca, kanonikowi płockiemu, który napisał go prawdopodobnie na początku XV wieku. Oryginał nie zachował się. Około roku 1463 nieznany kopista przepisał większą część utworu, poza zakończeniem (znane nam dziś ostatnie wersy dialogu to XIX-wieczna rekonstrukcja na podstawie rosyjskich przekładów utworu z XVI wieku). Ten tekst dialogu został odnaleziony w latach 80. XIX wieku przez Wojciecha Kętrzyńskiego w jednym z rękopisów Biblioteki Katedralnej w Płocku. Polski autor wzorował się na łacińskich pierwowzorach dialogów ze śmiercią, które obrazowały równość wobec niej wszystkich ludzi - od papieża po żebraka, ulotność i marność dóbr doczesnych. Zazwyczaj w tego typu utworach przedstawiano satyryczny obraz wszystkich stanów społecznych - tak też jest i w polskim "Dialogu Mistrza Polikarpa..".

Tekst dialogu należy do najczęściej analizowanych utworów w literaturze staropolskiej, wciąż jednak odkrywa nowe tajemnice.

Jacek Sokolski z Uniwersytetu Wrocławskiego w artykule "Jako samojedź krzywousta" (Pamiętnik Literacki" 2017) stawia tezę, że wizerunek śmierci w polskim tekście wzorowany jest na obrazie chorego na trąd. Spośród innych tego typu utworów polska wersja dialogu wyróżnia się bardzo rozbudowanym opisem personifikowanej Śmierci. W znanych wersjach łacińskich temat ten potraktowano zdawkowo: rozmówczyni Polikarpa wygląda strasznie, jest blada i przepasana płachtą, w ręce trzyma kosę.

W polskiej wersji Śmierć nie jest szkieletem jak na wizerunkach z Zachodu Europy, można nawet poznać jej płeć - jest kobietą, o czym mówi fragment gdy Mistrz Polikarp, modląc się w kościele "Uźrzał człowieka nagiego,/ Przyrodzenia niewieściego, /Obraza wielmi skaradego/ Łoktuszą przepasanego". Dalej mamy inne szczegóły - postać jest "chuda, blada" i ma "żółte lice" - charakterystyczny objaw trądu, podobnie jak połysk skóry twarzy (śmierć "Łszczy się jako miednica"). Fragment "Upadł ci jej koniec nosa,/ Z oczu płynie krwawa rosa" badacz interpretuje jako opis zmian w trądzie, kiedy zaatakowane zostają tkanki twarzy, podobnie jak wersy: "Nie było warg u jej gęby,/ Poziewając skrżyta zęby".

"Niewykluczone, iż XV-wieczny wierszopis zetknął się z chorymi na trąd, ponieważ właśnie w jego czasach w Polsce mamy do czynienia ze szczególnym nasileniem tej budzącej powszechnie lęk i odrazę choroby, która wcześniej spowodowała ogromne spustoszenia na zachodzie Europy" - konkluduje Sokolski.
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom