Zapodaj coś ciekawego

Brehon

Well-Known Member
555
1 483
Nie mówiąc już o tym, że brak sygnalizacji świetlnej nie wydaje się w jakikolwiek sposób związany z libertarianizmem. Sygnalizacja świetlna nie jest ani zamordyzmem, który należałoby tępić - bo właściciel drogi może sobie postawić sygnalizację - ani czymś problematycznym, w przeciwieństwie do samych dróg. Jak problem dróg jest już rozwiązany, sygnalizacja jest rzeczą trywialną.

Natomiast promowanie deregulacji ruchu przez libertarian wydaje mi się szkodliwe, bo jeszcze bardziej upowszechnia postrzeganie libertarianizmu jako braku zasad, chaosu i anarchii (w sensie pejoratywnym).
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
najgłośniejszy hałas odnotowany w dziejach historii to szacowane 310 decybeli, 27 sierpnia 1883 roku kiedy rozjebało z wielkim hukiem wyspe krakatau, ciśnienie rozwaliło ludziom oddalonym ponad 60km bębenki, w 160 km oddalonej batavii w ciśnieniomierzach gazowni podniosło słupek rtęci o 2 i pół cala, oszacowano że było tam 180 decybeli.
wybuch było słychać w oddalonym ponad 3000 km perth w zachodniej australii, oraz na oddalonej prawie 5000 km wyspie rodriguez w archipelagu maskarenów, energia eksplozjii była jakieś 4 razy większa od carbomby czyli ok 200 megaton tnt
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 142
I podobno głośność ma swoje maksimum związane z tym, że gdy fala nadciśnienia osiąga pewną wartość, to potem fala rozprężenia osiąga stan próżni.
 
U

ultimate

Guest
Palestyńska kobieta stworzyła ogród z kwiatami w palestyńskim mieście Bilin. Kwiaty zasadziła w pustych granatach po gazie łzawiącym.


http://www.modernism.ro/2014/05/29/...ts-flowers-in-israeli-army-tear-gas-grenades/


tear-gas-flower-pots-palestine-3.jpg






tear-gas-flower-pots-palestine-7.jpg






tear-gas-flower-pots-palestine-6.jpg





tear-gas-flower-pots-palestine-1.jpg
 

tolep

five miles out
8 556
15 443

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
jest bardzo nielibertariańskie, ale ciekawe i tak.
ciekawe to fakt, i faktycznie mocno komusze pierdololo

tak apropos państwowego planowania i tym czym sie aktualnie dużo zajmowałem ostatnio taka ciekawostka:
jakby państwa niemieckie i polskie wspólnie zaplanowały nową przeprawe graniczną na nysie czy tam odrze i podczas realizacji nie stosowali jakiegoś punktu odniesienia lokalnego jeśli chodzi o wysokość ino stosowali oficjalną dokładną do iluś tam pozycji za przecinkiem nawet, wysokość nad poziomem morza i tak budowali jedni od zachodniej drudzy od wschodniej strony np jezdnia na moście jest na wysokości 123,0000 metrów nad poziomem morza, to spotykając sie na środku by stwierdzili że nie pasuje, polacy by sie wkurwiali "szwabskie debile nie umiejo budować przecie nasza jezdnia jest na 123,0000 m npm", a niemcy by sie wkurwiali "polnische idioten, koennen nix, unsere fahrbahn ist doch genau auf 123,000 m nn"
obydwie jezdnie budowane na wysokości 123 metrów nad poziomem morza miały by na środku rzeki ok 14 cm różnicy wysokości

wiem ze ciekawostki bez obrazków czy filmików to w dzisiejszych czasach są nieciekae itd ale jak to kogoś interesuje to napisze też dlaczego tak sie dzieje
 
Ostatnia edycja:
  • Like
Reactions: fds

tolep

five miles out
8 556
15 443
wiem ze ciekawostki bez obrazków czy filmików to w dzisiejszych czasach są nieciekae itd ale jak to kogoś interesuje to napisze też dlaczego tak sie dzieje

Tekst z drugiej strony, jest znacznie lepiej przyciągający z interpunkcją i stosowaniem wilekich liter

A co do poziomu morza - zapewne trudno go wyznaczyć dlaeko w głebi lądu i stąd przyjmuje się jakies konwencje. Pewnie różne w różnych krajach.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
Tekst z drugiej strony, jest znacznie lepiej przyciągający z interpunkcją i stosowaniem wilekich liter
no cóż dla mnie estetyka nie ma takiego wielkiego znaczenia, ważniejsza jest treść a interpunkcje stosuje tam gdzie tego wymaga sytuacja
konieczność stosowania tej samej litery, ale z innego zestawu na początku i kropki na samym końcu gdzie nie następuje kolejne zdanie jest dla mnie zagadkowa, jak pisze na papierze to w sumie nie robi różnicy, poza faktem ze trza znać dwa zestawy, ale pisząc na kompie trza dodatkowo shifta przyciskać a to nie jest wygodnie i nie jest konieczne moim zdaniem
A co do poziomu morza - zapewne trudno go wyznaczyć dlaeko w głebi lądu i stąd przyjmuje się jakies konwencje. Pewnie różne w różnych krajach.
naet jakby kładke na plaży nad morzem budowali to by nie pasowało, ale masz racje, problemem jest każda ze stron ma taką samą wysokość nad poziomem morza to różnicą jest czym jest dla nich punkt zerowy, oficjalna wysokość zerowa w polskim państwie to poziom morza w kronsztadzie, w zatoce fińskiej
w niemieckim państwie poziom morza orientuje sie na poziomie w amsterdamie, no i stąd ta różnica
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 142
konieczność stosowania tej samej litery, ale z innego zestawu na początku i kropki na samym końcu gdzie nie następuje kolejne zdanie jest dla mnie zagadkowa, jak pisze na papierze to w sumie nie robi różnicy, poza faktem ze trza znać dwa zestawy, ale pisząc na kompie trza dodatkowo shifta przyciskać a to nie jest wygodnie i nie jest konieczne moim zdaniem

Na tym polega problem - nie rozumiesz swojego zjebania w tej kwestii, które z kolei dla mnie pozostaje wielką zagadką. Ale rozumiem, potrzeba bycia indywidualnym czasem przesłania ludziom rozsądek, cóż począć?

A stosowanie wielkiej litery na początku i kropki na końcu to nie jest jedynie kwestia estetyki (które też bywa ważna, szczególnie w komunikacji - źle się gada z kimś, kto śmierdzi na ten przykład). Ułatwia szybkie przetwarzanie tekstu, bo łatwo odnajduje się początki zdań. Stąd taka, licząca sobie setki lat konwencja, którą próbą złamać umysłowe leniuchy spod znaku Masłowskiej.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
Na tym polega problem - nie rozumiesz swojego zjebania w tej kwestii, które z kolei dla mnie pozostaje wielką zagadką.
taa... ale racjonalnego powodu podać nie potrafisz... jedyne na co cie stać to pisanie że ktoś jest zjebem bo nie stosuje sie do nie przynoszących żadnej korzyści czynności ustalonych przez jakiegoś autoryteta od regulowania języka/pisma
Ale rozumiem, potrzeba bycia indywidualnym czasem przesłania ludziom rozsądek, cóż począć?
to nie potrzeba bycia indywidualnym, ino właśnie rozsądek każe mi przemyślać sens różnych rzeczy, jak coś jest mało efektywne, uciążliwe to zastanawiam sie co by było lepsze i czy stosowanie sie ma sens, tak samo nie przekręcam zegarka dwa razy w roku, nie stosuje sie do tzw "umowy społecznej", nie uznaje autorytetu państwa, jak i nie używam dwóch zestawów liter, by wyrazić ta samą informacje,
A stosowanie wielkiej litery na początku i kropki na końcu to nie jest jedynie kwestia estetyki (które też bywa ważna, szczególnie w komunikacji - źle się gada z kimś, kto śmierdzi na ten przykład). Ułatwia szybkie przetwarzanie tekstu, bo łatwo odnajduje się początki zdań. Stąd taka, licząca sobie setki lat konwencja, którą próbą złamać umysłowe leniuchy spod znaku Masłowskiej.
a nie zastanawiałeś sie nigdy nad tym, że może jest w chuj ludzi, którzy wiedzą bez tego gdzie sie zaczyna i kończy tekst?
sporo ludu na tej planecie nie ma z tym problemu, w wielu systemach nie istnieje coś takiego jak wielkie i małe litery i jakoś ludzie sie nie gubią w tekście, ba w niektórych systemach można dowolnie pisać od lewej, prawej, od góry itd...
nawet w piśmie łacińskim na początku nie było małych i wielkich liter
tak więc, wiedząc że można bez problemu przekazywać informacje nie zaznaczając specjalnym zestawem liter początku zdania na początku tekstu lub po kropce wykrzykniku itd, nie widze absolutnie żadnego racjonalnego powodu by stosować sie do tej liczącej zaledwie setki lat konwencji
i puki nikt mi takiego nie poda nie widze powodu by sie do tego stosować
pisząc post staram sie przekazać jakąś informacje i robie to tak by informacja trafila do celu, pisze po swojemu i puki to działa to po chuj to zmieniać? jeśli to nie działa a bardzo mi zależy na dostarczeniu informacji, to wtedy sie zastanawiam jakby to zmodyfikować by zadziałało, jako że najwyraźniej w większości przypadków pisanie po mojemu działa to nie jest konieczne by to zmienić
 
Ostatnia edycja:

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 142
taa... ale racjonalnego powodu podać nie potrafisz... jedyne na co cie stać to pisanie że ktoś jest zjebem bo nie stosuje sie do nie przynoszących żadnej korzyści czynności ustalonych przez jakiegoś autoryteta od regulowania języka/pisma

Po pierwsze, nigdzie nie powoływałem się na żaden autorytet, ale na wieloletni (setki lat) obyczaj, przynajmniej w naszym kręgu kulturowym (białego człowiek).

Po drugie, podaję racjonalny powód - ułatwienie komunikacji, ułatwienie zrozumienia. Masz to w dupie, spoko, ale nie dziw się, że cie nie rozumieją.

a nie zastanawiałeś sie nigdy nad tym, że może jest w chuj ludzi, którzy wiedzą bez tego gdzie sie zaczyna i kończy tekst?

Rozumiem, natomiast ty nie jesteś w stanie pojąc, że jest w chuj ludzi, którzy mają z tym problem. Natomiast nie spotkałem jeszcze kogoś, kto miałbym problem z przyswajaniem tekstu, który ma jeszcze dodatkowo wyraźnie i jasno zaznaczone początki i końce.

Możesz nadawać do tych specjalnych, nie ma sprawy. Nie nie czytam twoich tekstów, bo masz mnie w dupie. Więc chuj mnie obchodzi, co tam nadajesz. Masz czasem fajne rzeczy do powiedzenia, ale nie umiesz ich dobrze opowiedzieć, niczym bełkoczący pijak. Trudno, podaruję sobie konwersację.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
Po pierwsze, nigdzie nie powoływałem się na żaden autorytet, ale na wieloletni (setki lat) obyczaj, przynajmniej w naszym kręgu kulturowym (białego człowiek).
ale akurat jest to zbieżne z tym co autorytet od regulacji tych kwestii ustalił, więc sie zgadza ponieważ jest to to samo, ale nie chodzi mi o to że to jakiś autorytet ino, że nie przynosi korzyści przewyższających uciążliwość, i dlatego tego nie robie
Masz to w dupie, spoko, ale nie dziw się, że cie nie rozumieją.
nie czuje sie niezrozumiany, w sumie jedynym problemem który występuje w takim pisaniu jest, że regularnie ty sie o to przypierdalasz ino
Po drugie, podaję racjonalny powód - ułatwienie komunikacji, ułatwienie zrozumienia. Masz to w dupie, spoko, ale nie dziw się, że cie nie rozumieją.
racjonalny to jest dla ciebie z pewnością, ale nie dla mnie, takie uzasadnienie mnie nie przekonuje
Rozumiem, natomiast ty nie jesteś w stanie pojąc, że jest w chuj ludzi, którzy mają z tym problem.
ale to jest ich problem, nie mój
wiele ludzi nie umie jeździć na rowerze i jak już to z dodatkowymi kołami lub trójkołowcu, czy wszyscy co jeżdżą na dwóch kołach bo nie trza więcej, czy nawet, o zgrozo, na jednym, są pojebami?
Nie nie czytam twoich tekstów, bo masz mnie w dupie.
to po chuj sie regularnie o to przypierdalasz... czy cierpisz na jakąś dolegliwość, że ci czytany tekst jakoś drga czy coś, i przez to sie gubisz? czy może jakiś problem z koncentracją, że stale musisz odrywać wzrok od tekstu? takie coś byłbym w stanie uznać za powód

dobra, coby już nie offtopować, to powracam do tematu wysokości
jak wiadomo najwyższym szczytem nad poziomem morza jest mount everest z wysokością 8848 m npm
jednak od podstawy do szczytu ma zaledwie maksymalnie 4600 m (w zależności z której strony sie patrzy), od południa jest nawet 1000 metrów mniej

mierząc od podstawy do szczytu największą górą na ziemi jest manua kea na wyspie hawajskiej, mierzy 10203 metry
podstawa jest głęboko na dnie oceanu
jakby komuś to przeszkadzało, że jest pod wodą to z podstawą nad poziomem morza największą górą jest denali w amerykańskim stanie alaska. od podstawy do szczytu mierzy ok 5500 metrów, choć to z tym jest kwestią dyskusyjną, bo istnieje wiele różnych definicji i interpretacji, kilka azjatyckich gór też sie uznaje za najwyższe od podstawy do szczytu, ale mount everest i tak sie nie kwalifikuje, nawet kilimandżaro (nie to we wrocławiu) jest większe

jako podstawa przyjmuje sie punkt najwyżej położoną wysokość odkąd góra wzrasta, mierząc od najniższego punktu to największym wzniesieniem jest to góry ojos del salado w andach, i mierzy se 13420 metrów

w andach leży też góra której szczyt jest najbardziej oddalonym od centrum ziemi (czy też dna dysku), jest to wulkan chimborazo, jest to spowodowane tym, że ziemia nie jest kulą ino w przybliżeniu elipsoidą z powierzchnią bardziej oddaloną w okolicach równika

największą znaną górą ever jest olympus mons na marsie, i ma jakieś 26000 metrów od otaczającej go równiny, 21000 od przeciętnej powierzchni planety
 
Ostatnia edycja:

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 407
Prehistoryczne kobiety silniejsze od współczesnych wioślarek

wiosla-267626d8a47f03b13f1fb7717d182ef7.jpg


Badania porównawcze kości współczesnych kobiet oraz kobiet mieszkających w Europie Środkowej w ciągu pierwszych 6000 lat po pojawieniu się rolnictwa wykazały, że zajmujące się rolnictwem panie żyjące przed tysiącami lat
miały ramiona silniejsze niż obecnie żyjące zawodniczki wioślarstwa. Zdaniem naukowców z Uniwersytetu w Cambridge, żyjące dawniej kobiety były tak silne dzięki temu, że ręcznie uprawiały pola i mieliły ziarno na mąkę. Samo mielenie ziarna mogło zajmować im nawet 5 godzin na dobę.

Dotychczas nauka porównywała kości kobiet wyłącznie z kośćmi współczesnych im mężczyzn, jednak kości mężczyzn bardziej reagują na obciążenie, niż kości kobiet. To zaś prowadziło do niewłaściwego, zaniżonego, oceniania możliwości fizycznych kobiet.

To pierwsze badania, w czasie których porównano kości prehistorycznych i współczesnych kobiet. Interpretując uzyskane wyniki w kontekście typowo kobiecych prac widzimy, jak intensywne, zróżnicowane i wymagające dużych nakładów pracy były zadania, których się podejmowały. Mamy tu zapisaną ukrytą historię kobiecej pracy na przestrzeni tysięcy lat, mówi doktor Alison Macintosh, główna autorka badań.

Naukowcy porównywali kości ramion i nóg prehistorycznych kobiet z kobietami, które biegają, zajmują się wioślarstwem, grają w piłkę nożną oraz prowadzą bardziej siedzący tryb życia. Do porównania użyto kości kobiet żyjących w czasach od wczesnego neolitu po wieki średnie.

Analizując kości współcześnie żyjących ludzi, których poziom aktywności fizycznej jest znany i porównując je z kośćmi ludzi prehistorycznych, możemy dokonać interpretacji dotyczących prac, wykonywanych przez naszych przodków, mówi uczona. Akademiczka porównała kości żyjących przed tysiącami lat kobiet m.in. z kośćmi członkiń Żeńskiego Klubu Wioślarskiego z Cambridge University. Kobiety ty, w większości 20-latki, trenują dwa razy dziennie i średnio co tydzień przebywają łodziami wioślarskimi dystans 120 kilometrów.

Badania wykazały, że neolityczne kobiety (żyjące 7400-7000 lat temu) miały równie silne kości nóg co współczesne wioślarski, ale kości ich ramion były o 11-16% silniejsze niż kości ramion wioślarek i o 30% silniejsze niż kości przeciętnej studentki. W epoce brązu musiało dojść do znacznej zmiany wykonywanych prac. Kobiety bardziej obciążały ramiona niż nogi. Okazało się bowiem, że panie żyjące 4300-3500 lat temu mają o 9-13% mocniejsze kości ramion niż wioślarki, ale kości ich nóg były o 12% słabsze.

Naukowcy spekulują, że wraz z rozwojem rolnictwa kobiety mniej się przemieszczały, a siła ich ramion wynikała z pracy przy mieleniu ziaren na mąkę. Niektóre współcześnie żyjące społeczności również używają kamiennych żaren, mieleniem mąki zajmują się tam kobiety, a praca ta zabiera im nawet 5 godzin dziennie. Na tej też podstawie naukowcy stwierdzili, że podobnie mogło to wyglądać przed tysiącami lat.

Niewykluczone też, że kobiety uprawiały pola, przekopywały ziemię, zbierały plony, nosiły żywność i wodę zwierzętom domowym, przetwarzały mleko i mięso, przygotowywały przędzę na ubrania. Duże zróżnicowanie obciążeń, jakimi były poddawane kości tych kobiet sugeruje, że zajmowały się one bardzo różnymi pracami.


http://kopalniawiedzy.pl/neolit-epoka-brazu-kobieta-sila-ramiona-wioslarka,27388
 
A

Antoni Wiech

Guest
Stało się! Kawiorowa i "oświecona" lewica przechodzi powoli na pozycje anty-imigranckie. Może koledzy geje z zachodu skarżą im się, że boją się chodzić przez muslimskie dzielnice? Najprawdopodobniej jednak stwierdzili, że mogą podpierdolić tę postawę od "faszystów", bo lepiej się to sprzedaje. Wynika to wprost z opublikowanego tekstu na stronach KP o nazwie:

SKIDELSKY: NIEWYGODNA PRAWDA O MASOWEJ IMIGRACJI
[nie linkuję z zasady do KP, całość do wygooglania wpisując tytuł podany wyżej]

Podsumowania to brzmi:

"Nie należy naciągać poza granice wytrzymałości tolerancji ludzi na zmianę i adaptację, chociaż w różnych krajach będzie ona różna. Nie powinno się przesadzać zwłaszcza z masową imigracją, bo z pewnością rozbudzi ona w końcu nastroje wrogości. To dlatego politycy, którzy nie potrafią „kontrolować granic”, nie mogą liczyć na głosy swoich obywatelek i obywateli."

Wcześniej jednak padają takie sforumułowania jak:

"Twierdzenie, że „imigranci zabierają pracę miejscowym pracownikom i zaniżają ich płace”, twierdzi Rowthorn, „może być przejaskrawione, ale nie zawsze jest zupełnie nieprawdziwe”.

Wszystko to oczywiście wcześniej podlane etatystycznym sosem w stylu:

"Zbyt gwałtowny napływ imigrantów osłabia więzi społeczne, a w dłuższej perspektywie prowadzi do erozji emocjonalnych więzów potrzebnych do utrzymania państwa opiekuńczego."

[Jeśli ktoś ma ochotę przeczytać całość, to jak napisałem wcześniej, niech szuga po tytule].
 
Do góry Bottom